Relacja z Poznań Game Arena 2008

Shinzawai & Zaix...
2008/11/27 20:48

Zdaniem Zaiksa...

Zdaniem Zaiksa...

Zdaniem Zaiksa..., Relacja z Poznań Game Arena 2008

W całym liczącym 12 miesięcy roku znajdziemy jedynie dwa dni, które można uznać w Polsce za prawdziwe święto gier – jest to oczywiście weekend, podczas którego odbywają się targi Poznań Game Arena. Tegoroczna, bodajże już dziewiąta z kolei edycja miała być tą największą, najciekawszą, najlepiej zorganizowaną i ogólnie rzecz biorąc, miały to być nasz mały, krajowy odpowiednik Games Convention. Czy ten cel udało się zrealizować? Nie do końca.

Największym zaskoczeniem całego weekendu na pewno okazał się śnieg, który to spadł na dzień przed rozpoczęciem imprezy. Co prawda świat przykryty białym puchem wygląda ślicznie, ale za to towarzysząca mu temperatura jest bardzo dobrym argumentem przemawiającym za tym, by ów widok oglądać zza okna ciepłego i wygodnego zamieszkania. Nie odstraszyło to jednak ani mnie, ani tłumu chętnych, który już o 9 rano stał przed głównym wejściem na targi. Zmiana hali na większą i pojemniejszą wprowadziła trochę organizacyjnego zamętu i bałaganu, ale nic na tyle poważnego, na co można byłoby ponarzekać.

Zapowiedzi jak i oczekiwania dotyczące targów były naprawdę spore i wcale nie miały nic wspólnego z nową grą Willa Wrighta. CD-Action jako patron, stoisko Xbox 360 z prawdziwego zdarzenia, obecność Ubisoftu, Electronic Arts oraz kilku firm sprzętowych, jak chociażby Asusa. Do tego wszystkiego wielka arena Intela wraz z dwoma specjalnymi nocnymi eventami, no i samochód Citroen C1 do wygrania – a oprócz tego przecież miały być jeszcze dwie inne areny, poświęcone fantastyce oraz paintballowi. A wszystko to na piętnastu tysiącach metrów kwadratowych powierzchni wystawowej. Nic więc dziwnego, że każdemu automatycznie nadchodzące targi rysowały się w wyobraźni jako najlepsze z organizowanych do tej pory PGA.

Rzeczywistość bardzo często lubi jednak takie właśnie wyobrażenia prostować, i tak też było tym razem. Tegoroczna edycja Poznań Game Arena nie była tą najlepszą z dotychczas zorganizowanych tam imprez. Co prawda – przyznam szczerze – moja ocena bardzo mocno różnić się może od tej, którą wystawiłaby osoba luźno targi zwiedzająca, ale po corocznym odwiedzaniu GC naprawdę ciężko ot tak zaakceptować pewne braki w wykonaniu.

Zmiana hali, w której odbywają się targi, być może była dobrą decyzją, ale już upchnięcie wszystkich trzech zorganizowanych aren w jednej hali, tuż obok siebie – na pewno nie. Wprowadziło to przede wszystkim ścisk i hałas oraz zabiło magię trzech aren. Rok temu dla odpoczynku można było iść pooglądać figurkowe bitwy na "fantasy arena" lub paintballowe mecze na arenie "paintball" – tym razem tego zabrakło, bo wszystkie one zostały ustawione jedna za drugą.

Czego jeszcze zabrakło na targach? GIER! Duża część stoisk poświęcona była sprzętowi, a z kolei na innych – nawet jeżeli można było w coś zagrać – nie były to najnowsze produkcje. A nic przecież nie przyciągnęłoby graczy lepiej niż możliwość samodzielnego przetestowania najnowszych produkcji. Z kolei jeżeli już łatwo było się do czegoś dorwać, to musiał być to jakiś staroć. A jeżeli nie, to by pograć, należało swoje w kolejce odstać. Stosunek stoisk z grami do ilości zwiedzających był stanowczo nieproporcjonalny.

Dopisały z kolei turnieje. Tych organizowanych było całkiem sporo i jeżeli tylko ktoś miał ochotę – mógł wziąć udział i powalczyć o cenne nagrody. Na organizowanych przez Intel nocnych imprezach można było także przyjrzeć się, jak grają zawodowcy. W tym celu przygotowana została specjalna impreza na kształt sportowej hali, z trybunami dookoła ringu, na którym trwała walka zawodników. Osobiście nie znalazłem czasu, by pojawić się na Intel Friday Night, czego dość żałuję. Bo co prawda z jednej strony w Internecie przewijają się raczej umiarkowanie pochlebne opinie o tym wydarzeniu, ale z drugiej – z samej ciekawości chciałbym się tam znaleźć.

Kolejne ze świetnie przygotowanych stoisk to oczywiście miejsce, gdzie rozłożył się główny sponsor i patron imprezy – Xbox 360. Na terenie targów znalazło się wiele właśnie tego typu konsol, na których można było zagrać m.in. w nowego Need for Speed: Undercover czy Gears of War 2, ale na tym niestety kończyły się prezentowane nowości. Oprócz tego Microsoft zapewnił także miłe wrażenia wizualne (mowa oczywiście o hostessach w bardzo ładnych strojach... a szczególnie jednej, tańczącej w klatce...) oraz bardzo wygodne do siedzenia kanapy. Zabrakło z kolei dwóch największych rodzimych wydawców, czyli oczywiście CD Projektu oraz Cenegi. Techland także nie uznał PGA za na tyle znaczące, by się na nich pojawić – a szkoda.

Pochwalić należy także scenę główną, na której jak zwykle przygotowano wiele atrakcji. Tym razem rzekłbym nawet więcej niż zazwyczaj, w czym niemały udział miał rządzący tam przez długi czas CD-Action. Oprócz tego na scenie odbywały się pokazy nowych gier, występy muzyczne oraz bitwy freestyle'owe. Jeżeli ktoś miał czas i ochotę, to akurat siedząc przed sceną główną na pewno się nie nudził.

Czego więc zabrakło na targach? Może dziwnie to zabrzmi, ale "growej" atmosfery. W powietrzu wcale nie czuć było święta gier. Ludzie snuli się od stoiska do stoiska, oglądając, co tam ciekawego na nich można zobaczyć, ale brakowało w tym wszystkim ekscytacji i poczucia, że bierze się udział w naprawdę ważnym wydarzeniu. Wchodząc na GC, człowiek dostaje dosłownie energetycznego kopa. Zeszłoroczne PGA także wywoływało silne emocje, a podczas nich czuć było to "coś". "Coś", czego teraz zabrakło, a przez co targi nie zapadną nam w pamięć na zbyt długo, jako średnio udane i nieszczególnie zaskakujące. Były poprawne i fajnie zorganizowane, ale nic więcej. Może za rok...

Wielka szkoda, że polskie firmy nie potraktowały imprezy na serio. Jak możemy oczekiwać tego od zagranicznych potentatów rynku, skoro nie robią tego nawet nasi rodacy? Zatem mamy nadzieję, że w przyszłym roku i pod tym względem będzie dużo lepiej.

Zdaniem Shinzawai'a

Zdaniem Shinzawai'a, Relacja z Poznań Game Arena 2008

Stało się niemal tradycją ostatnich lat, że gdy nadchodzi koniec listopada, do Poznania zjeżdżają pasjonaci elektronicznej rozgrywki na Poznań Game Arena. Tuż za nimi natomiast – fani gier planszowych, bitewnych i fabularnych oraz pasjonaci nietypowych sportów, takich jak paintball czy piłkarzyki stołowe. Wszyscy oni w miniony weekend zebrali się w hali numer 5 na Międzynarodowych Targach Poznańskich. Między nimi byliśmy oczywiście i my, a teraz pora na podzielenie się wrażeniami i przemyśleniami z owej imprezy.

GramTV przedstawia:

Jak co roku przed otwarciem imprezy przed drzwiami kotłowały się setki ludzi, którzy napierali na szklane bariery, chcąc znaleźć się w środku tak szybko, jak tylko będzie to możliwe. Nie do opisania jest wyraz twarzy panów z zarządu Targów, którzy widząc entuzjazm graczy, zaczęli już w myślach obliczać, ile będą musieli wydać na nowe szyby, kiedy te obecne nie wytrzymają naporu. Na szczęście drzwi, okna i nerwy obsługi wytrzymały i po jakimś czasie wszyscy byli już w środku. Obyło się bez ofiar, zarówno w ludziach, jak i w elementach nieożywionych.

Mając odrobinę szczęścia i rozumu, postanowiliśmy nie wchodzić ze wszystkimi, a rozejrzeć się, czy przypadkiem nie znajdziemy wejścia dla prasy. Intuicja nas nie myliła – tuż obok głównych drzwi zarejestrowani gracze turniejowi, dziennikarze i wszyscy inni nietypowi goście mogli wślizgnąć się boczną furtką. Następnie szybko poddaliśmy się rejestracji, oznaczyliśmy prywatny sprzęt elektroniczny, odwiedziliśmy szatnie (albo i nie) i ruszyliśmy na zwiedzanie stoisk.

W tym roku cała impreza mieściła się w jednym budynku na jednej kondygnacji. Pomimo że była to największa dostępna na MTP hala, z godziny na godzinę panował coraz większy tłok. W godzinach szczytu zacząłem uważać jednak, że opcja sprzed dwóch lat, kiedy każda arena – growa, fantasy i sportowa – umieszczona była na innym piętrze trójkondygnacyjnej hali, była o wiele lepsza. Słyszałem opinie, że wówczas ludzie rozchodzili się na trzy piętra i można było odnieść wrażenie małego zainteresowania imprezą. Osobiście uważam jednak, że było to zdecydowanie bardziej komfortowe rozwiązanie. Do tej opinii skłaniałem się głównie w chwilach, kiedy przeciskałem się pomiędzy bardzo ciasno umieszczonymi stoiskami. Pewnym wytłumaczeniem jest jednak to, że tamte budynki kilkupiętrowe są obecnie przygotowane do konferencji klimatycznej, która zaczyna się pod koniec miesiąca w Poznaniu.

Jak zawsze dużo się działo – na różnych stoiskach organizowane były otwarte konkursy dla wszystkich zwiedzających. Na specjalnym stoisku-arenie Intela, zamkniętym z czterech stron, gdzie człowiek czuł się jak na prawdziwej rzymskiej arenie, toczyły się najważniejsze rozgrywki, komentowane na żywo przez chłopaków z HeadShot.pl. W każdym zakątku rozstawione były konsole Xbox 360, ale swoje miejsce miało również PlayStation (zarówno 3, jak i 2). Spore wrażenie robiło stoisko gry FarCry 2, które wyróżniało się na tle innych bardzo ciepłą kolorystyką, palmami, beczkami, piaskiem i generalnie afrykańską atmosferą. Tu i tam kręciły się również bardzo zjawiskowe hostessy – nieodłączny element każdych Targów. Tutaj mam jednak małe "ale".

Część z Was pewnie się ze mną nie zgodzi, najpewniej ta młodsza część czytelników, ale tego typu imprezy, jak na całym świecie, powinny być przystosowywane do odpowiednich kategorii wiekowych. Dlaczego? Dlatego, że doszło na PGA do sytuacji, w której wpuszczono każdego – również dzieci w każdym wieku. Nie mam nic przeciwko, lecz skoro organizator zgodził się na to, to impreza powinna zostać odpowiednio przygotowana dla niepełnoletnich gości. Normą tu jednak było, że dzieci, które w jednym końcu sali bawiły się w gry planszowe, w innym grały np. w Spore, mogły się również przypatrywać, jak ich starsi koledzy cięli piłami mechanicznymi wrogów w Gears of War 2 czy też rozstrzeliwali na kawałki kosmiczne zombie w Dead Space, a na deser oglądały półnagie hostessy wyginające się w tańcu w klatkach. Mając dziecko, zastanowiłbym się dwa razy, zanim puściłbym je na takie targi.

Inną sprawą był brak wydawców gier – swoje miejsca miały tylko Electronic Arts oraz UbiSoft. Zabrakło prezentacji niewydanych jeszcze gier lub chociażby najświeższych nowości oraz panelu dla dziennikarzy. Bowiem prezentacje gier, które swoją premierę miały już ponad miesiąc temu – jak chociażby Fable 2 – są pewnego rodzaju pomyłką.

Pomimo że jestem pasjonatem PGA oraz poznaniakiem z urodzenia i chciałbym dla tego regionu jak najlepszej promocji, zawiodłem się na tegorocznej edycji. Po wyjściu czułem niedosyt. Jest to impreza godna odnotowania, jedna z niewielu tego typu w Polsce, dla zwykłego gracza może jednak okazać się za mało interesująca, by jechał tu z drugiego końca kraju. Zawiedzeni na pewno nie będą e-sportowcy, którzy na każdej poznańskiej imprezie mają swoje wyraźnie wyróżnione miejsce.

Wart wspomnienia jest jeszcze jeden aspekt Poznań Game Arena – bardzo pozytywny. Jest to miejsce, gdzie w bardzo sympatyczny sposób spotykają się ze sobą gracze – tzw. casualowi, jak i hardcore’owi, fani paintballa i innych aktywności oraz pasjonaci fantasy, gier planszowych i hip-hopowcy. Tak, ci ostatni również mają tu swoje miejsce, chociażby ze względu na zawody we freestyle’u, które miały miejsce na głównej scenie. Budujący jest widok tak odmiennych ludzi razem stojących pod sceną i wiwatujących na cześć zwycięzcy skończonej właśnie bitwy na słowa. Takiej zgody życzę wszystkim nie tylko podczas PGA, lecz również na co dzień.

Do zobaczenia na kolejnym Poznań Game Arena!

Komentarze
29
Usunięty
Usunięty
05/12/2008 14:46

Sebat: Z tym, że PGA 2008 było dużo gorsze niż poprzednie to racja, sam byłem i też tak twierdzę.

Usunięty
Usunięty
01/12/2008 21:30

Z tego co słyszałem Poznań Game Arena 2008 była to impreza mocno średnia i dużo gorsza od tego co było rok temu , dlatego też nie ma co żałować , że się na tym nie było. Jakbym mieszkał w Poznaniu , albo w jego okolicach to z chęcią bym tam zajrzał , ale tak to nie ma sensu tachać się przez pół Polski. :)

Usunięty
Usunięty
29/11/2008 23:31

Tak , organizacja PGA w tym roku była dość ... "ciekawa" , ale mimo to bawiłem się dobrze :) Fajnie było się spotkać z gramowiczami :D. Nie będę się tutaj rozwodził na temat samych targów , bo to już zrobiłem na swoim GSie , ale tak czy inaczej warto było :)No i całkiem niezłe sprawozdania :)




Trwa Wczytywanie