Lasciate ogni speranza voi ch'entrate
Średniowieczny poemat Dantego dał Włochom pierwszą lekturę napisaną nie po łacinie, a w potocznym języku, a całej chrześcijańskiej Europie wyobrażenie życia pozagrobowego - w niebie, czyśćcu i piekle. Szczególnie wizja tego ostatniego miejsca wyjątkowo pobudzała wyobraźnię tak w średniowieczu, jak i w dzisiejszych czasach. Nie dziwi zatem, że ekipa pod wodzą Jonathana Knighta wzięła na warsztat pierwszą księgę włoskiego tryptyku – Inferno. Kto czytał „Boską komedię” z pewnością pamięta, że główny bohater, Dante, przez większość czasu przemierzał kolejne piekielne kręgi w towarzystwie Wergiliusza i kontemplował nad kolejnymi grzechami, jakich dopuszcza się człowiek, oraz konwersował z mieszkańcami piekielnych otchłani. Jeśli myślicie, że autorzy Dead Space postanowili wiernie przełożyć poemat na silnik gry, a sama rozgrywka dostarczałaby graczowi filozoficznych dysput i skłaniała do refleksji nad słabościami i ułomnością człowieka, to porzućcie wszelką nadzieję, wy, którzy tu wchodzicie... Przed Wami stoi bowiem Dante – uczestnik morderczych krucjat, rzeźnik żądny krwi, mogący śmiało stawać w szranki z samym Kratosem.
Dante XXI wieku
Tak to już jest, że porządny slasher musi mieć wyrazistego bohatera. Stąd też Dante musiał zostać solidnie „przypakowany”, a samo tło fabularne odpowiednio przystosowane do potrzeb dzisiejszego konsumenta – będzie szybko, dynamicznie, krwawo i brutalnie, bez zbędnego zagłębiania w wątek fabularny. Co prawda „Dante’s Inferno ma nie wywoływać filozoficznych przemyśleń”, jak twierdzi Jonathan Knight, co nie oznacza, że będzie zwykłą wyżynarką pozbawioną jakiegokolwiek tła – w końcu powoływanie się na „Boską komedię” zobowiązuje. Stąd też autorzy postanowili przerobić poemat na potrzeby gry. Głównym bohaterem pozostaje Dante, który już na samym początku w prologu do właściwej rozgrywki pokonuje Śmierć i zabiera jej kosę, która stanie się naszą podstawową bronią. W momencie, kiedy przejmujemy legendarną broń, spadamy wprost w piekielne otchłanie, by przemierzyć kolejnych dziewięć kręgów w jednym celu – wyrwać ze szponów Lucyfera naszą ukochaną Beatrycze, głosząc na ustach chwałę Pana i szerząc siłę dobra. Zaraz, zaraz. Przecież Dante podczas swych wypraw krzyżowych także dopuszczał się wszelkich okrucieństw i grzechów, jakie popełnili mieszkańcy piekła... Zatem może wcale nie będzie chodzić o uratowanie ukochanej, a o walkę z samym sobą? Autorzy nie chcą zdradzić szczegółów fabuły, jednak rysuje się ona co najmniej intrygująco. Przedstawiać ją będzie Wergiliusz, który tym samym będzie pełnił funkcję narratora w grze. Warto wspomnieć także o gobelinie, który znajduje się w ciele Dantego. Sceny na nim przedstawione będą przewijać się także w przerywnikach filmowych.
Slasherowy mashup
Przyglądając się rozgrywce w Dante’s Inferno ma się nieodparte wrażenie, że to kalka z serii God of War. Autorzy nawet nie ukrywają skąd czerpali inspiracje, a porównywanie podróży Dantego do przygód Kratosa w ich mniemaniu to pochwała. I słusznie, bo jeśli już mają zrzynać, niech robią to od najlepszych. Tutaj nawet sterowanie jest żywcem skopiowane z GoW, co ma zapewnić łatwość rozgrywki laikom, a także satysfakcję z wykonywania stylowych i wymagających wprawy combosów tym, którzy zjedli zęby na niejednej tego typu grze. Wśród gier, z których twórcy czerpali wzorce, wymienia się także Devil May Cry czy Ninja Gaiden – możemy zatem spodziewać się, że Dante nie ograniczy się wyłącznie do wykaszania piekielnych maszkar na prawo i lewo, ale ze swą kosą, we współpracy z krucyfiksem, efektownie będzie ciął w powietrzu, a także używał magicznych ataków. Oczywiście w trakcie rozgrywki będziemy mogli ulepszać nasze oręża i ataki oraz rozwijać umiejętności posegregowane na specjalnym drzewku. Aby tego dokonać należy będzie spieniężyć dusze zebrane z unicestwionych wrogów w trakcie rozgrywki, będące oficjalną „walutą” w grze. Zdrowie zaś można będzie podreperować jedynie plądrując poumieszczane tu i ówdzie skrzynie. Nie zabraknie także moralnych wyborów – podobnie jak w Bioshocku dusze niektórych ofiar będziemy mogli potępić albo zwyczajnie wchłonąć. W przypadku tego pierwszego uruchomi się mini-gra, w której za zwycięstwo otrzymamy podwójną liczbę orbów, a w wypadku porażki - figę z makiem.