F3 na GC

Mejste
2008/09/03 20:00

F3 na GC

Jak każda szanująca się gra na Games Convention, również Fallout 3 miał dwa stoiska. Boks w otwartej hali był jednym z najbardziej wyróżniających się miejsc na terenie całych targów. Duży stand przypominający bunkier 101. Po wejściu do włazu i przejściu krętymi korytarzami wypełnionymi starymi urządzeniami, będącymi cudem techniki w latach 50. ubiegłego wieku, wchodziło się do dużej sali kinowej, w której jeden z pracowników Bethesdy co pół godziny prezentował szerokiej publiczności Fallout 3 w akcji. Byliśmy na takim pokazie cztery razy (głównie ze względu na możliwość otrzymania darmowej koszulki...) i za każdym razem prezentacja wyglądała niemal tak samo, różniła się jedynie drobnymi niuansami. To, co zostało nam zaprezentowane, nie napawało optymizmem, ale na szczęście w hali biznesowej mieliśmy możliwość pograć w najnowszego Fallouta przez całą godzinę.

GramTV przedstawia:

Mówi się, że nie powinno oceniać się niczego po pozorach. Z drugiej strony człowiek wyrabia sobie pierwszą opinię o drugim człowieku podczas pierwszych pięciu sekund nawiązania kontaktu. Z grami jest podobnie jak z ludźmi. Godzina spędzona z pełną wersją Fallouta 3 to zbyt mało, by wydawać jakieś krytyczne sądy o tym tytule, a z drugiej strony na tyle dużo, by móc wyrobić sobie o nim wstępną, bardzo subiektywną opinię, którą oczywiście nikt nie musi się sugerować. Jak doskonale wiadomo, każdemu podoba się co innego...

Siadając do stoiska z Xboksem 360 i restartując grę, postać miałem już stworzoną. Rozgrywkę zacząłem w momencie kulminacyjnym na samym początku gry, czyli tuż przed wyjściem z bunkra 101. Rozglądam się dookoła, po czym uruchamiam dźwignię i właz uniemożliwiający do tej pory ucieczkę ze schronu staje przede mną otworem. Ujrzenie światła dziennego doprowadza moją postać do tymczasowej ślepoty, jednak kiedy już źrenice przyzwyczaiły się do nowego widoku, ujrzałem pustkowia, zniszczone wojną, a w oddali Waszyngton leżący w gruzach. Nie zastanawiając się zbyt długo, postanowiłem pójść przed siebie. Muszę przyznać, że lokacje tworzą niesamowity klimat. W tym aspekcie należy pochylić czoła przed Bethesdą, bo wizja świata w Falloucie 3 jest naprawdę dołująca, postapokaliptyczna, zniszczona oraz pusta. Czyli taka, jaka powinna być.

Idąc dalej, napotykam pierwszego przeciwnika, który przypomina, hmm… krzyżówkę świni z kretem? Jakkolwiek by to głupio nie zabrzmiało, tak to zmutowane coś wyglądało. Parę strzałów w głowę i stwór legł. Dzięki temu oraz wcześniejszemu automatycznemu ukończeniu zadania polegającego na opuszczeniu schronu awansowałem na drugi poziom. Najwyższy czas sprawdzić, co też w moim PipBoyu piszczy. Pokładowy komputer w najnowszym Falloucie przeszedł gruntowną modernizację. Tym razem służy jako cały interfejs. To w nim znajdziemy nasz ekwipunek, mapę, dziennik, charakterystykę postaci czy też posłuchamy radia. Po awansie do rozdzielenia dostałem piętnaście punktów do wykorzystania na umiejętności oraz jednego perka. Nie będę jednak się rozpisywał na temat szczególików, jakie możemy znaleźć wśród umiejętności, perków czy naszego ekwipunku – na to przyjdzie czas po premierze. Mogę tylko zapewnić, że ci, co grali w poprzednie części, powinni poczuć się jak w domu.

Po pierwszych bardzo pozytywnych doświadczeniach przyszedł czas na nieco mniej przyjazne aspekty nowej produkcji Bethesdy. I nie mówię tu bynajmniej o fabule, bo zbyt wcześnie o niej cokolwiek sensownego powiedzieć. To walka. Podczas wędrówki do nadajnika radiowego (jeden z questów; zdecydowanie zbyt dużo trzeba tu się nachodzić, by gdziekolwiek dotrzeć – później już jest lepiej, bo możemy automatycznie wracać do wybranych miejscówek) trafiliśmy do Super Duper Mart. W zdezelowanym supermarkecie urządzili sobie kryjówkę Raiderzy. Można było ich pozabijać w trybie rzeczywistym albo włączyć aktywną pauzę z doskonale wszystkim znanym systemem VATS. I tu jest największy zgrzyt. Podczas rozgrywki w czasie rzeczywistym Fallout 3 jest po prostu grą FPP z elementami RPG. Kiedy jednak włączymy VATS, gra próbuje udawać starego, poczciwego Fallouta, jakiego wszyscy znają i kochają. Tyle tylko, że w tym momencie dochodzi do kuriozalnych sytuacji – stojąc w odległości dziesięciu metrów od oponenta, nasza postać potrafi spudłować strzelając w nogę, podczas gdy w normalnym trybie jakoś trafiałem bez problemu. To tylko przykład, ale podobnych sytuacji z wykorzystaniem VATS-a naliczyłem dosyć sporo. I do tego te zamrożone sztuczne miny wrogów, wyglądające jak jakieś maski...

Godzina spędzona z nowym Falloutem była zbyt krótka, by móc dokładnie zagłębić się w grę. Jednak już teraz widać, że będzie to ciekawa gra ze świetnym światem, nie byle jakim klimatem i sporą dawką akcji. Będzie, ale nie dla ortodoksyjnych fanów Fallouta… Ci wszędzie znajdą powód, by wykląć wszystkich pracowników Bethesdy. A do tej gry nie należy podchodzić jak do „Fallout 3”. Należy nastawić się raczej na nową grę action RPG ze światem znanym z Fallouta. Przy takim podejściu ten tytuł będzie miał szansę przekonać do siebie potencjalnych nabywców. A jeśli chcecie zobaczyć, jak F3 prezentuje się w akcji (co pokrywa się z tym, co my mogliśmy ujrzeć w Lipsku), zapraszamy tutaj

Komentarze
55
Usunięty
Usunięty
05/09/2008 13:52
Dnia 04.09.2008 o 14:08, Selv napisał:

Nie mogę tego znaleźć. 0 informacji o tym. Możesz mnie nakierować?

Nie, pewnie ktorys z wywiadow z Emilem ale nie chce mi sie tego szukac.Wazne, ze ludzie, ktorzy grali to potwierdzaja, jak zapowiedz na gram.plReal-time- bez problemu trafiasz tam gdzie celujeszVATS- nie trafiasz gdzie chcesz

Usunięty
Usunięty
05/09/2008 12:07
Dnia 04.09.2008 o 21:44, Mejste napisał:

...To by Bethesda się cieszyła przeliczając wasze pieniądze przeznaczone na zakup egzemplarzy. Producenta nie obchodzi to co zrobisz z jego produktem - ważne byś za niego zapłacił. Więc może by bardziej utrzeć nosa twórcom sugeruję po prostu nie kupować Fallouta 3. Gracz nie będzie marudził, że musi to ścierwo oglądać, a i producentom nie da zarobić. Satysfakcja (wątpliwa?) gwarantowana :)

Jest jeden problem - wydawca może łatwo zobaczyć ile mu się sprzedało, ale ciężko mu ocenić ile osób specjalnie nie kupiło jego produktu, ilu potencjalnych klientów stracił. Można szacować, ale nie będzie to dokładne. Gdy Bioware wydał ME i okazało się, jakie mają zabezpieczenia (m.in. że grę będzie można tylko trzy razy zainstalować, a potem trzeba się kontaktować z ich obsługą), chciałem specjalnie wysłać im informację, że z tego jednego powodu gry nie kupię. Na szczęście wycofali się z tak głupiego pomysłu.@SelvNa pewno nie będzie to tak wyglądać w walce wręcz. Bethesda ogłosiła już, że przy walce w zwarciu będzie autotrafianie (wycelujesz dobrze - trafiasz), a nie będzie możliwości celowania w konkretne lokacje. Te dwie koncepcje im się kłóciły i wygrało autotrafianie.

Mejste
Gramowicz
Autor
04/09/2008 21:44
Dnia 04.09.2008 o 12:59, hallas napisał:

Wiesz - myślałem o czymś innym. Spalenie jednej sztuki nie zrobiłoby zbyt wielkiego wrażenia. Jakby było 90 osób, każdy przywiózł ze sobą jeden egzemplarz na egzekucję...

...To by Bethesda się cieszyła przeliczając wasze pieniądze przeznaczone na zakup egzemplarzy. Producenta nie obchodzi to co zrobisz z jego produktem - ważne byś za niego zapłacił. Więc może by bardziej utrzeć nosa twórcom sugeruję po prostu nie kupować Fallouta 3. Gracz nie będzie marudził, że musi to ścierwo oglądać, a i producentom nie da zarobić. Satysfakcja (wątpliwa?) gwarantowana :)




Trwa Wczytywanie