Z pewnością sierpień wielu graczom upłynie na odliczaniu dni do premiery gry Deus Ex: Bunt Ludzkości, która trafi do sklepów dopiero pod koniec miesiąca. Zanim to nastąpi zadebiutują mniej oczekiwane produkcje, takie jak: Pirates of Black Cove, Age of Empires: Online, Tropico 4, Władca Pierścieni: Wojna na Północy, Red Orchestra 2: Bohaterowie Stalingradu, BloodRayne: Betrayal oraz Burnout Crash!. Największe szanse na odniesienie sukcesu mają nowe części Władcy Pierścieni i Age of Empires, a także druga odsłona Red Orchestra, natomiast klapą może okazać się Burnout Crash!. Z kolei Tropico 4 w ciemno kupią fani poprzedniej, dość udanej części, a po filmie Uwe Bolla niektórym postać krawej Rayne nieco obrzydła i to może zaważyć o sukcesie BloodRayne: Betrayal.
Pirates of Black Cove może okazać się czarnym koniem tegorocznego sezonu ogórkowego. Za grę odpowiada studio Nitro Games, twórcy dość przyzwoitego RTS-a zatytułowanego East India Company który nota bene doczekał się pełnoprawnego rozszerzenia Privateer. Opisywana produkcja także reprezentuje gatunek strategii rzeczywistego, lecz tym razem wcielimy się w kapitana statku pirackiego.
Pirates of Black Cove zawierać będzie trzy kampanie, traktujące o zjednoczeniu trzech frakcji i zniszczeniu Piratów z Czarnej Zatoki (stąd też nazwa gry). Początkowo do naszej dyspozycji zostanie oddana możliwość wydawania rozkazów podwładnym znajdującym się na naszym statku, natomiast później będziemy mogli zarządzać również całą flotą. Autorzy zapowiadają, że w grze nie zabraknie elementów charakterystycznych dla gatunku RTS, a zatem będziemy zajmować się między innymi stawianiem rozmaitych budynków, dbaniem o strefę ekonomiczną i oczywiście walką. Ponadto nasze jednostki będą mogły rozszerzać wachlarz swoich umiejętności.
Warto zwrócić uwagę, że oprawa wizualna w Pirates of Black Cove nie prezentuje się może oszałamiająco, ale z pewnością bardzo klimatycznie. Pozostaje mieć nadzieję, że gra będzie tak samo udana, jak East India Company i zapewni sporo godzin zabawy fanom pirackich klimatów.
Szczerze mówiąc wolałbym, gdyby na rynek trafiło Age of Empires IV, zamiast Age of Empires: Online, ale cóż... Staropolskie porzekadło głosi, że jak się nie ma co się lubi, to się gra, w to, co wychodzi. Poza tym gra nie powstała w studiu Ensemble, które już nie istnieje – za najnowszą część serii odpowiada Robot Entertainment. Koniec narzekań, gdyż wszystko wskazuje na to, że Age of Empires: Online będzie co najmniej udaną produkcją.
Age of Empires: Online jako przedstawiciel gatunku MMORTS pozwoli nam oczywiście wykonywać te same czynności, którymi zajmowaliśmy się w poprzednich odsłonach przygotowanych głównie z myślą o entuzjastach zabawy w pojedynkę. Zatem na porządku dziennym będzie stawianie budowli, wydobywanie surowców i niszczenie armii wroga. Podtytuł nowej części jednoznacznie sugeruje, że tym razem twórcy postawili również na społeczność.
Jako że Age of Empires Online jest masówką, autorzy zadbali o to, by gra nie miała wygórowanych wymagań sprzętowych. Przygotowali kreskówkową oprawę wizualną. Nie oznacza to jednak, że grafika została potraktowana po macoszemu – wręcz przeciwnie. Na udostępnionych materiałach widać, że jej autorzy włożyli mnóstwo pracy i zadbali o to, by wszystkie elementy otoczenia oraz jednostki prezentowały się bardzo szczegółowo.
Cokolwiek bym nie napisał, fani i tak będą wiedzieć swoje. Panie, panowie, Deus: Ex: Bunt Ludzkości, największa premiera sierpnia 2011 roku i najbardziej oczekiwana gra od lat. Zaledwie przed kilkoma dniami do sieci trafiła pierwsza recenzja nowego dzieła Eidosu. PC Gamer postanowił wystawić grze notę, uwaga, uwaga, aż 94 procent! Zaledwie jeden procent więcej otrzymał pierwszy Deus Ex, z kolei Invisible War może pochwalić się oceną 92 procent. Zatem mówiąc krótko: fani będą wniebowzięci. Recenzent wspomnianego periodyku stwierdził, że Deus: Ex: Bunt Ludzkości to „mroczne, fajne i piękne odświeżenie niesamowitej gry".
Jeśli przespaliście ostatnich kilkadziesiąt miesięcy to koniecznie musicie przeczytać ten akapit – reszta może iść na spacer albo pograć w poprzednie części Deus Exa w oczekiwaniu na premierę nowej odsłony. Deus: Ex: Bunt Ludzkości będzie oczywiście hybrydą gry akcji i cRPG-a, a przedstawione wydarzenia rozgrywać się mają w 2027 roku w Szanghaju. Adam Jensen, który jest ochroniarzem w laboratorium zajmującym się biomechanizacją człowieka, będzie zamieszany w atak na wspomniany kompleks, co spowoduje, że niespodziewanie zamiast ochraniać innych ludzi, sam będzie musiał walczyć o przetrwanie.
Autorzy gry Deus: Ex: Bunt Ludzkości wsłuchali się w prośby fanów (co zresztą zdaje się potwierdzać wysoka nota w recenzji) i zarazem wykorzystali w nowej odsłonie elementy, które zadecydowały o sukcesie pierwowzoru pozbywając się tych rozwiązań, które sprawiły, że Invisible War nie wszystkim przypadł do gustu. W trakcie rozgrywki będziemy rozmawiać z innymi postaciami, brać udział w bezpośrednich starciach z przeciwnikami, a także, podobnie jak choćby Solid Snake, skradać się i eliminować wrogów w niezauważony sposób. Nie zabraknie także charakterystycznego dla serii hakowania.
- Zamów grę Deus Ex: Human Revolution - Augmented Edition na PC
- Zamów grę Deus Ex: Human Revolution - Augmented Edition na X360
- Zamów grę Deus Ex: Human Revolution - Augmented Edition na PS3
- Zamów grę Deus Ex: Human Revolution na PC
- Zamów grę Deus Ex: Human Revolution na X360
- Zamów grę Deus Ex: Human Revolution na PS3
Tropico 4 (PC, X360) – 26 sierpnia
Haemimont Games idzie za ciosem i po sukcesie gry Tropico 3 wydanej na komputerach osobistych oraz konsoli Xbox 360, tworzy kolejną odsłonę, która również ukaże się na wspomnianych platformach (choć pierwotnie zapowiedziano jedynie wersję PC).
Tropico 4 zaoferuje rozbudowaną kampanię dla pojedynczego użytkownika, w której znajdziemy aż dwadzieścia zupełnie nowych misji rozgrywających się w dziesięciu nowych lokacjach. Skoro już o liczbach mowa, to warto również zaznaczyć, że na potrzeby „czwórki” twórcy przygotowują aż dwadzieścia nowych budynków.
W grze Tropico 4 nasze zadanie ponownie polegać będzie na zarządzaniu małym państwem, dbaniem o jego ekonomię, handel i zadowolenie mieszkańców – wpływ na nie będą miały decyzje, które podejmiemy podczas rozgrywki. Wśród najważniejszych nowości warto wymienić opcję wyboru ministrów odpowiedzialnych za podejmowanie kluczowych decyzji i wprowadzanie ich w życie. Oprócz tego będziemy zmagać się z różnymi przeciwnościami losu. Możemy spodziewać, że nasi mieszkańcy padną ofiarą wybuchu wulkanu, tornada czy też suszy.
Władca Pierścieni: Wojna na Północy (PC, X360, PS3) – 26 sierpnia
Władca Pierścieni: Podbój, czyli trzecioosobowa gra akcji z elementami cRPG, która trafiła na rynek ponad dwa lata temu, mówiąc oględnie, nie została ciepło przyjęta przez graczy i recenzentów, o czym świadczą niskie noty. Rehabilitacją za nieudany twór studia Pandemic ma być Władca Pierścieni: Wojna na Północy tworzony przez firmę Snowblind.
Władca Pierścieni: Wojna na Północy także jest rolplejem, w którym fabuła zejdzie na dalszy plan, a przez lwią część rozgrywki będzie stanowić walka. Dlatego też twórcy postanowili zaimplementować popularny ostatnimi czasy tryb kooperacji, w którym siły połączyć będzie mogło maksymalnie trzech użytkowników, wcielających się w elfa, krasnoluda lub człowieka.. To właśnie oni wezmą udział w wyprawie, której celem będzie wygrana z Sauronem i jego armią.
Nie zabraknie jednak elementów typowych dla gatunku cRPG. Władca Pierścieni: Wojna na Północy zawierać będzie system dialogów znany z serii Mass Effect, a zatem na ekranie pojawi się kilka ogólnikowych wyborów, a po kliknięciu na jeden z nich nasza postać wypowie stosowną, dłuższą kwestię. Warto dodać, że pojawi się możliwość ulepszania poszczególnych rodzajów broni, a także korzystania z rozmaitych umiejętności i specjalnych zdolności.
Red Orchestra 2: Bohaterowie Stalingradu (PC) – 30 sierpnia
Na wstępie warto zaznaczyć, że Red Orchestra 2: Bohaterowie Stalingradu, w odróżnieniu od pierwszej części nastawionej wyłącznie na zabawę w trybie multiplayer, będzie posiadać także pełnoprawną kampanię dla pojedynczego gracza.
Poszczególne misje w Red Orchestra 2: Bohaterowie Stalingradu rozgrywać się będą podczas II wojny światowej w latach 1942 – 1943. Będziemy mogli wziąć udział w dwóch, zdaniem autorów rozbudowanych, kampaniach, w których opowiemy się zarówno po stronie rosyjskiej, jak i niemieckiej. Produkcja ta odda do dyspozycji graczy także możliwość zabawy w kooperacji.
Red Orchestra 2: Bohaterowie Stalingradu reprezentuje gatunek pierwszoosobowych strzelanin. W grze pojawi się system osłon, a także możliwość eliminowania wrogów zarówno przy pomocy karabinu jak i podczas walki wręcz. Twórcy dbają o to, by jak najwierniej oddać realia historyczne – zapowiadają autetyczne odwzorowanie poszczególnych sprzętów, takich jak czołgi, wozy bojowe, działa przeciwlotnicze oraz transportowce.
BloodRayne: Betrayal (X360, PS3) – sierpień
BloodRayne: Betrayal nie będzie pełnoprawną, trzecią odsłoną tytułowego cyklu, lecz dystrybuowaną za pośrednictwem Xbox Live Arcade i PlayStation Network dwuwymiarową grą akcji, w której rozgrywkę będziemy obserwować z boku.
Łowcy wampirów, Brimstone Society, postanowili skorzystać z usług krwawej Rayne, a jej zadaniem jest odnalezienie i rozprawienie się z pewnym złym wampirem. Przechodząc przez kolejne poziomy będziemy, rzecz jasna, walczyć z kolejnymi hordami wrogów, ale twórcy zapowiadają, że na samej eksterminacji przeciwników zabawa się nie skończy – pojawią się także rozmaite zagadki natury logicznej, których rozwiązanie z pewnością odblokuje nam dostęp do kolejnej lokacji.
Bohaterka dysponować ma tymi samymi cechami, które posiadała w „dużych” częściach serii, więc charakteryzować się będzie nadzwyczajną siłą, ogromną szybkością i niezwykłą zręcznością, a w jej ekwipunku znajdą się rozmaite narzędzia, ułatwiające pokonywanie kolejnych oponentów.
Burnout Crash! (X360, PS3) – sierpień
W sierpniu do sieciowych usług konsol Xbox 360 i PlayStation 3 ma trafić również Burnout Crash!, który przez większość fanów serii został już spisany na straty. Rozgrywka w tej grze będzie zaprezentowana z perspektywy lotu ptaka, a zadanie użytkowników polegać ma na stworzeniu jak największych kraks. Zatem zamiast pełnoprawnej produkcji tak właściwie otrzymamy jeden tryb znany z poprzednich części serii. Prawda, że słabo? Prawda.
Burnout Crash! w liczbach również nie prezentuje się zbyt ciekawie. Otrzymamy zaledwie trzy warianty rozgrywki, sześć lokacji i osiemnaście skrzyżowań. Jedyną zaletą tego tytułu może być to, że pojawi się w nim specjalna opcja sterowania przy użyciu sensora Kinect. Nie przewidziano natomiast wsparcia dla kontrolera ruchu PlayStation Move. Oprawa graficzna, nawet jak na grę dystrybuowaną za pośrednictwem Xbox Live i PlayStation Network, również nie wygląda oszałamiająco.