Obywatele i obywatelki! Rodacy! Nadeszły dni ciężkiej próby, próby dla nas wszystkich.
Próby naszych charakterów, naszego oddania i patriotyzmu. Dlatego zwracam się do was dziś z prośbą. Tak. Ja, jedyny prawdziwy prezydent Stanów Zjednoczonych, chcę was, zwykłych obywateli, prosić o przysługę. Nie dla siebie, nie dla rządu, nie dla władz. Chcę was prosić o przysługę dla kraju, dla waszej ojczyzny. Wiem, że wielu z was nie do końca pojmuje znaczenie tego słowa, wiem, że zatraciło się ono w panujących na świecie zamęcie i anarchii. Dlatego właśnie apeluję do was, byście spojrzeli na świat, który was otacza, nie jak na wrogie środowisko, nie jak na pozostałości po czymś, co bezpowrotnie minęło. Chcę, żebyście rozejrzeli się wokół i uświadomili sobie, że to wszystko, co nas otacza, to nasz kraj. Nasza własna ojczyzna, nasza ziemia. Stany Zjednoczone, które tak naprawdę nigdy nie przestały istnieć, w naszych osobach przetrwał prawowity rząd tego wielkiego kraju. Mamy plany, mamy pomysły, mamy możliwości. Możemy podźwignąć ten wspaniały kraj z dna upadku, w jaki się stoczył. Nie zrobimy tego jednak sami, potrzebujemy do tego was, obywatele! To wy jesteście solą tej wyjałowionej ziemi, to w was drzemie siła, zdolna do uczynienia z niej raju! Jedyne co musicie uczynić... No, wreszcie się odrobinę uspokoiłem. Nic tak nie koi nerwów, jak spacer nad rzeką zakończony przymusowym joggingiem. A co? Jakby was goniło pięć błotniaków, to też spieprzalibyście, jakby wam ktoś Wygrzew w dupsko zaaplikował. I to od razu, żeby nie było potem przykrych niespodzianek. Droga młodzieży słuchająca – prochy i dopałki to wielkie gówno. Uwierzcie, wiem co mówię. Ale czytać potrafię na murach, ślepy nie jestem. Wiem co was gówniarzerio najbardziej kręci – „Zażywasz – wygrywasz”, co? A powiem wam, gówno prawda! Raz, dwa, trzy, kiedy koło dupy gorąco, to rozumiem. Faktycznie, lepiej się wtedy naszprycować, niż dać sobie z tyłka zrobić postnuklearną zimę. Ale pamiętajcie też o tym, że każda taka dawka rozpieprza wam organizm. Po trochu, w niewielkim stopniu, ale wciąż i wciąż. Jesteście młodzi, macie to głęboko, wiem. Ale żeby nie było, że was wujek Three Dog nie ostrzegał. Jeśli jakimś cudem dożyjecie czterdziestki - zrozumiecie, że dobrze mówiłem. O mózgu nie wspominam, bo jeśli jedna z drugim dalej koksują, to znaczy, że już dawno wyżarte je mają. Dobra, koniec pierdzielenia, moralnie czuję się spełniony, czas chyba na jakąś muzę, co młodziaki? Jedziemy! ...to odnaleźć w sobie tę wielką siłę, która niegdyś uczyniła ze Stanów Zjednoczonych największe mocarstwo na świecie. Jesteście wyjątkowi, jesteście lepsi od innych, drzemie w was potęga, o jakiej nie śniło się naszym wrogom. Naszym wspólnym wrogom. Choć wielka wojna skończyła się 200 lat temu, nie oznacza to wcale, że możemy zaprzestać walki. Wróg jest wszędzie, otacza nas, żyje w naszych domach, słyszmy go przez radio. Ma wiele twarzy, zakłada maski, przybiera fałszywe imiona. Wszystko tylko po to, aby zdusić w was ten wciąż tlący się ogień patriotyzmu. Bądźcie z nami, popierajcie nas, a my wskażemy wam właściwą drogę, napiętnujemy zdrajców i sprzedawczyków, zdusimy w zarodku zakusy wrogich reakcjonistów. Bądźcie odważni. Bądźcie dumni z tego, że jesteście Amerykanami. A my będziemy dumni z was! Zbliża się dziewiąta, już dwie godziny pierdzielę wam tu różne farmazony, a jeszcze słowem nie wspomniałem o Dobrej Walce. Ale spokojnie, bez nerwów, wasz mistrz pustkowi, dzielny i niepowtarzalny Three Dog, nie ma jeszcze sklerozy. Na wszystko przyjdzie czas, jak powiedział kiedyś pewien znajomy ghul walczący od piętnastu lat z zatwardzeniem. Zanim przejdziemy do tematu, mam dla was newsa cieplutkiego jak... Nova, słuchasz nas? Nawet jeśli nie, to i tak gorącooooo cię pozdrawiam. W każdym razie to wiadomość, która rozpala jak strzał z lasera! Krypta 101, słyszeliście, wiecie, kojarzycie? Coś tam się stało, coś się wydarzyło. Ponoć na chwilę Puszka Pandory się otworzyła i coś z niej wyleciało w szeroki świat. Co, kto, gdzie, kiedy i dlaczego? Na razie jeszcze tego nie wiem, ale już uruchomiłem swoje kontakty, żeby zebrać jakieś informacje. Obiecuję wam, jak tu siedzę, że sprzedam wam od razu każdy najbardziej nędzny i obdarty strzępek informacji, jaki uda mi się zdobyć. Na razie jednak posłuchajcie muzyki, coś hałasuje na dole, biorę gnata i idę sprawdzić. Trzymajcie kciuki za starego psa!