Za pięć północ z układami

Hakken
2007/12/15 23:55

Nie tak dawno temu światkiem rozrywki elektronicznej wstrząsnął „GameSpot Gate”, czyli sprawa zwolnienia redaktora naczelnego tego serwisu zaraz po opublikowaniu jego niepochlebnej videorecenzji gry Kane & Lynch. Oczywiście, od razu rozgorzała dyskusja na temat obiektywizmu i niezależności dziennikarskiej. Sam GameSpot naturalnie zdementował wszelkie pogłoski, jakoby zwolnienie Jeffa Gerstmanna miało jakikolwiek związek z tą publikacją. Zresztą by może nie miała, ale nie ma to tak naprawdę znaczenia. Powszechnie dotychczas szanowany portal stracił tak dużo zaufania internautów, że teraz będzie musiał się naprawdę namęczyć, by powrócić do dawnej formy. To zupełnie tak samo jak było jeszcze niedawno w Polsce. Wystarczy publiczne pomówienie, by zdyskredytować osobę lub instytucję. Zresztą nie zamierzam tego wydarzenia oceniać, bo tak naprawdę sprawy nie znamy i pewnie nigdy tak naprawdę jej nie poznamy. Wydarzenie to jednak zmobilizowało mnie, by w końcu wypowiedzieć się na temat dziennikarskiego obiektywizmu i niezależności.

Nie tak dawno temu światkiem rozrywki elektronicznej wstrząsnął „GameSpot Gate”, czyli sprawa zwolnienia redaktora naczelnego tego serwisu zaraz po opublikowaniu jego niepochlebnej videorecenzji gry Kane & Lynch. Oczywiście, od razu rozgorzała dyskusja na temat obiektywizmu i niezależności dziennikarskiej. Sam GameSpot naturalnie zdementował wszelkie pogłoski, jakoby zwolnienie Jeffa Gerstmanna miało jakikolwiek związek z tą publikacją. Zresztą by może nie miała, ale nie ma to tak naprawdę znaczenia. Powszechnie dotychczas szanowany portal stracił tak dużo zaufania internautów, że teraz będzie musiał się naprawdę namęczyć, by powrócić do dawnej formy. To zupełnie tak samo jak było jeszcze niedawno w Polsce. Wystarczy publiczne pomówienie, by zdyskredytować osobę lub instytucję. Zresztą nie zamierzam tego wydarzenia oceniać, bo tak naprawdę sprawy nie znamy i pewnie nigdy tak naprawdę jej nie poznamy. Wydarzenie to jednak zmobilizowało mnie, by w końcu wypowiedzieć się na temat dziennikarskiego obiektywizmu i niezależności.

Sprawa to, muszę przyznać, niełatwa i bardzo śliska, nawet w naszej, nieco zaściankowej, Polsce. Zwłaszcza, jeżeli mówimy o obiektywizmie, bo z niezależnością jest nieco prościej. Przede wszystkim, od razu między bajki włóżcie twierdzenia tych, którzy zarzekają się jak żaba błota, że piszą recenzje obiektywne i są niezależni. Nie ma i nie było takiego dziennikarza. Nie wierzycie? To bardzo proste. Zacznijmy zatem od zapewnień o niezależności.

Nie ma człowieka, który nie byłby powiązany siecią układów z innymi ludźmi. Nie żyjemy wszak w próżni, zawsze są wokół nas inne osoby. Jednych nie lubimy, innych kochamy, a z jeszcze innymi łączą nas interesy. To samo dotyczy też firm, zresztą może nawet bardziej - wszak prowadzenie interesów to dla nich kwestia życia i śmierci. Zatem wszystkie zaplątane są w sieci układów i zależności, które determinują ich powodzenie. Idąc dalej tym tropem, dojdziemy do wniosku, że wszystkie komercyjne serwisy i czasopisma o grach są przecież firmami. W związku z tym, je również muszą łączyć jakieś zależności z innymi firmami w tej branży. Nie oznacza to na szczęcie tego, że wszystkie recenzje są kupowane. Przynajmniej ja, przez parę ładnych lat pracy w tej branży, z takim procederem się nie spotkałem. Nigdy nikt mi nie powiedział, że jakąś grę mam ocenić pochlebnie, a inną nie i nigdy, jako redaktor, żadnemu z moich autorów niczego takiego nie sugerowałem.

Tak naprawdę, nie inaczej ma się sprawa z wolnymi strzelcami. Nie są oni, co prawda, związani z żadnymi korporacjami i pracują dla tego, kto im akurat płaci. Ale właśnie w tym kryje się największa pułapka. Co prawda, od czasu do czasu mogą sobie pozwolić na publikowanie bardziej kontrowersyjnych materiałów, ale przecież ktoś je musi chcieć opublikować. Jeżeli pracuje się na zlecenie różnych firm, to trzeba liczyć się z tym, że pisze się na czyjeś zlecenie i tak naprawdę rzadko publikuje się to, na co ma się ochotę.

GramTV przedstawia:

Nieco inaczej sprawa ma się z tym osławionym recenzenckim obiektywizmem. Zawsze jak o nim słyszę, chce mi się śmiać. Recenzja z samej swojej definicji nie może być obiektywna. Wszak jest to opinia jednego człowieka na temat danego tytułu. Autor siada, gra, czyta czy też ogląda i pisze o swoich wrażeniach. Oczywiście, od takiej osoby powinniśmy wymagać profesjonalizmu. Oczekujemy bowiem, że krytyk jest osobą z tematem zaznajomioną i ma wyrobiony gust. Są oczywiście pewne ogólnie przyjęte normy mówiące o tym, co jest obiektywnie dobre lub złe i naturalnie mamy prawo wymagać, aby recenzent się ich trzymał. Jak zatem widać, jest wiele rzeczy, których od krytyków powinniśmy wymagać, ale nigdy nie wymagajmy obiektywizmu. Pomijając już wszystko inne, ocena obiektywna jest ideałem niemożliwym dla człowieka do osiągnięcia.

To wszystko może oczywiście brzmieć nieco przerażająco. Skoro wszystkie firmy powiązane są ścisłymi sieciami zależności, a krytycy co najwyżej udają obiektywizm , to komu można zaufać? Nie przejmujcie się, tak naprawdę nie jest tak źle. Jak już mówiłem, nadużycia zdarzają się bardzo rzadko, zwłaszcza, że kłamstwo ma krótkie nogi. Jeżeli ktoś nawet zapłaci za wysoką ocenę jakiejś gry, to gracze szybko to zweryfikują, a serwis, po kilku takich wpadkach, straci zaufanie ludzi. A to właśnie dzięki temu zaufaniu media żyją. Jeżeli nie miałyby odbiorców, to nie miałyby pieniędzy. Prawa rynku natomiast są nieubłagane: kto nie płaci, ten nie żyje. Dlatego właśnie większość serwisów dba o swój poziom i stara się nie wypuszczać takich fuszerek. Natomiast, co do braku obiektywizmu wśród krytyków, to cóż... Chyba po prostu musicie się do tego przyzwyczaić...

Pozdrawiam Was nocne marki.

Komentarze
19
Jan_Czarny
Gramowicz
16/12/2007 18:53

Istny Kabaret i szopka medialna obrazu , ale w słusznej sprawie , Widać że gamespot jest uzależnione od wielu firm

Hakken
Gramowicz
Autor
16/12/2007 12:44

Przemolec -> z reguły nie biorę takich spraw osobiście ;) To prawda masz trochę racji, temat ten jest co jakiś czas poruszany Jednakże patrząc na to w ten sposób to nie ma o czym pisać bo większośc tematów poruszył już Arystoteles ;)

Usunięty
Usunięty
16/12/2007 11:52

Hakken nie traktuj mojej wypowiedzi jako osobistej wycieczki ;)Po prostu w moim odczuciu (subiektywnym jak najbardziej ;) ) naprawde temat poruszany wielokrotnie, zwlaszcza (nie wiem czy mam prawo podac tytul, ale w razie czego cenzura zadziala) w np. CD-Action, badz co badz, powiazanym nieco z CD-Projektem. I nie mowie tu o zbieznosci nazw ;P




Trwa Wczytywanie