Auta i potwory tudzież lakiernicy i esperzy
Grafika nie jest może rewelacyjna, ale też bynajmniej nie odstręcza. Jako że mamy do czynienia z adaptacją kreskówki trudno wymagać od niej skrajnego realizmu. Odpowiada swemu filmowemu pierwowzorowi i jest estetyczna a to chyba najważniejsze. Ciekawostką jest nawiedzenie świata Aut gości z "zaświatów". Mianowicie na spokojnej amerykańskiej prowincji pojawiły się potwory. Nie mówimy tu jednak o wampirach, wilkołakach czy innych goblinach, ino o potworach z filmu Potwory i spółka. Oczywiście po drobnym liftingu. Tu karoseria zamiast futra, tam kółka zamiast nóg. W sumie norma. W końcu to potwory.Świat przedstawiony w grze nie oszałamia bogactwem. Nie jest też specjalnie rozbudowany. Ostatecznie służy tylko jako dekoracja dla katowania silnika i palenia gumy. Wprawdzie napotykane w nim postacie zagadują naszego herosa, to niestety dialogu z nimi raczej nie przeprowadzimy. Ale w końcu nie o to tutaj chodzi. Jako, że produkt ma trafić w ręce najmłodszych graczy, autorzy zdecydowali się na całkowitą rezygnację z modelu zniszczeń. W co byśmy nie uderzyli i o co byśmy się nie otarli, nasze autko wygląda dalej jak "spod igły". Nomen omen wzorów lakieru jest kilka, a przemalowuje się nasz "bolid" w salonie mody. Ostatecznie wprawdzie "nie szata zdobi człowieka...", ale nie do końca wiadomo czy dotyczy to również samochodów.
Co do sterowania to też nie ma się, w zasadzie, do czego przyczepić. Zarówno za pomocą klawiatury czy pada gra się bezproblemowo. Ani ołówek w zębach, ani wyhodowanie sobie dodatkowej kończyny tudzież wzywanie brata, ojca, żony czy sprzątaczki na pomoc w naciskaniu klawiszy, nie zachodzi.Auta Mistrzostwa Złomka to gra zaadresowana dla dzieci, acz i dorosły może się nią nie najgorzej pobawić. Tak jak gros produkcji na podstawie filmów nie jest niczym specjalnym, to trzeba przyznać, że Mistrzostwa Złomka stoją na przyzwoitym poziomie. Małoletnim miłośnikom filmu, wyścigów czy pana Roberta Kubicy powinna sprawić dużo frajdy. Starszym też, acz tu należy pamiętać proszę szanownych Państwa, że to nie wy jesteście "adresatami" tej gry.