Ghostbusters - zapowiedź

mastermind
2007/12/31 14:31

Łapiduchy powracają

Łapiduchy powracają

Łapiduchy powracają, Ghostbusters - zapowiedź

W zamierzchłych latach '80, a dokładniej w roku 1984, na kinowe ekrany trafiła komedia, która wykreowała na wielkie gwiazdy dwóch hollywoodzkich aktorów: Billa Murraya i Dana Aykroyda. Trzeci z panów, który wcielił się w jednego z bezrobotnych profesorów psychologii, a więc Harold Ramis, wielkiej filmowej kariery nie zrobił, ale za to z całą serią produktów o fajtłapowatych pogromcach duchów związał się już chyba na dobre, jak zresztą pozostała dwójka. Po pierwszym filmie był bowiem sequel, potem serial oraz oczywiście kilka mniej lub bardziej udanych gier, przy których trzej wspomniani dżentelmeni zawsze coś tam robili.

O produkcjach z czasów komputerów ośmiobitowych (C64, Atari) nie ma w tym miejscu co wspominać, bowiem oceniać je ciężko, gdyż mają obecnie co najwyżej wartość sentymentalną. Jednak bardziej współczesne gry (np. Extreme Ghostbusters: Code Ecto-1 czy Extreme Ghostbusters: The Ultimate Invasion) jakoś wielkimi przebojami się nie stały i pozostają raczej nieznane. Z tym większą przyjemnością, ale też i niejakimi obawami, przyjdzie nam zapewne wyczekiwać Ghostbusters: The Video Game, która to ma ujrzeć światło dzienne już w 2008 roku. Czy dorówna filmom? Czy przerwie złą passę Pogromców Duchów na komputerowych ekranach? Poczekamy, zobaczymy...

Póki co, pozostaje nam jedynie raczyć oczy filmami z gameplaya, niezbyt wieloma screenami oraz informacjami o tym, co też gra ma zawierać. A są to informacje nad wyraz obiecujące. Przede wszystkim w produkcję bardzo silnie są zaangażowani wspomniani aktorzy. Co to konkretnie oznacza? Otóż mniej więcej tyle, że Aykroyd i Ramis nakreślili scenariusz całej historii, napisali dialogi i czuwają nad tym, ażeby w czasie produkcji bez ich zgody nie wymieniono w nich ani jednego przecinka. Dodatkowo, wszyscy Pogromcy Duchów spotkają się po raz pierwszy po 23 latach przerwy w studio nagraniowym, by popracować nad ścieżką dźwiękową do rzeczonej produkcji. Tak, tak, nie mylicie się. Aykroyd zagra ponownie doktora Raymonda Stantza, Ramis użyczy głosu doktorowi Egonowi Spenglerowi, a nieoceniony Bill Murray znów wcieli się w doktora Petera Venkmana.

W grze usłyszymy również Erniego Hudsona, który portretował na kinowym ekranie pomocnika psychologów, Winstona Zeddmore’a. Niestety, zabraknie w tym towarzystwie Sigourney Weaver, pamiętnej Dany Barrett. Aktorka miała inne plany, ale producenci gry zapewniają, że w jej miejsce zafundują graczom całkowicie nową postać żeńską, którą zgrabnie wplotą w historię. Jednak na obecną chwilę nie wiadomo jeszcze, kto miałby użyczyć jej głosu. No dobrze, a jaka w całej zabawie rola przypadnie graczowi – zapytacie. Spieszymy poinformować, że wskoczy on w buty nowicjusza, który dołączy do słynnej paczki Pogromców Duchów. Może być bardzo fajnie...

Na ratunek Nowemu Jorkowi

Cała historia cofnie nas w przeszłość, a konkretnie do roku 1991. Właśnie wtedy, bezpośrednio po wydarzeniach z drugiej części filmu, ów żółtodziób, czyli my, dołączy do zespołu. I trafi, rzecz jasna, w sam środek cyklonu połączonego z wybuchem wulkanu, plagami egipskimi i czym tam jeszcze. Otóż, jak się okazuje, mieszkańców Nowego Jorku do tego stopnia zachwycił Gozer (duch znany widzom pierwszej części filmu), że postanowili utworzyć dla niego coś w rodzaju wystawy. Zresztą, generalnie nowojorczycy dostali świra na punkcie zjawisk paranormalnych, a Piankowy Marynarzyk (Marshmallow Man) stał się na przykład bohaterem kreskówek. Oczywiście, jak to zwykle bywa w takich momentach, coś pójdzie nie tak jak powinno i paranormalne istoty znów rozpanoszą się w mieście, siejąc zamęt i zniszczenie.

Na szczęście, nasze duchołapy nie będą bezbronne i z całym tym nadprzyrodzonym cyrkiem radzić sobie mają całkiem nieźle. Do dyspozycji dostaniemy szereg ciekawych broni oraz gadżetów (m.in. pułapki, ektogogle itp). Co ciekawe, za złapane lub unieszkodliwione duchy będziemy zdobywać pieniądze, które posłużą do usprawnienia broni.

Najważniejszym narzędziem, które przyjdzie nam wykorzystywać bezustannie, ma być PKE. Ten swoisty miernik psycho-kinetyczno-energetyczny, który czerpie energię z założonej na plecy instalacji, poinformuje nas o natężeniu zjawisk paranormalnych w okolicy i pomoże zaplanować akcję odwetową lub zabezpieczyć się przed nieoczekiwanym atakiem. Jako przykład działania urządzenia, autorzy gry podają scenę znaną również z filmu. Kiedy duch Grey Lady Librarian opanuje bibliotekę, a duchołapy się doń udadzą, zobaczą latające w powietrzu meble, zdobienia i książki. Surrealistyczno – makabryczna atmosfera będzie gęstniała, im bliżej centrum zagrożenia się znajdziemy.

Wówczas, dzięki specjalnemu wyświetlaczowi PKE, zostaniemy poinformowani, z jaką zjawą mamy do czynienia i czym ją unieszkodliwić. Integralną funkcją PKE będzie również możliwość wysyłania specjalnych wiązek laserowych, które sparaliżują ofiarę i ją zgładzą. Owych wiązek będzie można używać w jednym z trzech trybów: Protonów, Elektronów i Śluzu, w zależności od tego, z kim przyjdzie nam walczyć. Dla przykładu, dzięki wykorzystaniu Śluzu, będziemy mogli przyklejać obiekty do sufitu oraz do siebie nawzajem. Dzięki temu możliwe stanie się zastawienie pułapek lub zablokowanie drogi niektórym zjawom.

GramTV przedstawia:

Zniszcz, spal, zdemoluj!

Co ciekawe, świat Nowego Jorku stworzony na potrzeby Ghostbusters: The Video Game ma być wielce interaktywny. Gra powstaje na usprawnionej wersji obiecującego silniczka Infernal Engine autorstwa Terminal Reality, który użyto choćby w BloodRayne i BloodRayne 2. Ten cross-platformowy system zapewnia wysoki poziom detali oraz bogactwo polygonów, z których zbudowane będą postacie i duszki. Silnik oferuje również dynamiczne oświetlenie oraz znakomite odwzorowanie materiałów i tekstur. Pomieszczenia, do których trafimy, a będą wśród nich sale balowe, restauracje, biblioteka, cmentarz i wiele innych, zostaną wyposażone w tony sprzętu i będzie w nich można wszystko niemal złapać i zniszczyć. Dodatkowo, częścią składową Infernal Engine jest fizyczny system Golem Tech, odpowiadający za fizykę oraz realizm zniszczeń i destrukcji. Złapanego w kleszcze wiązek laserowych duszka będzie można miotać na prawo i lewo, niszcząc przy okazji mury i okna domów, oświetlenie i neony reklamowe, które skrzyć się będą setkami świateł i sypać na ziemię w feerii wybuchów.

Pojedynek na Manhattanie z pękatym jak pączek Piankowym Marynarzykiem, czy pogoń za zielonym, zębatym i złośliwym Slimerem, który ciska w nas butelkami z colą, mogą okazać się nie lada wyzwaniem. Wyobraźcie sobie jednak, że na tym wcale nie koniec. Golem Tech umożliwił bowiem autorom stworzenie potwora złożonego... z wirujących książek. Książkowa głowa, tors, ręce i nogi zachowywać się będą niczym zwykłe części ciała, ale jednak w dalszym ciągu będą jedynie wirującymi tomami. Pojedynek z tym frapującym monstrum może się okazać niezmiernie emocjonujący. Całkowita rezygnacja z HUD-a, przy akcji prezentowanej zza pleców postaci (TPP), pozwoliła również na wprowadzenie zmian w kolorystyce obrazu w momencie otrzymywania obrażeń. Tak, tak, pełen realizm - nie będzie żadnych cyferek oznaczających poziom życia, a o tym, kiedy brać nogi za pas dowiemy się, widząc zalewającą ekran czerwień. Z kolei ilość posiadanego paliwa protonowego widać będzie bezpośrednio na baniaku na plecach.

Autorzy sporą wagę przywiązują też do realistycznego przedstawienia życia na nowojorskich ulicach. Dla przykładu, jedna ze scen będzie miała miejsce w czasie Macy's Day Parade. W niektórych sekwencjach zabawy brać będą udział setki NPC-ów, którzy będą chodzić, bawić się i zajmować swoimi sprawami. W sumie, system może obsłużyć ponad 3000 postaci, które pojawią się w określonych sekcjach miasta. Twórcy z Terminal Reality zapowiadają również filmowy humor. Jako przykład podają scenę, w której nasz bohater ocali dziecko, by po chwili spostrzec, że w rękach zmieniło się ono w mazistą ektoplazmę, która wystrzeliła w górę i przeistoczyła się w niebezpiecznego ducha.

Na razie gra jest gotowa w 65 procentach, więc o wielu rozwiązaniach niewiele wiadomo. O sukcesie zadecyduje jak zwykle grywalność, choć zapewne w tym przypadku w pewnym stopniu również sentyment. Gdy bowiem z głośników popłynie słynna fraza „When there's something strange in your neighbourhood, who you gonna call?”, niewielu będzie pewnie takich, którym łza się w oku nie zakręci.

Komentarze
27
Usunięty
Usunięty
06/01/2008 15:34

myślę że gram będzie w skali od 0 do 10 = 8 ale film był SUPER

Usunięty
Usunięty
05/01/2008 21:18

Wyglada to naprawde nie zle ladnie prezetuje sie grafika i efekty napewno pogram, film tez by fajny lubie takie sprawy ;) fantastyka

Usunięty
Usunięty
03/01/2008 20:15

Może być niezłe :D




Trwa Wczytywanie