Wampiry idą w zaparte i twierdzą, że nie mają z tymi aktami przemocy nic wspólnego, ba, wręcz żądają pomocy w rozwiązaniu problemu. A że rasa ta ma wyjątkowo złą reputację i „prasę”, to cała „pomoc” ze strony szkoły magii składa się właśnie z niejakiej Wolhy Rednej. To znaczy kolejna jej rata, gdyż wszyscy jej poprzednicy aktualnie obiadują, dogewski czarnoziem popijając Abrahamowym piwem.
Najwyraźniej nikomu w Starminie nie zależy zbytnio ani na studentce, ani na rozwiązaniu sprawy. Tym bardziej, że ludzie generalnie wyznają doktrynę „wampir twój wróg” i masowo ostrzą kołki, zbijają krzyże, święcą wodę i obwieszają się czosnkiem. Wojna wisi w powietrzu i grozi niczym żarówka dość znanej firmy. Ktoś jednak zapomniał uświadomić to rzeczonej studentce…Kiedy czyta człek książkę, która stanowi pierwszy tom, z góry wiadome jest jedno – co najmniej jeden główny bohater przeżyje. Twórczość pani Olgi Gromyko od tej normy nie odstaje. W drugim tomie panna W. Redna, wsławiona rozwiązaniem zagadkowej sprawy zgonów w Dogewie, znów zaplątana zostaje w sprawy wampirze. Tym razem to jasnowłosy przystojniak Len (pełne imię pomińmy – długie i nie do wymówienia na trzeźwo), czyli książę dogewski we własnej osobie, pofatyguje się w jej okolice. W samą zresztą porę, aby uratować Wolhę przed konsekwencjami studenckiej biby w akademiku. Biba to może niezbyt fortunne określenie. Bardziej odpowiednie byłoby „libacja połączona z tajfunem i trzęsieniem ziemi”. Ot, niewinne igraszki żaków.
Niestety „dyplomatyczna” wizyta blond wąpierza nie ogranicza się do zmuszania skacowanej niemiłosiernie młodzi do posprzątania po radosnych ekscesach. Len przyjechał, by wziąć udział w turnieju łuczniczym. Jak sam twierdzi, nagroda mu się spodobała. Tylko, kto uwierzy jego wampirzej mości? Przecież nie czarownica (no dobrze, kandydatka na takową). Sęk w tym, że nagroda – stary i umiarkowanie wartościowy miecz po jakimś trzeciorzędnym gieroju – spodobała się jeszcze komuś, kto nie waha się przed kradzieżą...Zawód: Wiedźma to lekka, bezpretensjonalna i zabawna historyjka fantasy, jakich wiele. Autorka nie ustrzegła się jednak paru niekonsekwencji. Najbardziej w oczy rzuca się kwestia religijna. Teoretycznie panuje w jej świecie bliżej nieokreślone wielobóstwo, a mimo to jedną z ludowych metod opędzania się przed wampirami jest ganianie ich z krzyżem. Hmm... Skoro mamy do czynienia z jakimś pogaństwem, to czego boją się te nieszczęsne stwory? Tradycja jakaś chora, czy co? Pomimo takich właśnie drobiazgów lektura obu tomów dylogii powinna podziałać na Szanownych Czytelników i Czytelniczki miło i odprężająco.
Plusy: + sympatyczny humor + niezły warsztat Minusy: - drobne nieścisłości i nielogiczności w kreacji świata
Autor: Olga Gromyko Tytuł: Zawód: Wiedźma t. 1 i 2 Przekład: Marina Makarevskaya Wydawnictwo: Fabryka Słów, 2007 rok Wydanie:miękka oprawa, 296 i 320 stron Cena: 2x25 zł Strona WWW: adres strony