NGP (lub jak kto woli PSP2) w końcu wylądowało. Pierwsze wrażenie - oczywiście "wow!", lista opcji i funkcji musi imponować. Ale nie wpadajmy w huraoptymizm i postarajmy się prześledzić, co nam przypadło do gustu, a co nie, jeżeli chodzi o New Generation Portable.

Co nam się podoba:
Moc - to przede wszystkim zasługa procesora ARM CortexTM-A9 od Samsunga. Według dotychczasowych informacji procek ten jest w stanie generować płynnie wideo w rozdzielczości 1080p przy zachowaniu stałych 30 klatek na sekundę. Jeżeli chodzi o rdzenie, to procesor NGP ma ich aż cztery, z czego każdy może się pochwalić mocą około 1,5 GHz (oczywiście to nie oznacza, że NGP będzie miało moc obliczeniową 6 GHz). Dzięki zastosowaniu technologii 45-nanometrów ta cała moc nie będzie realizowana kosztem dużego poboru prądu.
4 rdzenie posiada również procesor graficzny urządzenia, SGX543MP4+. Jego taktowanie nie jest znane i będzie zależało od Sony. Oczywiście, im wyższe, tym więcej soku będzie można wycisnąć z konsolki. Jednak mimo zastosowania technologii POWERVR SGX, nadal trzeba pamiętać o ograniczaniu poboru prądu. Jeżeli Sony zdecyduje się na taktowanie 200 Mhz, to możemy liczyć na 133 miliony polygonów/sekundę. To oznacza, że procesor graficzny NGP będzie ciut mocniejszy niż ten w pierwszym Xboksie. Brzmi słabo? To i tak skok o 400% względem PSP.
Drugi analog - dodanie grzybka pozwala na dotarcie na NGP wszelkiej maści FPS-om. W końcu zagramy w Killzone w autobusie! Do tego dochodzą arcade'ówki w stylu Geometry Wars. Nie zapominajmy także o przyzwoitym panowaniu nad kamerą w trójwymiarowych platformówkach pokroju Ratchet & Clank.
Ekran dotykowy z przodu - Sony w końcu postanowiło dogonić konkurencję na polu sterowania dotykiem. Patapony są fajne, ale Ouendany są jeszcze lepsze. Liczymy więc, że dzięki temu zobaczymy na NGP więcej gier muzycznych. Nie wspominając już o minigierkach, jakie od teraz mogą pojawiać się w produkcjach na nową konsolkę Sony.
Brak drastycznych zmian w designie urządzenia - Sony nadal trzyma się wyglądu PSP, który wymyślono metodą "popatrz na DualShocka, a teraz przyklej na środku taśmą izolacyjną ekran". Jest prosto i funkcjonalnie. Dobrze, że "S" nie próbowało tutaj wymyślać urządzenia na nowo, bo chyba pamiętamy jak się skończyła ostatnia próba firmy na polu designu:

PlayStation Suite - trudno uznać kompatybilność z Androidem za wadę. W końcu na system Google wyszło nie tylko sporo gier, ale również przydatnych aplikacji. Nie zapominajmy też o kompatybilności z grami na PS One i z PSP.
Dodatki - żyroskopy, kompas, GPS, dwie kamery, łączność 3G. Wszystko to daje więcej możliwości dla twórców gier, a sama konsolka zamienia się w szwajcarski scyzoryk do wszystkiego.
Brak UMD - rezygnacja z napędu UMD jest kontrowersyjną decyzją, ale ma swoją dobrą stronę. Dzięki temu konsolka nie będzie już buczała jak traktor podczas gry. Mały zysk z utraty UMD, ale zawsze jakiś.
Trofea - to coś dla osób, które uwielbiają wyciskać gry do ostatniej kropli. Standard z konsol stacjonarnych wreszcie trafił do świata tych przenośnych.
Co nam się nie podoba:
Touchpad - Sony dodało na tyle obudowy touchpad. Nie do końca rozumiemy po co. Teoretycznie ma to oferować alternatywne sterowanie, ale nie wydaje mi się, aby było ono potrzebne. W New Generation Portable mamy żyroskopy, mamy drugą gałkę i mamy dotykowy ekran na przodzie. Po co więc ładować jeszcze touchpada, którego obsługa wymaga oderwania od urządzenia jednej dłoni? Przecież wtedy konsolkę trzeba trzymać jedna ręką, a biorąc pod uwagę gabaryty i masę urządzenia, to komfortowe to być nie może.
Jasne, fajnie będzie się wspinać po lianach w Uncharted czy stukać na bębenkach w Taiko no Tatsujin (o ile wyjdzie na NGP). Tylko pojawia się pytanie, czy nie można tego równie dobrze robić na przednim ekranie? A płacić za tego touchpada klient będzie musiał...

OLED-owy ekran - super kolory, mniejsze zużycie energii. Wszystko super i gites, ale po pierwsze: ta technologia wciąż jest nowa, a więc i droga. To oczywiście dołoży się do ceny sprzętu. Do tego OLED-owe wyświetlacze mają słabą widoczność na dworze/polu. Jaki jest więc sens wkładania tego typu ustrojstwa do urządzenia przeznaczonego do używania poza domem?
Nowy nośnik danych - Sony znowu wyskoczyło ze swoim fetyszem stosowania własnych sposobów do przechowywania danych. UMD nie wypaliło, to teraz wymyślili nowe karty. Oczywiście to spowoduje, że nośniki te będą drogie przez dłuższy czas. W końcu ich produkcja będzie przeznaczona tylko dla gier na NGP. Kto za to zapłaci? Oczywiście nabywcy gier.
Gry - jak już zapewne zdążyliście zauważyć, line-up tytułów składa się z wielu nowych marek: Uncharted, Killzone, LittleBigPlanet, Call of Duty, Hot Shots Golf czy Metal Gear Solid 4. Tak, to daje spory powód posiadaczom PlayStation 3 do zakupu NGP. Spójrzmy prawdzie w oczy - wymienione gry zaoferują jedynie tanie sztuczki wykorzystujące dotykowy ekran. Czyżby rozwinięciem skrótu NGP miało być "No Games Portable"?
Brak wstecznej kompatybilności - co obecni posiadacze PSP mogą zrobić ze swoimi grami na UMD, jeżeli planują przesiadkę na NGP? Mogą ułożyć swoje stare nośniki w stosy, mogą je zapakować w karton na strychu albo po prostu popuszczać nimi kaczki nad rzeką. Tyle możliwości!
Mamy wątpliwości co do:

Czasu pracy na baterii - to, że procesory konsoli są superwydajne, nie oznacza, że będą one zużywały mniej energii niż PSP. Do tego dochodzi aż 5" ekran OLED, który będzie musiał pracować na pełnym podświetleniu (błąd autora: ekrany OLED nie korzystają z podświetlenia, tak jak ekrany LCD), jeżeli będziemy chcieli zagrać w plenerze. Oby nie skończyło się na tym, że do New Generation Portable trzeba będzie nosić zapasowe baterie, aby móc się pobawić podczas przeciętnej 5-godzinnej podróży.
Cena - NGP jest wyposażone lepiej, niż statek kosmiczny, a to musi kosztować. Tyle technologii zamknięte w jednym urządzeniu spowoduje, że nie ma co spodziewać się ceny na starcie niższej niż 399$ czyli 1200 zł. Tyle przecież kosztuje PlayStation 3!
Nazwa - Sony przy NGP zrezygnowało ze swojego najcenniejszego skarbu. Mowa oczywiście o członie PlayStation. Niestety, podobnie jak w przypadku Xboksa 360 i PlayStation 3, Sony chce uniknąć porównywania PSP2 z Nintendo 3DS. Przeciętny nabywca patrzy na numer w nazwie i uważa, że produkt z wyższą liczbą jest lepszy. Stąd potworek w postaci New Generation Portable.
NGP nadal pozostaje sporą zagadką i wiele rzeczy wzbudza wątpliwości. Ostateczny wyrok będzie można jednak wydać dopiero po premierze konsolki. Tymczasem przypominamy o tym, że wszystkie nasze newsy o NGP/PSP2 możecie znaleźć w osobnym artykule zbiorczym (czytaj: Next Generation Portable (NGP) - wszystkie informacje w jednym miejscu.