Myszasty miał okazję przez kilka dni pobawić się nową klawiaturą Razera, posiadającym mechaniczne klawisze modelem BlackWidow Ultimate. Oto garść jego spostrzeżeń.
Klawiatury mechaniczne, to grupa sprzętu, która zazwyczaj jest pomijana przez najbardziej znanych producentów sprzętu przeznaczonego dla graczy. Wynika to między innymi ze względów ekonomicznych - klawiatury tego typu są zazwyczaj wyraźnie droższe od najczęściej dziś spotykanych modeli z gumą przewodzącą. Klawiatury mechaniczne cieszą się jednak sporym uznaniem wielu użytkowników ze względu na swą precyzję i trwałość. Razer najwyraźniej uznał, że urządzenie takie może sprawdzić się w świecie gier komputerowych i tak oto powstała klawiatura BlackWidow, której topową wersję Ultimate miałem okazję właśnie przetestować.

Na początku słów kilka o pierwszych wrażeniach po wyjęciu sprzętu z pudełka. Pierwszym, co rzuca się w oczy, są spore rozmiary i waga BlackWidow. Klawiatura przy wymiarach 475 mm (długość) x 171 mm (szerokość) x 30 mm (wysokość) i wadze około 1,5 kg nie należy do konstrukcji filigranowych. Co więcej, początkowo sprawia - na tle innych modeli - wrażenie bardzo topornej. Nie jest to jednak brak wdzięku, lecz solidność wykonania. Jest przy okazji, między innymi dzięki swej wadze, niezwykle stabilna na każdym niemalże podłożu. Większość elementów obudowy wykonana została z wytrzymałego tworzywa ABS, a na grubym kablu w oplocie można wyciągnąć ze studni wiadro z wodą, bez strachu, że wyrwiemy go z obudowy. Wykonane z twardego, lecz przyjemnego w dotyku tworzywa klawisze również sprawiają wrażenie dość żywotnych - raczej nie grozi nam ich starcie, co po pewnym czasie okazało się sporą wadą choćby gumowanych klawiszy w modelu Lycosa.

Sam design może zniechęcić osoby lubiące dziesiątki dodatkowych przycisków, przełączników i wyświetlaczy. Króluje tu prostota i przejrzystość, co akurat dla mnie jest wielką zaletą. Jedyną wadą może być dla niektórych błyskawicznie "łapiące" odciski palców i dłoni wykończenie w modnym stylu "czarnego fortepianu". Dla mnie jednak, jako wciąż nie potrafiącego opanować metody pisania bezwzrokowego, największa wadą jest... czcionka użyta na klawiszach. Nowoczesna, "w stylu Razera", wymaga przyzwyczajenia się do kroju pisma. Szczególnie charakterystyczna litera "R" potrafi początkowo dać się we znaki.
Czas przejść do rzeczy najważniejszej, czyli klawiszy. Wykorzystano tutaj przełączniki Cherry MX Blue, co może się wydawać dość kontrowersyjną decyzją. Dlaczego? Otóż w mechanicznych klawiaturach do gier najczęściej stosuje się modele Black lub Red, w których klawisz nie ma charakterystycznego "skoku". Blue, to domena klawiatur przeznaczonych przede wszystkim do pisania. Jak więc sprawdza się przyjęte przez Razera rozwiązanie w praktyce?
To zdecydowanie najlepsza klawiatura do pisania, jaką miałem okazję posiadać lub testować. Z racji wykonywanej pracy, piszę naprawdę dużo i muszę przyznać, że pod tym względem trudno cokolwiek BlackWidow zarzucić. Klawisze reagują perfekcyjnie, nie ma mowy o przypadkowym wciśnięciu, czy braku reakcji. Przełączniki reagują na siłę nacisku 50 g, są więc na tyle miękkie, by nie trzeba było uderzać w nie z dużą siłą, jednocześnie wysoki skok zapobiega wciskaniu przypadkowych znaków. Dla osób dużo piszących, to wręcz doskonałe narzędzie pracy.

Nas jednak najbardziej interesują przecież gry. Tutaj również BlackWidow sprawdza się doskonale, jest wszakże kilka przypadków, w których konstrukcja klawiatury wypada nieco gorzej. Po pierwsze bowiem, zastosowanie przełączników MX Blue oznacza, że podczas szczególnie szybkiego i energicznego naciskania przyduszonego klawisza możemy trafić na "martwą strefę", co owocuje brakiem reakcji. Jest to spowodowane tym, że przełącznik nie zdążył się zresetować po poprzednim wciśnięciu. Wielu graczom może też przeszkadzać wysoki skok klawisza; pełny cykl to całe 4 mm. Warto wszakże zauważyć, że aby wywołać reakcję, nie musimy wduszać klawisza do oporu.
Podobnie, jak w przypadku pisania, mamy tu do czynienia z wyjątkową precyzją działania. Mechaniczne klawisze reagują zawsze tak samo, niezleżenie od punktu, w którym zostaną naciśnięte, co dotyczy też dość szerokich shiftów i spacji. Wystarczy w nie trafić palcem, by być pewnym reakcji. Zmierzony czas tejże reakcji rzadko kiedy w znaczący sposób przekraczał deklarowaną przez producenta 1 ms. Kolejną zaletą tego typu rozwiązania jest fakt, że w przypadku ewentualnej awarii jednego z klawiszy, całość nadaje się do względnie prostej naprawy - wystarczy po prostu zamontować nowy przełącznik.
Każdy z klawiszy jest podświetlany, co zaś najciekawsze, nie mamy tu do czynienia z klasyczną folią i kilkoma diodami LED na krawędziach. Pod obudową każdego klawisza znajduje się pojedyncza dioda LED, która może pracować w jednym z pięciu trybów podświetlenia: wyłączony, niski, średni, wysoki i pulsacyjny. Świetna sprawa, szczególnie dla osób, które pracują i grają w skrajnie rożnych warunkach oświetleniowych. Nocą w zupełności wystarcza najniższy poziom oświetlenia, podczas gdy dwa kolejne doskonale sprawdzają się w słoneczne dni. Ponadto zastosowanie pojedynczej diody dla każdego klawisza sprawia, że w najjaśniejszym trybie możemy jej używać jako... klimatycznej nocnej lampki. Jedyną wadą może być fakt, iż na klawiszach funkcyjnych i numerycznych podświetlone są jedynie główne znaki. Dla osób, które będą pracować w ciemności i nigdy nie mogą zapamiętać gdzie jest choćby symbol "$", może to być pewna niedogodność.

To, że BlackWidow nie posiada tak modnych dziś "klawiszy multimedialnych" nie oznacza wcale, że nie można za jej pomocą sterować choćby popularnym Winampem. Do takich operacji służy klawisz funkcyjny Fn, który w kombinacji z większością klawiszy F1-F12 daje nam dostęp do sterowania multimediami, czy też wprowadza klawiaturę w tryb "growy", czyli dezaktywuje klawisze Windows. Na boku klawiatury znajdziemy również pięć dodatkowych klawiszy funkcyjnych, do których możemy przypisać dowolne akcje.

Kilka słów warto również poświęcić zaimplementowanemu anty-ghostingowi. Działa on doskonale w kombinacjach z klawiszami WSAD, nieco gorzej jest w innych przypadkach. Tutaj, w zależności od dobranych klawiszy, BlackWidow potrafi wyłożyć się już na trzech z nich. Jeśli więc nałogowo korzystacie z jakichś skomplikowanych kombinacji poza wspomnianą strefą WSAD, warto byście wcześniej ten model przetestowali pod kątem anty-ghostingu. Pochwalić natomiast muszę kształt i nieco nietypowe rozłożenie klawiszy (przesunięty blok F1-F12). To chyba najbardziej intuicyjne ułożenie klawiszy w klasycznym układzie, z jakim miałem do czynienia. Nie wiem, jak się to udało projektantom Razera, ale stworzyli wreszcie klawiaturę, w której zawsze trafiam palcami tam gdzie chcę. To bardzo indywidualna kwestia, niemniej warto moim zdaniem zwrócić na to uwagę - moją opinię potwierdziło kilku znajomych, którym udostępniłem BlackWidow do krótkiego testowania.
Przejdźmy teraz do największej - poza ceną - wady tego modelu. Jak się zapewne domyślacie, klawiatura mechaniczna musi hałasować. I owszem, klekot klawiszy jest tak intensywny, że potrafi przebić się nawet przez słuchawki! Dla osób ceniących sobie ciszę, czy też wysłuchujących narzekań na klekot gumy ze strony próbującej własnie zasnąć drugiej połówki, może to być jeden z decydujących czynników. BlackWidow jest niczym czołg - ciężka, hałaśliwa i trudna do zepsucia.

Warto tutaj również wspomnieć o jednej z najciekawszych możliwości klawiatury - zapisywaniu makr w locie. Jest to o tyle ważne, że zapisane w ten sposób makra rejestrowane są w pamięci klawiatury, a co za tym idzie, nie są odczytywane, jako działania software'owe. Dzięki temu możliwe jest omijanie zabezpieczeń w takich programach, jak choćby PunkBuster. Oczywiście decyzję o skorzystaniu z tej możliwości pozostawiam sumieniu użytkowników.

Razer BlackWidow Ultimate, to bardzo specyficzny produkt. Ma szereg zalet, wynikających z zastosowania mechanicznych przełączników pod klawiszami, takich jak wyjątkową trwałość, doskonałą precyzję działania, czy choćby brak konieczności wciskania klawisza do końca w celu wywołania reakcji. BlackWidow sprawia wrażenie produktu bardzo wytrzymałego i trwałego, a jednocześnie prostota designu może spodobać się wielu osobom, które typowe, naszpikowane świecidełkami i przełącznikami klawiatury dla graczy uważają bardziej za zabawki, niż poważne narzędzie. Trzeba wszakże przyzwyczaić się do charakterystycznej pracy klawiszy, ich dużego skoku i przede wszystkim sporego hałasu. Jeśli jednak te oraz inne, wymienione w tekście wady Wam nie przeszkadzają, mogę szczerze polecić ten model.