Wywiad z Krzysztofem Ziembikiem (atarionline.pl)

Łukasz Berliński
2009/10/21 15:00
0
0

Łukasz „Mejste” Berliński: Wasze stoisko jest ewenementem na Poznań Game Arena, gdzie prezentowane są gry nowe, które niedługo będą miały swą premierę bądź znajdują się już w sprzedaży, a wy pokazujecie gry, wśród których znajdują się pozycje mające po 30 lat. Skąd wziął się pomysł na takie stoisko?

Wywiad z Krzysztofem Ziembikiem (atarionline.pl)

Łukasz „Mejste” Berliński: Wasze stoisko jest ewenementem na Poznań Game Arena, gdzie prezentowane są gry nowe, które niedługo będą miały swą premierę bądź znajdują się już w sprzedaży, a wy pokazujecie gry, wśród których znajdują się pozycje mające po 30 lat. Skąd wziął się pomysł na takie stoisko? Krzysztof Ziembik: Ponieważ wielu z nas od 30 lat interesuje się graniem na Atari. To jest taki powrót do dzieciństwa, albo raczej utrzymanie stanu dzieciństwa przez cały czas. Kiedy byliśmy młodzi, mając po 10, 15 lat, fascynowaliśmy się tymi grami. Posiadanie komputera w tamtych czasach to było wielkie wydarzenie. Obecnie komputer to równowartość kilku pensji, podczas gdy wtedy trzeba było pracować na niego kilka lat, to było straszne przeżycie. W związku z tym gry były dostępne dla nielicznych, ludzie zbierali się u kolegi, który miał komputer, i tam mogli grać. Ta nostalgia pozostała w nas na zawsze, dlatego po pracy czy w wolnym czasie gramy w stare gry. Oczywiście niektórzy z nas grają także na współczesnych pecetach czy konsolach, ale jednak sentyment do starych rzeczy został.

Wielu z nas nie tylko gra, ale też tworzy: muzykę, grafikę, programy na tych starych komputerach. One cały czas żyją, przynajmniej dla nas. Chcieliśmy podzielić się tą nostalgią z innymi osobami, na nasze stoisko przychodzą trzydziesto-, czterdziestolatkowie; nie tylko mężczyźni, ale też kobiety. Przyszła pewna pani, która mówiła do swoich dzieci w wieku około 5-10 lat „chodźcie dzieci, pokażę wam co kiedyś mieliśmy w domu.” To jest właśnie to, co chcieliśmy tu zaprezentować: wprowadzić ducha 8-bitowego do ludzi, żeby sobie przypomnieli jak to kiedyś wyglądało.

M: Skąd zebraliście taką pokaźną kolekcję starych platform do grania? Na waszym stoisku są Amigi, Atari, Commodore. Dziś takich sprzętów trudno szukać, jeśli już, to na jakiś aukcjach internetowych za pokaźne sumki. To wasze prywatne komputery czy na potrzeby PGA wypożyczyliście je od kogoś? K: Wygląda to w ten sposób, że ci którzy interesują się komputerami 8-bitowymi, albo sceną retro ogólnie, kolekcjonują te komputery już od dawna. Nie sprzedali ich w swoim czasie w latach 80. czy 90., potem kiedy ekonomia i gospodarka w Polsce zrównała się z niektórymi krajami z Zachodu, ludzie zaczęli coraz więcej zarabiać, także posiadacze tych komputerów, zatem stać ich było na kupno następnych starych komputerów. Przez lata niektórzy zgromadzili naprawdę pokaźne kolekcje, jak dwóch kolegów, którzy praktycznie sami przywieźli tutaj większość tego sprzętu. Oni zbierają te urządzenia, akcesoria oraz oryginalne gry od lat. Postanowili przyjechać tu i podzielić się nimi, dzięki temu mogliśmy zaprezentować na PGA te komputery.

M: Jak byś się odniósł do dzisiejszych gier? W raporcie prezentowanym na PGA stwierdzono, że jakość dzisiejszych gier jest niższa od tych, które ukazały się parę lat temu. Wiem, że jesteś pasjonatem gier retro, jak porównałbyś je do dzisiejszych standardów? K: Przyznam się do tego, że praktycznie nie gram na dzisiejszych platformach ze względu na to, że nie mam czasu. Ten czas wolny, który posiadam, wolę poświęcić starym komputerom, prowadzę jeden z największym portali o Atari na świecie - atarionline.pl, który pochłania naprawdę dużą ilość czasu. Oprócz tego staram się tworzyć nowe gry czy grafikę na Atari. To są rzeczy hobbystyczne, nie są w żadnym wypadku komercyjne, w związku z czym niewiele mam czasu na granie we współczesne gry. Ale co zauważyłem – rozgrywka na pecetach i konsolach od wielu lat stara się zapewnić całkowitą wizualizację otaczającego nas świata, co tak naprawdę dąży do absurdu. Jeśli przykładowo będziemy mieć potwornie realistyczne wrażenia z jazdy samochodem, to czy nie lepiej po prostu zacząć interesować się rajdami i wsiąść do prawdziwego samochodu, jeździć i mieć prawdziwe wrażenia? Podałem przykład z rajdami, bo znamy osoby, które w nich uczestniczą i nie grają, o dziwo, w gry samochodowe, jeśli już to bardzo krótko i wcale ich to nie cieszy tak jak siadanie za kółkiem prawdziwego samochodu i ruszanie w trasę. Dlatego uważam inwestowanie w gadżety, jak kierownice czy pneumatyczne fotele symulujące jazdę „samochodem”, za trochę absurdalne - to wszystko jest piękne, ale świat dookoła jest piękniejszy.

Nasze stoisko wywołuje duże zainteresowanie ze względu na to, że tu zasady są uproszczone do minimum. To są piksele widoczne na ekranie, które nie mają z realistyczną grafiką nic wspólnego, a mimo to ludzie przychodzą, siadają, grają i bawią się równie dobrze jak fotorealistycznymi grami. Myślę, że to odpowiedź na pytanie, dlaczego obecnie jest tak duża fascynacja retro-graniem. Ludzie zorientowali się, że esencją gry nie jest fotorealizm czy kopiowanie świata nas otaczającego, tylko pewne reguły, do których zmusza nas program, walczenie z tymi regułami i pokazanie, że jest się najlepszym.

GramTV przedstawia:

M: Jak wygląda scena retro w Polsce? Czy planujecie pokazywać stare gry również na innych imprezach? PGA jest wydarzeniem głównie dla czynnych graczy, może zatem warto byłoby dotrzeć także do starszych osób, które kiedyś grały, a dziś z różnych względów odstawiły elektroniczną rozrywkę na dalszy plan? K: Retromania, czyli powrót do komputerów i gier 8- i 16-bitowych, zaczęła się wcześniej na Zachodzie, w krajach bogatych. Tam już jest bogata literatura, są pisma dla graczy, którzy pasjonują się starymi grami. U nas jeszcze tego nie ma. Były jakieś pojedyncze inicjatywy, ale nie odniosły one większych sukcesów. Tak naprawdę u nas ta fala dopiero narasta, pomału zaczyna pojawiać się przesyt nowoczesnymi grami. Nasza inicjatywa wystąpienia na PGA jest trochę przypadkowa, bo nie porywaliśmy się wcześniej na tą imprezę, ale jednak udało nam się tu pojawić. Prawdę mówiąc, jest to pierwsze w Polsce, na targach współczesnych gier, pokazanie wczesnych konsol, komputerów oraz gier. Przygotowaliśmy dla zwiedzających niespodziankę w postaci premiery gry Kolony 2106, żeby pokazać, że gramy nie tylko w stare gry, ale też nowe, nagrane na dyskietkach sprzed 20 lat. W Polsce widać wyraźnie, że zainteresowanie starymi komputerami i grami rośnie. Być może będzie to na tyle interesujące, że jakieś firmy wydawnicze zechcą pokusić się o stworzenie pisma dla retro maniaków. Na razie jednak w naszym kraju nie jest to duży nurt, by dla większych firm było opłacalne inwestowanie w scenę retro. Dlatego na nas, hobbystach i amatorach, spoczywa odpowiedzialność za prowadzenie stron internetowych czy robienie takich inicjatyw jak na Poznań Game Arena.

M: W jakie gry, poza wspomnianym Kolony 2106, można zagrać na waszym stoisku? K: Koledzy przygotowali na naszym stoisku praktycznie cały przekrój z lat 80. i 90. Przywieźli gry oryginalne, pudełkowe, bardzo znane wśród ludzi, jak River Raid, Road Race czy Montezuma Revenge. Niektóre tytuły są na dyskietkach, ale najlepiej gry uruchamiać na kartridżach, bo jest to technicznie wygodniejsze. Oprócz tego prezentujemy nowsze gry, które są robione przez amatorów dla amatorów ze środowiska retro maniaków. Ja monitoruję powstawanie gier na przykład na 8-bitowy komputer Atari i rocznie na całym świecie powstaje od 20 do 40 pozycji na ten komputer. To są oczywiście gry bardzo amatorskie, wiele z nich prezentuje bardzo słaby poziom, ale to pokazuje, że zainteresowanie jest, że są ludzie, którzy lubią tworzyć i tym się bawić.

M: Wspomniałeś, że sam tworzysz gry i grafikę na Atari. Obecnie bardzo popularny jest nurt tzw. indie games, czyli gier tworzonych przez niezależne studia na współczesne platformy do grania. Nigdy nie myślałeś, by zacząć tworzyć w tym kierunku? K: Ja akurat nie. Są koledzy, którzy łączą zainteresowania, tworząc zarówno gry na stare komputery, jak i darmowe, we Flashu czy innych językach programowania dlatego, że robienie gier po prostu ich fascynuje. Mnie tworzenie gier na PC w ogóle nie pociąga. Może w przyszłości… Na razie wolę ograniczać się do robienia gier na komputery 8-bitowe.

M: A prywatnie jaka jest twoja ulubiona gra z dawnych czasów? K: Zybex. To jest taka strzelanina, przy której spędziłem masę godzin, często grając po nocach kiedy rodzice gonili do łóżka spać, a ja się wymykałem o północy, by jeszcze godzinkę pograć, a ta z kolei zamieniała się w trzy godziny i rano trzeba było iść niewyspanym do szkoły. Pamiętam, że z tych czasów najbardziej lubiłem Zybex i do dzisiaj jest to moja ulubiona gra.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!