Innym podobnym tematem są filmowe adaptacje komiksów - postaramy się przypominać rysowane oryginały przy okazji premier ich kinowych wersji w ramach działu Poza firewallem: komiksy. A obrazów tego typu szykuje się całkiem sporo - zresztą więcej na ten temat dowiecie się z zamieszczonego poniżej skrótu materiałów opublikowanych ostatnio przez naszych snobistycznych przyjaciół z Zakazanej Planety...

Wieści z Zakazanej Planety:
Przekopaliśmy sterty wiadomości opublikowanych na Zakazanej Planecie i wybraliśmy dla Was nieco ciekawostek. Na początek informacja z której ucieszą się pewnie fani serialu 24. Teraz pora na powiew grozy - staczająca się już od momentu swego powstania seria filmów Alien vs. Predator doczeka się jednak i trzeciej części. Równie kusząca jest chyba tylko wizja nakręcenia kolejnego filmu o turystach trafiających na wyszukane tortury. Przejdźmy może do czegoś bardziej optymistycznego - otóż były piłkarz i aktualny popularny aktor Jason Statham prawdopodobnie - oprócz tego, co już aktualnie jest filmowane - wystąpi w produkcji pod tytułem
The Equalizer.
James Cameron ostatnio bardzo mocno zabrał się w tworzenie filmów, opartych wizualnie głównie na CGI. Tak jest w wypadku obrazu Avatar, w którym udział grafiki komputerowej ma osiagnąć 60% - zresztą poczytajcie na własne ryzyko garść niepotwierdzonych spoilerów na temat owej produkcji. Prawdopodobnie wysoki procent CGI w masie filmowej osiągnie również cameronowska ekranizacja kultowej mangi Battle Angel Alita.
Skoro już przy komiksach i ich ekranizacjach jesteśmy, to warto zaznaczyć, że Zakazana Planeta dzielnie tropi wszelkie związane z tym tematem ciekawostki. Zajrzyjcie do tekstu o najnowszych planach, czy chociażby do ich działu Komiksowo. Oni tam nawet mają u siebie tabelkę ze statusem postępów prac nad ekranizacjami komiksów!
Podobny zabieg zastosowali też dla ekranizacji gier - zajrzyjcie tutaj. Przy okazji zobaczcie też, jak wygląda zdjęcie filmowego Maxa Payne.
Na koniec zestawienie dla tych osób, które nie lubią kierować się jedną opinią na temat danego filmu, czyli porównanie co na temat kilku obrazów napisali recenzenci Zakazanej Planety i gram.pl:
Nasz mały spis treści:
- Wstęp - czyli dokładnie to miejsce, w którym właśnie jesteście...
- Filmy kinowe - czyli recenzje filmów, które wciąż jeszcze zobaczyć można w kinach.
- Filmy na DVD - czyli recenzje nowo wydanych (lub wkrótce dostępnych) filmów do domowej filmoteki
Dyskretnej dawki snobizmu i dekadencji użycza nam zaprzyjaźniony portal
Filmy kinowe
W zeszłym tygodniu mieliśmy sporo recenzji obrazów wybitnych, które wyszły spod ręki uznanych reżyserów - klasyków kina. Tym razem ta filmowa ekstraklasa jest reprezentowana jedynie przez Kena Loacha, za to temat jego najnowszego dzieła jest bardzo bliski Polakom...
Recenzje
Joshua
Opis: Opowiadanie Stephena Kinga z tomu Szkieletowa załoga pt. Mgła należy w zasadzie do klasyki literatury grozy. Trzeba jednak uczciwie zauważyć, że do tej pory mistrz horroru miał zmienne szczęście do adaptacji filmowych swych książek. A tych było niemało. Pomiędzy rokiem 1976 a 2003 zrealizowano aż pięćdziesiąt ekranizacji prozy Stephena Kinga. Trzeba przyznać, że to robi wrażenie. Dzieła takie jak na przykład Misery w reżyserii Roba Reinera z wybitną kreacją Kathy Bates czy Lśnienie Stanleya Kubricka z demonicznym Jackiem Nicholsonem wpisują się z pewnością w zbiór znakomitych adaptacji. Nie inaczej jest z Zieloną milą, Skazanymi na Shawshank czy Carrie.
Całość recenzji znajdziecie tutaj
Kroniki Spiderwick
Opis: Wizja, iż fantastyczne stwory żyją w naszej, wydawałoby się, szarej rzeczywistości, skryte przed wzrokiem ludzi dzięki umiejętnościom mimikry oraz znajomości magicznych zaklęć, jest stary jak świat, a już na pewno jak literatura fantastyczna. Jednakże ów pomysł na powieść bądź film nie przeterminuje się chyba nigdy, a dobrze i z klimatem zrealizowany stanie się wręcz gwarancją sukcesu. Oczywiście każda historia powinna nas zaskakiwać maksymalnie dużą liczbą oryginalnych elementów.
Czy dzieje się tak w przypadku Kronik Spiderwick w reżyserii Marka Watersa? .
Całość recenzji znajdziecie tutaj
Polak potrzebny od zaraz
Ken Loach, jeden z najwybitniejszych reżyserów brytyjskich, znany jest i ze swych lewicowych poglądów, i z nader oryginalnego artystycznego podejścia. Przede wszystkim jednak z tego, że jako wyjątkowo ostry krytyk społeczny, nigdy nie owija w bawełnę pokazywanych kwestii. Zwykle wybiera tematy na wskroś aktualne, tak też się stało w przypadku niniejszego filmu. It’s a Free World wszedł na ekrany naszych kin jako Polak potrzebny od zaraz i choć często zżymamy się na nieodpowiedzialne zmiany tytułu, gdyż kończy się to również zmianą zamierzenia twórców, tym razem trzeba od razu powiedzieć, iż ten konkretny zabieg okazał się sensowny. Jest to bowiem stwierdzenie równie ironiczne, oferujące złudną zachętę i zawierające esencję stylu działania czarnego rynku, co oryginalny tytuł Loacha.
Całość recenzji znajdziecie tutaj
Filmy na DVD
Wśród licznych recenzji przygotowanych na ten tydzień znajduje się jeden tytuł, z którym związany jest pewien nasz redakcyjny eksperyment. Otóż, jak zapewne wiecie, wszelkie seriale wydawane są zwykle w podwójnym cyklu - najpierw dla niecierpliwych widzów ukazują się pojedyncze DVD zawierające po kilka odcinków, zaś na koniec, dla kolekcjonerów trafia na rynek wersja pudełkowa, często zawierająca płyty z materiałami dodatkowymi. Będziemy starali się korzystać z tych właśnie pełnych edycji, ale... nie zawsze jest to akurat możliwe. Dlatego - pilotażowo - opublikujemy recenzję serialu anime Ognistooka Shana w formie odcinkowej, co tydzień opisując kolejną z czterech aktualnie u nas wydanych płyt.
Recenzje
Hałas
Opis:Postać Boogeymana ma najprawdopodobniej szkocki rodowód. To właśnie stamtąd rozpowszechniła się głównie w krajach anglosaskich, choć i inne nacje mają swe „nocne straszydła”, by wspomnieć tylko wielkopolskiego Boboka. Największą popularność morderca przybywający do swych ofiar z mroku zdobył jednak w USA. Tam zyskał w zasadzie status „urban legend”, a niesforne dzieci straszone są Boogeymanem przez rodziców. Po średnio udanym, ale, jak widać, wystarczająco popularnym Boogeymanie w reżyserii Stephena T. Kaya przyszła pora na kontynuację. Tym razem w fotelu reżysera zasiadł Jeff Betancourt (obie części The Grudge – Klątwa i Egzorcyzmy Emily Rose), a za scenariusz wziął się debiutant Brian Sieve. I wygląda na to, że poszło mu całkiem nieźle.
Całość recenzji znajdziecie tutaj
Mr. Brooks
Opis: Mówi się często, że najtrudniejszym gatunkiem filmowym jest komedia, co zresztą spora ilość nieudanych przedstawicieli tegoż nurtu mogłaby potwierdzać. Tymczasem Miłosne domino ma wszystko, co dobra komedia mieć powinna. Scenariusz obfituje w zaskoczenia i zwroty akcji, postacie są wyraziste i – rzec by się chciało – z krwi oraz kości, dialogi nie przyprawiają o ziewanie, a całość została zamknięta w zgrabnej i spójnej formie. Nie ma przynudzania, dłużyzn i zbytniego silenia się na akademickie filozofowanie. To komedia, która ma dostarczać rozrywki. A temat jest dość osobliwy – dotyczy bowiem zdrady, różnych jej form i dziwnej kolei uczuć w kręgu kilkorga znajomych. Mamy zatem Dave’a (Scott Cohen), który od lat jest szczęśliwym mężem Grety (Annabeth Gish).
Całość recenzji znajdziecie tutaj
Rzeź
Opis: David Arquette to aktor znany i przez wielu widzów ceniony, choć rzecz jasna do klasy Jacka Nicholsona czy Ala Pacino sporo mu jeszcze brakuje. Jako reżyser jest zaś kompletnie nieznany, pewnie dlatego, że jego debiut sprzed sześciu lat, film Selling Air (nie był rozpowszechniany w Polsce) jest dziełem niezwykle tajemniczym. Niewielu go widziało, nie wiadomo nawet, czy został dokończony. Arquette, który szerszej publiczności dał się poznać jako Malcolm z serialu Przyjaciele, a potem szeryf Dwight "Dewey" Riley ze wszystkich części Krzyku, zdradza wyraźne tendencje do straszenia widzów, skoro wziął na warsztat horror o prostolinijnym tytule The Tripper, który w Polsce przetłumaczono na Rzeź.
Całość recenzji znajdziecie tutaj
Ognistooka Shana (odcinki 1-6)
Shakugan no Shana, czyli Ognistooka Shana, to jeden z młodzieżowych tasiemców anime, gatunkowo mieszczący się gdzieś na styku fantasy i horroru. Powstał on na podstawie popularnego, gigantycznego cyklu książek autorstwa Yashichiro Takahashi (istnieje już 16 tomów, a praca nad powieściami wciąż trwa...). Biorąc pod uwagę rodzaj animacji (nie każdy lubi taki typ, daleki od relatywnie realistycznej kreski obecnej np. w animowanych filmach Mamoru Oshii), napuszoną notkę na okładce i jeszcze bardziej bombastyczne teksty, które zawiera informacyjna wkładka na temat bohaterów i istotnych dla historii terminów, można się nieźle zaniepokoić wizją kolejnej pulpy. Jednakże treść niniejszych sześciu odcinków mile zaskakuje. Okazuje się bowiem, iż mamy do czynienia z klimatyczną, ciekawą opowieścią, niosącą wyjątkowo okrutne przesłanie.
Całość recenzji znajdziecie tutaj