Welcome in Africa
Nie zmieniono fabuły – w końcu ta nie była związana z licencją. Jednak też się zbytnio nie wysilono – to standard znany z Jagged Alliance. Czyli: zły dyktator przejął władzę w państwie na wybrzeżu Afryki, które jest co prawda małe i nikomu nie wadzi, ale pechowo ma cenny surowiec naturalny, a to przyciąga kłopoty. Niektórzy przedstawiciele prawowitego rządu zbiegli i zaczęli myśleć, jak tu odzyskać stołki. „Przypadkowo” uznali, że najlepszym wyjściem jest skontaktowanie się z kimś, kto za opłatą wykona brudną robotę bez mrugnięcia okiem. A przynajmniej wynajmie ludzi, którzy zrobią to za niego. Tym kimś naturalnie jest Gracz, któremu przyjdzie włączyć wiernego laptopa i zwerbować najemników zdolnych do usunięcia dyktatora w imię prawa i sprawiedliwości. No dobra, w imię twardej waluty. Ty płacisz, oni o nic nie pytają.
Po uruchomieniu dema wita nas proste menu. Nie ma w nim nic szczególnego, więc od razu klikamy new game. Szybki wybór jednego z trzech poziomów trudności i przechodzimy do mapy taktycznej. Pierwsze potknięcie – naprawdę, ośmioletnie Jagged Alliance 2 ma to lepiej zrobione. Zapominamy o kraju podzielonym na sektory, które można dowolnie zwiedzać. Tutaj jest stół z rozłożoną papierową mapą, jakaś broń, manierka, a na papierze oznaczone miejsca, w których coś powinno się dziać. W demie są tylko cztery, pełna wersja ma mieć koło 20. Jednak zanim zaczniemy misję, przydałoby się zobaczyć, co oferuje laptop.
Co w sieci piszczy
Tutaj na starcie wita nas ładna tapeta – najemnik na tle wybuchu. Dobry początek, ale nie po to włączaliśmy komputer, aby podziwiać tapetę. Wszelkie potrzebne przyciski mamy na dole: Internet, e-mail, dziennik i podany stan naszego konta. Oczywiście, skoro nie ma licencji, trzeba było zmienić nazwy organizacji. Tak więc zamiast A.I.M jest I.M.A, własnego najemnika tworzymy dzięki IPA, a nie I.M.P, a Bobby Ray ustąpił miejsca koledze po fachu, Dickiemu Jay. Trzeba przyznać, że wybór najemników będzie spory (w samym demie tylko sześciu i to od razu wynajętych przez nas), chociaż naturalnie nie ma nikogo znanego. Iwan, Igor, Spider, Red czy Fidel poszli wraz z licencją do Akelli, tutaj próżno ich szukać. Możemy też zapomnieć o dużych opcjach sortowania najmitów – pozostawiono tylko doświadczenie oraz cenę. Ogólnie bardzo to proste, brak tego rozmachu, jaki był w JA 2. Brakuje zwłaszcza animacji przy łączeniu się z danym żołnierzem – mamy tylko głos, żadnego ruchu ust.
Podobnie sprawa ma się z IPA – też wszystko za proste. Niby to samo: wybieramy płeć najemnika, podajemy jego imię oraz ksywkę, wybieramy portret. Potem odpowiedzi na 16 pytań, ustalenie statystyk i żołdak gotowy. Jak widać, brakuje dobrania głosu, ponadto samych statystyk mniej – siła i zdrowie wylądowały w kategorii „many other things”. Do tego najmita „rodzi się” nagi, bez ekwipunku; ten trzeba oddzielnie dokupić w sklepie z bronią.
Na polu walki
Najemnik stworzony, oddział dobrany, można ruszać. Po wejściu do sektora niby można swoich ludzi rozstawić. I tu pojawia się kolejny problem – w Jagged Alliance 2 rozwiązano to lepiej. Tutaj nie ma oddzielnego ekranu rozstawienia – wszystko dzieje się na głównym, a strefę wyznaczają ohydnie wyglądające fioletowe pasy. Co najgorsze, najemnicy startują w zupełnie losowych miejscach i nie ma opcji automatycznego zgrupowania ich razem – trzeba mozolnie każdego zaznaczać i przesunąć w określony punkt. Bardzo denerwujące i niepraktyczne.
Sama rozgrywka bardzo przypomina Jagged Alliance w wielu, wielu aspektach. Właściwie uległy zmianie tylko skróty klawiszowe, celowanie oraz sposób prowadzenia rozmowy. A więc dopóki nie dojdzie do walki, mamy czas rzeczywisty, w którym wszystko przebiega płynnie i sprawnie, bez liczenia punktów akcji. Dopiero gdy dojdzie do kontaktu z wrogiem, włącza się tryb turowy i tutaj już trzeba mocno główkować i liczyć pozostałe PA. Jednak i tu mamy pewien minus – maksymalna ilość punktów to 25, ale wpływ na nie, przynajmniej w demie, ma tylko zdrowie żołnierza. Zręczność czy zwinność nie ma tu nic do rzeczy, a powinna.
Bardzo ciekawie natomiast przedstawia się celowanie. Podobnie jak w serii JA, jest dwustopniowe – najpierw wybieramy miejsce trafienia, potem dokładność strzału. O ile to drugie jest dokładnie takie samo, zmieniła się tylko grafika celownika, o tyle przemodelowano pierwsze. Teraz nie trzeba będzie już celować w określony piksel modelu – nic to nie da. W prawym dolnym rogu jest ludzka sylwetka i to na niej wybieramy, w co chcemy trafić. To spowodowało, iż do głowy, korpusu oraz nóg doszła nowa opcja – trafienie w rękę. Wygodne – teraz supersnajperowi odgórnie każemy zawsze celować w głowę i nie przejmujemy się tym, czy przeciwnik zmieni pozycję albo czy kursor się nieznacznie przesunie. To zdecydowana zaleta gry i mamy nadzieję, że w pełnej wersji nie zniknie.
Rozmowy w końcu będą dialogami. W Jagged Alliance 2 wybieraliśmy tylko ton wypowiedzi, a ta była niejako wirtualna – nawet nie wyświetlało się, co najemnik powiedział, można było tylko przeczytać i usłyszeć reakcję NPC’a. Nie będzie to może jakaś rewolucja w świecie gier, ale zawsze dobrze móc wybrać, co się powie. Czasami ma to znaczenie, np. w pierwszej misji można od przewodnika kupić mapę, a można też użyć umówionego hasła i pozyskać jego usługi za darmo. Zobaczymy, jak będzie w pełnej wersji, ale w demie poprawki nie przewidziano – po zakupie dialog się blokował i nie można było już podać hasła.
Widać, dlaczego ta gra nazywała się kiedyś Jagged Alliance 3D. Mamy pełny trójwymiar – można dowolnie manewrować kamerą i ustawić ją tak jak nam najwygodniej. Grafika otoczenia jest ładna, chociaż też nie powala. Podobnie jak wygląd żołnierzy – źle nie jest, ale daleko do piania z zachwytu. Możliwe, iż coś się poprawi w pełnej wersji, ale demo wyszło już w końcowym stadium produkcji, więc raczej wielkich zmian nie uświadczymy. W wersji demonstracyjnej szwankuje dźwięk – broń ma nienaturalne odgłosy strzału; za to granaty już zrobiono odpowiednio. Mamy też nieco fizyki, która też nie działa tak jak powinna. Ciała zachowują się odpowiednio i tu nie ma zastrzeżeń – gorzej z efektami eksplozji i zawalania się budowli.
Spluwy do wynajęcia
Ciężko obecnie wyrokować, co z tego będzie. System jest sprawdzony; widać, że to miała być kolejna odsłona Jagged Alliance, ale musiano dokonać zmian. Rozgrywka zapowiada się na szybką – w demie zarówno wrogowie, jak i nasi padali szybko. To może być ciekawy tytuł – może nie wielki hit, ale też nie zupełny crap. Byle tylko nikt tego nie traktował jako Jagged Alliance, bo nim stanowczo nie będzie.