Grające kobiety - jak to z nimi tak naprawdę jest?

Grzegorz Bonter
2011/03/08 14:00

Jeszcze parę lat temu szansa na spotkanie kobiety-gracza w prawdziwym życiu była mniejsza, niż na usłyszenie dobrej piosenki Nickelback. O ile w sprawie kanadyjskiego zespołu nic się nie zmieniło, tak niewiastę przed komputerem lub konsolą spotkać jest coraz łatwiej. Przyjrzyjmy się zatem, jak obecnie wygląda połączenie gier wideo i niewieściego powabu.

Jeszcze parę lat temu szansa na spotkanie kobiety-gracza w prawdziwym życiu była mniejsza, niż na usłyszenie dobrej piosenki Nickelback. O ile w sprawie kanadyjskiego zespołu nic się nie zmieniło, tak niewiastę przed komputerem lub konsolą spotkać jest coraz łatwiej. Przyjrzyjmy się zatem, jak obecnie wygląda połączenie gier wideo i niewieściego powabu. Grające kobiety - jak to z nimi tak naprawdę jest?

Spore zaskoczenie przynoszą tutaj wyniki ostatnich badań przeprowadzone przez instytucję Entertainment Software Association (dla rynku USA). Z opublikowanego raportu[1] wynika, że panie stanowią aż 40% ogólnej liczby graczy. Czy ma z tym coś wspólnego internetowy boom z ostatnich lat związany z pojawieniem się Facebooka i Farmville?

Nic bardziej mylnego. Kobiety grały tak chętnie już 9 lat temu. Potwierdzają to starsze badania[2] jeszcze z 2002 roku (również przeprowadzone na zlecenie Entertainment Software Association). Wykazały one, że kobiety już wtedy stanowiły 38% procent ogólnej liczby graczy. Oznacza to, że płeć piękna nie oswaja się z grami. Wręcz przeciwnie - jest ona już z nimi dobrze zaznajomiona.

Zmieniło się za to co innego. Kiedyś kobiety były skazane na gry robione albo dla wszystkich, albo tworzone głównie z myślą o mężczyznach. Dopiero wraz z pojawieniem się na rynku konsol Nintendo DS i Wii, twórcy przypomnieli sobie, że panie mają nieco odmienne potrzeby. W efekcie na rynku pojawiły się gry związane z ruchem i dbaniem o formę (Wii Fit) czy nawiązujące do "typowo kobiecych" zajęć (Cooking Mama). Dziś ten segment rynku jest już naprawdę rozwinięty i wyrwał się poza konsole, przykuwając panie także do ekranów pecetów oraz laptopów. Zmuszając jednocześnie właścicieli klubów fitness do płaczu...

Na pecetach oczywiście największy udział w kobiecym rynku growym mają portale Facebook oraz MySpace. Badania[3] przeprowadzone przez producenta niezwykle popularnego Plants vs. Zombies, studio PopCap Games, wykazały, że panie stanowią aż 55% odbiorców tego typu produkcji. Co więcej - sporo kobiet nie odkryło gier na wspomnianych portalach. To po prostu miejsce, gdzie często zaglądają i przy okazji mogą realizować swoje hobby, z którym są zaznajomione od dłuższego czasu - aż 38% ankietowanych kobiet gra od ponad 2 lat.

Co zachęca najczęściej panie do elektronicznej rozrywki? Przede wszystkim ochota na zmierzenie się ze znajomymi w ramach zdrowej rywalizacji (64% odpowiedzi). Rekomendacja znajomych jest również najważniejszym czynnikiem, jaki decyduje o tym, że kobiety zaczynają grać w konkretny tytuł - tak odpowiedziało aż 68% przedstawicielek płci pięknej. Z kolei możliwość wygrania czegoś motywuje do zabawy tylko 1/3 z ankietowanych, a już zainteresowanie udziałem w turniejach jest praktycznie znikome (12%).

Okazuje się również, że kobiety-gracze łatwiej się uzależniają, niż panowie. Aż 38% pań zadeklarowało w ankiecie PopCap Games, że odpala casualowe gry nawet kilka razy dziennie. Dla porównania, tylko 25% pytanych mężczyzn przyznało się do aż takiego poziomu zaangażowania w tego typu produkcje.

Intuicja podpowiada, że kobiety, jako istoty wyjątkowo uwielbiające zakupy, mogą mieć problemy z ograniczaniem się przy wydawaniu pieniędzy na własną zabawę. Tutaj mamy kolejne zaskoczenie. Ankieta pokazała bowiem, że to panowie są bardziej skorzy do kupienia np. wirtualnej waluty czy dodatkowego przedmiotu za prawdziwą kasę. Zakup tego typu zawartości uznało za prawdopodobny 38% mężczyzn i 26% kobiet. Jednocześnie aż 54% kobiet stwierdziło, że jest mało prawdopodobnym, aby wydały pieniądze na tego typu rzeczy (dla porównania tę samą odpowiedź wybrało 38% panów).

GramTV przedstawia:

Tyle mówi nam o grających kobietach statystyka stworzona z perspektywy zachodnich rynków. Problem w tym, że jest to odległy dla nas punkt widzenia. Dlatego, aby przybliżyć się do naszych realiów, spytaliśmy o "te sprawy" gramowiczki z krwi i kości, które lubią nas Facebooku. Efekt?

"Zawsze powtarzam, że grać bardziej lubię niż umiem, ale ostatnio nie mam na to zbyt wiele czasu. Ogólnie preferuję RPG-i i przygodówki, a jak po pracy jestem zjechana jak koń dorożkarski, to lubię takie typowe casuale jak Bejeweled. Jeżeli chodzi o single vs. MMO, to raczej single, choć przez jakiś czas grałam w GW i Age of Conan. Obydwie mi się szalenie podobały. Teraz czasami wracam do GW, ale raczej uzupełniam sama braki na mapie, a nie szukam towarzystwa" - stwierdziła Magda, która w swoim zeznaniu nie jest odosobniona. Inne dziewczyny również wymieniają na listach ulubionych tytułów dość hardkorowe tytuły jak Mass Effect czy Diablo.

Niestety, chociaż panie grają w porządne tytuły, to ich los już nie jest taki lekki. Jednym z problemów pań jest chociażby niezbyt entuzjastyczny odbiór ich hobby przez koleżanki.

"Czasami próbuję skłonić którąś z koleżanek, żeby spróbowała ze mną WoWa albo League of Legends. W akcie rozpaczy podsuwałam nawet takie tytuły jak Sheep, byleby pokazać im, że gry nie muszą polegać tylko na udawaniu żołnierzy czy średniowiecznych wojów i zabijaniu (bo takie większość z nich ma przeświadczenie). Niestety, zazwyczaj moje wysiłki spełzały na niczym. Wyjątkiem jest moja przyjaciółka, do której nieraz zabierałam płytki z demkami z CDA i instalowałyśmy sobie np. takie Deer Avenger 4 lub Bubble Bobble Nostalgie i grałyśmy wspólnie, mając z tego przednią zabawę" - wyznaje Arande, autorka gramsajta.

Dodatkowym problemem dla grających kobiet jest czas, co chyba nie jest specjalną niespodzianką. O wiele większe poczucie obowiązku, niż w przypadku samców, nie pozwala grającym kobietom ot tak rzucić wszystko i rozsiąść się przed ekranem, aby wniknąć do wirtualnego świata.

Najlepiej ujęła tę niedogodność Ewa: "Żeby tylko czasu było więcej... A tak to, ni dość, że praca i studia, to jeszcze trzeba sprzątać i gotować panom graczom ;)"

No właśnie panowie gracze - może faktycznie czasami powinniście wykazywać chociaż minimum empatii i zapewnić swoim lubym komfortowe warunki do gry? Ogarnijcie otoczenie, przygotujcie jedzonko, wsadźcie płytę z ulubioną grą waszej lubej do czytnika konsoli i pozwólcie paniom trochę się zrelaksować. Jest 8 marca, więc okazja do tego jest bardziej niż idealna.

Źródła:
[1] ESA Essential Facts 2010
[2] Wyniki badań ESA z 2002 roku
[3] 2010 PopCap Social Gaming Research Results

Komentarze
93
Olamagato
Gramowicz
22/04/2013 21:02

Kobiety grają w jedną z najtrudniejszych istniejących gier RPG, czyli w "Life: Next Generation".Jeżeli nie będzie im wychodzić, to będą musiały nauczyć własne córki perfekcyjnie grać w jej sequela: "Aftermath: Postnuclear Generation" ;)

Usunięty
Usunięty
22/04/2013 17:46

Jestem za równourpawnieniem, ale ten artykuł mnie obraził :(

Usunięty
Usunięty
02/01/2012 13:55

Gram od Atari 800XL, tzn. od dziecka ;). Zaczynałam od polskiej produkcji Robbo, po Bulderdash, River Ride, Spin Dizzy, Frogger na Lemmingach skończywszy - by wymienić choć kilka. Jakoś tak się złożyło, że kilku innych znajomych miało amigi, więc nasze dzieciństwo było okołogiercowe (w przerwach między lataniem po podwórku i wspinaniem się na drzewa, oczywiście). Nie dość tego: chadzaliśmy do salonów gier, gdzie można było pograć w Mortal Kombat, bijatyki dinozaurowe czy inne japońskie nawalanki. Słowem: rozrywka cyfrowa była wszędzie i absolutnie nie izolowała ludzi od świata - w końcu poruszaliśmy się bandą, jak najbardziej koedukacyjną ;).W swoim czasie pogrywałam we wszystkie dema z CD Action i - już nieistniejącego - PC Shareware. W pamięci najbardziej utkwił mi symulator lotu komarem, Diggers i Wormsy :P.Potem przeszłam na fantastykę (zostało mi do dziś, choć teraz bardziej s-f i horror niż fantasy), więc wszystkie cRPG (papierowe zresztą też) z kuźni Black Isle i świata Forgotten Realms, czy Whitewolf''a obcykane. Przepadam za grami w rodzaju Thief''a. Lubię serię Legacy of Kain, Tomb Raider (pierwsza poważna gierca na pierwszym poważnym PC, nie wliczając disneyowskich Królów Lwów, Alladynów czy staruśkich Prince of Persia albo Dyna).Obecnie przechodzę fazę survival horror, więc głównie odstrzeliwuję zombie w Resident Evil 5.O darmowych sieciówkach mmorpg typu Perfect World nawet nie wspomnę. Od kilku lat staram się odłożyć to świństwo i chyba wreszcie się udało. Przeniosło się na RE5 Live ;).




Trwa Wczytywanie