Początki legendy
Gra szybko stała się bardzo popularna, zyskując wierne grono fanów. Złożyło się na to wiele czynników, które sprawiły, iż tytuł prześcigał swoje czasy i nawet dzisiaj bardzo dobrze się w niego gra. Sudden Strike był niezwykle realistyczny – twórcy nie chcieli tworzyć kolejnej płytkiej „strategii”, w której piechota niszczy czołgi przy pomocy karabinu. Wszystko było na swoim miejscu, jednostki bojowe i ich uzbrojenie oddane z wysoką szczegółowością – nie sposób się pomylić, co jest co. W końcu amunicja nie pojawiała się magicznie znikąd, tylko należało zatroszczyć się o skrzynie ją dostarczające. Dbałość o detale to jedna z cech charakterystycznych serii. Misje działy się w różnych porach roku, a całość zrobiono tak, aby jak najlepiej odzwierciedlała prawdziwe bitwy II WŚ. Udźwiękowienie też zostało dopieszczone – efekty akustyczne strzałów i eksplozji były doskonałe. Możliwe było nawet niszczenie elementów otoczenia, co obecnie jest niemalże standardem, jednak wtedy była to rzadkość. Jeszcze większą nowością był fakt, iż rozgrywka koncentrowała się na sferze taktycznej – żadnego szkolenia żołnierzy czy produkcji nowego sprzętu. Trzeba było wygrać tym, co zostało przydzielone. W utrzymaniu podkomendnych przy życiu pomagały różne fortyfikacje, ukrywanie piechoty w budynkach itp.
Gracze mogli wcielić się w rolę dowódcy sił Wielkiej Brytanii, Rosji lub Niemiec. Walki toczyły się tylko na lądzie – bitew morskich nie przewidziano, a lotnictwo pełniło tylko rolę wsparcia (desant spadochroniarzy, nalot), które można było wykorzystać ograniczoną ilość razy w trakcie misji. Technicznie nie ustrzeżono się jednak kilku błędów – samoloty pojawiały się zza mapy, snajperzy potrafili strzelać do czołgów, naturalnie nic im nie robiąc. Grafika, chociaż niewątpliwe ładna, ze świetnie oddanym otoczeniem, była tylko dwuwymiarowa z widokiem w rzucie izometrycznym. Znacznie lepiej wypadały animacje, łącznie z cieszącymi oko drobiazgami jak żołnierze palący papierosy, jeśli oddział długo pozostawał bezczynnym. W trakcie jednej misji można było jednocześnie ujrzeć do tysiąca jednostek na ekranie – nawet obecnie, mimo znacznego postępu technologicznego, takie masy są zarezerwowane właściwie tylko dla serii Total War. Wytrwali mogli spróbować tworzyć nowe mapy przy pomocy edytora. Kwestią czasu było pojawienie się dodatku oraz sequela. Na to pierwsze fanom przyszło czekać niemalże rok.
Sudden Strike Forever
Tak zdecydowano się nazwać pierwsze, i jedyne, oficjalne rozszerzenie. Nie było żadnej rewolucji – po prostu dano więcej tego samego, przy okazji wprowadzając kilka udoskonaleń. Pewne modyfikacje dotknęły również interface, umożliwiono ruch wsteczny pojazdów, haubice mogły otworzyć ogień krótkodystansowy, a skrzynie z amunicją stały się „mobilne”, dzięki możliwości załadowania ich na ciężarówki. To wszystko można było równie dobrze wprowadzić za pomocą zwykłego patcha - ważniejsze były nowości, jakie wprowadziło rozszerzenie. Cztery kampanie, po trzy misje każda, siedem pojedynczych scenariuszy, nowa armia – Stany Zjednoczone oraz 20 świeżych map dla trybu multiplayer. Walki toczyły się w Europie, głównie jesienią i zimą, a także w Afryce Północnej. Nadal nie przewidziano starć na morzach, nie zmieniła się też rola lotników. Wartym odnotowania jest smutny fakt, iż o ile na polską premierę podstawowego Sudden Strike czekaliśmy około pół roku, także dodatek zawitał nad Wisłę po około półtora roku od zachodniej premiery. Forever było typowym rozszerzeniem, stworzonym głównie z myślą o fanach. Większe zmiany miał wprowadzić zbliżający się powoli sequel.
Nagłe uderzenie - odsłona druga
Sequel nadszedł nieco ponad rok po premierze Sudden Strike Forever. Po raz kolejny pojawiła się nowa armia – Japonia, a wraz z nią starcia na Pacyfiku. Tym razem twórcy już wyboru nie mieli – wprowadzenie okrętów było koniecznością. Doszedł nowy rodzaj broni powietrznej– dostępni tylko dla Japonii piloci kamikadze. Nadal dbano o realizm i jak najwierniejsze odwzorowanie historycznych misji i kampanii, a także pól bitewnych – zadbano o przygotowanie modeli roślin charakterystycznych dla wysepek Pacyfiku. Pojawiło się 40 nowych jednostek i wyeliminowano kilka baboli poprzedników – snajperzy przestali bezcelowo atakować czołgi, samoloty zaczęły korzystać z lotnisk, a działa przeciwpiechotne przestały być tak skutecznym środkiem przeciwko siłom pancernym. Ogólnie usprawniono sam model zniszczeń oraz sztuczną inteligencję. Ta ostatnia zmiana podniosła poziom trudności, jako iż komputerowy przeciwnik grał znacznie lepiej.
Wcześniej żołnierze byli jak maszyny – co by się nie działo, zawsze parli do przodu i ginęli z wirtualną pieśnią na ustach. Sudden Strike 2 wprowadził morale, które ma olbrzymi wpływ na skuteczność podkomendnych – wystraszony żołnierz miał problemy z trafianiem w stodołę, podczas gdy opanowany stawał się maszyną do zabijania. Znacznie rozbudowano kwestię doświadczenia, tak że zaczęło mieć ono faktyczny wpływ na rozgrywkę. Na przykład tylko odpowiednio doświadczeni żołnierze mogli kierować czołgiem. Świetną rzeczą była możliwość przejmowania sprzętu po wrogach – w obecnych grach rzecz rzadko spotykana lub ograniczona (Codname: Panzers pozwala na przejmowanie czołgów, ale już nie broni piechoty – odwrotnie niż w Company of Heroes).
Gra miała jeden mankament – grafikę. Naturalnie, w tego typu grze nie ma ona wielkiego znaczenia, jednak można było oczekiwać nieco więcej, niż tylko retuszowanego silnika Sudden Strike. Niby dalej się sprawdzał doskonale, ale w roku 2002 grafika dwuwymiarowa była uważana za relikt przeszłości. Zapewne dlatego oceny w prasie były nieco niższe. Co było dość niezwykłe - Sudden Strike 2 nie doczekał się żadnego oficjalnego dodatku. Stworzono tylko dwa nieoficjalne rozszerzenia – Hidden Stroke APRM i Hidden Stroke APRM 2. Oba nie wymagały posiadania podstawowej wersji gry, dodawały nowe scenariusze (tak single, jak i multi), nieco poprawiały kod programu oraz wprowadzały nowe jednostki. Przy tym druga odsłona wprowadzała nieco więcej, choćby możliwość nakładania kamuflażu. Na przypomnienie o istnieniu serii świat musiał czekać kolejne dwa lata.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!