Zestaw Razer StarCraft II - test

Myszasty miał okazję przetestować specjalny zestaw akcesoriów firmy Razer, dedykowanych grze StarCraft II: Wings of Liberty. Czas na podsumowanie jego wrażeń.

Zestaw Razer StarCraft II - test

Coraz częściej na rynku akcesoriów dla graczy trafić możemy na różnorodne "edycje specjalne", dedykowane konkretnym, zazwyczaj najbardziej popularnym tytułom. Sprzęt taki możemy z grubsza podzielić na dwie kategorie. Jedna z nich, to znane już doskonale i obecne na rynku modele, które poddano procesowi rewitalizacji, opatrując zazwyczaj stosownym logo lub nieco zmienionym wzorem obudowy. Druga kategoria, to urządzenia peryferyjne, stworzone specjalnie dla konkretnej gry, często wyposażone w unikalne i przydatne w danym tytule właściwości. Zestaw Razera do gry StarCraft II: Wings of Liberty należy właśnie do tej drugiej, o wiele ciekawszej kategorii.

W jego skład wchodzą trzy elementy: myszka Razer Spectre, klawiatura Razer Marauder oraz zestaw słuchawkowy Razer Banshee. Jak zauważy każdy fan produkcji Blizzarda, wszystkie one noszą nazwy terrańskich jednostek z gry, a specyficzny design całości ma budzić skojarzenia ze stylistyką interfejsu. Całość, na pierwszy rzut oka, prezentuje się bardzo ciekawie, na pewno pieszcząc zmysły każdego fana StarCrafta. Jak wygląda to w praktyce, po przynajmniej parudziesięciu godzinach używania zestawu? Niestety, nawet po ustawieniu odpowiedniego koloru podświetlenia, nie do końca różowo. Ale po kolei...

Razer Spectre

Razer Spectre, Zestaw Razer StarCraft II - test

Razer Spectre wyposażona została w doskonale znany z innych produktów firmy i wciąż budzący kontrowersje sensor laserowy Philipsa, występujący pod nazwą Razer Precision 3.5G, o rozdzielczości 5600 DPI. Kontrowersyjny, gdyż jego prawidłowe działanie w dużej mierze uzależnione jest od sterowników. Choć wcześniej zdarzało się, że w przypadku ich pierwotnej wersji pojawiały się problemy, o tyle tutaj zostałem pozytywnie zaskoczony - "bursztynowe oczko" działało od początku bez zarzutu. Brak akceleracji wstecznej, bardzo dobra precyzja i zgodne z deklarowanymi wartościami opóźnienie (w Direct Input Mouse - 1,06 ms przy 993 Hz), to niewątpliwie mocne strony tej konstrukcji.

Jest to jednak, na co należy zwrócić uwagę, myszka przeznaczona w zasadzie wyłącznie dla graczy, którzy korzystają z charakterystycznego chwytu palcami. Innymi słowy nie kładą na myszce dłoni, lecz trzymają ja niemalże wyłącznie czubkami palców. Pozostali uznają ja zapewne za wyjątkowo niewygodną, tym bardziej, że niewielkie rozmiary i charakterystyczne podcięcie tylnej części sprawiają, że gryzoń ucieka nam spod wnętrza dłoni. Dla trzymających palcami może to być jednak całkiem ciekawa konstrukcja, tym bardziej, że jest to jedna z najlżejszych myszek dla graczy, z jakimi miałem do czynienia. Pozostali powinni zdecydowanie poszukać sobie innego produktu.

Niezwykle ciekawą cechą Spectre jest regulacja siły nacisku na dwa główne klawisze. Przyznam szczerze, że to całkiem przydatna funkcja, dzięki której możemy dostosować opór klawiszy do własnych preferencji. Klawisze, mimo małych rozmiarów myszy są relatywnie duże i reagują na praktycznie całej swojej długości, łącznie z zagiętymi nieco bokami, co jest kolejną zaletą Spectre. Szkoda tylko, że mimo symetrycznej konstrukcji nie pomyślano o graczach leworęcznych i dodatkowe, boczne przyciski nie zostały zdublowane na drugim boku.

Myszka posiada również standardowo stosowany już przez Razera kabel w solidnym oplocie zakończony pozłacanym wtykiem USB. Podświetlana w trzech strefach (logo, boczne żeberka i dolna listwa) współpracuje oczywiście z głośno reklamowanym systemem kontroli APM, o którym nieco więcej napiszę przy okazji rozliczania się z aplikacją. Jednakże w przypadku myszki, przydatność tego rozwiązania jest tak naprawdę znikoma - większość podświetlenia i tak zasłaniamy dłonią. Na końcu dodam jeszcze, że niestety rozczarowało mnie wykonanie Spectre - grafitowy plastik kojarzy się bardziej z tanimi chińskimi zabawkami, niż high-techową myszką dla graczy. Na wyrenderowanych obrazkach wygląda ona znacznie lepiej, niż w rzeczywistości.

Razer Marauder

Klawiatura Razer Marauder od samego początku zrobiła na mnie dużo lepsze wrażenie, niż starcraftowy gryzoń. Nie oznacza to, że jest całkowicie pozbawiona wad, a sporo jej cech sprawia, że przypadnie ona do gustu jedynie części graczy. Przede wszystkim klawiatura jest dużo krótsza, niż większość standardowych modeli, co uzyskano integrując panel klawiszy numerycznych z kierunkowymi. Trzeba się do tego rozwiązania przez kilka chwil przyzwyczajać, lecz w rezultacie okazuje się ono całkiem trafione. Niejako przy okazji otrzymujemy po lewej stronie więcej miejsca dla myszki, tudzież możemy o kilka centymetrów zmniejszyć wychylenie prawego ramienia dzierżącego gryzonia.

Razer Marauder, Zestaw Razer StarCraft II - test

Marauder jest dobrą propozycją dla osób, które lubią miękkie klawiatury o średnim skoku klawiszy. Każdy z nich wciska się pewnie i precyzyjnie, choć przy ekstremalnie szybkim naciskaniu wciąż jednego, zdarza się, że w co piątym, szóstym przypadku brakuje odpowiedzi. Profil klawiszy z wyraźnych wgłębieniem jest wygodny, zaś gumowane pokrycie zapobiega ślizganiu się palców. Obawiam się jednak o trwałość tej powłoki, która - bardzo podobna do tej z klawiatury Lycosa - przy intensywnym używaniu ma tendencję do wycierania się. Z drugiej strony producent zapewnia, że zostały one wykonane przy pomocy technologii laser-etched, co powinno im zapewnić dużą trwałość. Cóż, to można byłoby ocenić dopiero po co najmniej roku ostrego "katowania" Maraudera.

Na klawiaturze znajdziemy też charakterystyczny przycisk funkcyjny (Fn), dzięki któremu mamy między innymi dostęp do sterowania programami multimedialnymi, możemy włączyć "tryb growy" dezaktywujący klawisze Windows, czy wyłączyć podświetlenie całości. To ostatnie jest dla mnie nieco kontrowersyjne. Oczywiście klawiatura ma pełne wsparcie dla systemu kontroli APM, możliwość zmiany koloru światła etc., jednak nieco denerwująca jest intensywność światła w przerwach między klawiszami, która całkowicie dominuje nad podświetleniem samych klawiszy. Stają się one przez to zdecydowanie mniej czytelne, szczególnie kiedy patrzymy na klawiaturę pod małym kątem.

Marauder, podobnie, jak większość nowych produktów Razera obsługuje także funkcję zapisywania makr w locie. Jest to o tyle wygodne i przydatne, że urządzenie korzysta w tym celu z własnej pamięci, co z kolei bardzo często pozwala omijać różnorodne software'owe systemy zabezpieczeń przed tego typu ułatwieniami. Całośc uzupełnia standardowy już w produktach Razera kabel w oplocie. Co ciekawe, zakończony jest dwiema końcówkami USB, z których jedna odpowiada za zasilanie podświetlenia - bez jej podłączenia klawiatura działała, jednakże bez światła. Decydując się na cały zestaw, musimy więc przygotować się na zajęcie aż czterech portów USB.

Zestaw Razera testowałem w najróżniejszych grach i muszę przyznać, że Marauder sprawował się w każdej z nich bardzo dobrze. Miłośnicy miękkich, acz precyzyjnych klawiatur powinni być z niego zadowoleni. Znacznie gorzej w moim odczuciu wypada pisanie - pod tym względem testowana niedawno BlackWidow bije go o kilka klas. To model ewidentnie stworzony do gry, z bardzo dobrze zbalansowanym stosunkiem szybkości i precyzji.

Razer Banshee

Czas na słuchawki Banshee. Jak dla mnie, najbardziej chyba kontrowersyjny, choć jednocześnie najsolidniej wykonany element całego zestawu StarCraft II: Wings of Liberty. Teoretycznie wszystkie znaki na niebie i ziemi oraz specyfikacja techniczna mówią nam, że mamy do czynienia z produktem dość wysokiej klasy, choć - co oczywiste - raczej dalekim od typowo audiofilskich zestawów słuchawkowych. Pasmo przenoszenia 20 - 20.000 Hz powinno gwarantować niezły bas ("prawdziwy" moim zdaniem zaczyna się od 18 Hz) i czystą górę, 50 mm neodymowe przetworniki zadbać o to, aby dźwięk miał odpowiednią moc, zaś duże, miękko wyściełane nauszniki zapewnić dobrą izolację i komfort.

Razer Banshee, Zestaw Razer StarCraft II - test

Częściowo tak właśnie jest, jednak nie wszystko w tym zestawie przypadło mi do gustu. Zacznijmy może od samej konstrukcji słuchawek. Dostosowanie do charakterystycznej, starcraftowej stylistyki sprawiło, że Banshee wyglądają wyjątkowo masywnie i ciężko. Na szczęście to jedynie pierwsze wrażenie. Jak na całkiem sporą ilość użytego plastiku i sporych rozmiarów magnesy, słuchawki mają akceptowalną wagę i nie powinny spowodować bólu karku po kilku godzinach ostrego sieciowego grania. Niestety, przynajmniej na mojej głowie, nie leżą one idealnie. Sztywny pałąk i minimalny zakres regulacji nauszników sprawiały, że dolna ich krawędź wyraźnie odstawała od głowy, wypuszczając i wpuszczając sporo niechcianych dźwięków.

Mimo tak sztywnej konstrukcji, nawet po wielu godzinach gry Banshee nie spowodowały żadnych negatywnych odczuć, za co - jak sądzę - chwała należy się miękko wyściełanym nausznikom. Użyty w nich materiał zapewne dość szybko zacznie się przecierać, jednak do tego czasu zapewni nam naprawdę duży komfort. Wyjątkowo nie przypadły mi natomiast do gustu umieszczone na tylnej części nauszników przyciski regulacji natężenia dźwięku i wyciszenia zarówno samych słuchawek, jak i mikrofonu. Są małe i potrzeba chwili, by zlokalizować palcami ten właściwy, co w ferworze walki potrafi być frustrujące. Szczególnie mocno brakuje łatwo wyczuwalnego pokrętła głośności. Tym razem stylistyka wygrała z ergonomią.

Teraz kwestia najważniejsza, czyli dźwięk. Słuchawki są bardzo głośne, nawet miłośnicy ekstremalnego katowania bębenków powinni być zadowoleni. Niestety, sama jakość dźwięku zadowoli jedynie miłośników mocnego basu i strasznie zimnych środka oraz góry. Dla wielu osób może to być zaletą - dźwięk jest przy tym bardzo czysty - dla mnie jednak zdecydowanie brakuje mu charakteru. Jeśli lubicie mocny i ostry dźwięk znany z kin, powinniście być zadowoleni. Chcąc natomiast używać Banshee także do muzyki (dotyczy to głównie takich gatunków, jak rock, jazz, folk, czy reggae), możecie się poczuć zawiedzeni. Mimo długiej zabawy wbudowanym w oprogramowanie equalizerem, nie udało mi się uzyskać w tej kwestii satysfakcjonującego poziomu.

Dołączony mikrofon ma za to tylko jedną, na dodatek potencjalną wadę. Jest odłączany, przez co po pewnym czasie może - a jest to wada praktycznie wszystkich tego typu rozwiązań - posiadać za dużo luzu. Sama jakość dźwięku została oceniona przez znajomych, z którymi rozmawiałem przez Skype, Ventrillo i TeamSpeak, jako bardzo dobra, a nawet wzorowa. Przekazywany przez niego głos był czysty, klarowny, bez szumów i zakłóceń.

GramTV przedstawia:

Oczywiście, jak pozostałe elementy zestawu, Banshee posiadają charakterystyczne podświetlenie, które również współpracuje z systemem kontroli APM i alertów. Cóż, w tym przypadku może to być przydatne chyba tylko kibicom na jakichś zawodach. Chyba, że zechcemy wykorzystać słuchawki, jako podręczną latarkę; podświetlenie dolnych krawędzi nauszników jest na tyle silne, że spokojnie zastępuje niewielką lampkę. Słuchawki podłączane są do komputera wyłącznie przez gniazdo USB i posiadają własny sterownik, co jest niestety kolejną wadą - nie wykorzystamy ich w żaden inny sposób, niż tylko z naszym pecetem. Szkoda też, że nie pokuszono się o zaimplementowanie symulacji dźwięku przestrzennego - po produkcie w takiej cenie można było spodziewać się tej powszechnej już funkcji.

Sterowniki, aplikacja i system kontroli APM

Na końcu słów kilka o oprogramowaniu. Jest ono o tyle ciekawe, że pakiet ze sterownikami jest uniwersalny dla całego zestawu. Instalując go dla jednego z urządzeń, mamy w systemie wszystko, co potrzebne, by zaraz po podłączeniu skorzystać z pozostałych elementów. Wygodne to, pozostaje tylko mieć nadzieję, że sterowniki któregoś z nich nie pogryzą się z innym, analogicznym produktem, z którego akurat będziemy woleli korzystać.

Tym bardziej, że sterowniki nie zawsze działają, jak należy. Na przykład w moim przypadku myszka zafiksowała się na jednym z kolorów (nastąpiło to podczas gry w... StarCraft II) i w żaden sposób, bez reinstalacji całości, nie udało jej się zmusić do zmiany tegoż. Wyjątkiem był... Oczywiście StarCraft II, w którym migała, zieleniała i zachowywała się zgodnie z przeznaczeniem. Po zamknięciu gry wracała do swojego ulubionego lazurowego koloru, którego nijak nie dawało się upartemu gryzoniowi wyperswadować. No proszę, myszka malutka, a z charakterkiem. Na szczęście nie wpływało to w żaden sposób na działanie poszczególnych elementów zestawu w grach.

Aplikacja jest - jak to w zwyczaju u Razera - przejrzysta i wygodna w obsłudze, wszystkie dostępne funkcje i opcje są wyraźnie oznaczone, rozpisane i pogrupowane w kilku zakładkach. Zmieniać możemy niemalże wszystko, od DPI myszy (również niezależnego dla każdej osi), poprzez przypisanie funkcji klawiszom Maraudera, a skończywszy na dziesięciostopniowym equalizerze słuchawek.

Sterowniki, aplikacja i system kontroli APM, Zestaw Razer StarCraft II - test

Na dole aplikacji mamy wszakże dwie specjalne zakładki. W jednej z nich określamy ustawienia dla systemu kontroli APM. Polega to na tym, że po wybraniu odpowiednich progów liczby akcji na minutę (czyli tego, jak dobrze ogarniamy środowisko gry - nie mylić z umiejętnościami taktycznymi, również potrzebnymi do wygrywania), zestaw zacznie nam świecić w kolorze, który odpowiada naszemu aktualnemu poziomowi APM (Actions Per Minute - akcje na minutę). Dzięki temu możemy się dowiedzieć, czy jesteśmy wystarczająco szybcy i sprawni.

Druga zakładka, to alerty, czyli kolejne zdefiniowane zachowania systemu podświetlenia w zależności od wydarzeń na mapie. Atakują nam bazę - miga na czerwono, ukończyliśmy upgrade - miga na różowo, etc, etc. Ustawienia w obydwu zakładkach są wspólne dla całego zestawu, tak więc migać i świecić będzie nam jednako każdy z elementów składowych. Oczywiście system ten działa jedynie w przypadku gry StarCraft II.

O jego przydatności nie będę się wypowiadał, za mało i za słabo gram w blizzardowego hiciora, jednak muszę powiedzieć, że trudno pozbyć się wrażenia, iż docenią go jedynie początkujący gracze i kibice wszelakich rozgrywek. Nawet ja, totalna starcraftowa lama, podczas rozgrywki zazwyczaj patrzę na ekran, zaś o zagrożeniach, czy ukończonych badaniach informują mnie wyraźne komunikaty głosowe. Być może jednak ktoś uzna ten patent za całkiem ciekawy i przydatny. Kto wie?

Podsumowanie

Przyznam szczerze, że mam mieszane uczucia odnośnie tego zestawu. Z jednej strony bowiem jego parametry i możliwości nie budzą wielkich zastrzeżeń. Wszystkie elementy zestawu są bardzo charakterystyczne i dość ekstremalne, jeśli chodzi o grupę docelową. Szczególnie dotyczy to myszki, która zadowoli tylko konkretnych użytkowników, stosujących charakterystyczny chwyt palcami. Z drugiej strony, taki przecież cel przyświecał Razerowi. To nie jest zestaw dla każdego, to zestaw dedykowany fanom StarCrafta, a badania i konsultacje wykazały, że właśnie takie kształty, rozmiary, czy rozstawienia klawiszy są najbardziej pożądane i optymalne.

Dla fanów, to rzeczywiście spora gratka, tym bardziej, że design całości jest wyjątkowo "w klimacie". Problem w tym, że po obejrzeniu wyrenderowanych obrazków, kontakt z prawdziwym produktem rozczarowuje. Jest zupełnie odwrotnie, niż w przypadku Lycosy, czy mojej ulubionej myszki DeathAdder, które w dłoni i pod palcami wypadały znacznie lepiej, niż na reklamowych grafikach. Po prostu zupełnie nie czułem tu owego obcowania z produktem luksusowym i prestiżowym, które towarzyszyło zazwyczaj kontaktowi z innymi akcesoriami Razera.

Są to więc ewidentnie produkty skierowane do najbardziej zagorzałych miłośników strategii Blizzarda, którzy nie wyobrażają sobie picia herbaty z kubka bez logo gry, na ścianach mają plakaty rekrutacyjne Konfederacji Terran i śpią w pidżamach w malutkie Zerglingi. Poza tym, naprawdę warto zastanowić się, czy za podobne pieniądze nie kupić po prostu znacznie bardziej udanych, "regularnych" produktów. Choćby z logo Razera.

Komentarze
17
Usunięty
Usunięty
24/01/2011 03:20

żaden szanujący się gracz w SC2 tego nie kupi. Jeśli chcesz mieć sprzęt pod SC2, to:- Mechaniczna klawiatura (np. SteelSeries 6Gv2 to byłby mój wybór)- Dowolna, tania klawiatura za 20 zł Z WYSOKIM SKOKIEM KLAWISZY- Razerowska nie ma ani wysokiego skoku, ani mechanicznych klawiszy - po prostu nie nadaje się do tej gry.- Myszka z (bardzo) wysokim DPI i kształtem, który po prostu jest dla Ciebie wygodny. Niestety tutaj tanie myszki za 20zł odpadają. Precyzja jest najważniejsza, i kto twierdzi inaczej, raczej nie grał w diamond league. Razerowska jest dobra, ale bezsensownie droga. Jak lubisz duże to Deathadder a jak małe to Abyssus albo Lachesis. Tańsze, niezawodne i wygodne. Steelseries też ma w ofercie dobre myszki o tradycyjnym wyglądzie.- Słuchawki... co kto lubi, mają być dobre i tyle. Ale światełka na słuchawkach to głupota, bo niby jak cokolwiek zobaczysz w światełkach? SC2 to w większości 1v1, więc mikrofon nie jest aż tak potrzebny - dlatego postawiłem na firmę Sennheiser - mam dzięki temu doskonałe słuchawki, DJskiej jakości, genialnie tłumiące otoczenie, do muzyki i do SC2.- Macra -żaden szanujący się gracz nie używa makr, bo są na turniejach nielegalne. Dziwi mnie, że Razer sponsoruje e-sport i robi dedykowany sprzęt z makrami...- Licznik APM i światełka - zbędny bajer i mówi to osoba z avarage APM 150. W grze nie patrzysz na swój sprzęt tylko na ekran. A jak chcesz odmierzać swój APM to jest program SC2gear, który daje komunikaty dźwiękowe o Twoim APMie.- Dziwi mnie jeszcze, że w zestawie nie ma podkładki pod mysz, bo podkładka (wbrew powszechnym opiniom hejterów, z peryferiami za 15 zł łącznie) jest cholernie ważna. Nie ważne jakiej firmy i jaki model. Ważne by prezentowała odpowiednią jakość wykonania, i by była wygodna do ruchów myszką (mysz nie może jeździć sama i się ślizgać). Do SC2 nie polecam podkładek do FPSów, bo są zbyt ślizgowe i szybkie.Jeśli ktoś jest fanem Starcrafta to wie, ze za kupno zestawu Razer SC2 zostałby wyśmiany:)

Usunięty
Usunięty
16/01/2011 10:24

Słuchaweczki fajne, tylko drogie. Reszta niezbyt ciekawa. Może za jakiś czas sprawię sobie takie słuchawy jak potanieją. Fajnie by było gdyby jeszcze nie miały loga Starcrafta.

Usunięty
Usunięty
16/01/2011 09:55

Nawet niezłe, ale myszka trochę mnie zawiodła. Zresztą i tak mnie na takie bajery nie stać:/.




Trwa Wczytywanie