FIM Speedway Grand Prix 3 - recenzja

Zaix...
2008/05/08 17:07

Fani czarnego sportu na start!

Fani czarnego sportu na start!

Fani czarnego sportu na start!, FIM Speedway Grand Prix 3 - recenzja

Żużel jest w Polsce – choć często się o tym zapomina – jedną z najpopularniejszych dyscyplin sportowych. Fanów jest niemało i jednocześnie możemy się pochwalić jedną z najsilniejszych lig na świecie. Mecze transmitowane są w telewizji regionalnej i jednej z najpopularniejszych stacji kodowanych… ale za to gier komputerowych zbyt wiele nie wyprodukowano. Na rodzimym rynku liczy się jedynie Techland oraz ich seria FIM Speedway Grand Prix, której trzecia część właśnie trafiła do sklepów w całym kraju. Zobaczmy więc, co nowego oferuje nam ta produkcja.

Poprzednie części przyjęte były przez rynek raczej średnio – miały wiele niedoróbek oraz błędów. W porównaniu do nich, w FIM Speedway GP3 wprowadzono kilka istotnych zmian, m.in. usprawniono system sędziowania, zaimplementowano tryb multiplayer czy rozbudowano system ulepszania monocyklów. Jednocześnie ponownie postarano się o licencję BSI, dzięki czemu mamy do czynienia z tytułem w pełni licencjonowanym – zarówno, gdy mowa o zawodnikach, jak i torach. Zbierając to wszystko razem, w teorii wychodzi z tego idealny tytuł do wirtualnego sięgnięcia po Indywidualne Mistrzostwo w żużlu. Ale jak jest w praktyce? Ano tutaj się sprawa komplikuje.

Do wyboru, do koloru

Już sam początek jest dość problemowy... O ile instalacja przebiegła pomyślnie i bezproblemowo, o tyle już następnymi razy autostart na płycie nie działał poprawnie. Do tego każdorazowo przy uruchamianiu gry musimy czekać na weryfikację płyty przez program zabezpieczający, a przy jej włączaniu oglądamy ciekawe, lecz nagrane w niskiej rozdzielczości intro. Gdy po raz pierwszy uruchamiamy aplikację, czeka nas stworzenie profilu oraz wybranie jednego z 15 zawodników. Jako że twórcy wykupili licencję, to możemy wcielić się m.in. w Nicki’ego Pedersena, Jasona Crumpa, Grega Hancocka czy najsłynniejszego w tej dyscyplinie Polaka – Tomasza Golloba.

Licencja BSI obejmuje także stadiony. Tych znajdziemy 11, a rozrzucone są one po całym naszym kontynencie. Każdy z obiektów został oddany z dość dużą dokładnością, przez co na każdym jeździ się trochę inaczej – inne są bowiem proste oraz szerokości łuków. Różnice są więc nie tylko wizualne, ale i techniczne. To zaś urozmaica zabawę i sprawia, że warto zapoznać się z każdym z nich przed zawodami.

A propos zawodów – ich rodzajów jest w grze cztery. Możemy wybrać trening, by poćwiczyć jazdę na wybranym torze, pojedynczy bieg, pojedynczy turniej, oraz Grand Prix, czyli cykl 11 zawodów, w których stawką jest tytuł mistrza. Na dobrą sprawę, jedynym porządnym trybem jest jednak tylko ten ostatni. Ile bowiem można spędzić na pojedynczych zawodach bądź też treningach? Ano niedługo. Dobrze, że twórcy zadbali chociaż o tryb multiplayer, o którym jednak trochę później.

Kup pan części

Gdy walczymy o Grand Prix, musimy dbać także o stan techniczny motoru. Mamy do dyspozycji określoną pulę pieniędzy, która oczywiście jest zależna od naszych wyników. Po każdych zawodach musimy naprawić motor oraz - jeżeli nas na to stać - kupić nowe części. Do wyboru są m.in. silniki, koła i ramy. Do tego, wszystkie elementy można poddać jeszcze tuningowi, który dodatkowo poprawi parametry. Wszystko jednak kosztuje, a nasza sakiewka bezdenna nie jest. Generalnie rzecz biorąc, części za dużo nie ma, a wielką różnicę można poczuć jedynie pomiędzy motorem o podstawowych osiągach, a takim już poddanym naprawdę porządnym i kosztownym modyfikacjom. Ale za to jest frajda z ulepszania motoru.

Przed wyścigiem dalej kombinujemy z częściami. Możemy zamontować inne do każdego z pojedynczych biegów, dodatkowo nawet zmieniając ich ustawienia. To wszystko brzmi pięknie, ale po prawdzie zajmą się tym wyłącznie prawdziwi fani żużla. Reszta będzie bardziej zainteresowana (o ile w ogóle będzie) zaliczaniem kolejnych biegów i powiększaniem swojej puli punktów, niż grzebaniem w ustawieniach.

Systemy i modele

Techland chwali się, że do swojej produkcji zaimplementował takie systemy jak dynamicznie zmieniającą się przyczepność toru, sztuczną inteligencję dostosowującą się do sytuacji panującej na torze czy wirtualnego sędziego, który dokładnie zajmuje się tym, co dzieję się na torze. Prawda może i boli, ale tak naprawdę tego nie widać. Nawet jeżeli to funkcjonuje, zobaczą to albo ci co grali w poprzednie części, albo ci co to są zagorzałymi fanami żużla. My do nich nie należymy, toteż bardziej – a może nawet i przede wszystkim – liczy się dla nas model sterowania motocyklem. To on tak naprawdę decyduje o tym, czy da się w FIM Speedway GP3 grać. A jaki on jest?

GramTV przedstawia:

Niby całkiem przyjemny, ale jednocześnie dziwny. Szczególnie pierwsze momenty na torze wydają się traumatyczne. Bowiem nie dość, że motor skręca jakby "dwufazowo" (w pierwszej fazie jedynie o kilka stopni, dopiero w następnej, mocniejszej, kierowca składa się do wirażu) to do tego animacja wygląda jak puszczona w przyspieszeniu. Czyżby tak twórcy chcieli uzyskać efekt prędkości? Być może.

Na szczęście z czasem robi się trochę lepiej. Przyzwyczajamy się do animacji jazdy, a i wyczuwamy motor, dzięki czemu możemy jeździć w zawodach i zajmować w nich dobre pozycje. Niebagatelny wpływ na nasze wyniki ma poziom trudności, który wybraliśmy. Na najłatwiejszym sukcesy przychodzą bez specjalnego wysiłku, natomiast już na najtrudniejszym (a pomiędzy nimi jest jeszcze średni) widać, że kierowcy komputerowi jeżdżą dużo lepiej, przez co raczej oglądamy ich plecy – a nie oni nasze.

Wszystkie wady i zalety przegrywają jednak z kretesem z grywalnością. Ta – jeżeli nie jesteśmy wielkimi fanami żużla – jest raczej niska. Cała gra wtedy praktycznie bowiem ogranicza się do skręcania w lewo, i to bez względu na jakim jesteśmy torze oraz jakie części zakupiliśmy. Dlatego właśnie przyjemność trwa może i jeden turniej, potem jest już jedynie nuda... Sytuacja być może jest inna dla tych, którzy żyją tym sportem. Ale to zostawiamy ich ocenie.

Mały wpływ na to wszystko ma tryb multiplayer. Jeżeli nuży nas ciągłe skręcanie w lewo, będzie się robiło to nadal w sytuacji, w której gramy z żywymi przeciwnikami. Rozegranie całego GP z przyjaciółmi może i brzmi ciekawie, ale w praktyce jest już mniej kolorowo. Jednakże sam fakt wprowadzenia do gry rozgrywki wieloosobowej przez Internet należy odnotować jako plus i na pewno ucieszy on zagorzałych wielbicieli serii.

Dźwiękowe upośledzenie

Na pochwałę zasługuje także strona graficzna produkcji. Najlepiej wykonane zostały modele motocykli oraz animacja kierowców podczas jazdy. Ogólnie, wygląd toru oraz oglądanie zawodników podczas walki jest pozytywnym przeżyciem. Szczególnie dzięki ładnie wykonanemu oświetleniu oraz połączeniu ciemnych barw z kolorami pastelowymi dochodzimy do wniosku, że grafika w tej produkcji daje radę. Trochę gorzej jest, gdy przyjrzymy się jej bliżej. Na trybunach atakują nas płaskie tekstury kibiców, którym nawet nie wykonano rąk, natomiast przed rozpoczęciem biegu przechadzają się po torze dziewczyny – klony. Różnią się jedynie strojem i kolorem włosów.

Jakby zupełnym przeciwieństwem dla grafiki jest strona audio. Odgłos motocykli jest charczącym jednostajnym wyciem. Za publikę robi nieustanny gwizd oraz klaskanie, które słychać nawet – o dziwo – gdy rozgrywamy trening przy pustych trybunach. Stronę audio kładzie ostatecznie komentarz panów Tomasza Lorka oraz Andrzeja Mielczarka. Wypowiadane przez nich powtarzające się kwestie giną w hałasie motocykli. Ale może to dobrze, bowiem stosują oni złą intonacją, wykrzykując i w charakterystyczny sposób przeciągając wymowę imion i nazwisk zawodników, nawet w momencie, gdy jest to zupełnie nie potrzebne.

Reasumując, FIM Speedway GP3 nie jest ani bardzo złą, ani też wybitnie dobrą produkcją. To, jak przy niej spędzimy czas, zależy przede wszystkim od tego, jak bardzo lubimy żużel. Zagorzali fani pewnie będą mogli siedzieć przy tym „symulatorze żużla” (jak dumnie nazywa go producent) całymi dniami. Dla reszty natomiast będzie to ciągłe skręcanie w lewo i ani duża liczba ustawień, ani dziesiątki licencji tego nie zmienią. Troszkę dziwna jest cena – 89zł za tą grę, to według nas dość sporo. 50-60zł byłoby bardziej odpowiednią ceną... Jednym słowem, fanom polecamy, resztę przestrzegamy.

4,0
Zadowoli jedynie fanów czarnego sportu i to tych mniej wybrednych.
Plusy
  • Zawiera niezbędne licencje, prawdziwe tory i zawodników
  • Przyjemna grafika
  • Dość przyjazny gampelay
Minusy
  • Niedoróbki graficzne
  • Strona audio
  • Jedynie fani żużla będą się przy niej dobrze bawić
Komentarze
10
Usunięty
Usunięty
10/05/2008 12:03

Właśnie zamówiłem grę. Jak przyjdzie, to podzielę się wrażeniami. ;)

Usunięty
Usunięty
08/05/2008 23:29

Żużel lubię, ale zdecydowanie nie przed ekranem telewizora czy komputera :) Nie dla mnie,.

Usunięty
Usunięty
08/05/2008 23:04

Yhym...ja jak przeczytałem "Fani czarnego sportu" to pomyślałem o walkach afrykańskich niewolników...a tu żużel...




Trwa Wczytywanie