Legend: Hand of God – zapowiedź

Czy Legenda stanie się legendą?

Czy Legenda stanie się legendą?

Czy Legenda stanie się legendą?, Legend: Hand of God – zapowiedź

Niemieckie studio Master Creating po raz kolejny podjęło próbę zawojowania trudnego rynku gier action RPG. Ich poprzednia produkcja, Restricted Area, odniosła raczej niewielki sukces, głównie zresztą w rodzimych Niemczech, gdzie spotkała się z dość pozytywnym odbiorem ze strony zarówno graczy, jak i branżowej prasy. Reszta świata była jednak dużo bardziej krytyczna wobec tego tytułu. Niemcy postanowili się jednak nie poddawać i tym razem spróbować swych sił w klimatach dużo bliższych wielkiemu pierwowzorowi, jakim bez wątpienia jest Diablo. Tym razem, między innymi dzięki dużo większemu budżetowi oraz doświadczeniom zdobytym podczas prac nad poprzednią grą – z uwzględnieniem krytyki, jaka spotkała tamten produkt – obiecują nam tytuł lepiej dopracowany i o niebo bardziej grywalny.

Opowieści z Aris

Najnowsza produkcja tegoż studia, której wydawcą w naszym kraju jest Techland, przeniesie nas do fantastycznej krainy Aris. Żyjący w miastach ludzie, mające swe siedziby na mroźnych zboczach gór krasnoludy, pradawne lasy i puszcze zamieszkałe przez elfy, orkowe hordy zalewające olbrzymie połacie stepów i równin – to świat, który, wedle zapewnień twórców, nasz bohater przemierzać będzie przez przynajmniej 40 godzin rozgrywki. W grze ma znaleźć się kilkadziesiąt (na stronie wydawcy widnieje liczba 30) głównych questów, których realizacja popychać będzie do przodu główną oś fabuły. Oprócz tego mamy trafić również na wiele zadań pobocznych, których realizacja nie jest konieczna do ukończenia gry, jednak zapewni dodatkowe punkty doświadczenia i gratyfikacje. Część tych dodatkowych zadań ma zresztą wynikać niejako samodzielnie z działań gracza – na przykład znajdziemy podczas eksploracji jakiś przedmiot, o którym wcześniej, w normalnej rozmowie opowiadał nam jeden z NPC-ów. Skojarzenie tych dwóch faktów, zabranie przedmiotu i dostarczenie tejże osobie zaowocuje wykonaniem takiego właśnie dodatkowego zadania.

W informacjach i oświadczeniach deweloperów wciąż przewija się jedno stwierdzenie – tym razem bardzo duży nacisk położono na stworzenie wciągającej i spójnej fabuły. Mimo iż grze dużo bliżej do Diablo niż Tormenta, to jednak ten właśnie element ma być jednym z najmocniejszych punktów programu. Świat Aris posiadać ma swą bogatą i długą historię, ściśle związaną zarówno z osobą naszego herosa, jak i wydarzeniami, w które zostanie on wmieszany. Za libretto gry odpowiedzialna jest pisarka Susan O’Connor, która stworzyła między innymi historie, w oparciu o które powstały takie tytuły, jak Gears of War czy Dungeon Siege.

Warto teraz przedstawić kilka faktów dotyczących samego bohatera. Przede wszystkim nasze wirtualne ego zostanie nam – niemalże w pełni – narzucone odgórną decyzją twórców gry. Inaczej mówiąc, jedyną postacią, jaką będziemy mogli pokierować w grze, będzie niejaki Targon, co wynika z założeń fabularnych, na które – jak już wspomnieliśmy – położono w tym tytule bardzo duży nacisk. Nie będziemy więc mogli zmodyfikować ani płci herosa, ani jego wyglądu, ani nawet imienia. Na szczęście pełną swobodę mamy już krok dalej, czyli w momencie określania profesji Targona. To zaś następować ma w dość ciekawy sposób, bowiem dostaniemy równoległy dostęp do dwu zupełnie różnych drzewek rozwoju bohatera, zaś dopiero ich odpowiednie dobranie określa jego ostateczną profesję.

Wyboru dokonywać będziemy na początku rozgrywki, jest to więc dość ważna decyzja, gdyż nie będziemy mieli po rozpoczęciu gry możliwości jej zmiany. Rozwój postaci odbywać ma się dość tradycyjnie poprzez zdobywanie punktów doświadczenia, pozwalających na awans na wyższy poziom, co z kolei pozwoli na rozwój kolejnych umiejętności z dwóch wybranych, równoległych ścieżek rozwoju. Trzeba przyznać, że system ten zapowiada się dość ciekawie, gdyż przy pięciu profesjach podstawowych w każdej z dwóch kolumn daje nam teoretycznie możliwość stworzenia 25 unikalnych typów bohatera.

Luna i trolle

Nasz bohater nie będzie jednak poruszał się po świecie samotnie. W wyniku pewnych wydarzeń będzie mu w tym pomagać maleńka elfka, Luna. To kolejne ciekawe, choć przecież nie do końca oryginalne rozwiązanie. Cały pomysł opiera się na fakcie, iż w grze Luna pełni jednocześnie rolę... animowanego kursora. Na dodatek kursora potrafiącego niejednokrotnie wyprowadzić Targona z równowagi swoją gadatliwością. Pamiętacie Dzwoneczka z Piotrusia Pana i shrekowego Osła? Więc wyobraźcie sobie teraz skrzyżowanie jednego z drugim – przy założeniu, że weźmiemy dzwoneczkową urodę i filigranowy wygląd, dodając do nich złośliwość i przewrotność oślich komentarzy. Wszystkie one mają być w pełni udźwiękowione, również w polskiej wersji gry, zaś w roli Luny wystąpi znana już dobrze graczom choćby z roli Neeshki w NWN2 młoda aktorka, Joanna Jabłczyńska. Symbioza Luny z Targonem nie będzie jednak ograniczać się li tylko do zabawnych komentarzy – elfka stanowić będzie jednocześnie ruchome źródło światła oraz niejednokrotnie może posłużyć pomocą, naprowadzając bohatera na jakiś trop przy rozwiązywaniu kolejnego zadania. Trzeba przyznać – zapowiada się to ciekawie. Tym bardziej, iż przedstawiciele Techlandu twierdzą, że dowcipy i docinki Luny mają być dostosowane do naszych realiów i w pełni zrozumiałe dla polskiego gracza.

Esencją tego typu gier są jednak tak naprawdę walki – a tych w Legend: Hand of God nie powinno zabraknąć. Tym bardziej, że właśnie widowiskowe i spektakularne pojedynki stanowić mają jeden z największych magnesów przyciągających do gry miłośników wszelakiej rzeźni. Na zaprezentowanych materiałach filmowych wygląda to rzeczywiście imponująco – nasz bohater potrafi wskoczyć na grzbiet potężnego trolla i stamtąd dźgać go po wielkim łbie swoim mieczem. Dodatkowo spotkamy się z elementem nazwanym finishing moves. Zbliżony jest on nieco do dobrze znanych z innych gier ciosów typu fatality – co jakiś czas uda nam się w taki właśnie niezwykle malowniczy i spektakularny sposób zakończyć kolejną walkę. Animacje podczas tychże wyglądają również bardzo dobrze – w przypadku większych gabarytowo przeciwników nasz heros doskakuje do przeciwnika, wykonuje uniki, zaś trafiony potężną maczugą odlatuje na kilka metrów od wroga. Zadbano ponoć również o takie szczegóły, jak zupełnie różne animacje dla poszczególnych rodzajów broni – nie będzie więc nasz bohater wykonywał nieszczęsnych pchnięć obuchem, co zdarza się niekiedy w innych grach. Cinematic Combat System ma zaoferować nam więc bardzo widowiskowo i realistycznie wyglądające walki – na potrzeby gry nagrano popisy mistrza arnis, filipińskiej sztuki walki, które następnie zaimplementowano w grze za pomocą techniki motion capture.

GramTV przedstawia:

Wśród łanów zbóż

Gra została zbudowana w oparciu o autorski silnik Master Engine, który zapewnia możliwość stworzenia w pełni trójwymiarowego środowiska gry i pozwala na swobodną pracę kamery we wszystkich płaszczyznach. Działa on w oparciu o biblioteki DirectX 9c, pozwala więc swobodnie korzystać z takich efektów, jak choćby shadery w wersji 3.0. Oprócz tego w grze wykorzystano również takie technologie, jak odpowiedzialną za realistyczny wygląd roślinności SpeedTree czy też zarządzającą zdarzeniami fizycznymi AGEIA PhysX. Grafika jest szczegółowa; na krótkiej prezentacji widać było, że zadbano o wiele drobiazgów – choćby łany zbóż rozchylające się na boki, kiedy przechodzi przez nie bohater.

Duże wrażenie robią też dynamiczne oświetlenie i cienie – widać to szczególnie we wszelakiego rodzaju podziemiach, gdzie jedynym źródłem światła jest poruszająca się wciąż Luna. I tu ciekawostka dotycząca samych map: otóż wszystkie tereny na powierzchni zostały wcześniej przygotowane, co oznacza zawsze taki sam układ mapy, która dostępna jest od początku gry w całości. Nie uświadczymy tu ekranów ładowania podczas podróży pomiędzy poszczególnymi krainami. Nieco inaczej jest zaś w przypadku podziemi i wszelkiego rodzaju jaskiń – te mają być za każdym razem generowane losowo.

Oczywiście jakakolwiek gra, której prekursorem jest kultowe Diablo, nie może obyć się bez mnóstwa przedmiotów, zbroi i różnorakiego oręża, pomagającego w eksterminacji hord wrogów. Analiza screenów czy artworków pozwala nam w tym wypadku wysnuć ciekawy wniosek – zarówno broń, jak i pancerze robią wrażenie bardzo... realistycznych. Trudno dostrzec klasyczne dla wielu światów fantasy poprzerastane miecze o klingach szerokości łopaty do śniegu czy zbroje najeżone efektownymi, lecz mało ergonomicznymi i nieprzydatnymi w walce kolcami. Mamy nadzieję, że dzięki temu grze uda się uniknąć towarzyszącego niektórym tytułom efektu kojarzącego się nieodmiennie z odpustem i plastikowymi zbrojami z tanich filmów fantasy.

Dodajmy jeszcze, że nie ma żadnych informacji na temat ewentualnych upgrade’ów broni za pomocą klasycznych „kamieni” czy też możliwości łączenia różnych przedmiotów w zestawy. To pozwala nam domniemywać, że opcje takie nie zostały w grze uwzględnione. Zapewne zmartwi to wszelkiej maści miłośników szeroko pojętego kolekcjonerstwa, jednak na ostateczny werdykt poczekajmy do prezentacji pełnej polskiej wersji gry.

Najnowsza produkcja Master Creating zapowiada się więc dość ciekawie. Oczywiście udaną grę tworzą nie pojedyncze elementy, lecz umiejętność odpowiedniego ich połączenia w zgrabną i grywalną całość. Czego najlepszym przykładem jest choćby pierwsza część Sacred – gry, która mimo niezliczonych bugów znalazła szerokie rzesze fanów. O Legend: Hand of God mówiło się zaś i mówi jako o największej konkurencji dla mającej mieć premierę jesienią drugiej części wspomnianej gry. Czy Legenda stanie się rzeczywiście konkurencją dla Sacred 2, czy tylko umili fanom eksterminacji Wszystkiego Co Złe I Się Rusza czas oczekiwania na ten tytuł? O tym przekonamy się już w marcu. Jedno jest pewne – Legend ma spory potencjał. Oby tylko nie został on zmarnowany.

Komentarze
21
Usunięty
Usunięty
17/03/2008 17:29

gre kupiłem i powiem że REWELACJA !!!!! warto kupić czarną edycję ;)

TobiAlex
Gramowicz
21/02/2008 19:47

A ja mam pytanie. Czytam niektóre komentarze i mnie normalnie skręca :/ Czy ktoś z Was grał w demo? A tak, w demo! Bo jest demo tej gry. Co prawda po niemiecku, ale kompletnie to nie przeszkadza. Nie lubię przeklinać, ale teraz to zrobię - gra jest ZAJEBISTA! I na pewno jest lepsza od obecnie już dennego Diablo 2 (no ile mam w to grać?). Jest lepsza od Sacred i Titan Quest (choć grafa podobna właśnie do Titan Quest''a). Demo przeszedłem kilka razy i jeszcze mi się nie znudziło. Walka jest po prostu wyśmienita! Przedmioty super i jest ich pełno (w demie wypadł mi jeden legendarny przedmiot). Pomysł z "żywym" kursorem jest super i jest to na pewno coś nowego. Zagrajcie w demo i wtedy się wypowiadajcie a nie zobaczycie kilka screenów i przeczytacie jakiś suchy tekst.

Usunięty
Usunięty
21/02/2008 19:33

Nie wiem jak gra, ale filmowi sukcesów nie wróżę - zerknijcie na pole "director"... http://www.imdb.com/title/tt1159266/Ups, nie ten temat, zwiodło mnie to, że komentarz ma więcej postów od tematu oficjalnego ^^




Trwa Wczytywanie