Jericho to nazwa tajnego amerykańskiego oddziału wojskowego. Członkowie zespołu nie są jednak zwykłymi ludźmi – każdy z nich posiada jakieś nadnaturalne zdolności. Jericho jest wysyłane do akcji zawsze wtedy, kiedy w jakimś zakątku globu dzieje się coś tajemniczego. Tym razem oddział zostaje wysłany do Al-Khali, skąd dochodzą niepokojące wiadomości o działalności stacjonującego tam Arnolda Leacha – oficera armii amerykańskiej. Na miejscu okazuje się, że Leach przemienił się w skrzydlatego potwora, podobnego do sukuba. W walce z nim ginie Ross – dowódca zespołu. Ginie, acz pozostaje – jego duch towarzyszy oddziałowi i może zasiedlić każdego z jego członków. Dobry przywódca będzie jak najbardziej potrzebny, jako że prawdziwym przeciwnikiem nie będzie Leach, lecz Pierworodny – pierwszy twór Boga, który to twór Bóg uwięził, porzucił i zajął się tworzeniem ludzi. Jak łatwo się domyślić, przybywacie na miejsce tuż przed momentem, gdy Pierworodny jest w stanie wyzwolić się po wiekach ze swego więzienia. Czy oddział Jericho go powstrzyma? To zależy tylko od Was.
Trzeba przyznać, że fabuła jest dość oryginalna. Koncept istoty idealnej, znajdującej się ponad podziałami na zło i dobro, całkiem mi się spodobał. Podobnie jak rozwój fabuły, która obejmuje nie tylko współczesne wydarzenia w Al-Khali, ale sięga nawet 3000 lat p.n.e.! O ile jednak historia jest dość oryginalna, o tyle rozgrywka już nie. Naszym zadaniem jest parcie po linii prostej i zabijanie wciąż tych samych przeciwników. Na szczęście akcja jest niezwykle szybka i nieźle się napocicie, zwłaszcza przy pierwszych starciach. Kiedy zaś uzyskujemy możliwość „wejścia” w każdego z członków zespołu, gra staje się dość urozmaicona. Każda postać ma dwa rodzaje broni (często z różnymi trybami ognia) oraz dwie umiejętności specjalne (poza Jonesem, który ma jedną), co daje w sumie 10 różnych pukawek plus granaty, katanę oraz 11 unikatowych umiejętności (takich jak telekineza, podpalenie czy też spowolnienie czasu). Dziwi tylko fakt, że Ross, który nie posiada żadnych magicznych zdolności i używa tej samej broni, co Jones, jest dowódcą. Widocznie twórcom nie chciało się wymyślać dodatkowych sztuczek, skoro i tak większość gry spędzimy w skórze jednego z podkomendnych. Szybko jednak okaże się, że Waszym najlepszym kumplem zostanie Delgado. Pozostali członkowie zespołu mają bowiem do dyspozycji pistolety, karabiny maszynowe o marnej sile ognia albo strzelby wymagające dużej precyzji, co – ze względu na tempo akcji – czyni je niezwykle kłopotliwymi w użyciu. Delgado zaś dysponuje – poza bezużytecznym pistoletem – minigunem. W prostych słowach, oznacza to dużą siłę ognia i brak potrzeby przeładowywania broni. Miłym dodatkiem jest także ognisty smok (czy też demon ognia pod postacią smoka) imieniem Ababinili, którego Delgado może wypuścić, aby polatał trochę, spalając do szczętu napotkanych na drodze wrogów.