Od tego momentu fabuła gry odcina się od książki oraz filmu i zaczyna podążać osobnym torem. Wybranie alternatywnej historii wydaje się być posunięciem przemyślanym, ponieważ dzięki temu można zaprezentować nowe wątki, nieograniczone przez sztywne ramy pierwotnego scenariusza. Fani serii, którym takie rozwiązanie mogłoby wadzić, mogą jednak spać spokojnie, ponieważ nad fabułą pracuje Tony Gilroy – scenarzysta filmowej trylogii Jasona Bourne’a. Należy też wspomnieć o tym, że w grze nie uświadczymy wizerunku Matta Damona, a główna postać jest tworzona zupełnie od podstaw.
Twórcy zapewniają, że ich głównym celem jest stworzenie efektownej gry akcji, utrzymanej w klimacie filmu. Złotym środkiem ma okazać się duża różnorodność rozgrywki, dzięki czemu nie odczujemy monotonii towarzyszącej wielu podobnym produkcjom. Oprócz typowych strzelanin, będzie można wziąć udział w pojedynkach bezpośrednich, spektakularnych ucieczkach, a nawet w pościgu samochodowym. Wszystkie elementy mają być równorzędne i przeplatać się ze sobą. Jak dobrze pamiętamy, na podobnych zasadach (spore zróżnicowanie i dużo akcji) była stworzona świetna kampania w Call of Duty 4. Oby tylko Robert Ludlum's The Bourne Conspiracy charakteryzował się dłuższym czasem rozgrywki, bo wszystko wskazuje na to, że żadnego trybu wieloosobowego w nim nie uświadczymy. Jednym z najciekawszych aspektów gry jest walka wręcz. Ma ona być zupełnym przeciwieństwem rozwiązań zaprezentowanych w takich produkcjach jak Assassin’s Creed czy Dark Messiah of Might and Magic: Elements, ograniczających się w sumie tylko do wciskania dwóch przycisków odpowiadających za obronę i atak. W Robert Ludlum's The Bourne Conspiracy pula ciosów będzie zdecydowanie większa. Oprócz obrony, Jason może korzystać z dwóch rodzajów uderzeń (słabe i mocne), kopać, wykonywać uniki oraz wyprowadzać specjalne sekwencje ataków, a także efektownie wykańczać przeciwników. Opanowanie techniki walki wręcz zajmie zapewne trochę czasu, ale jest to zdecydowanie lepsze i ciekawsze niż ciągłe parcie przed siebie i klepanie na zmianę w dwa przyciski. Aby potyczki stały się jeszcze bardziej interesujące, autorzy postanowili wprowadzić do gry interakcję z otoczeniem. Dzięki temu rozwiązaniu, możemy chwycić leżące pod ręką przedmioty i zaatakować nimi wroga lub też złapać oponenta i rozbić jego głowę na pobliskiej ścianie. Nic nie będzie też stało na przeszkodzie, aby na przykład wziąć długopis i wbić go przeciwnikowi w rękę. Wszyscy, którzy oglądali pierwszą część trylogii, pamiętają zapewne świetną scenę walki, gdzie Jason potraktował w ten sposób nasłanego na niego zabójcę. W czasie kolejnych potyczek z wrogami, stopniowo będziemy zapełniać pasek adrenaliny podzielony na trzy części. Im bardziej go zapełnimy, tym szybciej będziemy w stanie efektownie wykończyć większą ilość oponentów. Wśród nich mają przeważać zwykli bandyci, ale pojawią się też przeciwnicy specjalni. Ich pokonanie stanie się znacznie trudniejsze, jednak w chwili obecnej nie wiadomo jeszcze, czy będzie można uporać się z nimi w normalnej walce, czy też będą wymagać użycia specjalnych taktyk. Oprócz systemu walki wręcz, w grze nie zabraknie też efektownych strzelanin. Dostępne w sieci materiały wideo oraz same wypowiedzi twórców wyraźnie pokazują, że będą one bazować na tym, co widzieliśmy w Gears of War. Chodzi tutaj przede wszystkim o możliwość przywarcia do przedmiotów zapewniających nam osłonę (ściany, samochody, skrzynie itd.) i prowadzenia zza nich ognia. W trakcie celowania kamera automatycznie ustawi się nad ramieniem Jasona, co znacznie ułatwi prowadzenie ognia. Same pojedynki mają być jednak dużo bardziej dynamiczne niż we wspomnianym Gears of War. Wystawienie się na ogień nie powoduje niemal natychmiastowej śmierci, dlatego nie zabraknie też strzelanin w pełnym biegu. Natomiast niszczące się osłony, na przykład wybuchające samochody, powodują, że należy często zmieniać swoje kryjówki. Arsenał nie będzie zbyt wymyślny. Twórcy przygotowują standardowy zestaw pistoletów, karabinów i strzelb. Bourne nie jest żadnym Jamesem Bondem ani Johnem Rambo, dlatego nie otrzyma żadnych specjalnych gadżetów ani ciężkich zabawek w postaci bazook czy też miotaczy ognia.Robert Ludlum's The Bourne Conspiracy zapowiada się na kawał porządnej gry akcji z wieloma ciekawymi rozwiązaniami. Jedyne, co może w chwili obecnej odstraszać potencjalnych nabywców, jest przeciętna oprawa graficzna, która zdaje się w ogóle nie wykorzystywać możliwości oferowanych przez konsole nowej generacji. Produkcja z High Moon Studios pojawi się w trzecim kwartale obecnego roku na Playstation 3 oraz na Xboksie 360.
Zwiastun gry: