Mata Hari - zapowiedź

mastermind
2008/01/08 20:13

Historia szpiega w spódnicy

Historia szpiega w spódnicy

Historia szpiega w spódnicy, Mata Hari - zapowiedź

Czasy Złotej Ery Gier Przygodowych dawno już za nami. Lata 80. i początek 90. należały pod tym względem do niezwykle obfitych. Znakomitych przygodówek wychodziło co nie miara, a swoistym snobizmem było to, czy ktoś znał przygody Guybrusha Threepwooda, czy też nie. Serie takie jak The Secret of Monkey Island, Indiana Jones, The Legend of Kyrandia czy King's Quest, by wymienić tylko kilka, na stałe weszły do kanonów wirtualnej rozrywki. Końcówka lat 90. i przełom wieków przyniósł zmianę na wykresie popularności gatunków. Klasyczny adventure odszedł w zapomnienie. Dopiero The Longest Journey, a potem Syberia i Still Life, w których sposób obsługi, a także oprawa graficzna zostały mocno poprawione, przywróciły graczom nadzieję, że może jednak czas przygodówek wcale nie minął. Owszem, w zalewie RTS-ów czy FPS-ów dobre przygodówki stanowią zaledwie znikomy odsetek sprzedawanych obecnie tytułów, ale najwyraźniej producenci nie mają zamiaru o nich zapominać. Dowodem na to choćby udana Art of Murder: Sztuka Zbrodni, seria Runaway i Dreamfall: The Longest Journey, jak również pozostające w produkcji Still Life 2 czy Mata Hari.

Właśnie zapowiedź tej ostatniej chcemy wam przedstawić. Prezentacji nie wypada zacząć inaczej niż od krótkiego przypomnienia, kim była tytułowa Mata Hari. Postać to tyleż kontrowersyjna, co tajemnicza. Mata Hari, a dokładniej Margaretha Geertruida McLeod, była bowiem tancerką słynącą z egzotycznych pląsów. Urodzona w Holandii, miała zresztą o wiele bardziej barwne i burzliwe życie aniżeli zwyczajna tancerka, w którym skandale i romanse przeplatały się z oskarżeniami o podwójne szpiegostwo. Właśnie za to ostatnie słynna Holenderka została oskarżona i stracona we Francji w październiku 1917 roku. Tyle historii. Mata Hari stała się jednak po śmierci na tyle „popularna”, że o jej legendę upomniało się kino, a potem... gry komputerowe.

Z filmowych odniesień sięgnijmy po te najbardziej znane: Greta Garbo, portretując jej postać w obrazie Mata Hari z 1931 roku, przeszła do klasyki kina, podobnie jak Marlena Dietrich grając w tym samym roku w Dishonored bohaterkę skonstruowaną w oparciu o biografię słynnej agentki. Z kolei w grach Mata Hari pojawiała się kilkakrotnie, ot, choćby w tej – na przedpotopowe już maszynki Amstrad CPC i Atari ST – zatytułowanej dokładnie tak, jak projekt obecnie prezentowany. W wielu grach postać ta była wspominana (Shadow Hearts, Metal Gear Solid 3: Snake Eater) lub wprowadzana jako element rozgrywki (dodatek Beyond the Sword do Cywilizacji IV). Najważniejsze jednak, że obecnie szykowana jest przygodówka, w której Margaretha Geertruida McLeod grać będzie pierwsze skrzypce. Dialogi na cztery nogi

Przy zapowiedzi tego akurat tytułu należy koniecznie wspomnieć jeszcze o dwóch nazwiskach. Noszą je panowie Hal Barwood i Noah Falstein. Spieszymy wyjaśnić, że obaj pracowali dla LucasArts Entertainment przy wspomnianej już, a przy tym słynnej przygodówce Indiana Jones and the Fate of Atlantis. Sam ten fakt dla wielu graczy może być wystarczającym zapewnieniem, że nadciągającą Matą Hari warto się zainteresować. Co ciekawe, grę szykuje 4Head Studios, niewielka ekipa deweloperska z Niemiec, która ma na koncie m.in. dobrze przyjętą serię The Guild. Być może, choć nie jest to oczywiście pewnik, panowie Barwood i Falstein zechcieli pracować dla mniejszego producenta, sądząc, że da im więcej swobody i możliwości realizowania twórczych pomysłów. Oby tak właśnie było.

Zadaniem osoby grającej stanie się, rzecz jasna, wejście w rolę Maty Hari po to, by używając uroku osobistego, siły intelektu oraz odrobiny sprytu, zostać najbardziej efektywnym szpiegiem La Belle Époque. Gra wprawdzie odwołuje się do historycznej postaci, ale nie znaczy to wcale, że dokładnie odtwarza jej losy. Autorom chodziło raczej o przywołanie atmosfery tamtych czasów i wytworzenie pewnego specyficznego klimatu, w którym świat dyplomatów i bogaczy przeplatał się dość niekonwencjonalnie ze światem artystów i plebejuszy. W tym celu skupiono się na aspektach graficznych, odziewając postacie w stylowe stroje oraz przygotowując aranżację wnętrz zgodnie z dostępnymi zdjęciami i rycinami. Wrażenie na graczach mają robić ręcznie rysowane tła, wiernie oddające ducha przedwojennego Paryża, Berlina oraz Madrytu.

Jednym z najbardziej nowatorskich pomysłów, na jaki zdecydowali się twórcy, ma być rezygnacja z typowego prowadzenia dialogów. Najczęściej w przygodówkach dzieje się bowiem tak, że gracze zyskują kilka alternatywnych wypowiedzi do wyboru i po prostu klikają na kolejne. Czasem niektóre stają się nieaktywne, a innym razem bywa tak, że rozmowy toczą się „w kółko”. Programiści z 4Head Studios uznali, że to system mocno przestarzały, a przy tym mało zajmujący. Postanowili zastąpić go czymś, co porównują do operowania przedmiotami. W skrócie chodzi o to, że w grze Mata Hari w sposób podobny do używania przedmiotów będziemy mogli również prowadzić dialogi. A jak używa się przedmiotów? Oczywiście przesuwając interaktywny kursor nad innymi obiektami z gry i klikając w nie. A zatem jeśli w fabularnej linii gry pojawi się pewien „temat rozmowy”, zostanie on wyświetlony u góry ekranu i będzie można przesunąć go na dowolną personę, sprawiając tym samym, że powie ona, jakie ma na rzeczony temat przemyślenia. Przyznajemy, że to dość fajny pomysł, choć w sumie wcale nie nowy i niesie ze sobą co najmniej jedno niebezpieczeństwo. Pamiętacie znaną i nader irytującą zasadę starych przygodówek, czyli klikanie wszystkim i na wszystkim? Wydaje się, że z dialogami w Mata Hari może być podobnie.

Z drugiej strony – i ten aspekt podkreślają autorzy – bohaterka może poprzez wypowiedzi innych postaci wpływać na kolejne, uzyskując jakieś przedmioty, dostęp do kolejnych lokacji lub wsparcie w kluczowych sytuacjach. Jako przykład programiści podają jedną ze scen, w której agentka stanie przed wyzwaniem sprytnego przeniknięcia na bal. Nie wystarczy, tak jak w typowych przygodówkach, dać portierowi gazetę i przemknąć za jego plecami. Tu trzeba stróża przekonać, a uczynić to będzie można jedynie zbierając potrzebne informacje właśnie podczas rozmów z innymi postaciami. Przyznacie, że brzmi nieco ambitniej? Zatem nie uprzedzajmy faktów i poczekajmy, jak system ten sprawdzi się w praktyce.

Nie przedmiot, ale „token”

Inną nowinką, którą chwalą się autorzy, są tak zwane „tokeny”. Otóż generalnie w przygodówkach jest tak, że kolekcjonujemy przedmioty i coś tam z nimi robimy. Autorzy Maty Hari wolą nie mówić „przedmioty”, lecz „tokeny” właśnie, albowiem – jak twierdzą – mają one o wiele szersze zastosowanie. Jako przykład podają typowego drinka. Bohaterka może mieć go fizycznie – jako napój z alkoholem w szklance, przy pomocy którego upije ważnego konkurenta, ale może również tylko o nim rozmawiać, starać się zamówić go w barze lub przypomnieć sobie o nim w określonej sytuacji. Jakkolwiek dość dziwnie to brzmi, w każdym z tych przypadków token drinka będzie zobrazowany odpowiednią ikoną, którą da się wykorzystać w różnych miejscach i na różne sposoby. Wprawdzie cała koncepcja tokenów wydaje się jeszcze nader zagmatwana, by nie powiedzieć naciągana, ale może dlatego, że twórcy nie chcą zdradzać wszystkich tajników tego systemu, pragnąc, aby okazały się zaskoczeniem dla graczy. Znowu więc musimy czekać na efekt, odnotowując, że pewna doza nowatorstwa jest w tym aspekcie zapowiadana.

Mata Hari to jednak nie tylko nowatorsko prowadzone dialogi oraz system tokenów. Bohaterka, jak na prawdziwego szpiega przystało, stopniowo nauczy się obsługi specjalnych urządzeń. Zacznie od prostego aparatu, którym zrobi zdjęcia chociażby zastrzeżonych dokumentów w ambasadzie obcego kraju. Potem zapozna się z maszyną szyfrującą – po to, by przesłać do swojej bazy tajny komunikat. Rozwiąże też szereg typowych dla gatunku puzzli oraz mini-gier, które powinny uatrakcyjnić całą zabawę. Jako przykład tych ostatnich wymieniana jest gra taneczna. Podczas jej trwania należy wykazać się minimalnym poczuciem rytmu, aby móc wciskać w odpowiedniej kolejności określone klawisze. Nic specjalnego i arcytrudnego, ot tyle, żeby wprowadzić w szpiegowską zabawę jakiś element urozmaicenia. Zresztą element ów po pierwsze nie będzie skomplikowany, po drugie zaś, jeśli ktoś zechce go pominąć, nic nie stanie mu na przeszkodzie. Wszystko dlatego, że Mata Hari okaże się zdaniem autorów typową przygodówką point-and-click, w którą zaimplementowano kilka nowatorskich rozwiązań. W żadnym wypadku nie stanie się grą akcji, w której liczyć się będzie zręczność w naciskaniu klawiszy. Jak dzieło 4Head Studios zaprezentuje się ostatecznie, zobaczymy już w trzecim kwartale 2008 roku. Jeśli oczywiście wszystko pójdzie zgodnie z planem.

GramTV przedstawia:

Komentarze
10
Usunięty
Usunięty
09/01/2008 20:55

Zauważyliście ile ostatnio przygodówek wychodzi na pecety? A przecież mówili, że ten gatunek umiera. ;)

Usunięty
Usunięty
09/01/2008 20:55

Zauważyliście ile ostatnio przygodówek wychodzi na pecety? A przecież mówili, że ten gatunek umiera. ;)

Usunięty
Usunięty
09/01/2008 15:15
Dnia 09.01.2008 o 05:11, Palladyn1 napisał:

Na górze stron z powyższą zapowiedzią, mamy napisane, że autorem jest Lucas. Jednak już ocenę za tekst wystawiamy Mastermindowi.

Lucas pewnie wrzuca te wszystkie recenzje i dlatego jego imię jest jako autor - już to jest poprawione ale fakt faktem, w niejednym artykule tak było, co nie zmienia faktu, że recka dobra i zapowiedź samej gry jest obiecująca. Przygodówek w tym roku też będzie wysyp i dużo z nich to dobre tytuły więc czekam z niecierpliwością :)




Trwa Wczytywanie