Shredder 10: Szachowy Mistrz - recenzja

mastermind
2008/04/03 14:28
0
0

Królewska gra po raz kolejny

Królewska gra po raz kolejny

Królewska gra po raz kolejny, Shredder 10: Szachowy Mistrz - recenzja

Komputerowe szachy, ba! Szachy generalnie to sport dość ekskluzywny i w gruncie rzeczy elitarny. Wiadomo – banalnego strzelania, kopania, naciskania kilku klawiszy na krzyż czy majtania myszką po blacie biurka nie wymaga. Wymaga za to myślenia i znajomości szachowych reguł, które wprawdzie nie są nadzwyczaj skomplikowane, ale trzeba jednak czasu na ich opanowanie. Dlatego też programy szachowe to rynek dość hermetyczny, skierowany w gruncie rzeczy do profesjonalnych graczy, którzy szlifują swe umiejętności przed kolejnymi turniejami i po prostu rozgrywają setki partii, żeby poćwiczyć. Drugą grupę użytkowników stanowią szachiści – amatorzy. Ot, entuzjaści tego zacnego sportu, którzy nie mają wprawdzie umiejętności swych bardziej utytułowanych kolegów, ale miłość do szachownicy i bierek wykazują co najmniej równie wielką. Jest jeszcze trzecia grupa – zazwyczaj osób młodszych, które chciałby się w szachy nauczyć grać. Co ciekawe, większość, jeśli nie wszystkie obecne na rynku programy szachowe doskonale spełniają oczekiwania każdej z tych grup, choć oczywiście poszczególni fani szachowego sportu mogą upodobać sobie inny z tytułów.

Oferta, jaką w tym zakresie oferują producenci i wydawcy, da się zliczyć na palcach jednej ręki. Jest znana i ceniona przez graczy najstarsza w tym zestawieniu seria Chessmaster wydawana przez Ubisoft Studios. Jak do tej pory liczy jedenaście części, a początki jej sięgają jeszcze komputerów ośmiobitowych. Z drugiej strony jest nieco młodsza seria Fritz (wcześniej znana jako Deep Fritz) opracowana przez firmę Chessbase – równie dobra i utytułowana, a obecnie, w najnowszej wersji oznaczona numerkiem jedenastym (w Polsce wyszła tylko ta z numerem 10). Jest jeszcze seria Junior i w końcu opisywany obecnie Shredder, charakteryzujące się tym, że obie wspierane są przez wspomnianego Fritza.

Z drobniejszych tytułów można wspomnieć o Easy Chess, przedpotopowych Szachach Techlandu, i to w zasadzie wszystko. Rzecz jasna, istnieje sporo programów shareware czy gier online, ale to już zupełnie inne zagadnienie. Omawiany Shredder 10 należy zaś, podobnie jak Chessmaster i Fritz, do prawdziwych kombajnów szachowych. Zresztą użytkownicy Fritza zauważą z pewnością sporo podobieństw między oboma tytułami; nawet oprawa graficzna do pewnego stopnia przypomina tamten program; inne są menu nawigacyjne czy ikony funkcyjne, ale to w zasadzie kosmetyka.

Wycisnąć jak cytrynę

Pora więc przyjrzeć się temu, co oferuje Shredder 10. Na początku warto zaznaczyć, że pod maską skrywają się cztery szachowe silniki, między którymi można się w dowolnym momencie przełączać. Są to trzy starsze: Comet B68, Fritz 5.32, Crafty 19.19 i oczywiście najnowszy Shredder 10, który oferuje największą liczbę ustawień i możliwości. Zmieniać można style gry krzemowego przeciwnika (pięć do wyboru), częstotliwość wykorzystywania bazy partii (ponad 750 tysięcy tychże), stopień użycia poszczególnych figur w całej rozgrywce i podczas końcówek, czas przeznaczony na ruch, a nawet takie detale, jak stosunek umiejętności do prędkości podejmowanych decyzji. Jest tego sporo, więc już na etapie dostosowania silnika do własnych potrzeb gracze mogą w dużym stopniu po eksperymentować.

Oprócz tego warto również zdecydować się na jeden z dostępnych poziomów trudności, które zostały pogrupowane w dwóch sekcjach: poziomy o ograniczonej sile gry oraz najsilniejsze poziomy. W sumie poziomów jest pięć, a na dwóch wyższych (szachy błyskawiczne i długie partie) da się rozegrać wszystkie z typów partii spotykanych w czasie turniejowych zmagań. Szachistom profesjonalistom Shredder 10 pomaga jeszcze ustalić obiektywną ocenę siły gry w klasyfikacji ELO, która wystawiana jest w czasie partii klasyfikowanych. W tym trybie nie uzyskuje się żadnego wsparcia, wskazówek czy sugestii dotyczących pozycji i ruchów oraz zabronione jest cofanie posunięć. Po rozegraniu kilkunastu partii otrzymuje się ocenę wystawioną przez komputer wraz z właściwym tytułem.

Pewnym novum w stosunku do innych programów szachowych jest opcja gry na... wirtualne pieniądze. To zabawna rozgrywka, w której zaczynamy z wirtualnymi stoma dolarami. Można również ustawić opcję, która pozwoli niczym w pokerze podwajać stawkę na każdym etapie zabawy. Wśród dodatkowych trybów gry znajdziemy również dwa warianty bardziej rozrywkowe. Pierwszy to Antyszachy, w których chodzi o to, by przed przeciwnikiem wytracić wszystkie własne figury lub zostać wprowadzonym w pat. Z kolei Szachy 960 to odmiana wymyślona przez legendarnego Boba Fischera. Ten sposób rozgrywki charakteryzuje się specyficznym ustawieniem figur i kilkoma innymi zasadami. Generalnie oceniając możliwości oferowane prze Shreddera 10, trzeba przyjąć, że są one szerokie, choć z drugiej strony nie wykraczają w zasadzie poza to, do czego przyzwyczaił nas chociażby Fritz 10.

GramTV przedstawia:

Tak jak zostało powiedziane we wstępie, gra oferuje również sporo funkcji dla początkujących zawodników. Przede wszystkim w czasie rozgrywania poszczególnych partii możemy poprosić o wskazówki i podpowiedzi. Wybierając z menu stosowne opcje, zobaczymy dla przykładu wyjaśnienie wszystkich możliwych ruchów z sugestią co do tych, które są najwłaściwsze i dlaczego. Przeczytać można do nich stosowne opisy i poznać potencjalne możliwości rozwoju sytuacji na szachownicy po ich wykonaniu. Można również włączyć opcję, która po podniesieniu określonej bierki zaznaczy kolorami pola w zależności od ich zagrożenia przez bierki przeciwnika. Niezłą opcją zabawy dla mniej doświadczonych graczy jest funkcja trenera. Specjalny silnik, który ją obsługuje, na bieżąco będzie analizować posunięcia i pozycję na planszy oraz udzieli wskazówek i propozycji co do możliwości cofnięcia ruchu, najlepszego posunięcia itp. Kończąc omawianie możliwości programu skierowanych do początkujących graczy, trzeba stwierdzić, że na tle innych szachowych kombajnów Shredderowi 10 brakuje czegoś w rodzaju multimedialnego kursu gry. Nie uświadczymy tu zestawu lekcji, które wyjaśniałyby podstawy zabawy i prezentowały najprostsze rozwiązania. Z drugiej strony zyskała na tym szybkość działania programu, bo tego typu dodatki zazwyczaj potrafią zamulić nawet najmocniejszy komputer.

Granie w necie przez rok za darmo!

Wprawdzie rozważania na temat grafiki w przypadku programu szachowego mają charakter raczej drugorzędny, ale ponieważ współczesne programy oferują piękne zestawy bierek, warto przyjrzeć się również, co ma do zaoferowania w tym względzie Shredder 10. Po pierwsze przełączanie z szachownic 2D na 3D przebiega tu szybciej niż we Fritzu czy Chessmasterze. Z drugiej jednak strony ilość dostępnych zestawów jest nieco mniejsza niż u konkurencji (zaledwie kilkanaście). Można za to w dość dużym zakresie dostosowywać zarówno kolory, jakość cieni (!), jak i wygląd figur do własnych potrzeb. Wydaje się zatem, że "gotowców" w Shredderze jest mniej, ale z dostępnymi zestawami można zrobić w sumie więcej i grać na bardziej "osobistych" szachownicach. Zresztą nowe sety pobrać można z internetu.

Shredder 10 może się pochwalić niemałą bazą partii, która liczy ponad 750 tysięcy pozycji. Wliczając w to różne warianty, końcówki i inne historyczne zapisy, mamy tego ponad milion. Dodatkowo regularnie używany program może zapisywać wszystkie kolejne rozegrane partie w najpopularniejszych szachowych formatach CBH, CBF i PGN. Dodatkowo można ściągnąć partie ze strony internetowej Playchess.com, do której uzyskuje się dostęp po zarejestrowaniu programu. Zważywszy na niewygórowaną cenę za sam produkt, jest to chyba najtańszy roczny "abonament" w tym serwisie, a trzeba koniecznie dodać, że nic nie sprawia tak wielkiej przyjemności, jak właśnie pojedynki z innymi graczami na żywo. Na płycie znajduje się również obszerna książka otwarć, tzw. "drzewo", którą można przeszukiwać i edytować pod różnym kątem.

Zanim przejdziemy do podsumowania kilka słów o wadach programu, których programiści, choć nie tylko oni, się nie ustrzegli. Po pierwsze samo menu sprawia wrażenie dość chaotycznego. Zwłaszcza początkujący mogą mieć problem, bowiem opcje skierowane do nich nie są zgrupowane w jakiś sensowny sposób. Shredder 10 nie jest z pewnością programem, który poznaje się bezstresowo. Ilość opcji i możliwości jest spora, ale wszystko wymaga drobiazgowej dłubaniny w okienkach i menu. Druga sprawa to strasznie słabo napisana instrukcja. Jest mało przemyślana i dość bałaganiarska – wydaje się, że po prostu wrzucono w nią wszystko co było, bez większego zastanowienia co do przejrzystości i logicznego układu.

Inna sprawa to lokalizacja. Generalnie menu jest spolszczone, ale opcje ustawień w oknach już nie. Mało tego – te ostatnie raz są po angielsku, raz po... niemiecku. Rozumiemy, że szachy to gra światowa, ale żeby aż tak...? Bałagan i tyle. Na szczęście, choć wad nigdy wybaczać zbyt pochopnie nie należy, te wspomniane po jakimś czasie przestają doskwierać. Ze względu na dużą liczbę dostępnych funkcji oraz spore możliwości, jakie program oferuje, Shreddera 10 można polecić w zasadzie wszystkim szachistom. Jest sprzedawany w dość przystępnej cenie i z pewnością przez długi czas pozwoli szkolić się w tej mądrej grze. Jednak rozważając zakup, trzeba mieć jeszcze świadomość kilku aspektów. Po pierwsze nowa odsłona szachowej serii trafia do nas ze sporym opóźnieniem. Obecnie na rynku dostępna jest już wersja 11., którą można nabyć przez internet za blisko 100 EURO (więc sporo!). Po drugie inne programy wspomniane w tej recenzji mają bardzo porównywalny zestaw funkcji lub wręcz oferują ich więcej (np. całe kursy gry, książki szachowe w wersji online). Zatem decyzja o zakupie musi być na pewno przemyślana. Jeśli nie macie innego programu szachowego, Shredder 10 jest pozycją wartą rozważenia. Jeśli jednak jesteście w posiadaniu Fritza lub Chessmastera w którejś z nowszych odsłon, nie ma sensu kupować tej pozycji.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!