Ubersoldier 2 - rzut okiem

mastermind
2008/01/02 18:49

A to ci historia...

Nie ma to jak miłe strzelanko w czasie jazdy z niezłą laską

A to ci historia...

A to ci historia..., Ubersoldier 2 - rzut okiem

UberSoldier 2, znany też na świecie pod nazwą Eastern Front: Ahnenerbe Crash, jest bezpośrednią kontynuacją UberSoldier (a to ci odkrycie!) z 2005 roku. Za obiema częściami stoi firma Burut, która po raz drugi serwuje graczom alternatywną wersję pewnego epizodu z historii III Rzeszy. Mowa o organizacji Ahnenerbe, która zasłynęła przed i w czasie wojny licznymi wyprawami badawczymi, które miały we wszystkich zakątkach globu odnajdywać dowody na wyższość aryjskiej rasy. Na potrzeby fikcyjnej historii z gry posłużono się autentyczną postacią Ernsta Schäfera, jednego z członków Ahnenerbe, który w futurystycznym miksie faktów i mitów wyhodował UberSoldiera, Nadżołnierza, wskrzeszając w tym celu zmarłych. Z armią tychże przyszło stanąć do walki bohaterowi części pierwszej, niejakiemu Karlowi Stolzowi. Teraz Stolz, który, nawiasem pisząc, sam jest przeprogramowanym UberSoldierem, kontynuuje swoją misję uwolnienia świata od hitlerowskiego paskudztwa.

Okazuje się bowiem, że ani pokonanie przeciwników w pierwszej części, ani wysiłki, które się na to złożyły, nie przyniosły większych rezultatów. Oto mamy bowiem rok 1945, a hitlerowcy w podziemiach bazy położonej na terenie mroźnego Tybetu pichcą całe zastępy Nadżołnierzy. Rzecz jasna, zadaniem Karla, a więc naszym, będzie wytropić położenie bazy, ustalić, w jakim celu wznowiono produkcję chemicznego środka T-9 i zrobić z tym wszystkim porządek. Bohaterowi partnerować będzie piękna Maria Schneider, która wydatnie pomoże nam w kilku momentach. Czasami do krwawej jatki przyłączą się również inni członkowie ruchu oporu, ale na ich poczynania większego wpływu mieć nie będziemy.

W zasadzie fabuła nie jest jakaś porywająca. Ot, po raz kolejny alternatywna historia, nazistowskie inklinacje, odwoływanie się do głupawych raczej pomysłów wyhodowania superżołnierza, do tego z truposzy... No, banał goni banał i banałem pogania. Z drugiej jednak strony kolejne elementy scenariusza odkrywa się dość przyjemnie, a na podkreślenie zasługuje fakt, że całą fabułę przedstawiono w formie krótkich filmików oraz znakomitego komiksu, którego niektóre elementy są animowane. Ten miks prezentuje się na tyle dobrze, żeby utrzymać graczy przed ekranem w wystarczającym napięciu, więc w zasadzie nie ma na co narzekać.

Pukawki, przeciwnicy, lokacje

UberSoldier 2 jest dość typową strzelaniną FPS. W zasadzie można powiedzieć, że to gra odwołująca się do klasyki gatunku – tytułów takich jak Return to Castle Wolfenstein czy Mortyr. A zatem penetrujemy nazistowskie bazy i terytoria, stawiamy mężnie czoła Nadżołnierzom, tu i ówdzie otwieramy jakieś przejścia, przedzieramy się tunelami i korzystamy ze znalezionych kluczy. Od czasu do czasu wysadzimy jakiś mur, strzelimy do czołgu, rozwalimy pociąg. Wszystkie te czynności są doskonale znane wielbicielom gatunku, a jednak, grając w UberSoldier 2, czerpać z nich można nadal sporą przyjemność.

Zapewne spora w tym zasługa dobrego warsztatu, jakim pochwalić się mogą autorzy oraz wielu dość typowych elementów, które składają się na grywalnego FPS-a. Stosowny opis części składowych gatunku zacznijmy może od broni i przeciwników. Tych pierwszych jest w grze bardzo dużo. Modele giwer zostały wykonane bardzo ładnie, a każda sprawdza się w innych sytuacjach. W arsenale znajdziemy np. Walthera, Lugera Parabellum, Thompsona M1, „pepeszę”, MP40, Kar. 98k, SVT-40, miotacz płomieni, bazookę oraz kilka innych narzędzi zagłady. Każda broń ma tryb zbliżenia, ale jego stosowanie rozwiązano nietypowo. Otóż nie przytrzymujemy PPM, ale musimy go wcisnąć (zoom), a potem wcisnąć ponownie (normalny widok). Trochę to niewygodne, więc trzeba się przyzwyczaić. Wydawałoby się, że sprawdzonych i standardowych rozwiązań zmieniać nie warto, ale autorzy UberSoldier 2 jednak się o to pokusili. Naszym zdaniem raczej z mizernym skutkiem, ale ostatecznie nie ma co się pastwić nad tym niefortunnym rozwiązaniem. Ważniejsze jest to, że oprócz różnego typu karabinów skorzystać możemy także z granatów (dwa rodzaje) oraz koktajli Mołotowa. Zazwyczaj robią spore zamieszanie. Na raz możemy zaś nosić cztery pukawki posegregowane na tyleż kategorii, co sprawia, że sprzęt trzeba wybierać rozsądnie. W czasie gry incydentalnie będziemy mogli postrzelać sobie również z broni ciężkiej (karabiny maszynowe, działa itp.), ale szkoda, że nie ma tych momentów więcej. Generalnie jednak uzbrojenie w UberSoldier 2 oceniamy dobrze, a nawet bardzo dobrze.

Chociaż gra opowiada alternatywną historię, autorzy w kwestii wrogów nie pozwolili sobie na zbytnie szaleństwo. Nie spodziewajcie się zatem jakiś wymyślnych i futurystycznych przeciwników w stylu Goblina czy Spider-Mana. Zamiast tego otrzymujemy dość typowych nazistów – wśród nich znajdziemy SS-manów, żołnierzy Wermachtu i oddziały Afrika Korps. Niektórzy prują do nas z karabinów maszynowych, inni ostrzeliwują się z bazook czy snajperek, kilku wykorzystuje miotacze ognia oraz pozostałe bronie. Co innego bossowie. Ci korzystają ze specjalnych osłon lub broni niekonwencjonalnej (na przykład wzbijają w powietrze bruk, który nas rani, lub miotają w nas pociskami energetycznymi). Nie są oni jednak nadzwyczaj trudni do pokonania i zamiast wyrafinowanych taktyk wystarczy umiejętne omijanie zagrożenia i zadawanie obrażeń aż do efektownego końca.

Trzeba natomiast przyznać, że wszyscy typowi przeciwnicy potrafią bardzo ładnie wykorzystywać osłony, często się przemieszczają, zmieniają magazynki w ukryciu, potrafią walczyć w zwarciu, kopnąć nawet, a do tego uwielbiają wystawiać zza ścian i przeszkód same tylko lufy i pruć do naszego herosa ile wlezie. Brawo! Oceniając jednak zróżnicowanie przeciwników, trzeba zaznaczyć, że mogłoby ich być co najmniej tylu, ile jest broni. Dokładnie nie liczyliśmy, ale na swej drodze spotykamy circa 6 – 8 rodzajów wrogów. To trochę mało...

Zmagania prowadzimy za to w przyjemnych dla oka i ciekawych lokacjach. Trafiamy zatem do magazynu, podziemnego laboratorium czy katakumb. Odwiedzamy też kompleks naziemny, bazę ruchu oporu, twierdzę oraz zrujnowane miasto. Widać, że pod względem lokacji twórcy nie mieli zamiaru iść na łatwiznę. Do końca gry kolejne obszary trzymają dobry poziom. Jedną z ciekawszych instancji, w której spędzimy trochę czasu, okazał się pociąg. Nie dość, że bezustannie musimy toczyć pojedynki w wąskich korytarzach, to jeszcze maszyna wciąż pędzi do przodu, powodując, że obraz się chybocze. Na tym wcale jednak nie koniec. W którymś momencie jesteśmy zmuszeni przemieszczać się na zewnątrz, a nawet pod i na pociągu, potem musimy strzelać do jadącego obok drugiego składu... no, krótko pisząc, trochę się w tej misji dzieje. Nie tylko zresztą w tej, bo na przykład pobyt w twierdzy zaczyna się od przeciskania wąskimi korytarzami, by zakończyć wycieczką na dach po wysoko w górze zawieszonych rusztowaniach. Nie trzeba dodawać, że o wypadek w takim miejscu nietrudno. Pod względem lokacji zatem UberSoldier 2 prezentuje poziom bardzo dobry.

Zdolności specjalne

Gdybyśmy jedynie biegali i strzelali, gra byłaby zapewne dość monotonna. Na szczęście Karl ma w zanadrzu jeszcze dwie sztuczki, które sprawiają, że jego przygody nabierają rumieńców. Owe sztuczki to tryby zwane UberSnajper i Berserk. Działają one mniej więcej w podobny sposób. Otóż Berserk włącza się wtedy, kiedy w stosunkowo krótkim czasie zabijemy czterech przeciwników nożem. Obraz nieco się zamazuje, dźwięk i tempo gry zwalnia, znika cały HUD, na moment stajemy się nieśmiertelni i wspomnianym nożem możemy dokonywać prawdziwego pandemonium. Trochę to podobne do Blood Rage z BloodRayne. W wypadku UberSnajper po zaliczeniu czterech headshootów obraz staje się bardziej kolorowy i pastelowy, a przez kolejne kilka – kilkadziesiąt sekund zadajemy z broni palnej dotkliwe straty, sprawiając, że krew bryzga na wszystkie strony. W tej wersji również znika HUD, a nieśmiertelność towarzyszy nam aż do zakończenia działania efektu. Miło.

Oba te tryby znakomicie sprawdzają się w praktyce. Dostarczają nie tylko sporej dawki adrenaliny i są przy tym widowiskowe, ale przede wszystkim okazują się niezmiernie skuteczne. Gdy bowiem spotkamy się z większą grupą przeciwników, możemy pokonać ich bardzo szybko w zasadzie bez uszczerbku na naszym zdrowiu. Pamiętać jedynie należy, że energia, którą wykorzystujemy m.in. do przyspieszonego biegania, szybko może się wyczerpać. Na szczęście w ciągu kilkunastu sekund jej pasek zapełni się automatycznie.

GramTV przedstawia:

Inną ciekawą właściwością, jaką posiadł Karl, jest wytwarzanie wokół siebie niewielkiej osłony. W pełni absorbuje ona ołów wysyłany w dużych dawkach przez przeciwników i daje czas na wypracowanie defensywnej strategii w sytuacjach kryzysowych lub – mówiąc wprost – ucieczkę.

Najfajniejszą natomiast rzeczą, jaką zdecydowali się zaimplementować w grze autorzy, jest stopniowy rozwój pięciu atrybutów naszego bohatera. Do atrybutów tych zaliczają się: celność, osłona, energia, umiejętności specjalne oraz zdrowie. Każda udana akcja z wykorzystaniem UberSnajper i Berserk jest punktowana (dla tego drugiego trybu wyżej), więc koło się zamyka. Punkty przyznajemy po każdym etapie i nie mamy możliwości zmieniać swej decyzji, więc trzeba to robić rozsądnie. Aby rozwijać postać, co w zasadzie jest konieczne, trzeba dokonywać spektakularnych akcji w UberSnajper i Berserk, co z kolei bardzo efektownie wygląda.

Ładnie i niedrogo

No właśnie – wygląd. Jako że mamy do czynienia z produkcją niskobudżetową, nie byłoby wielką niespodzianką, gdyby gra miała kiepską grafikę. Tymczasem zaskoczenie jest spore, bo w świecie UberSoldier 2 jest... dość ładnie. Żywe, jaskrawe kolory, wyraziste tekstury na meblach, ścianach i podłożu, znakomite odwzorowanie połyskliwości i wypukłości, miłe dla oka niebo i warunki atmosferyczne (świetny deszcz i efekt działania systemu przeciwpożarowego) oraz parę innych kwestii – wszystko to sprawia, że przez sporą część gry nabywca może czuć się mile zaskoczony. Widać zresztą, że autorzy nie odpuścili sobie do końca, bowiem nawet finalne etapy nie odstają pod względem jakości od pierwszych. Rewelacyjnie zrealizowano ogień i wszelkie wybuchy, których spowodować możemy wiele. Niezgorzej prezentuje się interakcja z otoczeniem. W zasadzie wszystko można odstrzelić, popchnąć, przewrócić lub połamać. Przeciwnikom można nawet strącić hełm z głowy lub wytrącić broń z ręki. Dość dobrze zaimplementowano fizykę ciał, choć trupy w ścianach się oczywiście trafiają. No, generalnie pod względem oprawy graficznej UberSoldier 2, choć nie jest jakąś topową produkcją i do takiego Crysisa czy CoD 4 sporo mu oczywiście brakuje, to jednak, jak na grę za 19,90, prezentuje się całkiem, całkiem.

Brzmi również nie najgorzej. Wprawdzie mamy do czynienia z polską wersją kinową, ale za to angielski w dialogach wypada naturalnie, a komendy i komentarze, które rzucają niemieccy żołnierze, też są w porządku. Całość delikatnie podkreśla muzyka – niezbyt nachalna, więc z przyjemnością można jej posłuchać, bez chęci sięgania po wyłącznik. Oczywiście kiedy wydarzenia na ekranie nabierają tempa, ona też przyspiesza.

Summa summarum przygody Karla Stolza nie są więc złe. Więcej nawet: są dość dobre. Przyjemnie wpleciono w strzelaninę kilka trybów specjalnych, dorzucono sporą liczbę broni, uproszczony model rozwoju postaci i w miarę znośną – choć głupawą – historię. Całość podano w oprawie graficznej i dźwiękowej, która na kolana nie powala, ale żeby raziła nasze estetyczne poczucie smaku, to też nie powiemy. Największymi mankamentami zabawy są mało urozmaiceni przeciwnicy, potworna liniowość, spora powtarzalność wszystkich działań oraz kilka pomniejszych buraczków. Generalnie jednak jesteśmy raczej pozytywnie zaskoczeni niż niemile rozczarowani. Bez wahania można rzec: oto niezły średniak w przystępnej cenie.

0,0
null
Plusy
  • sporo broni
  • niezła grafika, muzyka i animacje
  • fajny komiks jako przerywnik filmowy
  • tryby UberSnajper i Berserk
Minusy
  • dziwny sposób na użycie zoomu
  • czasem gubi się broń w ścianach
  • przeciwnicy umierają w ścianach
  • liniowa
Komentarze
25
Usunięty
Usunięty
07/08/2008 14:32

Gra jest bardzo fajna polecam ją aktualnie w nią gram. Jest jeden minusik... Kiedy strzelimy wrogowi w głowę i podchodzimy do niego nie widać... że strzeliliśmy :| Polecam tą grę

Usunięty
Usunięty
05/06/2008 19:42

czy da mi ktos klucz zabezpieczający bo kupilem gre ale zgubilem gdzieś opakowanie

Usunięty
Usunięty
12/02/2008 16:26

Ale groźna minka tego gościa na screenie.




Trwa Wczytywanie