Scott Frank – "Świadek bez pamięci" - recenzja filmu

mastermind
2008/03/13 19:40

Nieciekawe przypadki byłego hokeisty

Nieciekawe przypadki byłego hokeisty

Nieciekawe przypadki byłego hokeisty, Scott Frank – "Świadek bez pamięci" - recenzja filmu

Scott Frank, dla którego Świadek bez pamięci jest reżyserskim debiutem, ma na koncie scenariusze choćby do Raportu mniejszości, Dorwać małego, Co z oczu, to z serca czy ponadczasowego serialu komediowo-obyczajowego Cudowne lata. Jest Frank również scenarzystą własnego filmu i być może byłoby lepiej, żeby skupił się tylko na jednym zadaniu. Największą wadą filmu jest bowiem niestety scenariusz, dość naciągany i widać, że nie do końca spójny, tak jakby powstał na kolanie. Oto bowiem Chris Pratt (Joseph Gordon-Levitt) jest znakomicie zapowiadającym się hokeistą. Którejś nocy urządza sobie, swej dziewczynie i kilkorgu przyjaciół z zespołu samochodową wycieczkę po autostradzie nieopodal Winnipeg w Kanadzie. Chcąc pokazać uroczej niewieście piękno rozbłyskających nocą świetlików, wyłącza światła w wozie podczas zawrotnej prędkości. W dalszej części filmu Pratt jest w zasadzie młodym wrakiem człowieka. Nie może pogodzić się z tragicznym wydarzeniem z przeszłości i ma tzw. zaburzenia pamięci świeżej, które powodują, że podstawowe informacje o świecie i tym, co robi, musi zapisywać sobie w malutkim zeszyciku (pamiętacie Memento?). Cały czas uczęszcza też na kursy do kliniki dla osób mających problem z ponownym przystosowaniem się do życia i próbuje jakoś stanąć na nogi. Mieszka z przyjacielem, niewidomym Lewisem (Jeff Daniels), podłapał pracę w banku jako sprzątacz i dozorca, ciężko mu jednak zdobyć zaufanie zamożnego ojca, który wprawdzie go utrzymuje, ale daje tylko pieniądze na niezbędne wydatki.

Przez pięćdziesiąt minut – niemal z zegarkiem w ręku – oglądamy liczne sceny mówiące o tym, jak to ciężko chłopakowi się żyje. A to ręka mu się trzęsie, gdy chce pomieszać czekoladę w filiżance, a to nie potrafi znaleźć otwieracza do puszek i cały obiad ląduje na podłodze, a to w końcu ciągle widzi znajome twarze, a wśród ludzi na ulicy przemykającą dokądś byłą dziewczynę. No pięknie, ładnie wszystko, ale ziewać się chce... Reżyser najwyraźniej zapragnął pójść mało uczęszczaną przez twórców tego typu filmów ścieżką i zdecydował się na każdym kroku pogłębiać portret psychologiczny bohatera. Udało mu się, ale dobrym rozwiązaniem to chyba jednak nie jest, skoro sprawia po prostu, że zasypiamy w fotelu. Wydaje się, że wystarczyłoby kilka wyrazistych kresek oraz charakterystycznych sytuacji dla oddania nastroju tudzież stanu ducha Pratta i przystąpienia do meritum.

Tymczasem meritum pojawia się mniej więcej po wspomnianych pięćdziesięciu minutach, bo wówczas następuje zwrot akcji. Z mało ciekawego dramatu zmienia się Świadek bez pamięci w typowe i dość przewidywalne sensacyjne kino gangsterskie. Spotkany w barze Gary Spargo, ponoć chłopak siostry ze szkoły, proponuje Prattowi skok na bank, w którym pracuje. Zdesperowana ofiara losu zgadza się i wplątuje w krwawą aferę. Siedząc w kinowym fotelu, patrzymy na to wszystko bez zbytniego entuzjazmu. Po pierwsze bowiem podobnych historii widzieliśmy już setki, po drugie pomysł, by z jadącego na lekach psychotropowych młodzieńca robić nagle rabusia banków, wydaje się nieco naciągany.

Zresztą tego naciągactwa scenariuszowego jest więcej. Już sam fakt, że po tak tragicznym wypadku bohater jeździ nadal samochodem, jest zastanawiający. Również to, że były hokeista, który pracuje obecnie jako dozorca i ma problemy z zamykaniem drzwi banku na klucz, ma wkrótce zostać kasjerem, nieco dziwi. Cała analiza opowiadanej historii wywołuje konkluzję, że autor scenariusza po prostu wypełniał dziury po to, by zrealizować sceny, które były mu do czegoś potrzebne, kompletnie nie bacząc na logikę.

Nie jest oczywiście tak, że Świadek bez pamięci jest filmem kompletnie nieudanym. Zarówno kilka nieźle zaaranżowanych scen, jak i, ogólnie rzecz biorąc, zdjęcia należą do udanych. Bez wątpienia za kamerą stała ekipa sprawnych fachowców, którzy pod względem technicznym doskonale wiedzieli, co robią. Zwłaszcza zimny, szary i dość nieprzyjemny kanadyjski krajobraz, który udaje amerykańską prowincję, wypadł nastrojowo. Oko kamery bezustannie rejestruje widoki, które precyzyjnie współgrają ze złamanym życiem głównego bohatera. Złego słowa nie da się powiedzieć także o grze aktorskiej. Żaden z aktorów nie razi ekranową prezencją ani tym bardziej amatorszczyzną, a Jeff Daniels jako niewidomy przyjaciel Lewis jest nawet bardzo dobry. Lewis jest zresztą postacią zdecydowanie najbliższą życiu – jest błyskotliwy, inteligentny, ma cięty język, co Daniels znakomicie potrafił wyeksponować. Trudno zresztą się dziwić, to najbardziej utytułowany aktor w ekipie, który zbawienny wpływ ma też na Josepha Gordona-Levitta. Ten ostatni jako załamany i przybity przeszłością Pratt gra zestawem trzech min, ale w scenach z Danielsem jest jakby bardziej wszechstronny. Nieźle wywiązał się ze swej roli również Matthew Goode, który zagrał Gary’ego Spargo. Udało mu się wykreować portret przestępcy niejednoznacznego, który kieruje się własnymi motywacjami, a ma ponadto własne fobie i natręctwa, którym ulega.

Zatem Świadek bez pamięci jest jakby dziełem głęboko pękniętym na dwoje. Ekipa robi co może, aby tchnąć w niezbyt logiczną fabułę co się da, ale wysiłki to syzyfowe. Film Franka jest rozwlekły oraz najzwyczajniej nudny i choć otwierająca film scena wciska w fotel, potem czar pryska. Gorzej nawet! W wielu momentach możemy spokojnie obstawić, co nastąpi, bowiem autorzy, serwując nam oryginalną i nietypową postać głównego bohatera, nie ustrzegli się wpadania na mielizny i powielają oklepane kalki scenariuszowe. Świadek bez pamięci to niestety spore rozczarowanie. W zasadzie szkoda czasu, by oglądać ten niedopracowany film...

Plusy: + zdjęcia + Jeff Daniels Minusy: - naiwny scenariusz - dłużyzny - przewidywalny finał

GramTV przedstawia:

Tytuł: Świadek bez pamięci Reżyser: Scott Frank Scenariusz: Scott Frank Zdjęcia: Alar Kivilo Muzyka: James Newton Howard Obsada: Joseph Gordon-Levitt, Jeff Daniels, Matthew Goode, Isla Fisher, Carla Gugino, Bruce McGill Produkcja: USA, 2007 Dystrybucja: Forum Film Poland Strona WWW: tutaj

Komentarze
10
Usunięty
Usunięty
14/03/2008 22:20

moim zdaniem film można obejrzeć, nie jest aż taki nudny, a te nie logiczności nie są tak wielkie

Usunięty
Usunięty
14/03/2008 22:20

moim zdaniem film można obejrzeć, nie jest aż taki nudny, a te nie logiczności nie są tak wielkie

Usunięty
Usunięty
14/03/2008 09:02

Zapowiada się bardzo ciekawy film




Trwa Wczytywanie