Choćby się waliło i paliło, MotoGP ukazuje się już od ładnych kilku lat bardzo regularnie. Dziś sprawdzamy, czego konkretnie możemy spodziewać się po tegorocznej wersji. Oto zapowiedź oraz pierwsze wrażenia z MotoGP 10/11.

Uściślając myśl zawartą w leadzie pragnę dodać, że owszem jestem świadomy tego, iż pomiędzy premierami MotoGP 08, a MotoGP 09/10 minęło troszeczkę więcej czasu, niż zazwyczaj (dokładniej mówiąc – sześć miesięcy więcej). Biorąc jednak pod uwagę, że seria ukazuje się od 2002 roku, a przez tych kilka lat skazana była na ciągłe zmiany wydawców oraz deweloperów, to i tak trzyma się co najmniej bardzo dobrze. A dodatkowo często bywało tak, że jednocześnie na różne platformy tworzyły ją różne studia. Tegoroczne MotoGP, podobnie jak w zeszłym roku, dostarczy nam duet Capcom oraz Monumental Games.
Dla nieświadomych po co tak właściwie stosowana jest podwójna numeracja nowszych części serii wyjaśniam, na czym właściwie polega ten zabieg wprowadzony przez Monumental Games. A więc twórcy pracują sobie spokojnie nad nową częścią MotoGP i wydają ją równo ze startem sezonu 2011, który to zwyczajowo odbywa się w marcu. Żeby na sam koniec procesu twórczego nie przejmować się zawirowaniami przedstartowymi, a więc wszelkimi transferami zawodników i zmianą kolorystyki barw danych zespołów, w grze umieszczają zawartość (zawodników, zespoły, trasy itp.) z poprzedniego sezonu, w tym wypadku 2010. Następnie w okolicach środka sezonu 2011 wydają darmową paczkę z aktualizacją danych w taki sposób, aby były jak najbardziej aktualne. Zabieg, trzeba przyznać, prosty, skuteczny oraz uczciwy względem graczy.
Rewelacja bez rewolucji?
MotoGP jest bez dwóch zdań tytułem niszowym. Powszechnie wiadomym jest, że gry o motocyklach nie są rekinami popularności wśród gier, jednak jeszcze niedawno mogły pochwalić się swoją małą, lecz wierną publiką. Szczególnie za czasów Climaxu seria przeżywała swój prawdziwy renesans. Aktualnie posiadaczem praw do licencji MotoGP jest Capcom, który mocno zmodyfikował jej charakter. Można mieć poważne wątpliwości co do kierunku w jakim obecnie zmierza ta seria. Dwie ostatnie części przyniosły spadek jakości oraz popularności tego tytułu. Wątpliwości można mieć także co do tego, czy Capcom traktuje MotoGP zupełnie poważnie. Aby przekonać się o tym na własnej skórze wystarczy spróbować poszukać oficjalnej strony o tej serii. Ta, która jest, zawiera informacje jedynie o poprzedniej jej części. O MotoGP 10/11 możemy doszukać się jedynie małej podstrony na oficjalnej witrynie Capcomu. Zdobycie oficjalnych informacji o najnowszej części nie jest prostym zadaniem, toteż najwięcej o nadchodzącej części MotoGP dowiedziałem się z wydanego ostatnio dema tej produkcji.

Po przetestowaniu wersji demonstracyjnej z całą pewnością stwierdzam, że MotoGP 10/11 nie aspiruje do miana części rewolucyjnej. Sami twórcy podkreślają, że ich głównym założeniem była poprawa tego, co kulało w MotoGP 09/10, toteż skupili się na przeprogramowaniu kilku aspektów swojej produkcji oraz dodaniu kilku ulepszeń, zamiast wprowadzania gruntownych zmian. Nadal głównym trybem zabawy pozostanie kariera, która pozwoli nam na stworzenie swojego zawodnika oraz zespołu, a następnie wystartowanie w najniższej z dostępnych klas serii MotoGP (dedykowanej motocyklom o silnikach do 125 cm pojemności). Wraz z coraz lepszą jazdą przeniesiemy się do „średniej” klasy, aż dopiero na samym końcu dane nam będzie wystartować w królewskiej klasie nazywanej właśnie MotoGP. Przeprawa ta będzie na pewno mozolna oraz czasochłonna, ale fanom wyścigów na motocyklach na pewno przysporzy wiele radości.
Poza karierą w MotoGP 10/11 ścigać się będziemy mogli także w trybach pojedynczego wyścigu, mistrzostw świata MotoGP (wybieramy klasę, zespół, zawodnika, a następnie ruszamy do walki o tytuł mistrzowski) oraz w trybie wyzwań. Nowością będzie możliwość współpracy z innym graczem, który to będzie mógł wcielić się w kolegę z naszego zespołu i pomóc nam podczas rozgrywania kariery. Zupełnie niczym w prawdziwym zespole jego wyniki podczas wyścigów zapisywane będą pod jego nazwiskiem, ale we dwójkę zbierać będziemy punkty do klasyfikacji konstruktorów. To oczywiście przekłada się na wspólną pracę nad stanem zespołowego budżetu. Brzmi ciekawie.
MotoGP 10/11 bardzo duży nacisk kładzie na to, aby przyjemnie przy tym tytule mogli spędzić czas zarówno gracze hardcorowi, jak i totalni każualowcy. W tym celu do rozgrywki wprowadzono wiele systemów ułatwiających jazdę, takich jak pomoc przy hamowaniu, system dbający o to, aby motocykl nie podrywał w górę przedniego koła, czy blokada dodawaniu gazu. Nie pozwala nam ona na osiągnięcie w danym fragmencie trasy prędkości wyższej, niż maksymalna bezpieczna prędkość z którą możemy ten fragment pokonać. Jest to strasznie denerwujące, ale i przydatne dla nowicjuszy.

W demo nie grałem zbyt długo, jednak miałem nie mały problem z opanowaniem sterowania przy manualnej skrzyni biegów. Okazuje się bowiem, że aż trzy przyciski – odpowiadające za zmianę biegów góra/dół (Y/B) oraz chowania się za owiewkami motocykla (A) - obsługujemy jednym palcem, kciukiem, co nie jest zbyt proste. Oprócz tego to praktycznie cała rozgrywka w MotoGP 10/11 nie jest prosta. Pomiędzy najłatwiejszym, a najtrudniejszym poziomem trudności w sterowaniu motocyklem występują znaczne różnice, jednak zawsze wymagana jest nasza koncentracja oraz dużo treningu. Sterowanie nie jest proste, ale nie jestem jeszcze przekonany czy wynika to z wielkiego nacisku położonego na realizm (wątpię), czy raczej niezbyt dobrze zaprojektowanego systemu jazdy. Nowością w tej części jest możliwość cofania czasu, czyli system, który występuje w większości nowych samochodówek (DiRT 2, F1 2010 czy Forza Motorsport 3). Na najłatwiejszym poziomie złożoności korzystać z tej możliwości możemy praktycznie bez ustanku, jednak już na najwyższym jest ona całkowicie zablokowana.
Tradycyjnie już nie najlepsze wrażenie zrobiła na mnie warstwa audiowizualna gry. Grafika nie wydaje się zbyt szczegółowa, a jej niedoskonałości twórcy starają się przykryć za pomocą średnio wykonanego blura. Dodatkowo kolorystyka MotoGP 10/11 jest raczej ciemna oraz blada, co nie wygląda zbyt ładnie. Z odgłosem motocykla (w demie dostępna jest jedynie Honda) jest podobnie. Choć twórcy zarzekają się, że jest to nagrany na żywo odgłos silnika, mam do tego pewne wątpliwości. Tym bardziej, że sam na motocyklach jeżdżę i mam w tym temacie pewne doświadczenie.

O MotoGP 10/11 na podstawie kilkudziesięciu minut spędzonych z demem trudno jest wydać jednoznaczny werdykt. Wiem jednak, że jest pewne światełko w tunelu i istnieje możliwość, że gra będzie chociaż ciut lepsza oraz bardziej przystępna od poprzednich dwóch części. A to już można uznać za swego rodzaju sukces. Dokładniejszych informacji postaram się udzielić przy okazji recenzji pełnej wersji MotoGP 10/11. Ta zadebiutuje już w połowie marca.