Singleplayer
Pierwszą krzyżówkę spotykamy już na etapie fabuły. Rzecz dzieje się w Paryżu mniej więcej w czasach obecnych, kiedy to miastem wstrząsają kolejne zamieszki; część dzielnic zamienia się w strefy walki, a rząd traci kontrolę nad tym, co się dzieje na ulicach miasta. Jakby tego jednak było mało, całe zamieszanie wzmagają pojawiające się znikąd i równie szybko znikające tajemnicze, neogotyckie budowle, ulice i skwery. Ludzie zasypiają w swoich łóżkach, by obudzić się w całkowicie innym miejscu, a na ulicach widuje się tajemniczych technorycerzy z czerwonymi krzyżami na pancerzach. Aby uspokoić sytuację, na ulice zostają wysłani antyterroryści z IBAT (International Bureau of AntiTerrorism), jednakże chaos tylko narasta, kiedy dochodzi do pierwszych starć między nimi a knechtami.

Tak oto powoli, acz nieubłaganie krzyżują się dwie alternatywne rzeczywistości. Pierwszą z nich jest ta, którą doskonale znamy, a drugą świat, w którym Zakon Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona, popularnie zwany templariuszami, nie tylko przetrwał czystkę, którą w roku pańskim 1307 zafundował mu Filip IV Piękny, ale wręcz przejął władzę i zaprowadził swoje własne porządki. W ten oto sposób otrzymujemy steampunkowy świat, w którym ustrój społeczny oparty jest na strukturze zakonnej, a całe życie podporządkowane religii. Paryż wybudowany przez rycerzy Templum zdominowany jest przez architekturę sakralną, jego uliczki są wąskie i mroczne, niebo zaściełają dymy, a po torach pędzą niewielkie kolejki rodem z powieści Juliusza Verne’a.
Tak więc mamy tu zderzenie dwóch światów, które przyjdzie nam przemierzyć jako wysłannikowi zakonu. Otoczenie ma zmieniać się wraz z postępem fabuły. Przejścia pomiędzy światami mają być zaskakujące i płynne. W jednej chwili idziemy ulicami paryskiego blokowiska tylko po to, by po przejściu przez drzwi znaleźć się w neogotyckiej katedrze. Jak zatem widać, już sam pomysł na świat jest całkiem ciekawy. Jednakże to co najlepsze dopiero przed nami.
Multiplayer
Oczywiście twórcy gry nie zapomnieli też o grze wieloosobowej, ba, wręcz uczynili z niej jeden z głównych aspektów rozgrywki, o czym jednak opowiemy w dalszej części artykułu. Podstawowo tryb multiplayer nie wyróżnia się szczególnie na tle innych tytułów, które pojawiają się na rynku. Mamy tu zatem dwie strony, które ze sobą walczą, czyli ludzi z naszego i tego alternatywnego świata. Na zdjęciach i zwiastunach filmowych widać zarówno rycerzy i gangi, jak i policjantów, można zatem wnioskować, że w każdą z tych stron będzie można się wcielić. To, co może być w tym trybie interesujące, to różnica w klimacie i uzbrojeniu jednostek, wyobraźmy bowiem sobie starcia pomiędzy knechtami zakonu a gangami ulicznymi wśród blokowisk Paryża. Prawdę jednak powiedziawszy, wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że rozgrywki te mają tylko umilać czas oczekiwania na główne danie, które to twórcy gry nazwali...
Crossplayer
Jest to skrzyżowanie trybów gry jednoosobowego z wieloosobowym. Na czym to ma polegać? Otóż animując swojego bohatera i spokojnie przemierzając ulice i budynki obydwu wersji Paryża, będziemy musieli oczywiście walczyć z różnymi przeciwnikami. Część z nich prowadzi komputer, jednakże co jakiś czas docieramy do etapów, w których wrogami są… żywi gracze. W tym momencie akcja gry się mocno zagęszcza, gdyż jak sami zapewne rozumiecie, czym innym jest eksterminacja botów, a czym innym spotkanie twarzą w twarz z żywym przeciwnikiem. Ba, żeby to chociaż jednym! Tutaj będziemy mieli przeciw sobie całe oddziały świetnie uzbrojonych żołnierzy, którymi będą sterować żywi gracze!
Oczywiście, w takim starciu nie pozostaniemy bez szans. Po pierwsze od czasu do czasu będzie nam towarzyszył drugi gracz, który pomoże w wypełnieniu misji, przede wszystkim jednak to my sterujemy postacią głównego bohatera. Przewagę nad przeciwnikami ma nam zapewnić ekwipunek. Przede wszystkim jest to zbroja, która pozwoli wytrzymać ogień nieprzyjaciela. Poza tym nasz heros ma być szybszy, zwinniejszy i silniejszy od przeciętnego człowieka. Do dyspozycji oddano kilka różnych ostrzy, służących zarówno do walki wręcz, jak i miotania nimi, a prawie każde trafienie w przeciwnika będzie dlań zabójcze. Co więcej, częścią naszego wyposażenia będzie automatyczna wyciągarka z hakiem, która pozwoli nam dostać się w miejsca dla innych niedostępne oraz zapewni możliwość szybkiego przemieszczania się między budynkami. Tak więc wygląda na to, że gra będzie toczyła się na dwóch zupełnie różnych płaszczyznach. Gracz prowadzący główną postać poczuje się jak prawdziwy heros, podczas gdy ci, którzy chcą go wyeliminować, staną się jakby żołnierzami z Call of Duty 4 w trybie hardcore przeciw postaci z Unreal Tournament 3.
Jak na razie ujawniono jedynie dwa rodzaje rozgrywek crossplayer. Pierwszą z nich jest polowanie na głównego bohatera (lub bohaterów, jeżeli akurat ktoś mu pomaga). Natomiast drugą – tak zwany Skirmish, czyli tryb przypominający normalny drużynowy DeathMatch. Na planszy będzie również postać głównego bohatera, której zadaniem jest przedarcie się lub przemknięcie przez pole bitwy, na którym każdy jest jego wrogiem. Co więcej, żywi gracze będą mogli się również czasem pojawić poza tymi specjalnymi etapami. Otóż kiedy gra uzna, że żołnierze prowadzeni przez SI potrzebują wsparcia, będą je mogli dobrać spośród graczy oczekujących na dołączenie się do crossplayera. Oczywiście ci oczekujący w kolejce też nie będą się nudzić, ponieważ w tym czasie rozegrają klasyczne mecze gry wieloosobowej.
Jak zatem widać, projekt tworzony jest z wielkim rozmachem, a sam pomysł wręcz niesamowity. Jeżeli do tego dodać, że za część projektu odpowiada Wiktor Antonow, czyli człowiek, który był odpowiedzialny za projekty graficzne w Half Life 2, to szykuje nam się prawdziwa perełka. Co prawda można mieć wątpliwości co do tego, czy tak ambitny projekt w ogóle ma szanse powodzenia, jednakże jak spadać, to już z wysokiego konia. Trzymamy kciuki za The Crossing i do zobaczenia na ulicach Paryża (któregokolwiek).