Napisz do Lurra #2

lurynowicz
2008/05/03 16:00

Kretyńskich listów ciąg dalszy! (ręce, hucznie, wiwat!) Na zewnątrz coraz cieplej i proporcjonalnie coraz więcej listów do mnie przychodzi. Bomba! Tak trzymać! Lepiej spieszcie się z wysyłaniem do mnie normalnie nienormalnych e-maili, bo powoli zaczynam dostrzegać widoczki rodem z Dead or Alive: Xtreme Beach Volleyball, a trudno obok niektórych „tekstur” przejść obojętnie. :) Tradycyjnie zachowałem oryginalną pisownię, pozwalając jednak na przycięcie w pewnych miejscach bluzgów. W końcu nie każdy lubi język żywcem wyciągnięty z filmów Pasikowskiego. Mało do czytania? A więc do pracy, biedroneczki! Nie zanudzam już Was – do lektury, marsz!

Kretyńskich listów ciąg dalszy! (ręce, hucznie, wiwat!) Na zewnątrz coraz cieplej i proporcjonalnie coraz więcej listów do mnie przychodzi. Bomba! Tak trzymać! Lepiej spieszcie się z wysyłaniem do mnie normalnie nienormalnych e-maili, bo powoli zaczynam dostrzegać widoczki rodem z Dead or Alive: Xtreme Beach Volleyball, a trudno obok niektórych „tekstur” przejść obojętnie. :) Tradycyjnie zachowałem oryginalną pisownię, pozwalając jednak na przycięcie w pewnych miejscach bluzgów. W końcu nie każdy lubi język żywcem wyciągnięty z filmów Pasikowskiego. Mało do czytania? A więc do pracy, biedroneczki! Nie zanudzam już Was – do lektury, marsz!

Apacz92: „K(cenzura)... czemu w waszym sklepie nie ma zdrapek do Xbox'a?? teraz albo będę musiał na allegro kupić(tylko Chucka Norrisa nikt nigdy nie wydymał na allegro) albo przejść pół warszawy żeby je znaleść...

Lurr mówi: Niestety, mnie również denerwują, żeby nie powiedzieć wk(cenzura) niektóre rzeczy związane z różnej maści sklepami, ale do rzeczy. Aby przejść pół Warszawy wymagane jest dobre obuwie oraz odpowiedni zapas czasu. Zanim wyruszysz na xboksowe wojaże, wypadałoby zapoznać się z planem miasta i obrać najlepszą trasę. Przyda się tutaj lektura opasłych woluminów dotyczących teorii grafów, a zwłaszcza warto przyjrzeć się tzw. problemowi komiwojażera. Jakbyś miał chwilkę wolnego czasu i znalazłbyś jego rozwiązanie, napisz do mnie – podzielimy się tantiemami z Nobla i występów w telewizji. Wracając do tematu: uzupełnij zapasy wody (możesz wziąć do plecaka butelkę), załóż dobre skarpetki i wygodne buty oraz kilka owoców (papaje, kokosy) na handel wymienny z tubylcami. Pożegnaj się z rodziną (nie zapomnij poprosić siostrę, by codziennie karmiła rybki) i wyrusz w miasto zawzięty i pełen nadziei. Przejście przez pół Warszawy to nie tragedia – około 35 kilometrów z północy na południe. Poćwicz trochę przed zakupami. A tak poważnie: przekazaliśmy tę informację komu trzeba.

Sephirath: „Czy jeśli będę masował krowę w wymiona to czy później uzyskane mleko będziemiało właściwości bakteriobójcze.” Lurr mówi: Bakteriobójcze właściwości krowiego mleka z wymasowanych wymion nie zostały oficjalnie potwierdzone przez naszych redakcyjnych specjalistów, ale także i niczego nie dementujemy. Jak wiadomo, niewątpliwie zabieg ten nadaje walory smakowe pozyskanemu surowcowi, dzięki czemu czekolada jest tak delikatna. I pyszna. Przez twoje zapędy Alpy już nigdy nie będą takie jak dawniej...

Adamzzz: ”Jaką lubisz herbatę?

Lurr mówi: Gorącą.

Lamb3rt: ”Chyba uzależniłem się od napojów energetyzujących. Nie, nie TYCH, tylko tych dosłownych ;) Mianowicie bez nich spada mi refleks i funkcje muzgu opatajom mI nA bArDzO nIsKi pOzIoM. cO rObIci?

Lurr mówi: PiSzEm TaK RzEbYś ZrOzÓmjAu. JeZd MalÓsJi pR0bleMiK, bO mArNjEyEsH fF oTszAh. HlaŚnIj Se Tera MoCnO f TfAsZ? tAK: pO pRoStÓ FywAl sE f RyJa s CaUej SiUy JaKoM pOśjAdAsH. Czy jurz lepiej? Morzemy przejśdź do nasępnęko etapó. Teras otwusz okno, stani na parapecie i skocz przes nie f dolnym kierónku, kierójonc guowę f duł. Już po krzyku (nie tym filmie)! Metoda ta jest co prawda troszkę bolesna, ale bardzo skuteczna. Gratuluję samozaparcia, bo detoks jest dużo bardziej przykry w realizacji. Earthshaker: „Droga zębowa; lurrowa; gramowa wróżko. Zastanawiam się nad młodzieżą, nad tym co ona robi. Moje obserwacje jako jednego z tej grupy są następujące: Niesamowita część młodych spędza czas przed komputerem na bardzo "edukacyjnych" portalach jak zdęcie.net, czy wasza-papa.pl. Marnują swój czas pierdząc w stołek i pisząc pokemonizmem. Okrutne jest to, że to ma odbicie na ich ortografii i nauce. Bardzo często taki "pokemon" (a gdzie znaczek All Rights Reserved? – dop. Lurr) nie potrafi nawet napisać bezbłędnego zdania! Ludzie w pełni władz umysłowych powinni zareagować i zniszczyć chaotyczne serwisy!

Lurr mówi: Nie ma rady na owady. Ja też kiedyś się zastanawiałem nad takimi przypadkami, a dzisiaj odpowiadam na głupawe listy. Nie popełnij tego samego błędu! Ludzie! Zbuntujcie się przeciwko buntownikom i wybierzcie kapcie i telewizor zamiast naprawiania świata poprzez uświadamianie przez shoutboksa wiary z głupawych for internetowych. Jak to śpiewał „zepsuł” Frankie Goes To Hollywood: „Relax! Don’t do it!”. Co do wzdęć – radziłbym udać się do gastrologa i przestrzegać odpowiedniej diety.

Pablo Querte: “Drogi lurynowiczku. Po tym jak pobrałem twoje wspaniałe zdjęcie i powiększyłem je do HD, a następnie wytapetowałem nim pokój moją uwagę zwrócił tajemniczy niebieski płyn za tobą. Czy to mistyczna substancja pozwalająca odpowiadać na te wszystkie mondre listy? A może płyn dzięki któremu stajesz się taki piękny?

Lurr mówi: Według odnalezionych niedawno w Górach Skalistych mistycznych manuskryptów, których autorstwo przypisuje się starożytnym Czechom, ja zawsze byłem piękny, bez względu na sytuację geopolityczną czy układ planet. Otóż ta niebieska substancja pozwala mi wieczorami zamieniać się w superherosa. I nie mówię tu o tym, o czym myślicie, bando zboczków, tylko po prostu w wolnych chwilach dorabiam jako jeż Sonic, wyzwalając w piątkowe noce świat spod reżimu Doktora Robotnika i pozwalając pracownikom odpocząć. Ten płyn utrzymuje mnie w formie, za jedyne 6,20 zł za 5 litrów.

Spector 109948: „Jako że mało co się udzielam i więcej siedzę w cieniu gram.pl to jednak walnę prosto z mostu: RAAAATUJ!!111oneone Ratuj Nas przed Nimi, złem tego świata, plagą podróżującą po kablach telefonicznych, wyskakujących w każdej przeglądarce. Tak groźnych że sam Wujek Józef Dżugasz(ciach!) robi w nylonowe portki. Oni. Kolekcjonerzy Znajomych.

Jesteś Naszą ostatnią deską ratunku! Wypleń ich. Nie wiem jak! Zgłoś to do CBA, FBI, CIA, na plebanię, zadzwoń do mamusi, nie wiem! Daj Nam żyć albo my im damy (w) rzyć!

A i frytki do tego też?

Lurr mówi: A dodasz mnie do znajomych?

Laska-z-Polski: „Powiedz mi, wujku Lurynowiczu, jak można prędko zmienić płeć swojego nicka. Step by step, najlepiej. I niech obejdzie się bez bólu i chirurga!

Lurr mówi: Cieszę się, że ktoś w końcu poruszył tą jakże arcyciekawą kwestię. Płci nicka nie da się zmienić tak prędko, jednak jest to jak najbardziej możliwe. Najpierw musimy poważnie z Nickiem porozmawiać. Z pewnością będzie się opierać, przywoływać argumenty, że inne Nicki (np. Carter lub Cave – ten od „The Bad Seeds”) nie zmieniły płci i takie tam. Jednak stanowczo poprowadzona dyskusja i skierowanie Nicka na właściwe tory pomoże mu odkryć swoje prawdziwe ego i skłoni go do podpisania zgody na operację. Wsiadamy teraz z Nickiem w taryfę (byle nie Crazy Taxi – ważne!) i jedziemy do kliniki (najlepiej w Leśnej Górze). Tutaj niestety pojawia się przykra informacja – skalpela nie da się uniknąć, jeżeli chcemy w stu procentach zmienić płeć Nicka. Inaczej Nick będzie trochę chłopczykiem, trochę dziewczynką, a nam przecież nie o to chodzi. Nie ma co się jednak załamywać, gdyż bardzo ładna pani anestezjolog zadba, aby zamiast czuć ból, będziemy widzieć motylki i sufit, co się tak fajnie kręci. Teraz trzeba swoje odczekać. Warto poprosić przechodzącą obok salową o potrzymanie za rękę – jeżeli oczywiście zajdzie taka potrzeba. Po kilku godzinach i dniach rekonwalescencji zmiana płci będzie zakończona. Voilá! Nick zmienił płeć! Pamiętaj tylko o tym, że ma codziennie przyjmować hormony. Mefiperes: „Lurru, zostałem zlurrowany przez niejakiego Lurra, Bo zalurrował mi tekstem, że lurruje wszystkich swoich kolegów. Co zrobic, Lurr? Czy uda mi się na nim zemścić, lurrując go?

Lurr mówi: Najpierw lurrnij se... A zresztą...

GramTV przedstawia:

Kukowsky: „Nie, nie i jeszcze raz nie... Ilekroć ostatnio wchodzę na stronę gram.pl, tylekroć nie znajduję na nic zupełnie nic interesującego. Od pewnego czasu dochodzę jedynie do jednego wniosku... Gram.pl się stacza! Dawniej trolle były mądrzejsze i jak wypisywały jakieś głupoty to przynajmniej było można się solidnie pośmiać, a teraz gramowe trolle popadają w schematy: bluzgają, popełniają błędy ortograficzne i piszę tylko i wyłącznie dla pisania. (...) Jak to się stało, że forum, które kiedyś lubiłem obecnie wzbudza u mnie jedynie odrazę? Gdyby nie mafia to już dawno by mnie tu nie było. Gram.pl zmierza w stronę zła. Od czasów ich "usamodzielnienia" zaczęła się na nich liczyć tylko i wyłącznie kasa. Gram.pl w swojej obecnej formie ma na celu przyciągnięcie jak największej ilości ludzi - nieważne z jakim poziomem IQ, im więcej kliknięć w kolorowe bannerki i reklamy Google tym lepiej. Jako Guru Wielkiej Rzepy mam Wam do przekazania tylko jedno... Ssiecie hardo! Ssiecie tak hardo, że już hardziej chyba się nie da!

Lurr mówi: My ssiemy? W takim razie Ty jesteś ciągnięta, rzepko! I to hardo! Jeżeli wchodzisz na gram.pl tylko dla trolli to się wcale nie dziwię. Poszukaj troszkę, myślę, że znajdziesz serwis dla siebie.

Will Turner: “Pytanie to dręczy mnie już od paru lat: czy krowie gazy mogą doprowadzić do powiększenia dziury ozonowej? A ludzkie? I czy mam się czuć winny za każdym razem gdy puszczę sobie bączka?

Lurr mówi: Nie wiem jak z gazami krowimi, ale na przykład gaz musztardowy nieznacznie wpływa na dziurę ozonową. Wiesz, trochę mnie zaskoczyłeś. Wydawało mi się, że tacy duzi chłopcy już nie bawią się zabawkami, a zwłaszcza bączkami – niezwykle popularnym sprzętem rekreacyjnym wśród bobasków. No ale jeśli już tak cię korci, to sobie puść – pamiętaj tylko, aby uniknąć wzroku osób postronnych.

Alexei Kaumanavardze: „Dzień Dobry... A właściwie dobry wieczór... a może już właściwie dobranoc... Mam taki problem, a właściwie sprawę, że ostatnio, a właściwie zawsze nie mogę, a właściwie nie umiem się zdecydować. Wybór między papierem toaletowym, a papierem ściernym jest zbyt ciężki. Ponad to nie wiem, czy zagrać w Worms WP, Armagedon, a może 2, a może 3d, a może 1... Dlaczego to jest takie trudne, a właściwie niemożliwe!!!!

DLACZEGO??!!??!! Po po po po pomóż mi... Z góry dziękuję, albo i nie... A więc dobranoc, a może i nie taka dobra, a może nie noc, tylko rano, a może jeszcze się zobaczymy....

BUAHAHAHAAHA!!!"

Lurr mówi: Dobry dzieńnanoc! To wszystko jest z założenia tak trudne dlatego, żebyś mógł napisać do mnie – bo ja wiem wszystko. Papier ścierny a toaletowy to kwestia przyzwyczajenia i preferencji – wszakże twój dermatolog z tego pierwszego wyboru na pewno nie byłby zadowolony. Co do robaków, to wybierz pierwszą część – jest chyba najtrudniejsza (najmniejsze robale), więc frajda jest największa! Wracając jeszcze do papieru – weź proszę teraz jakikolwiek masz pod ręką, byleby... no... zetrzyj z-tej-wargi... Napster6: „Witam , mam pewien jakże sceptyczny problem , Idąc rano do sklepu po bułeczki mam jakże ogromy dylemat. Wybrać ziarnistą, pszenna a może pszenno-żytnią ? Liczę na profesjonalną oraz zaawansowaną odpowiedź :)

Lurr mówi: Bardzo się cieszę, że umiesz liczyć, ale naprawdę nie ma się czym chwalić – to umie każdy uczeń pierwszej klasy szkoły podstawowej. Ja skłaniałbym się ku żytniej, ale nie wiem, czy mogę Ci ją doradzić – nie wylegitymowałeś się dowodem. Pszenna jest bez wątpienia z nich najtańsza, dzięki czemu zaoszczędzone pieniądze można wrzucić do świnki-skarbonki albo przeznaczyć na jogurt truskawkowy, z którym ww. bułeczkę można skonsumować. Co do wypieków posypanych ziarnami śmiem twierdzić, że składniki użyte do posypki nigdy nie widziały ziemi, pól i słońca (a skądinąd ziarna powinny odpowiedni rodowód posiadać). Toteż najrozsądniejszym wyborem będzie butelka wody mineralnej.

Pablo Querte (znowu?): „co zrąbic rzeby bydz tak fajny iąk ty???? odpowiedz proszeeeee!"

Lurr mówi: Być mną.

Na deser klocuszek na sto godzin czytania od mefiperesa (znowu???): „Witaj Drogi Lurynowiczu Ty mój, pociecho wszystkich strapionych, upokorzonych, zmartwionych. Na początku swego wyczerpującego listu chciałbym Ci niezmiernie podziękować za to, że ograniczenie liczbowe znaków w owym formularzu nie zostało prowadzone (właśnie podsunąłeś mi genialny pomysł, dzięki! – dop. Lurr), dzięki czemu mogę dokładnie i ze szczegółami opisać swą historyję. Ach, jaki staropolski nastrój mnie złapał, ach. No ale może, by jakoś tak ładnie zakończyć krótki wstęp, zacznę pisać na temat.

Był to bodajże marzec, a dzień dwudziesty dziewiąty, słoneczny i bezchmurny, wyjątkowy dzień. Jako że akurat te dwadzieścia cztery godziny zwały się sobotą- czasem odpoczynku- postanowiłem wyruszyć w niebezpieczną i długą podróż do sklepu, zwanego Empik. Niestety doskonale wiedziałem, że takowa wyprawa na nieznane mi tereny wymaga doskonałego przygotowania, jak i najlepszego ekwipunku. Na szczęście tą pierwszą czynność wykonałem już lata temu, ćwicząc mężnie i wytrwale tak, by w przyszłości nie zostać zaskoczonym przez groźną bestyję, bądź grupę rzezimieszków rodem z Torunia, zwaną Rydzykantem. Tak, moi bracia, w dzisiejszych czasach nie jest tak łatwo pójść nawet po bułki do chaty obok, bo gdy spojrzysz w niebo, kormoran spuści na ciebie bombę, wypalającą oczy.

Dobry ekwipunek to rzecz święta. Niestety na posiadanie wszystkiego, co mi się podoba, Bóg mi nie zezwolił- Ten obdarował ową umiejętnością tylko jednego bezimiennego człeka, zwanego Bezimiennym, który to potrafi unieść wszystko, nawet 200 toporów ludzi Nordmaru. Także z sytuacji tej, musiałem wziąć tylko to, co było mi potrzebne- kartę kredytową, pieniądze z puszki, plus łuk z pięcioma strzałami, który to kupiłem na bazarze za 15 złotych.

Wyruszyłem. Jako że czytający owy list Lurr już zasypia na krześle (spoko, akurat czytam to w łóżku – dop. Lurr), pominę pół godzinną wyprawę do sklepu Empik ze względu na treści erotyczne, brutalność zdarzeń, no i ogólny polski dubbing z mej strony.

Dotarłem. Sklep rozpoczynający się na literę E i kończący na K otworzył swą paszczę lwa, kusząc mnie różnorakimi promocjami. Widząc tyle produktów, próbowałem zawrócić do swej gospody, lecz ta siła przyciągania wywodząca się z gier na półkach powstrzymała mnie od tejże czynności. Wszedłem do środka... To, co tam zobaczyłem, nie mieściło mi się w głowie- tyle gier, tyle gier, tyle gier! Jako że człekiem jestem kochającym siedzieć przed komputerem, zacząłem je wszystkie wrzucać do koszyka. Trwało to jakieś dziesięć minut, gdy nagle postanowiłem sprawdzić, ile mam przy sobie pieniędzy. Jak się okazało, nie miałem nic! Okradli mnie Rydzykanci, okradli! Zbulwersowany tą sprawą, zamierzałem wszystkie produkty z mojego koszyka odłożyć na półkę, lecz stała się rzecz niesłychana- tysiące gier w pudełkach, które stały na półkach, w jednym momencie uwolniły się ze swoich folii, po czym ozprostowały swoje plastikowe kości i rzuciły się na wszystkich klientów! Ocalałem jedynie Ja... Stojąc na środku pomieszczenia, zostałem oblężony przez hordę pudełek. Gdzie się nie ruszyć, tam produkty pokazywały swe wielkie zębiska. Myślałem, że to już koniec, że już po mnie. Lecz nagle z tłumu wyszło jedno pudełko, które prawdopodobnie było wodzem, i rzekło do mnie: Ty nas kupować co dwa dni, my Cię nie zjeść, huruhurhurhurburhurhur. Po czym wszystkie gry wróciły na swoje półki. Ja, zszokowany, czym prędzej wróciłem biegiem do swego domu, i schowałem się w szafie pancernej, łapiąc przy okazji ze stołu laptop z przenośnym Internetem. Niestety siedzę tu do dzisiaj, boję się wyjść z tego bezpiecznego miejsca, bo co jakiś czas słyszę, jak na dworze plącze się duża grupa agresywnych gier.

Tak, Luru kochany, piszę do Ciebie z szafy pancernej. Co zrobić? Czy wyjść z niej, czy zamieszkać tu na stałe? Jednej nogi nie mam, bo byłem głodny, a po co mi ona, skoro wyjść na zewnątrz nie mogę. Tak sobie obliczyłem, że... jedzenia zostanie mi na jakieś 4 miesiące + miesiąc, jedząc monitor laptopa. Jeżeli masz jakiś pomysł na ucieczkę, doradź mi- mam jeszcze tą jedną nogę... nie na długo."

Lurr mówi: Pomysłu na ucieczkę nie mam, ale na życie jak najbardziej: rzuć to co bierzesz.

Komentarze
26
Usunięty
Usunięty
03/05/2008 20:14

Dzięki Lurr - czuję się usatysfakcjonowany odpowiedzią - zgadnij co zrobiłem w domu po przeczytaniu twojej rady ^^

Lurrcio
Gramowicz
03/05/2008 19:32

Jeszcze nikt, nigdy, nie podsumował mojej radosnej twórczości w tak piękny sposób. Dziękuję, dziękuję, a te oto kwiaty, niech będą wyrazem mojego uznania. Kocham was!

Sephirath
Gramowicz
03/05/2008 19:22

As always Lurr, czysta magia, poezja i burdel na kółkach ;)




Trwa Wczytywanie