Jeff Betancourt – "Boogeyman 2" - recenzja filmu DVD

mastermind
2008/03/14 19:25

Boogeyman czai się w ciemnej szafie

Boogeyman czai się w ciemnej szafie

Boogeyman czai się w ciemnej szafie, Jeff Betancourt – "Boogeyman 2" - recenzja filmu DVD

Postać Boogeymana ma najprawdopodobniej szkocki rodowód. To właśnie stamtąd rozpowszechniła się głównie w krajach anglosaskich, choć i inne nacje mają swe „nocne straszydła”, by wspomnieć tylko wielkopolskiego Boboka. Największą popularność morderca przybywający do swych ofiar z mroku zdobył jednak w USA. Tam zyskał w zasadzie status „urban legend”, a niesforne dzieci straszone są Boogeymanem przez rodziców. Po średnio udanym, ale, jak widać, wystarczająco popularnym Boogeymanie w reżyserii Stephena T. Kaya przyszła pora na kontynuację. Tym razem w fotelu reżysera zasiadł Jeff Betancourt (obie części The Grudge – Klątwa i Egzorcyzmy Emily Rose), a za scenariusz wziął się debiutant Brian Sieve. I wygląda na to, że poszło mu całkiem nieźle. Spisał bowiem Sieve historię w równej mierze banalną co, na szczęście, sensowną. Oto rodzeństwo Laura i Henry Porterowie byli w dzieciństwie świadkami bestialskiego morderstwa rodziców. Sprawcą był nie kto inny, a Boogeyman właśnie, w co jednak nikt z dorosłych nie chciał uwierzyć. Henry został wkrótce zamknięty w szpitalu psychiatrycznym, gdyż nie potrafił sobie poradzić ze wspomnieniami. Kilka lat później opuścił jednak zakład, a wraz z nim kraj. Osamotniona siostra, która nadal nie może uporać się z koszmarami z dzieciństwa, postanawia dla własnego dobra dać się zamknąć w tym samym szpitalu, trafiając pod opiekę doktora Mitchella Allena, tego samego, który zajmował się Henrym. Łatwo się domyślić, że właśnie wtedy Boogeyman zapragnie się do niej dobrać.

Film nie jest zbyt zaskakujący czy nowatorski. W zasadzie od pierwszych minut wiemy doskonale, co nastąpi, a autorzy nie silą się na przełamywanie konwencji czy spektakularne zwroty akcji. Boogeyman 2 to raczej rzetelna rzemieślnicza robota, która dość wiernie wpisuje się w szablon opowieści o tajemniczym zamaskowanym mordercy-psychopacie. Na szczęście Boogeyman 2 potrafi przerazić i tu właśnie należy upatrywać największej atrakcji filmu. Po pierwsze dzięki fajnemu pomysłowi (w sumie też przecież nienowemu, ale ładnie rozegranemu). Zamknięci w szpitalu psychiatrycznym pacjenci stanowią, by tak rzec, dodatkowe źródło grozy, która udziela się widzowi.

Atmosfera stopniowo robi się klaustrofobiczna, a umiejętnie podsycana zacieśnia się wokół bohaterów niczym pętla na szyi skazańca. W kilku momentach nie do końca wiadomo nawet, czy pewne sytuacje są rzeczywiste, czy są tylko wytworem chorych umysłów pacjentów szpitala. Po drugie – co w takich filmach, jak Boogeyman 2 zazwyczaj zaskakuje in minus – tym razem jednak nie zawiodła obsada. Wielki plus należy się już za to, że zagościł w niej Tobin Bell, lepiej znany wszystkim miłośnikom horrorów jako Jigsaw z Piły, ale nie tylko on gra na wyjątkowo dobrym poziomie. Dobrze wywiązała się ze swego zadania grająca pierwsze skrzypce Danielle Savre (Laura), która w strasznych scenach wypada nad wyraz przekonująco. Niezła jest także pozostała część ekipy – każdy z aktorów dał swojemu „świrującemu” bohaterowi jakiś oryginalny rys.

Do samej reżyserii też ciężko mieć jakieś poważne zastrzeżenia. Jeff Betancourt dość szybko kieruje swój obraz na właściwe tory i od 20 – 30 minuty akcja w zasadzie już tylko przyspiesza, a Boogeyman rozprawia się ze swoimi kolejnymi ofiarami. W sposób, dodajmy, dość wyszukany – a to fundując im garście robaków, które wchodzą pod skórę, a to wyjmując im serce na żywo, a to znowu pompując w ich żyły bliżej niezidentyfikowaną substancję. Wielbiciele gore powinni czuć się usatysfakcjonowani, choć z drugiej strony mimo sporej dawki okropieństw film nie przekracza granic dobrego smaku, jak dla przykładu seria Hostel, co naszym zdaniem jest akurat jego mocną stroną...

Jednak w gruncie rzeczy Bogeyman 2 to typowy horror, który niczym specjalnym się nie wyróżnia. Wydaje się lepszy od pierwszej części za sprawą utrzymującej się bezustannie atmosfery grozy, którą pogłębia odizolowanie bohaterów i zamknięcie ich w przestrzeni szpitalnych korytarzy. Jeśli jednak spodziewacie się czegoś nadzwyczaj wyszukanego, jakiejś nowej jakości w kinie spod znaku „zamaskowanego mordercy”, możecie się zawieść. Lepiej więc do seansu podejść bez zbytniej euforii, nastawiając się na typowe kino z dreszczykiem, zrealizowane zgodnie z zasadami gatunku i bez zarzutu pod względem technicznym. Choć z drugiej strony na końcu nie obejdzie się z pewnością bez zaskoczenia!

Plusy: + niezła gra aktorów + Tobin Bell w obsadzie + zgrabnie prowadzona narracja Minusy: - w sumie banalny pomysł - widać, że film raczej bez większych aspiracji Tytuł: Bogeyman 2 Reżyser: Jeff Betancourt Scenariusz: Brian Sieve Zdjęcia: Nelson Cragg Muzyka: Joseph LoDuca Obsada: Tobin Bell, Matt Cohen, Danielle Savre, Johnny Simmons, Michael Graziadei, Mae Whitman, Chrissy Griffith i inni Produkcja: USA, 2007 Dystrybucja: Monolith Films Cena: 59 zł Strona WWW: tutaj

GramTV przedstawia:

Komentarze
14
Usunięty
Usunięty
14/03/2008 23:12

Ja chyba podziękuję, oglądałam jedynkę i to był jeden z najgorszych horrorów jakie widziałam. Ani straszny, ani jakiś przewrotny... faktycznie, można swobodnie usnąć.

Usunięty
Usunięty
14/03/2008 23:12

Ja chyba podziękuję, oglądałam jedynkę i to był jeden z najgorszych horrorów jakie widziałam. Ani straszny, ani jakiś przewrotny... faktycznie, można swobodnie usnąć.

Usunięty
Usunięty
14/03/2008 21:25

Boogeyman pierwszy budował jakiś klimat, stwór czaił się w szafie i w każdym ciemnym miejscu, a tu w drugiej części mamy klona Scream.




Trwa Wczytywanie