Po obejrzeniu trailerów przygodówki z tym przystojniakiem w roli głównej na myśl przychodzi jedna gra – Monkey Island autorstwa Lucas Arts. Trudno uniknąć porównań do słynnych przygód Guybrusha Threepwooda. Równie nieporadny i zabawny bohater, pełne kolorów wszelakich lokacje, ten sam rodzaj humoru... Jeśli tylko Jack Keane odziedziczy wszystko to, co miał starszy kolega, możemy mieć do czynienia z niezwykle interesującą pozycją.
Jack Keane to jeden z tych bohaterów, których trudno nie lubić. Na swój sposób przystojny, zabawny ze względu na swoją nieporadność i brak pewności siebie, jest kapitanem statku. Został osierocony w dzieciństwie, wychował się w Londynie i zawsze żył w biedzie. A teraz na dodatek człowiek, który kupił Jackowi statek trzy lata temu, chce swoich pieniędzy z powrotem. Na szczęście każdy ma w życiu swoje pięć minut. Te należące do Jacka chyba właśnie nadchodzą. Mianowicie dostaje on zadanie od samej królowej Anglii, której zabrakło... herbaty. W Indiach została tylko jedna plantacja, ale opiekuje się nią tajemniczy Doktor T. Oczywiście to nie Jack ma się zająć sprowadzeniem herbaty; jego zadaniem jest tylko eskortowanie agenta Jej Królewskiej Mości z Cape Town na wyspę położoną gdzieś na Oceanie Indyjskim. Na drodze do Cape Town Jack poznaje niejaką Amandę, która opuściła swoją rodzinę po to, by szukać przygód na Oceanie Indyjskim. Z początku daje się wciągnąć w niecne plany Doktora T i przyłącza się do kapitana tylko po to, by go śledzić i w końcu doprowadzić do „tego złego”. Jednak w końcu dociera do niej, że nie stoi po odpowiedniej stronie i zaczyna pomagać czarującemu Jackowi. Jej pomoc może się okazać bardzo przydatna, bo po dotarciu w pobliże celu sprawy nie układają się tak, jak powinny. Statek Jacka rozbija się o skały, a agent Jej Królewskiej Mości po prostu znika. W pierwszych minutach Jack chce tylko zdobyć pieniądze potrzebne na powrót do domu, ale ostatecznie intryga zaczyna wciągać go coraz mocniej. Okazuje się, że za nieszczęśliwymi zdarzeniami stoi sam Doktor T, który pociąga za sznurki. Co więcej, w pewnym momencie dowiemy się, że Jack jest w pewien sposób powiązany ze „szwarccharakterem”.Zatem nie będziemy raczej narzekać na nudę. Scenariusz ma się stawać z czasem coraz ciekawszy; do tego wszechobecny humor nie powinien nam pozwolić na myślenie typu: „Ech, dobra, to ja może jednak ułożę pasjansa”. Na ekranie mają się często pojawiać przerywniki filmowe, które w kreskówkowy sposób ukażą rozwój fabuły.
Rozgrywka składać się będzie z 13 rozdziałów (większość z nich spędzimy na wspomnianej wyspie na Oceanie Indyjskim), podczas których poznamy aż 40 różnorodnych postaci. Poza Jackiem i Amandą, którą również będziemy mieli okazję pokierować, a także Doktorem T, poznamy między innymi druhnę. Jej całe życie skupione jest wokół jednego dnia – dnia ślubu. Pragnie, aby był on najpiękniejszym spośród wszystkich, które spędziła i spędzi na wyspie. Spotkamy też jej ojca, który do złudzenia przypomina tytułowego bohatera książki Mario Puzo Ojciec chrzestny. Jest on niekwestionowanym przywódcą znajdującej się na wyspie wioski, wszyscy jej mieszkańcy liczą się z jego wolą i zdaniem.
W przygodówkach często zdarza się, że aby pójść o krok dalej, trzeba się nieźle nachodzić pomiędzy lokacjami. Autorzy Jacka Keane'a poszli po rozum do głowy i sprawili, że większość rozdziałów rozgrywa się na terenie raptem kilku miejsc. Przechodzenie pomiędzy nimi nie będzie nam zajmowało zbyt wiele czasu. Poziom trudności zagadek ma być tak dopasowany, aby początkujący „przygodówkowicze” sobie z nimi poradzili, ale również aby starzy wyjadacze byli usatysfakcjonowani. Ponadto autorzy przygotowali zadania poboczne, polegające na przykład na znalezieniu wszystkich rozgwiazd na plaży. Wykonywanie ich pozwoli nam odblokować ukryte dodatki (co to będzie, nie wiadomo). Jeśli idzie o grafikę, na screenshotach prezentuje się ona doprawdy przyjemnie. Postacie zaprojektowano z głową – główny bohater przypomina Indianę Jonesa, a przywódca wioski to tutejsza odmiana „ojca chrzestnego”. Podobnie jest z projektami lokacji, które wyglądają niczym wyciągnięte z dobrej kreskówki. Tropikalna dżungla, portowe miasto, jaskinia ze skarbami – te wszystkie lokacje wyglądają tak, jak wyglądać powinny. Ponadto autorzy obiecują sporo nowoczesnych efektów dotyczących np. cieniowania czy oświetlenia. Akcji ma towarzyszyć nagrana z wykorzystaniem orkiestry ścieżka dźwiękowa.Jacku, czekamy No tak, nasi sąsiedzi zza zachodniej granicy już od jakiegoś czasu mogą się opalać razem z Jackiem na tropikalnej wyspie. Natomiast Jack Keane w wersji anglojęzycznej dostępny jest w niektórych zagranicznych sklepach internetowych. My, niestety, musimy na polskie wydanie jeszcze poczekać. Można się natknąć na informację, że do wypuszczenia gry na polski rynek przymierza się Cenega Poland, ale nie wiadomo nic na temat daty premiery. Trudno, trzymamy kciuki za Jacka i czekamy dalej.