Haze - zapowiedź

mastermind
2008/04/16 18:23

Po obu stronach barykady

Po obu stronach barykady

Po obu stronach barykady, Haze - zapowiedź

Trzy dni z życia Carpentera Haze osadzona została w dość ciekawym uniwersum. Oto w roku 2048 rządy poszczególnych państw postanowiły zdecydować się na dość ciekawy eksperyment. Mowa o outsourcingu militarnym. Wszelkie operacje wojskowe zlecone zostały prywatnym firmom należącym do stowarzyszenia Private Military Corporations (PMC). Jak mówi główny producent gry, David Doak, można o nim myśleć jako o NATO nowej ery, bowiem w czasach Haze ani NATO, ani Unia Europejska od dawna już nie istnieją. Gracze wskoczą w buty sierżanta Shane’a Carpentera, który wierny jest jeszcze swoim ideałom z młodości i ma nadzieję walczyć o równość, wolność i sprawiedliwość. Carpenter pozostaje na usługach najpotężniejszej z wojskowych organizacji, Mantel Global Industries, która oferuje swoim pracownikom – żołnierzom nowoczesny sprzęt, finezyjne pojazdy, śmiercionośną broń, a do tego bio-medyczne wsparcie (a w zasadzie narkotyk) znane jako Nectar. Nic dziwnego, że z takim ekwipunkiem żołnierze Mantel są największym postrachem dla wszelkiej maści terrorystów, dyktatorów i świrów na całym świecie. Nasza misja rozpocznie się wraz z przybyciem na pewną planetę, na której wkrótce dojdzie do starcia z rebelianckimi oddziałami siły znanej jako Promise Hand, za którą stoi niejaki Gabriel "Skin Coat" Merino. To właśnie jego trzeba będzie złapać i po prostu wykończyć. Przynajmniej tak wyglądać będzie nasza misja na początku...

Haze będzie przesiąkniętą krwią, wulgarnym językiem i przemocą strzelaniną oglądaną oczami głównego bohatera. Do tego ma być produkcją zaskakującą, o fabule meandrującej niczym górska rzeka. Za produkcję odpowiadają goście z brytyjskiego Free Radical Design, którzy na koncie mają m.in. trzy części TimeSplitters, Second Sight oraz leciwe już, ale dość popularne w swoim czasie Golden Eye 007 i Perfect Dark na N64. Biorąc powyższe pod uwagę, możemy spodziewać się zapewne produkcji, która zostanie przygotowana na wysokim poziomie. Poza wieloma aspektami zabawy autorzy zwracają uwagę na trzy istotne elementy. Są nimi wizualny silnik i wykreowana dzięki niemu rzeczywistość nad wyraz spójnego świata przyszłości, znaczne zróżnicowanie dwóch stron konfliktu oraz wspomniany Nectar.

Substancja owa działa rzeczywiście jak narkotyk, dając graczowi dostęp do szeregu zdolności i umiejętności, bez których jest zaledwie nic nieznaczącym ptaszkiem, którego ustrzelić może byle skaut. Nectar daje poczucie bycia niezniszczalnym, niezastąpionym, wręcz nieśmiertelnym. Pomaga szybciej biegać, wyżej skakać, być bardziej odpornym na ostrzał, a pompowana z jego pomocą zwiększona dawka adrenaliny robi z żołnierzy Mantel prawdziwe maszyny do zabijania. Z drugiej jednak strony Nectar dość łatwo można przedawkować, używając go po prostu zbyt często i w zbyt dużych dawkach. A kiedy to nastąpi, Carpenter i jego koledzy po fachu będą najzwyczajniej w świecie świrować. Nasz heros może dla przykładu otworzyć ogień do swoich żołnierzy lub zaczną go nawiedzać koszmarne wizje. Znajdziemy pięć specyficznych właściwości Nectar . Nectar Perception sprawi, że przeciwnicy staną się lepiej widoczni. Melee Blast to rodzaj ataku w zbliżeniu, który jest dziesięciokrotnie silniejszy od zwykłego. Z kolei Nectar Resilience sprawi, że kule wrogów będą zadawały mniejsze obrażenia. Nectar Foresight natomiast pozwoli szybko zorientować się, z jakiej strony nastąpił ostatni ostrzał. Ostatnia z mocy, Nectar Focus, sprawi, że kiedy Carpenter będzie korzystał z broni snajperskiej, uzyska jeszcze większy zoom niż normalnie, co pozwoli mu łatwiej eliminować oponentów.

Cała historia Haze rozgrywać się będzie w ciągu zaledwie trzech dni (!). W tym czasie nauczymy się nie tylko wydawać rozkazy podwładnym, używać broni, pojazdów i właściwego stosowania Nectaru, ale poznamy również sporą część futurystycznej Południowej Ameryki, w której to w przeważającej części mają toczyć się wydarzenia. Zresztą fabuła będzie dość tajemnicza i wielce zaskakująca. Otóż od samego początku będziemy pod silną presją propagandy korporacji Mantel, która stara się nam wbić do głowy, że rebelianci z Promise Hand to najgorsi barbarzyńcy świata, a Gabriel "Skin Coat" Merino chodzi w płaszczu zrobionym, zgodnie zresztą z przydomkiem, ze skalpów swoich wrogów. Z biegiem czasu okaże się, że większość rzeczy, których zaciekle broni Mantel, podszyta jest fałszem i kłamstwem. W połowie gry stanie się bowiem jasne, która strona tak naprawdę jest tą złą, a która tą dobrą, i Carpenter przyłączy się do Promise Hand, by walczyć o ich przekonania.

Wprawdzie wydaje się dosyć dziwne, że autorzy już przed premierą zdradzili jeden z ważniejszych zwrotów akcji, ale z drugiej strony obiecują, że cała historia od zaskakujących momentów skrzyć się będzie jak bożonarodzeniowa choinka, więc wypada im wierzyć. Esencjonalną zmianą, która mocno wpłynie na grywalność Haze, ma być fakt, że po przyłączeniu się do rebeliantów nie będzie można już używać mocy Nectaru, ale... No właśnie... Wiedza na temat narkotyku z pierwszej części zabawy pozwoli nam sprawić, że przeciwnicy dość łatwo go przedawkują, stając się przy tym prostym celem. A zrobić to będzie można na trzy sposoby. Po pierwsze przebijając zbiornik z Nectarem noszony na plecach przez żołdaka. Po drugie zabierając martwemu przeciwnikowi zbiornik, przymocowując doń granat i wysyłając go w kierunku wrogów. Efektowne żółte kłęby gazu powinny powalić ich w ciągu kilku sekund. Trzecia opcja jest zaś taka, że tworząc granat z Nectarem, używa się noża, na którym pozostają śladowe ilości substancji. Gdy na skutek rzucenia w niego lub przecięcia skóry dostaną się one do krwi przeciwnika, będzie z nim nietęgo. Ot, taki miły, różnicujący zabawę dodatek.

Pojeździmy, postrzelamy, zobaczymy

To, że grając po stronie Promise Hand, stracimy dostęp do narkotyku, nie będzie oznaczało, że gra stanie się nudna. Zdobędziemy bowiem sporo nowych umiejętności. Dla przykładu nauczymy się udawać martwe ciała, których żołnierze Mantel po prostu nie widzą, jeśli są pod działaniem narkotyku. Nauczymy się również rozbrajać przeciwników i załatwiać ich odebraną im bronią. Nieocenioną umiejętnością okaże się również zastawianie pułapek przy pomocy zwykłych granatów, które będą zachowywać się niczym miny. Dodatkowo rebelianccy żołnierze z Promise Hand, pozbawieni masywnych skafandrów i zbroi Mantel, będą szybcy, co pozwoli im uciekać przeciwnikom w sytuacji zagrożenia. Rebelianci będą również potrafili przystosowywać jeden typ amunicji do kilku typów uzbrojenia, co oznacza, że mając w wyposażeniu pistolet i karabin maszynowy, a naboje tylko do pistoletu, będzie można zrobić użytek z obu broni. Ostatnią ze specyficznych umiejętności ma być leczenie rannych kompanów, które również może okazać się przydatne.

GramTV przedstawia:

Jednym z największych atutów mogą okazać się pojazdy, których w grze ujrzymy dość dużo. Nie tylko zresztą ujrzymy, co by to była za atrakcja, ale oczywiście nimi pojeździmy, i to niektórymi nawet wraz z towarzyszami broni. Znajdziemy wśród nich dość typowego Boxcarta – niezwykle szybkiego, zwrotnego i znakomicie poruszającego się po każdym terenie czterokołowca. Jest to pojazd o lekkim pancerzu i wieżyczce JM90, która stanowi wystarczający powód do tego, by zejść mu z drogi. Z kolei BigBoy to potężna, bo ważąca 35 ton, klasyczna ciężarówka. Pozory jednak mylą i BigBoy okazuje się przy bliższym poznaniu uzbrojoną w elektromagnetyczne działo maszynką do zabijania, która razi wrogów z siłą wulkanicznego wybuchu. Użyteczny podczas zabawy okaże się też z całą pewnością dropship Mrs. Mantel, który dzięki specjalnej dwufazowej konstrukcji silników jest samolotem pionowego startu, co upodabnia go pod pewnymi względami do helikoptera. Z drugiej strony Mrs. Mantel dzięki niezwykłej mocy i przyspieszeniu lata niczym myśliwiec, okazując się idealnym pojazdem do błyskawicznego przenoszenia oddziałów z odległych zakątków mapy. W grze nie zabraknie też zwykłego helikoptera, czterokołowego quada, który świetnie będzie radził sobie w dżungli i trudnym terenie, mobilnej wyrzutni rakiet i innego sprzętu, który ucieszy miłośników motoryzacji we wszelkich odmianach.

Obok pojazdów niezwykle ważnym elementem wyposażenia bohatera Haze będzie rzecz jasna broń. Tu też autorzy postanowili nie wykazywać się lenistwem i przygotowali kilkanaście interesujących giwer osobno dla każdej ze stron konfliktu. I tak w szeregach organizacji Mantel przyjdzie nam wycinać sobie drogę do celu, używając pistoletu D6, dwóch rodzajów karabinów szturmowych BSW-72, strzelby DP-118 i nieco cięższego sprzętu w stylu wyrzutni rakiet HK-387L, karabinu snajperskiego BSW-72 ESR, ciężkiego karabinu maszynowego JM90. Z kolei walcząc po stronie Promise Hand, zaczniemy od zwykłego wojskowego noża, by stopniowo przejść do bardziej zaawansowanych zabawek w stylu karabinu Wolf, shotguna Bear, szybkostrzelnego chainguna Hand of God, miotacza płomieni The People’s Dragon, snajperki Eagle i kilku innych maszynek o równie urokliwych nazwach. Do tego dojdzie po kilka rodzajów granatów dla każdej z frakcji, co oznacza, że na ilość i różnorodność narzędzi zagłady nie powinniśmy narzekać.

Głośno i ładnie, ale kiedy...?

Haze powinno pokazać klasę, nie tylko jeśli chodzi o grafikę i grywalność. Autorzy zadbali również o muzykę, za którą odpowiada znany w branży Graeme "Beefburger" Norgate, który przyłożył rękę do udźwiękowienia w zasadzie wszystkich tytułów Free Radical Design. Na potrzeby Haze "Beefburger" opracował dwa odrębne zestawy dźwięków środowiskowych, tak by grając po każdej ze stron, mieć nie tylko inne wrażenia wizualne, ale również odsłuchowe, nawet podczas przebywania w tych samych lokacjach. I tak ścieżka dźwiękowa dla Promise Hand będzie bardziej realistyczna i zbliżona do tego, co słyszymy na co dzień. W końcu rebelianci są w zasadzie zwykłymi ludźmi, których postrzeganie świata w żaden sposób nie uległo zmianie. Z kolei grając po stronie Mantel, usłyszymy jakby bardziej metaliczne, zniekształcone i wzmocnione dźwięki. Więcej będzie też nienaturalnych, wibrujących sugestywnie i niepokojących efektów. Ciekawostką jest również fakt, że równocześnie z premierą gry w stacjach radiowych i w Internecie premierę będzie miał singiel grupy Korn, zatytułowany po prostu Haze.

Ponieważ Haze trafi na dość żyzny grunt, jeśli chodzi o poziom efektów graficznych, autorzy zadbali, by wyglądał nie gorzej od swych konkurentów. Zarówno wygląd dżungli, jak i naturalna animacja postaci, w tym głównie mięśni twarzy, mają przebić ponoć to, co widzieliśmy w Crysis (!). Czy tak się stanie, zobaczymy oczywiście po premierze, ale trzeba przyznać, że wszelkie zaawansowane procedury dotyczące realistycznego oświetlenia scen, drobiazgowego programowania jednostek pixel i vertex shader oraz efektów specjalnych i animacji robią niesamowite wrażenie już na etapie produkcji. Od początku prac zaimplementowano w Haze obsługę Ageia PhysX, co zapewni realistyczne zachowania obiektów i znakomity ragdoll. Spore wyzwanie dla twórców stanowiło ukazanie działania Nectaru i jego oddziaływania na głównego bohatera. Producent tłumaczy, że chcieli w jednej grze zawrzeć dwie wizualne stylistyki, co osiągnięto poprzez zróżnicowanie kolorystyki i delikatne rozmycie kadrów. Silnik zaprojektowano również w ten sposób, że w czasie zabawy nie uświadczymy ekranu z napisem "Loading".

Biorąc pod uwagę materiały już dostępne, można się spodziewać, że Haze okaże się produkcją całkiem przyzwoitą. Zanim jednak postawimy ostatnią kropkę tej zapowiedzi, trzeba wspomnieć o kilku zawirowaniach, które z produkcją gry się wiążą. Pierwotnie miała się ukazać na początku tego roku, ale jakiś czas temu data premiery została przełożona na bliżej nieznany termin. Na początku marca jednak na oficjalnej stronie gry pojawiła się informacja, jakoby Haze miało ukazać się jeszcze w tym roku, w maju. Niespodziewanie jednak z początkiem kwietnia... oficjalna strona została zamknięta, choć nie poszła za tym jak na razie żadna informacja, że gra poszła do piachu. Obecnie – co jeszcze dziwniejsze – strona znowu do sieci wróciła. Ponoć premiera majowa znów jest aktualna. Miejmy nadzieję, że tak się stanie i że Haze ujrzymy już niebawem. A zagrać w grę będą mogli posiadacze konsol nowej generacji. Wersja na PC nie jest na razie planowana.

Komentarze
17
Usunięty
Usunięty
19/04/2008 14:01

Haze świetnie się zapowiada ale nie na mój komp no ale we wakacje będzie inaczej "Na mój komputer".

MisioKGB
Gramowicz
17/04/2008 21:03

przepraszam chodzilo mi o SONY tam gdzie PS3 ...

MisioKGB
Gramowicz
17/04/2008 20:59

pamiętam jak pół roku temu trailery w HD oglądałem ... ah to było coś pięknego : ) ... gameplay już nie jest taki kolorowy ale Gra bedzie Wymiatać to wam mogę zapewnić :D :D ... no ale jak Exclusive to Exclusive chyba że PS3 znowu spie**** sprawę i wyjdzie z lekkim opóźnieniem na Xboxa po czym na PieCa : ) (trzymajmy kciuki : p ; p)




Trwa Wczytywanie