Nintendo DS - historia

Radosław Grabowski
2011/03/25 09:26

Na półkach europejskich sklepów wylądował właśnie 3DS, czyli najnowsza przenośna konsola ze stajni Nintendo. Z tej okazji postanowiliśmy spojrzeć wstecz na handheldy z tej stajni, które przetarły szlak dla debiutującej teraz platformy. Jak wyglądała zatem przeszłość dwuekranowej rozrywki, jeszcze przed erą stereoskopowego 3D?

Na półkach europejskich sklepów wylądował właśnie 3DS, czyli najnowsza przenośna konsola ze stajni Nintendo. Z tej okazji postanowiliśmy spojrzeć wstecz na handheldy z tej stajni, które przetarły szlak dla debiutującej teraz platformy. Jak wyglądała zatem przeszłość dwuekranowej rozrywki, jeszcze przed erą stereoskopowego 3D?

Na polu przenośnych konsol zawsze obecnych było kilka konkurencyjnych firm. Przez lata w tym segmencie rynku pojawiali się i znikali tak znakomici gracze jak Atari, SEGA czy Nokia. Rezygnowali z uwagi na to, że na dłuższą metę nie byli w stanie skutecznie rywalizować o względy klienta. Właściwie nic w tym dziwnego, gdyż przyszło im się mierzyć z prawdziwym gigantem w dziedzinie handheldów, jakim bez wątpienia od ponad dwudziestu lat jest Nintendo. Japoński potentat przygotował na rok 2011 kolejną przenośną konsolę. Rozwija ona ideę, zapoczątkowaną przed siedmioma laty wraz z pojawieniem się w sklepach pierwszego DS-a. Czy jednak korzenie platformy Nintendo 3DS nie sięgają przypadkiem o wiele głębiej?

Prehistoryczne dwuekranowe granie

Otóż pomysł na zabawę z wykorzystaniem dwóch wyświetlaczy narodził się jeszcze w latach osiemdziesiątych. Wtedy to właśnie Nintendo wypuszczało na rynek kolejne gry elektroniczne spod znaku Game & Watch. Nie istniało wówczas pojęcie konsoli kieszonkowej w takim kształcie, jaki znamy obecnie. Każdy tytuł dostępny był więc w formie osobnego urządzenia, wyposażonego w ciekłokrystaliczny ekran i kilka przycisków. Popularność G&W była tak wielka, że w pewnym sensie dosięgnęła nawet pozostających w izolacji krajów bloku wschodniego. Niektórzy polscy gracze powinni doskonale pamiętać klony japońskich hitów, produkowane pod radziecką marką Elektronika - Nu, pogodi! z popularnym Wilkiem, Zającem i spadającymi jajkami było przeróbką nintendowskiego Egg. Część spośród kilkudziesięciu gier spod znaku Game & Watch wyposażona była w drugi LCD, a rozwiązanie to po raz pierwszy zastosowano w pozycji pt. Oil Panic z roku 1982. Na rozwinięcie owej śmiałej idei przyszło nam jednak czekać do początku XXI wieku. Nintendo DS - historia

Dwa ekrany to żadna nowość? Niech więc jeden z nich będzie dotykowy!

Zanim jednak na rynku pojawił się pierwszy DS, spektakularny sukces odniosły kolejne handheldy z rodziny Game Boy. Pozwoliły one firmie Nintendo na skupienie wokół siebie bazy wiernych fanów, którzy bez mrugnięcia okiem kupią przenośną konsolę następnej generacji. Właśnie dlatego zaledwie po miesiącu od premiery Nintendo DS pod koniec roku 2004, swój egzemplarz posiadał już ponad milion graczy w samych tylko Stanach Zjednoczonych. Nowa platforma wyposażona była, wzorem niektórych egzemplarzy Game & Watch, w dwa ekrany ciekłokrystaliczne. Jednemu z nich dano funkcje dotykowe, dzięki czemu możliwe stało się produkowanie gier o niespotykanych dotąd na konsolach przenośnych rozwiązaniach gameplayowych. Dziś w dobie powszechnej dostępności najrozmaitszych urządzeń z touchscreenami to żadna szczególna nowość, ale sześć lat temu mieliśmy do czynienia z prawdziwym przełomem.

Kilkanaście tytułów startowych robiło co prawda użytek z unikalnych właściwości DS-a, ale nawet Super Mario 64 DS nie było do końca tym, na co czekali spragnieni nowości fani. Minęło parę miesięcy od premiery i okazało się, że na dwuekranowej platformie furorę zaczynają robić gry logiczne. Absolutnym fenomenem okazała się marka Brain Age, która przekonała do siebie kilkanaście milionów ludzi na całym globie. To właśnie spektakularny sukces tego tytułu utorował drogę dla bardzo popularnej obecnie serii przygód Profesora Laytona, która łączy liczne łamigłówki z ciekawymi detektywistycznymi historiami. Panel dotykowy doskonale sprawdził się w takich grach, jak trzy części cyklu Cooking Mama, w których przyrządzało się przeróżne potrawy. Dobrze wykorzystali go też twórcy serii Trauma Center, gdzie za jego pomocą przeprowadzało się rozmaite zabiegi lekarskie. Jedno z najciekawszych zastosowań znaleźli dla niego deweloperzy, odpowiedzialni za Grand Theft Auto: Chinatown Wars, uznawane przez wielu za szczytowe osiągnięcie w dziedzinie produkcji na konsolę Nintendo DS. Touchscreen wykorzystano tu przede wszystkim do przeróżnych minigier, stanowiących integralny element zabawy. Składało się na nim walizkowy karabin snajperski, włamywało się do elektronicznych zamków w drzwiach czy nawet dzieliło się narkotyki na porcje. Rzecz jasna są też takie pozycje, które z funkcji dotykowych robią minimalny lub nawet żaden użytek. Dobrym przykładem są trzy odsłony popularnego cyklu Castlevania, które okazały się wielkimi hitami wśród entuzjastów DS-a. Najważniejsze jest jednak to, że nawet po blisko siedmiu latach od premiery konsoli twórcy gier są nadal w stanie dostarczać jej posiadaczom produkcje, nie powielające utartych schematów. Taki właśnie świeży nurt reprezentuje wydany całkiem niedawno Ghost Trick: Phantom Detective, którego pewne aspekty często porównuje się do pamiętnego Heavy Rain z PS3.

GramTV przedstawia:

Coś więcej niż odcinanie kuponów

Przez lata DS uległ dość znacznemu przeobrażeniu. Pierwsza wersja konsoli jakoś szczególnie nie zachwycała pod względem designu, więc po dwóch latach od premiery zdecydowano się na facelifting. Tak właśnie narodził się DS Lite – wariant mniejszy, lżejszy i posiadający wydajniejszy akumulator, a przy tym dysponujący ekranami o pierwotnym rozmiarze. Nowy model był ponadto gadżetem bardzo stylowym. Jego foremna, lakierowana obudowa przyciągała zazdrosny wzrok nawet tych osób, które nie za bardzo wiedziały, czym to urządzenie właściwie jest.

Przełom roku 2008 i 2009 przyniósł kolejną wersję nintendowskiej platformy, nazwaną DSi. Tym razem doczekaliśmy się pewnej ingerencji w funkcjonalność. Dołożono przede wszystkim cyfrowy aparat fotograficzny wewnątrz i na zewnątrz obudowy, co znalazło zastosowanie w wybranych grach. Poza tym pojawił się m.in. slot na karty pamięci SD, ale jego obecność okupiona została usunięciem wejścia typu SLOT-2, odpowiadającego za wsteczną kompatybilność z konsolą Game Boy Advance. Uruchomiono też internetowy sklep DSi Shop, pozwalający posiadaczom najnowszej wersji urządzenia na kupowanie gier w systemie dystrybucji elektronicznej (tzw. DSiWare). Ponadto na przełomie roku 2009 i 2010 do sprzedaży wprowadzono model DSi XL, charakteryzujący się naprawdę dużymi ekranami o przekątnej 4,2 cala każdy. Pociągnęło to za sobą oczywiście zwiększenie gabarytów samej konsoli.

Tradycją w przypadku platform ze stajni Nintendo jest pojawianie się rozmaitych i często nieco dziwacznych urządzeń peryferyjnych z nimi współpracujących. W przypadku DSa mieliśmy już chociażby specjalną przystawkę z kolorowymi guzikami, pozwalającą na granie w Guitar Hero: On Tour. Pojawiło się również sprzętowe rozszerzenie, pozwalające na odtwarzanie plików MP3 z kart SD. Z kolei doskonale znana posiadaczom komputerów firma Opera Software wypuściła na rynek przeglądarkę internetową Nintendo DS Browser, sprzedawaną w komplecie z przystawką rozszerzającą pamięć operacyjną konsoli.

Naturalnie na przestrzeni lat na sklepowe półki trafiały przeróżne warianty kolorystyczne popularnej kieszonkowej konsoli. Czarny, biały, różowy, a nawet żółty w odcieniu Pikachu. Na niedawne 25 urodziny Mario przygotowano z kolei jubileuszowy model w barwach czapki popularnego wąsatego hydraulika. Liczba sprzedanych jak dotąd DS-ów zbliża się już do granicy 150 milionów sztuk, co daje tej platformie status najlepiej sprzedającego się handhelda w dziejach.

3D bez wspomagaczy

Debiutująca właśnie w Europie konsola Nintendo 3DS reprezentuje już de facto kolejną generację sprzętową. Co prawda posiada wsteczną kompatybilność z grami na DSa, ale jest od niego o wiele bardziej zaawansowana technologicznie. Znakomicie radzi sobie z generowaniem nowocześnie wyglądającej grafiki, ma nowy kontroler analogowy oraz potrafi wyświetlać trójwymiarowy obraz, dostrzegalny bez konieczności zakładania specjalnych okularów. Urządzenie jak dotąd dostępne było wyłącznie w Japonii, gdzie zgodnie z oczekiwaniami spotkało się z bardzo entuzjastycznym przyjęciem ze strony klientów. Nie inaczej będzie pewnikiem w pozostałych częściach globu, co potwierdza nasza recenzja Nintendo 3DS.

Komentarze
16
Usunięty
Usunięty
31/03/2011 21:12

Każdy, kto to cudo miał chociażby przez chwilę w rękach wie o czym mowa. Pamiętam jak podkradałem je siostrzeńcowi z Irlandii i chociaż do Polski przywiózł tylko jedną grę to nie mogłem się nią nacieszyć ;))

Usunięty
Usunięty
31/03/2011 17:45

Dobrze wiedzieć, że gram.pl zaczęło się po premierze 3DSa bardziej interesować handheldem Nintendo.

Dared00
Gramowicz
31/03/2011 17:08
Dnia 31.03.2011 o 17:03, NintendoPassion napisał:

> > 2. Jest mowa o konsoli przenośnej, nie o konsolach ogólnie. > W tytule nie ma słowa o przenośnej. W tytule nie, w artykule jest wyraźnie napisane: "150 milionów sztuk, co daje tej platformie status najlepiej sprzedającego się handhelda w dziejach." handheld - przenośna

Wiem co to znaczy. Dlaczego wciąż cytujesz fragment artykułu, skoro ja mówię o tytule? Tytuł JEST nieprawidłowy. W artykule JEST napisane poprawnie. Mam nadzieję, że to wystarczy za podsumowanie, i że nie trzeba już będzie tego dłużej ciągnąć.




Trwa Wczytywanie