Bionic Commando - zapowiedź

Hakken
2007/12/24 15:30
0
0

Powrót do przeszłości

Powrót do przeszłości

Powrót do przeszłości, Bionic Commando - zapowiedź

Wyobraźcie sobie metropolię przyszłości podobną do tej z filmu Piąty Element. Widzicie ogromne sięgające setek pięter wieżowce, poruszające się po wielu poziomach i przecinające swe trasy pojazdy, oraz oczywiście tłumy mieszkańców wylewające się zewsząd. A teraz zniszczcie tę wizję jednym uderzeniem broni masowego rażenia. Ujrzycie zrujnowane miasto, w którym szkielety strzelistych niegdyś budowli straszą swym upiornym wyglądem, wraki samochodów tlące się tu i ówdzie grożą eksplozją, a ludzie.... nie ludzi już nie ujrzycie... Tak właśnie przedstawia się rzeczywistość Bionic Commando. W takich realiach nasz jednoosobowy oddział do zabijania wkracza do walki. Bionic Commando to jednocześnie tytuł z historią. Przed 20 laty Capcom pokazał światu opowieść o uzbrojonym w cybernetyczne ramię żołdaku, który z gracją wspina się na kolejne poziomy baz i wykańcza przeciwników, huśtając się przy tym na linie zakończonej hakiem. Gra z miejsca podbiła serca graczy głównie w Stanach Zjednoczonych, zyskując miano kultowej. Przez lata fani zabiegali o kontynuację, aż w końcu ich marzenia się ziściły.

Współczesne Bionic Commando, za produkcją którego stoi szwedzki deweloper Grin, rozgrywa się dziesięć lat po wydarzeniach z oryginału i opowiadać ma historię Nathana Spencera. Ten uzbrojony w biotyczne ramię agent organizacji Federal Bionic Armaments Development Division zostaje pojmany za czyny, których nie popełnił i uwięziony przez niejakiego Super Joe (nawiasem mówiąc postać, którą w poprzedniej części należało uratować...). Siłą usuwają mu implant, pozwalający łoić przestępców i skazują na śmierć. Kiedy wyrok ma zostać wykonany, dochodzi do niespodziewanego ataku terrorystycznego. Grupa zwana Bio-Rain detonuje potężny ładunek nuklearny, który w mgnieniu oka dosłownie rujnuje miasto Ascension. To właśnie tam toczyć się będzie cała historia. Terroryści instalują się wśród ruin miasta i zakładają niezwykle zaawansowane urządzenia, które uniemożliwiają siłom rządowym użycie broni masowego rażenia, bomb i tego typu spraw. Pozostaje tylko jedna opcja, aby uporać się z wrogami. Spencer chcąc, niechcąc przystaje na pewien układ. Jeśli uda mu się powstrzymać zamachowców na własną rękę, Super Joe zwróci mu wolność. Śmiercionośny implant wraca na swoje miejsce.

Być jak Spiderman

Bionic Commando będzie grą akcji utrzymaną w konwencji TPP, w której wskoczymy w buty bezwzględnego eksterminatora, by przywrócić porządek w mieście. Rzecz jasna Nathan Spencer nie będzie bezbronny jak dziecko. Wspomniane już biotyczne ramię otrzyma kilka ciekawych właściwości. Generalnie chwytak będzie cztero-ramienny, podobny do tych z maszyn do wyciągania zabawek w parkach rozrywki, ale w każdej chwili będzie mógł ewoluować w pełnoprawną rękę, umożliwiającą np. trzymanie broni. Przy jego pomocy Spencer będzie mógł po pierwsze huśtać się niczym Spider-Man pomiędzy ruinami budynków oraz biegać po ścianach jak karaluch. Dzięki temu przemieszczanie się pomiędzy odległymi poziomami Ascension będzie bardzo intuicyjne, a zarazem widowiskowe. W czasie lotu można będzie nawet zmieniać miejsce zaczepienia poruszając się w ten sposób szybciej i efektywniej. Dotarcie z punktu do punktu zajmować ma bardzo mało czasu, a intuicyjny interfejs, który pozwoli np. przy pomocy niewielkiego celownika wybrać miejsce lądowania sprawi, że system zaskoczy nas precyzją.

Druga właściwość owego chwytaka-linki ma przypominać nieco słynne Gravity Gun z Half Life’a 2. Otóż dzięki urządzeniu możliwe stanie się przyciąganie ciężkich przedmiotów (np. kontenerów, samochodów, słupów, fragmentów budynków) oraz przeciwników. Oczywiście po przyciągnięciu będzie można swobodnie tymi elementami ciskać, powodując przy tym niemałe zniszczenia obszarowe. Fizyka gry zapowiada się na tyle zaawansowana, że przeciwnicy zginą pod uderzeniami ciężkich przedmiotów, a lekkie mogę nie uczynić im najmniejszej szkody. Zresztą z ramienia można robić też śmiercionośny użytek w mniej wyrafinowany sposób. Ot po prostu złapać przeciwnika i go udusić, lub cisnąć nim w drugiego wroga. Takiego zderzenia również nie powinien przeżyć.

Na razie nie wiadomo zbyt wiele na temat konkretnych broni, jakimi posłuży się Spencer. Autorzy chcą również w tym względzie przywołać ducha oryginału, wiec giwery będziemy znajdować stopniowo, przemierzając ulice zrujnowanej metropolii. Można spodziewać się pistoletów, karabinów maszynowych i wyrzutni rakiet, a czego jeszcze to się zapewne wkrótce okaże. Ukłonem w stronę wersji sprzed lat będzie również ograniczona swoboda rodem z platformówek. Otóż w mieście zmierzać będzie można w wielu kierunkach. Jednak często okaże się, że dostęp do określonych stref jest zamknięty. Wówczas należy odszukać przedmioty, które umożliwią ich odblokowanie. O postępach w misji informowani będziemy przez specjalne projektory holograficzne, ale wielokrotnie zdarzy się tak, że powrót w odwiedzone już miejsca okaże się nieuchronny. Za każdym razem element ten zostanie jednak odświeżony przez dodanie nowych wyzwań i przeciwników.

GramTV przedstawia:

Na razie niewiadomo jeszcze zbyt wiele o wrogach, poza tym, że będą to zarówno ludzie wyposażeni w różnorodne implanty, jak i maszyny. Ma to swoje uzasadnienie fabularne, bowiem terroryści świata Ascension to w rzeczywistości banici, którzy nie byli w stanie, bądź nie chcieli usuwać sobie cybernetycznych wszczepów, kiedy na najwyższych szczeblach władzy zapadła taka decyzja. Dodaje to grze swoistego smaczku, bowiem w pewnym sensie można powiedzieć, że Nathan Spencer prowadzić ma walkę z podobnymi „odmieńcami” jak on sam.

Bez pojazdów, ale z werwą

Choć większość wydarzeń toczyć się będzie w zrujnowanym Ascension to nie tylko tam trafimy. Generalnie autorzy zapowiadają, że odwiedzimy również różnego typu fabryki, laboratoria, a nawet pobliskie lasy i bagna. To na nich spotkamy m.in. ciekawego stwora, którego podziwiać można na filmikach. To biomechaniczny robal zwany Mohole i trzeba przyznać, że ten cybernetyczny i połyskujący metalowym pancerzem wij, który niespodziewanie wynurza się z ziemi, robi bardzo miłe wrażenie. W grze niestety zabraknie pojazdów, którymi Nathan mógłby się przemieszczać, ale to również wyjaśniono chęcią utrzymania klimatu pierwowzoru. Zresztą Nathan i tak będzie wyjątkowo mobliny. Sporą niewiadomą może się natomiast okazać wygląd graficzny. Wprawdzie modele wirtualnego miasta i przeciwników robią niezłe wrażenie, ale za wcześnie by wyrokować o jakości grafiki – dostępne filmiki nie są zbyt dobrej jakości, a przedstawione na nich lokacje nie są nadzwyczaj szczegółowe. Z drugiej strony niektóre screeny prezentują się całkiem przyzwoicie. Ciekawa informacja pojawiła się natomiast w odniesieniu do walorów audio. Otóż głosu głównemu bohaterowi ma użyczać Mike Patton znany z grup Faith No More i Mr. Bungle. Na koniec jak zwykle pozostaje jedno pytanie: czy grą warto się zainteresować. Rzecz jasna ostatecznie okaże się to po premierze, ale już teraz Bionic Commando się ciekawie. Jeśli wszystko pójdzie dobrze otrzymamy dynamiczną grę akcji zrobioną z dużym rozmachem i obfitującą w ekscytujące pojedynki. I to wcale nie wyłącznie dla graczy, którzy mieli do czynienia z pierwowzorem sprzed lat. Przynajmniej tak obiecują twórcy...

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!