TOP 10 najdziwniejszych kontrolerów

Adam Bednarek
2010/10/25 22:03

Zwykły pad? Przeżytek. Gitara podpięta do konsoli? Nuda. Mata do tańczenia? Słabo. Na świecie powstało mnóstwo dziwacznych kontrolerów, o których Wam się nie śniło. A jeśli nawet, to tylko w koszmarach. Oto lista najdziwniejszych, najbardziej niewygodnych i szalonych kontrolerów. Część z nich ośmieszyła ich twórców na całe życie, część pozwoliła im zarobić, a zdecydowana większość wylądowała na śmietniku historii. Czas wybrać najbardziej absurdalne w naszym najnowszym TOP 10.

Zwykły pad? Przeżytek. Gitara podpięta do konsoli? Nuda. Mata do tańczenia? Słabo. Na świecie powstało mnóstwo dziwacznych kontrolerów, o których Wam się nie śniło. A jeśli nawet, to tylko w koszmarach. Oto lista najdziwniejszych, najbardziej niewygodnych i szalonych kontrolerów. Część z nich ośmieszyła ich twórców na całe życie, część pozwoliła im zarobić, a zdecydowana większość wylądowała na śmietniku historii. Czas wybrać najbardziej absurdalne w naszym najnowszym TOP 10.

10. Trance Vibrator

10. Trance Vibrator, TOP 10 najdziwniejszych kontrolerów

Kojarzycie Rez? To gra muzyczna na Playstation 2, która przy okazji przyczyniła się do powstania jednego z najdziwniejszych urządzeń podpinanych do konsoli. Trance Vibrator mocowało się do PS2 za pomocą USB, wkładało do kieszeni, trzymało w ręce albo siadało na nim, a urządzenie reagowało na muzykę... wibracjami. Po co? By gracz lepiej się czuł podczas grania. Pomysł fantastyczny, w końcu nie ma to jak pozytywne wibracje w trakcie partyjki w Rez...

Nie wiedzieć czemu, Rez + Trance Vibrator to ulubiony zestaw młodych par, które lubią we dwoje spędzać czas przed konsolą... Aha, urządzenie działa także na Xboksie 360 i pececie, więc jak Was kręcą takie zabawki, a wstyd do pewnych sklepów chodzić...

9. Świetlny pistolet

9. Świetlny pistolet, TOP 10 najdziwniejszych kontrolerów

Pegazus = Duck Hunt = świetlny pistolet. Absolutna klasyka, co nie zmienia faktu, że urządzenie dosyć śmieszne. O ile frajdy przy tym było sporo, tak wygląd giwer podpiętych do konsoli mógł śmieszyć, głównie przez jaskrawe kolory. Wzięły się one stąd, że kiedyś „zabawki” bardziej przypominały prawdziwe pistolety i ktoś obrabował nimi sklep. Podobno. Potem spluwy „przemalowano” na różowo (albo inne kolory tęczy) i do dziś radzą sobie całkiem nieźle. Powstało nawet kilka modeli do Playstation 2.

Niedawno temat znowu powrócił, chociaż w nieco innej formie. Kojarzycie Playstation Move, prawda? Już znaleźli się producenci, którzy chcą zarobić na sukcesie kontrolera Sony i sprzedają specjalne nakładki, zamieniające zwykłą Różdżkę w pistolet. Może i wygląda to nieźle, ale do klasycznego pistoletu świetlnego się nie umywa.

8. RailDriver

8. RailDriver, TOP 10 najdziwniejszych kontrolerów

Ojciec niczym, matka niczym, a syn został motorniczym. No, prawie, bo zamiast tramwajami, twórca tego czegoś zajął się grami. Ale przeznaczenia nie oszukał, bo zabrał się za tworzenie masakrycznie dziwnego kontrolera, który potrzebny jest 17 osobom na całym świecie.

RailDriver to urządzenie, które przyda się w symulatorach pociągu, więc w grach absolutnie niszowych. A konkretnie w takich tytułach jak RailWorks, Railroad Simulations czy Trainz. Wygląda dokładnie tak, jakby ktoś żywcem wyjął go z tramwaju, pociągu albo statku kosmicznego i podpiął do peceta. Waży prawie 5 kg, kosztuje 200$. Hardkor.

Ktoś to jednak kupuje, bo twórcy idą za ciosem i planują wydać ShipDriver, a więc coś w sam raz dla wszystkich maniaków symulatorów statków. 44 przyciski, 200 dolarów, premiera 1 listopada. Pre - ordery przekroczyły już liczbę czterech zamawiających.

7. Joyboard

7. Joyboard, TOP 10 najdziwniejszych kontrolerów

Na pierwszy rzut oka Joyboard wygląda jak pedały w autobusie, tymczasem to kontroler do babuni Amigi. Sterowało się tym ustrojstwem prosto – wystarczyło nacisnąć prawy „pedał” nogą, a bohater szedł w prawo. Proste? Proste. A jakie wygodne, można było spocząć na fotelu, jeść obiad i grać dalej. Bez użycia rąk!

Jeśli myślicie, że teraz Joyboard znajdziecie tylko w muzeum albo na śmietniku, to spójrzcie na Wii Ballance Board. To (prawie) ta sama technologia, tyle że dzisiaj możliwości jest trochę więcej, przez co Nintendo kosi grube miliony. A to wszystko dzięki pomysłom z lat 80..

6. AlphaGrip

6. AlphaGrip, TOP 10 najdziwniejszych kontrolerów

Ktoś chciał połączyć pada z klawiaturą (oraz upchnąć tam jeszcze myszkę) i wyszło mu AlphaGrip, urządzenie przedziwne. Na pierwszy rzut oka twór wygląda jak zwykły pad, ale zamiast klasycznych przycisków są te znane z klawiatury, plus parę innych dziwolągów. Na dodatek tak porozrzucanych, że potrzebna jest mapa i miesiąc praktyki, by to wszystko ogarnąć chociaż w minimalnym stopniu. Pomijamy fakt, że pad jest wielki, złapać go niewygodnie, a jak jeszcze upadnie, to może złamać nogę. I zrobić dziurę w podłodze.

Z tego pomysłu powstał też „przenośny komputer”, ale wstyd takie coś mieć. Najśmieszniejsze jest to, że urządzenie powstało całkiem niedawno. Najwidoczniej twórcy przez dwadzieścia lat byli zamknięci w piwnicy i oglądali beznadziejne filmy science-fiction produkcji Czechosłowackiej. Ktoś to w ogóle kupił? Jeśli tak, współczujemy.

5. Deskorolka z Tony Hawk: Ride

5. Deskorolka z Tony Hawk: Ride, TOP 10 najdziwniejszych kontrolerów

Pierwszą piątkę otwiera deskorolka z Tony Hawk: Ride. Cóż, swego czasu gry z Tonym Hawkiem w roli głównej rządziły. Potem twórcy z Neversoftu trochę się pogubili, zaczęli kombinować, wprowadzać zmiany, które były średnio udane, aż w końcu seria oddała tron gier deskorolkowych Skate. Powrót na miejsce lidera miała zagwarantować deska... podpinana do konsoli.

Ot, ktoś w Activision wymyślił sobie, że czesanie tricków na padzie to nuda i amatorszczyzna, dużo lepiej będzie, kiedy gracze postawią sobie przed konsolą urządzenie wykrywające ruch, będą na nim stawać, wyginać się i udawać, że jeżdżą na prawdziwej desce. To teoria - domyślacie się, jak było w praktyce?

Zestaw z grą kosztował sporo, zbierał fatalne noty w prasie, a ci, którzy zdecydowali się na zakup, albo narzekali na kiepską jakość i bezużyteczność, albo lądowali w szpitalu ze złamaną nogą lub ręką. Deska okazała się więc kompletną klapą, choć z tym nie zgadzał się Tony Hawk, który przy każdej możliwej okazji zachwalał swój produkt, aż w końcu nikt go nie chciał słuchać.

GramTV przedstawia:

Na nasze nieszczęście w magazynach Activision zostało jeszcze mnóstwo pudełek z tym ustrojstwem, dlatego też Acti już niedługo będzie próbowało opchnąć dechę wraz z Tony Hawk Shred. Podobno kontroler został ulepszony, ale nie dajcie się nabrać, to cały czas szmelc.

4. Ponton do Kinecta

4. Ponton do Kinecta, TOP 10 najdziwniejszych kontrolerów

No cóż, nie wszystkim się w życiu przyfarciło i nie każdy pracuje w Microsofcie, kosząc kasę na Kinekcie. Jednak są na tym świecie sprytni ludzie, którzy małym nakładem sił chcieliby skorzystać z cudzego sukcesu i zarobić trochę grosza. Tak powstał... ponton do Kinecta, najbardziej przydatne urządzenie na tej liście.

Choć użytek w grze Kinect Adventures z niego żaden, to po skończonej partyjce można pójść nad rzekę i sobie na nim popływać. Chociaż w sumie to żadna nowość, bo podobno znaleźli się chętni, którzy szaleli po rzekach tego świata na AlphaGrip. Z całymi rodzinami na pokładzie...

Teraz już poważnie. Teoretycznie ponton powinien przydać się podczas gry w Kinect Adventures, gdzie jedna z mini-gierek polega na tym, że główny bohater śmiga na pontonie, a gracz szaleje przed telewizorem. Twórcy stwierdzili, że lepsza wczuwka będzie wtedy, gdy zamiast na dywanie, hulać będziecie na stworzonym przez nich pontonie. Brzmi absurdalnie, ale znając życie, znajdą się chętni, którzy wyłożą na to swoją kasę... I kto tu jest bardziej głupi?

3. Laserscope

3. Laserscope, TOP 10 najdziwniejszych kontrolerów

Laserscope to kicha rodem z Japonii, a konkretnie od panów z Konami. Urządzenie składało się z celownika, mikrofonu oraz słuchawek. Całość, w której wyglądało się jak dentysta, zakładało się na głowę, a gracz musiał tylko krzyczeć w momencie, gdy na ekranie pojawiał się wróg. Co dokładnie? Teoretycznie fire, ale sprzęt nawalał i reagował wtedy, kiedy nie trzeba. Na przykład strzelając w nieodpowiedniej sytuacji. Tak, dobrze się domyślacie, to niewypał. Przy tym strasznie brzydki (bez obrazy dla dentystów, oni w swoich fachowych urządzeniach wyglądają... fachowo).

2. Power Glove

2. Power Glove, TOP 10 najdziwniejszych kontrolerów

Pomysł wydawał się całkiem dobry, ale coś nie wyszło i Power Glove to jeden z faworytów na najgłupszy kontroler w dziejach. A jak to wszystko działało? Urządzenie zakładało się na rękę i po prostu w ten sposób sterowało się bohaterem w grze – machając łapą przed telewizorem i wciskając przyciski umieszczone na kontrolerze. Plan jednak nie wypalił, rękawica często szwankowała i raczej nie dało się z nią bezproblemowo grać. Gier, które ją wykorzystywały, było niewiele, a na dodatek nie przekonywały do siebie jakością.

Co ciekawe, Nintendo na sprzęcie jednak zarobiło i to nawet sporo, bo aż 88 milionów dolarów. Ale i tak zostali obśmiani w filmie „The Wizard”, gdzie główny bohater wypowiada kwestie „I love the Power Glove. It's so Bad!”. Zobaczcie sami:

1. Virtual Boy

1. Virtual Boy, TOP 10 najdziwniejszych kontrolerów

Niezaszczytne pierwsze miejsce w naszym TOP 10 najdziwniejszych kontrolerów przypadło urządzeniu Virtual Boy, który sam w sobie był kontrolerem i... konsolą. A przy okazji został największą kichą stworzoną przez Nintendo. A jego twórcą jest Gunpei Yokoi - ten sam, który zmajstrował Game Boya. A o co chodzi w Virtual Boy?

Są gogle, jest pad, gogle zakłada się na głowę, te generują trójwymiarowy obraz (składający się z dwóch kolorów – czarnego i …czerwonego) i jest zabawa. Teoretycznie, bo maszyna to kompletna klapa. Nie dało się w to dłużej grać, gdyż po jakimś czasie strasznie bolała głowa. Twórcy próbowali jakoś z tym sobie poradzić, więc zamontowali automatyczną pauzę, która włączała się co 15-30 minut gry. Sama.

Na Virtual Boya wyszły 22 gry (między innymi 3D Tetris, Mario Tennis oraz Mario Clash), urządzenie sprzedało się w liczbie 770,000 sztuk. Wielkie rozczarowanie.

I jak, zgadzacie się z naszym rankingiem? A może macie własnych faworytów, z którymi mieliście nieszczęście obcować?

Komentarze
27
Usunięty
Usunięty
31/10/2010 12:10

Co do pozycji 3, 2, 1 to warto sobie obejrzeć Angry Video Game Nerda o tych kontrolerach, ładnie po nich jeździ :)

Usunięty
Usunięty
28/10/2010 12:05

da sie kupic taki kontroler co na obrazku ?? jesli by byl kopatybilny z TRS-ka to by byla przednia zabawa a i kontroler zacny seli wogule dziala :D

Bambusek
Gramowicz
27/10/2010 12:52
Dnia 26.10.2010 o 17:36, Outlander-pro napisał:

Khem, khem. Duck Hunt = NES. Pistolet z fotki też jest od NESa. Pegasus = podróbka NESa. Śmieszny czy nie śmieszny - pistolet był świetny, Duck Hunt rządzi.

Tylko akurat w Polsce pewnie mało kto miał NESa, o ile ktokolwiek miał. Większość ludzi grała na Pegasusie. A pistolet z Duck Hunt i pojedynkiem rewolwerowców sam miałem :)




Trwa Wczytywanie