Saboteur - zapowiedź

Zemsta po irlandzku

Zemsta po irlandzku

Zemsta po irlandzku, Saboteur - zapowiedź

Wydawać by się mogło, że w świecie gier komputerowych tematyka związana z II wojną światową została wyeksploatowana już pod każdym względem i we wszystkich możliwych konfiguracjach. Przesycenie rynku tytułami utrzymanymi w tym klimacie dostrzegli choćby ludzie z Infinity Ward, którzy zadziwili świat wyjątkowo udaną odsłoną swego sztandarowego cyklu, Call of Duty, tym razem jednak przeniesionego w czasy jak najbardziej współczesne. Ekipa Pandemic, o której najnowszej propozycji dziś chcemy opowiedzieć, wydaje się jednak nie zwracać uwagi na panujący trend. Dlaczego? Ponieważ mają ciekawy pomysł, który mimo dobrze znanego wszystkim tła historycznego, może zaowocować całkiem miodną produkcją.

Niektórzy z was pamiętają zapewne grę Prisoner of War zainspirowaną filmem Wojna Harta, a wyprodukowaną przez studio Wide Games, działające pod skrzydłami Codemasters. Nie była to może produkcja do końca udana, daje jednak pewien przedsmak tego, co może nas czekać w Saboteur. Zmiksujcie sobie bowiem klimat PoW z hitem ostatnich miesięcy, czyli Assassin’s Creed i... będziecie mieć przed sobą z grubsza zarysowany obraz tego, jak może wyglądać rozgrywka z produkcji Pandemic. No dobrze, bohater Saboteur nie będzie może uprawiał parkouru na mistrzowskim poziomie Altaira, jednak krótkie przedstawienie koncepcji nowej gry pozwoli odnaleźć wam naprawdę dużo podobieństw.

Slip jig z nożem w zębach

Zacznijmy jednak od miejsca i czasu akcji oraz postaci głównego bohatera. Otóż, sterowany przez nas bohater będzie Irlandczykiem o imieniu Sean, który trafia do okupowanej przez hitlerowców Francji, jako agent brytyjskich służb specjalnych – najprawdopodobniej SOE (Special Operations Executive). Działa on sobie spokojnie w głębokiej konspiracji, organizując przerzuty starych agentów, rekrutując nowych, utrzymując kontakt z francuskim ruchem oporu czy dostarczając miłośnikom kolejnictwa niezbędne w tym hobby materiały wybuchowe. Sielanka trwa jednak do czasu. Kiedy podczas jednej z akcji ginie z rąk germańskich oprawców przyjaciel Seana, irlandzka krew, zmieszana w odpowiednich proporcjach z francuskim winem, osiąga stan wrzenia. Nasz bohater wyrywa się z ogólnie panującego marazmu i zamienia senny dotąd Paryż – oraz najprawdopodobniej jego okolice – w miejsce krwawej zemsty na teutońskich najeźdźcach.

Zapomnijcie jednak o krwawej jatce, bieganiu z dziesięcioma karabinami i spektakularnych atakach na przeważające siły wroga. Seanowi nie brakuje odwagi i determinacji, co nie zmienia jednak faktu, że jest osobnikiem z natury pragmatycznym i trzeźwo myślącym. Tutaj właśnie zaczynają się podobieństwa do wspomnianego wcześniej AC. Po pierwsze bowiem, jego głównym celem nie będą zwykli żołnierze, którzy przecież tylko wykonują rozkazy. Aby sparaliżować struktury niemieckich władz okupacyjnych, Sean skupi się na oficerach i dowódcach, starając się ich wyeliminować. Oczywiście nie będzie to łatwe, tak więc po drodze zapewne przyjdzie mu niejednokrotnie udowodnić zwykłym żołdakom, że mieli pecha, rodząc się po drugiej stronie Renu. Autorzy niewiele powiedzieli jeszcze o dostępnej broni, jednak z pierwszych informacji wynika, że szczególnie początek nie będzie należał do najłatwiejszych – gołe ręce, jakiś nóż, może pistolet. To wszystko zmuszać ma do ciągłego skradania się, zachodzenia fryców od tyłu i - przede wszystkim - jak najbardziej dyskretnej i cichej ich eliminacji. Oczywiście nic nie będzie stało na przeszkodzie, by złapać za upuszczonego przez kolejnego pechowca schmeissera, jednak bardziej otwarte formy oporu przeciw okupantom mogą napotkać na szybką i skuteczną odpowiedź pobliskiego patrolu, wyposażonego w kilka takich zabawek. Tutaj dochodzimy do chyba najciekawszego z elementów zapowiadanych przez twórców, a mianowicie interakcji z mieszkańcami. Działać to ma na kilku przynajmniej poziomach, od całkiem indywidualnego, po niemalże porwanie ludu na barykady. W jaki sposób? Otóż wyobraźcie sobie, że nasz bohater zabił właśnie jednego z niemilców i ucieka boczną uliczką. Dobiega do głównej arterii, gdzie zauważa silny patrol. Ogon jest tuż, tuż. Zamiast w panice przeciskać się przez tłum, łapie w pasie przechodzącą dziewczynę, przyciąga do siebie i obdarza namiętnym pocałunkiem. Ludzie otaczają "zakochanych", żołnierze z patrolu wymieniają porozumiewawcze uśmieszki, w pobliskiej kawiarence dwaj oficerowie spokojnie piją swoje wino.

GramTV przedstawia:

Vive la Résistance!

Wbrew pozorom, pomoc ze strony Francuzów może również przybierać bardziej aktywne formy. Wszystko zależeć będzie wyłącznie od naszych wcześniejszych działań, które przekładać się będą na rosnącą w narodzie "wolę walki". Patrząc na screeny, zauważyć można, iż niektóre z nich utrzymane są w czarno białej tonacji, podczas gdy kilka innych oferuje nam pełną paletę kolorów. Właśnie to nasycenie barwami odzwierciedla nastroje panujące wśród mieszkańców miasta. Czarno biały filtr z podkreśloną jedynie, dominującą czerwienią faszystowskich flag - chociaż raz niepoprawne politycznie, ale historyczne swastyki - to miasto zastraszone i bierne. Mieszkańcy dalecy będą od chęci udzielenia pomocy naszemu bohaterowi, w sytuacjach krytycznych będą starali się go unikać, o aktywnym działaniu nawet nie wspomniawszy. Jeśli jednak, mozolnie i samodzielnie, uda nam się w okolicy zmniejszyć w znacznym stopniu pogłowie niebieskookich blondynów, wpłynie to właśnie na wspomnianą "wolę walki" tubylców. Innymi słowy, im mniej Niemców w okolicy, tym więcej kolorów na ekranie i tym większe zaangażowanie w naszą sprawę zwykłych mieszkańców oraz przedstawicieli ruchu oporu. Jest to o tyle ważne, że przeprowadzenie niektórych akcji ma wymagać ich aktywnej pomocy – ktoś musi czasem powstrzymać nadciągające posiłki czy choćby odwrócić jakąś spektakularną akcją uwagę strażników od przemykającego po dachu Seana.

Niestety, niewiele wiadomo jeszcze na temat rozległości poszczególnych lokacji, chociaż domyślać się można, iż przy zapowiadanym, dość otwartym charakterze rozgrywki, powinny one oferować przynajmniej kilka dróg do każdego z celów. To zaś powinno z kolei przełożyć się na przynajmniej kilka kwartałów kamienic z pełną swobodą poruszania się po okolicy. Jedno jest pewne – ekipa Pandemic stara się, by wszystko to utrzymane było w odpowiednim klimacie. Oczywiście dużą część z tego budować będzie całkiem przyzwoita grafika oraz wspominane już filtry, z drugiej jednak strony dużą wagę przyłożono też do muzyki, która oparta ma zostać na motywach pochodzących z lat 30 i 40 minionego wieku. Wedle wstępnych ustaleń, premiera Saboteur ma mieć miejsce jeszcze w tym roku, potwierdzono również, iż jednocześnie ukaże się na konsole PS3 i Xbox 360. Na razie nie ma niestety żadnych pewnych informacji dotyczących pecetowej wersji, chociaż sukces choćby AC pozwala mieć nadzieję, że doczekamy się portu również i na tę platformę.
Get Adobe Flash player

Komentarze
20
Usunięty
Usunięty
27/05/2008 15:28

Jak dla mnie gra zapowiada sie co najmniej ciekawie ^^.

Darkstar181
Gramowicz
27/05/2008 12:51

Francuski ruch oporu? A co to kurna jest !?Jak już parę osób wspomniało, Francja za czasów II wojny światowej była symbolem kolaboracji z Niemcami. Gestapo w afiszach alarmowało że ich biura nie nadążają z przyjmowaniem donosów na Żydów.No i niech tylko okazałoby się że jakiś żołnierz zginął, a co gorsza, oficer niemiecki. Rozstrzelano by tyle cywilów, że ludności odechciałoby się pomagać temu ruchowi oporu.Innymi słowy, twórcy nie potraktowali serio realiów z tego okresu.

Usunięty
Usunięty
27/05/2008 10:22

Grę Saboteur pamiętam jeszcze z ZX Spectrum.




Trwa Wczytywanie