Blokus - recenzja gry planszowej

Marsh&Konkubina Co.
2008/03/23 20:54
2
0

Tetris na planszy

Tetris na planszy, Blokus - recenzja gry planszowej

Co jakiś czas można usłyszeć głosy, jakoby gry komputerowe wywoływały pośród graczy agresję lub inne niepożądane reakcje. Zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy tej teorii podają setki przykładów na poparcie swoich racji, a spór trwa nadal nierozstrzygnięty. Może się jednak niebawem okazać, że jakiś oszołom stwierdzi, że negatywne zachowania można zaobserwować również pośród graczy gier planszowych. I co najciekawsze, w stosunku do jednego tytułu może mieć rację...

Kolorowe landrynki Wydawnictwo Granna znane jest z wysokiej jakości swoich produktów. Tak jest i tym razem. Blokus zapakowany jest w spore pudełko z grubego kartonu, które rozmiarem odstaje od standardowych pudełek do gier. Ta nietypowa wielkość powoduje, że ciężko zmieścić Blokusa na półce, a wynika to z tego, iż plastikowej planszy nie można złożyć. Ona sama posiada 400 wyżłobionych pól, dzięki którym klocki nie przesuwają się podczas rozgrywki. Jest to o tyle istotne, że raz położone nie zmieniają swojego położenia do końca gry.

Duże brawa należą się producentowi za rozwiązanie sposobu segregacji klocków. Występują one w 4 kolorach, a każdy z nich ma swoją trójkątną wypraskę, idealnie mieszczącą się pod plastikową planszą. Dzięki temu nie trzeba potem mozolnie dzielić ich przed rozpoczęciem rozgrywki. Same klocki wyglądają naprawdę bardzo fajnie - przezroczysty plastik powoduje, że wyglądają jak landrynki. Poza tym elementy przypominają nam starego dobrego tetrisa. Jednym słowem - gra jest solidnie wykonana, a my wiemy, za co płacimy.

Oczywiście nie mogło zabraknąć instrukcji. Ci, którzy nie lubią zbyt długiej lektury, powinni być zadowoleni, bo zasady zajmują jedną kartkę - na pierwszej stronie spisane w naszym ojczystym języku, a na drugiej po angielsku.

"Po prostu genialna, genialnie prosta"

Gra ta jest genialna w swojej prostocie. Praktycznie zasady możemy ująć w kilku zdaniach. Celem gry jest pozbycie się wszystkich klocków. Ważne! Klocki przypominają puzzle i można je dopasowywać tylko w określony sposób. Główna zasada głosi, że gdy dokładamy własne klocki do leżących już na planszy naszych elementów, musimy je układać tak, by stykały się wyłącznie rogami. Dokładając do klocków przeciwnika, nie jesteśmy zobligowani powyższą zasadą.

Prawda, że proste? Wystarczy tylko położyć wszystkie nasze 21 elementów na planszy. Teoretycznie mamy ogromne możliwości, by się ich pozbyć, bo klocki składają się z od jednego do pięciu elementów, co daje nam sporo kombinacji kształtów, a dodatkowo są dwustronne... Niestety, sami na planszy nie będziemy, a i miejsca zacznie szybko ubywać. Jeśli uda nam się wyłożyć wszystkie elementy na planszę, zyskamy piętnaście punktów, a jeśli ostatni klocek był "jednosegmentowcem", dostaniemy jeszcze ekstra pięć. Wszystko to tak pięknie i łatwo wygląda w teorii, a w praktyce...

Jasiu, ty szujo!!!

A w praktyce podczas rozgrywki wasze szare komórki nie zaznają chwili wytchnienia, a każda partia praktycznie potoczy się inaczej. Tysiące kombinacji, miliony przemyślanych strategii, dynamicznie zmieniająca się sytuacja na planszy, szybkość rozgrywki - to niewątpliwe atuty tej gry.

Ale nie oszukujmy się, nasze serca Blokus zdobył czymś innym, bo my należymy do graczy, którzy uwielbiają gry, w których można podkładać świnie, a im bardziej wredna gra, tym lepiej!

GramTV przedstawia:

Blokus spełnił nasze oczekiwania w stu procentach! Nazwa tej gry nie jest bynajmniej przypadkowa, blokowanie to klucz do sukcesu. Każde ograniczenie w ekspansji przeciwnika to dodatkowe tereny, gdzie my możemy pozbyć się naszych klocków. Oczywiście nasi adwersarze nie próżnują i skutecznie ograniczają nasze plany opanowania planszy.

Mówi się, że w życiu są pewne dwie rzeczy - śmierć i podatki. Można spokojnie dodać trzecią - jeśli masz gdzieś upatrzone miejsce, dzięki któremu będziesz mógł prześlizgnąć się przez blokady innych graczy, ktoś je zajmie, zanim nadejdzie Twoja tura. W tej grze, w naszym wydaniu, nie ma przyjaźni - ostra walka bez pardonu i świńskie zagrania są na porządku dziennym. Z każdą rozgrywką emocje są coraz silniejsze i czasami wyrwie się człowiekowi kilka niecenzuralnych słów, kiedy właśnie jego najlepszy kumpel zablokuje jedyną możliwość pozbycia się niechcianego klocka.

Zaobserwować można również, że im dłużej się gra i ma więcej doświadczenia (czytaj: sprawniej utrudnia się życie pozostałym graczom), tym trudniej jest pozbyć się wszystkich klocków. Pod koniec gry nieźle się bawimy, podliczając, komu została w ręce najmniejsza, a komu największa "tabliczka czekolady". A ile przy tym łez, wzajemnych oskarżeń typu: "Bo gdybyś nie położył tego klocka w tym miejscu, to ja..." - i tu zaczyna się wyliczanka, co i jak byśmy zrobili, gdyby... Poza tym ile przy tym frajdy, gdy udało się podłożyć komuś piękną, dorodną świnię. Dla miłośników statystyk - Blokus zdobył dwadzieścia jeden nagród, w tym nominację do Gry Roku 2002 w Niemczech i tytuł najlepszej gry logicznej przyznany przez Mensę w 2003 roku.

Bo do Blokusa trzeba czworga.

Na okładce zaznaczono, że gra przeznaczona jest dla od dwóch do czterech graczy. Z naszych doświadczeń wynika, że najlepszą rozrywkę gwarantuje maksymalna liczba uczestników. Plansza się szybko zapełnia, miejsca z każdą chwilą jest coraz mniej, a walka o każdy kawałek planszy jest bardziej zaciekła. Jeśli w Blokusa chcecie zagrać tylko w dwie osoby, to najlepiej sprawdza się wariant, w którym każdy z graczy ma do dyspozycji dwa kolory - tutaj naprawdę trzeba ostro główkować, by z pojedynku wyjść obronną ręką. W wersji dla trzech graczy czwarty kolor jest kontrolowany na przemian przez każdego z uczestników. Chociaż tutaj wielokrotnie kończyło się tak, iż kolor neutralny wygrywał! Ale z drugiej strony nie ma co się dziwić - suma zagrań trzech wrednych osób musiała przynieść efekty.

Praktycznie nie ma różnicy, ilu graczy bierze udział rozgrywce. Partie kończą się średnio po około dwudziestu minutach, więc podczas jednego "wieczoru planszówkowego" można rozegrać wiele partii, bo naprawdę ciężko jest poprzestać na jednej, góra dwóch grach.

Mroczna strona Blokusa

Ciężko jest wyszukiwać jakieś minusy komuś, kto uwielbia tę grę, ale spróbujmy... Męczące jest, gdy ktoś zbyt długo myśli nad jednym ruchem, ale nie wynika to z "wady" gry, a raczej z "defektów" gracza. Niektórym osobom może się nie podobać ilość emocji, które może wzbudzić rozgrywka, choć z drugiej strony zależy ona od stylu gry... Jeżeli ktoś gra po dżentelmeńsku, to na pewno nie będą padały ostre słowa pod adresem pozostałych graczy, a tętno nie będzie podskakiwało na myśl, że oto ukochana narzeczona celowo i perfidnie zajęła upatrzone przez nas miejsce... Czy trzeba coś więcej dodawać na temat tej gry?

Słowo na niedzielę

Mimo że można się bawić w 2 - 3 osoby, Blokus najlepiej jednak sprawdza się przy komplecie graczy, a to nie zawsze jest możliwe do osiągnięcia. Na pocieszenie pozostaje fakt, że gdy nie mamy z kim stoczyć emocjonującego pojedynku, możemy odwiedzić stronę www.blokus.com i tam zmierzyć się z graczami z całego świata. Przy okazji można udowodnić niektórym, że siedzenie przy komputerze nie ogranicza do oglądania stron porno i popijania piwa.

Komentarze
2
Martimat
Gramowicz
25/03/2008 20:10

No ekstra! Dosłownie można się zakochać w tych "świniach" :D do tego udowodnić jak wspomnia autor - co nieco "co poniektórym" :D genialna gierka :)

Usunięty
Usunięty
23/03/2008 23:17

Gra wyglada ciekawie. Moze sprobuje sie w nia zaopatrzyc.