Zbliżając się do końca...
Spójrzmy jeszcze na kwintesencję Monkey Island – fabułę i dialogi. Przygody młodego Guybrusha, który przybywa na wyspę Melee, aby zostać piratem, to klasyka. W pogoni za swym celem będzie musiał nie tylko przejść straszliwe trzy próby, ale także uzyskać względy pani gubernator wyspy i tym samym wzniecić gniew straszliwego pirata-ducha LeChucka. Same dialogi to sedno zakręconego i wysmakowanego humoru rodem z najlepszych wyczynów grupy Monty Pythona. Pełne wieloznaczności i celnych uwag, skierowanych w przemysł producentów gier czy marketing, nie zestarzały się nic a nic, mimo prawie dwóch dekad na karku. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że dodatnie im prawdziwych głosów tylko wyostrzyło ostrze ironii. Oczywiście, aby w pełni cieszyć się dialogami, trzeba znać język angielski, i to nie w stopniu podstawowym. Niektóre sceny mogą przysporzyć wiele trudności osobom z mniej bogatym słownictwem.