Internet Explorer 9 – zabawa w przewidywanie

Paweł Borawski
2010/09/07 17:00
0
0

Przez wiele lat jedyną rozrywką jaką oferował Internet Explorer były dowcipy, zazwyczaj sprowadzające się do dodawania „S” na początku drugiego ze słów tworzących nazwę przeglądarki. W swoim poprzednim tekście starałem się przedstawić kilka nowości technologicznych, które sprawiają, że IE9 zaczyna doganiać konkurentów i być może po swojej premierze przełamie wreszcie być może krzywdzący, ale dotąd uzasadniony stereotyp.

Przez wiele lat jedyną rozrywką jaką oferował Internet Explorer były dowcipy, zazwyczaj sprowadzające się do dodawania „S” na początku drugiego ze słów tworzących nazwę przeglądarki. W swoim poprzednim tekście starałem się przedstawić kilka nowości technologicznych, które sprawiają, że IE9 zaczyna doganiać konkurentów i być może po swojej premierze przełamie wreszcie być może krzywdzący, ale dotąd uzasadniony stereotyp.

Bo przecież przeglądarka, choć dzięki tonie nowości będzie świetnym narzędziem dla programistów, jest przede wszystkim kierowana do użytkowników. Co za tym idzie warto zastanowić się, jak zapowiedziane zmiany i całkowicie nowe funkcje wpłyną na odbiór internetu przez nas, jego użytkowników.

Scalable Vector Graphics, powszechniej znane jako SVG, to wolny od opłat licencyjnych i patentów uniwersalny format statycznej i animowanej grafiki wektorowej. Dotychczas najlepsze wsparcie dla tego formatu oferowała Opera, ze swoim silnikiem Presto. Jednak Internet Explorer 9 i jego Trident posiadają już w wersji Internet Explorer Platform Preview częściowe, a w niektórych gałęziach pełne wsparcie dla możliwości tego typu plików.

SVG wykorzystuje Synchronized Multimedia Integration Language, czyli standard rekomendowany przez W3C do opisu prezentacji multimedialnych z wykorzystaniem XML. Format pozwala nie tylko na wykorzystanie podstawowych obiektów, jak wielokąty, krzywe czy elipsy, ale też różnych efektów. Mowa tu chociażby o przezroczystości, płynnych przejściach tonalnych pomiędzy kolorami (dwoma lub więcej), a także różnorodnych filtrach, przekształcających obraz.

Zgodnie z nazwą, potęga Scalable Vector Graphics tkwi w możliwości skalowania obiektów. Jest to więc znakomity sposób na tworzenie wszelkiego typu grafik i wykresów, przy których twórcom zależy na zachowaniu jakości powiększanego obrazu. Już w tej chwili w głowach mogą rodzić się tysiące pomysłów, a wśród przedstawionych przykładów zastosowania Microsoft udostępnił chociażby całkiem szczegółowy zestaw diagramów, wśród których znalazł się układ okresowy pierwiastków, diagram pokazujący budowę płuc, a nawet szkielet człowieka. Wszystko to można powiększyć wielokrotnie, dokładnie obejrzeć, i nie wzdrygać się przy tym na widok rozpikselowanych grafik. Autorzy IE9 chwalą się, zresztą całkowicie słusznie, wprowadzeniem HTML 5 do swojej przeglądarki. W przeciwieństwie jednak do swoich rywali, Internet Explorer idzie o krok dalej, umożliwiając akcelerację sprzętową prezentowanych treści. W dużym skrócie w wielu przypadkach program wykorzysta nie tylko zasoby procesora, ale i możliwości karty graficznej, by nie tylko wykonywać więcej operacji jednocześnie, ale i tym samym nie obciążać naszego systemu.

DirectX 11, obecny w Windows 7 i Windows Vista SP2, a także technologie Direct2D oraz DirectWrite, pozwolą na generowanie obrazu (w szczególności filmów i animacji) przy wykorzystaniu GPU. Koniec z zaawansowanymi graficznie stronami, spowalniającymi przeglądarkę? Jeśli twórcy prawidłowo wykorzystają dane im możliwości, istnieje taka szansa.

Już teraz tacy giganci, jak Dell, AMD, NVIDIA czy Asus zapowiadają intensywne wsparcie dla akceleracji przygotowanej przez Microsoft. Z naszej perspektywy oznacza to mniej kur domowych dzwoniących do serwisów internetowych z pretensją, „bo mi Farma zwalnia komputer”. Oczywiście to tylko złośliwy przykład, nie trudno jednak wyobrazić sobie, jak duże są potencjalne szanse, na zagospodarowanie nowej mocy obliczeniowej.

GramTV przedstawia:

W obecnych czasach łącza szerokopasmowe nie są już niczym specjalnym, wciąż jednak należy liczyć się z „ciężarem” stron. W dobie przenośnego internetu przeładowane grafikami strony wciąż rzadko kiedy posiadają swoje mobilne wersje. Remedium na to może być wykorzystanie czcionek nie w obrazach stanowiących część witryny, ale w sposób bezpośredni, przez ich embedowanie na stronie. Internet Explorer 9, ze swoim wsparciem dla CSS3, już daje pewne pole do popisu, które zostaje dodatkowo poszerzone przez obecność Web Open Font Format.

Całość została wprowadzona przez W3C na etap „working draft” w lipcu bieżącego roku. Oznacza to, że IE9 wspiera rozwiązanie już na etapie, gdy to dopiero przechodzi do statusu publicznego i jest poddawanie ocenie przez społeczność użytkowników. O ile dokumentacja i całe zapisy tego formatu mogą ulec jeszcze gruntownym zmianom, samo zastosowanie już teraz jest sprecyzowane i pozwala na „zagnieżdżanie” czcionek na stronach. Przy okazji narzędzia WOFF pozwalają na znacznie lepszą kompresję (redukcja wielkości pliku o ponad 40%), w zestawieniu jej z oryginalnym rozmiarem formatu TrueType. W poprzednim tekście wspomniałem też o formatach H.264/AVC i ACC, i natywnym wsparciu przeglądarki dla ich obsługi. Ostatnie miesiące to coraz intensywniejsze działania, by te rozwiązania stały się obok innych domyślnymi, stosowanymi w całej sieci. Jeżeli więc okaże się, że zostaną przeforsowane, nowy Internet Explorer będzie w stanie odtwarzać media bez jakiejkolwiek pomocy ze strony zewnętrznych kodeków. Oba formaty stawiają w dużej mierze na zapewnienie lepszej jakości oferowanej treści, przy jednoczesnym zachowaniu bardzo zbliżonego rozmiaru danych.

Natywne wsparcie to też możliwość zagnieżdżania mediów za pomocą prostych, nieskomplikowanych tagów. Jedna z demonstracji technologicznych IE9, związana z możliwościami Document Object Model pokazuje strukturę strony, pozwalającą na szybkie sortowanie dostępnych mediów, pozbawione przeładowania. Określenie typów materiałów jako video czy audio pozwala użytkownikowi końcowemu na szybkie wyselekcjonowanie pożądanych przez siebie treści. Z pozoru proste, niesie naprawdę niesamowite możliwości. A odtwarzacze muzyki, lekkie i dowolnie modyfikowalne, to tylko pierwszy z góry pomysłów.

HTML 5 i CSS3 to zresztą naprawdę potężne narzędzia, których moc ciężko sobie wyobrazić. Ciężko, ponieważ nie będzie mogła być wykorzystana dopóki wszystkie przeglądarki nie dojdą do etapu umożliwiającego ich swobodne zaimplementowanie. Inna z demonstracji pokazuje funkcję border-radius i jej różnorodne zastosowania. Tabele, zmieniające swój kształt i styl bez odświeżania strony, niemalże ewoluujące na naszych oczach, to kolejne z tysięcy możliwości, jakie oferują obecne technologie.

W jednej z rozmów, którą odbyłem przed napisaniem tekstów o IE9, zastanawiałem się z drugą osobą, czego tak naprawdę oczekujemy po nowej generacji Internet Explorera. Dogonienie konkurencji jest w tej chwili „oczywistą oczywistością”, jednak przeglądarka Microsoftu ma szanse wyjść na prowadzenie w przynajmniej kilku dziedzinach. Od IE uciekaliśmy dotąd przez niezgodność ze standardami, a co za tym idzie, przez zatarcie się pojęcia usability. Jeżeli jednak autorzy zachowają tempo wprowadzania zmian i spełnią obietnice, rok 2011 może wyglądać bardzo interesująco z perspektywy walki przeglądarek.

Internet Explorer 9 – zabawa w przewidywanie

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!