Harpen postanowił sprawdzić, jak OnLive sprawuje się w akcji. Czy mamy do czynienia z ciekawostką, czy też z rewolucją, która spowoduje spadek sprzedaży podzespołów komputerowych? Jednoznacznie odpowiedzi nie na da się udzielić. Przeczytajcie.
Czym jest OnLive?
Zanim przejdziemy do właściwej części niniejszego artykułu, czyli pierwszych wrażeń z OnLive, warto wyjaśnić, czym jest owa technologia. W skrócie OnLive polega na tym, że niezależnie od posiadanego komputera (może to być laptop lub netbook ze zintegrowaną grafiką) możemy uruchomić najnowsze hity w najwyższych ustawieniach rozdzielczości i grafiki. Dzieje się tak, ponieważ w istocie na ekran naszego peceta trafia wyłącznie obraz, który jest wysyłany z serwera z zainstalowaną grą. Brzmi pięknie, prawda? W praktyce okazuje się równie dobrze pod warunkiem, że spełniamy kilka warunków. Poza tym sama zabawa do najtańszy nie należy, ale po kolei.Jakie połączenie?
Z pierwszym uruchomieniem OnLive wiąże się ciekawa historia. Najpierw spróbowaliśmy uruchomić tę usługę na komputerze podłączonym do Internetu 2Mbit i naszym oczom ukazała się informacja, że niestety, taka prędkość nie jest wystarczająca (z informacji zawartych na oficjalnej stronie wynika, że wymagane jest przynajmniej 3Mbit). Dlatego też wyciągnęliśmy potężne działo, a mianowicie 25Mbit. Tutaj bez problemu udało się odpalić klienta i zapoznać z zawartością usługi.