Russell Mulcahy - „Resident Evil: Zagłada” - recenzja filmu

Mastermind
2007/11/28 18:50

Przetrwać wśród zombie

Przetrwać wśród zombie

Przetrwać wśród zombie, Russell Mulcahy - „Resident Evil: Zagłada” - recenzja filmu

Kultowa seria komputerowa w filmowym wydaniu powraca. Zmagania z wirusem T są teraz o wiele bardziej brutalne niż dotychczas i jakby... ciekawsze.

Trzecia część Residenta jest o wiele bardziej interesująca i lepsza od poprzedniczek pod wieloma względami. Zacznijmy od fabuły. Trzeba przyznać, że jest dobrze sklejona i w szwach się nie rozłazi, co w tego typu kinie nie zdarza się wcale często. Tworzony w laboratoriach korporacji Umbrella śmiercionośny wirus T nadal się rozprzestrzenia. Zresztą robi to tak skutecznie, że cała planeta jest już skażona, a większość populacji przemieniła się w zombie. Grupa ocalałych - Carlos Olivera (Oded Fehr), L.J. (Mike Epps), Claire Redfield (Ali Larter), K-Martt (Spencer Locke) oraz jego siostra Betty (Ashanti) postanawiają wyruszyć na poszukiwania miejsca w miarę bezpiecznego. Stopniowo przyłączają się do nich inni, którym udało się przetrwać. Swoisty konwój życia przemierza bezkresne pustkowia i odludzia postapokaliptycznego USA. Dookoła wszystko jest zrujnowane, pokryte pyłem i kurzawą, a przede wszystkim nieprzyjazne przybyszom. Wydaje się, że północna Alaska, miejsce mroźne, ale i odległe będzie dobrym celem podróży. W każdym razie ludzie mają nadzieję, że tam jeszcze krwiożercze bestie nie dotarły...

Równolegle do tych wydarzeń obserwujemy losy Alice (Milla Jovovich), bohaterki poprzednich części filmu. Wyszkolona i wyposażona w nadludzkie moce (siłę, zręczność, sprawność, umiejętności bojowe), potrafi doskonale zadbać o siebie i walczyć samotnie o przetrwanie. Przy okazji chce oczywiście dowiedzieć się w końcu, jaka rola przypadła jej w całym zajściu, w które zamieszany jest wirus, podziemne laboratoria Umbrella oraz zombie. Zupełnie nie spodziewa się, co takiego odnajdzie w naukowym kompleksie, a choć widz wie o tym od pierwszych minut, przyznajemy, że autorzy nieźle to sobie wymyślili. Z kolei naukowcy, którzy uwolnili wirusa, chcą schwytać dziewczynę, wiedząc że jedynie ona może dostarczyć antidotum na śmiercionośne zagrożenie. Niby fabuła nie jest niczym odkrywczym, niby powiela kilka zgranych zagrań i schematów, ale nie można jej odmówić swoistego sznytu, który sprawia, że rozwijana przed naszymi oczyma, prezentuje się zacnie. To, że scenariusz napisał Paul W.S. Anderson, który był autorem poprzednich skryptów, jest w sumie dziwne, zważywszy na jego jakość. No chyba, że pan Anderson po prostu dojrzał jako twórca, czego wykluczyć nie można.

Dojrzalsza wydaje się być również reżyseria. Russell Mulcahy ma doskonałe wyczucie akcji, łatwo przechodzi od scen dynamicznych do tych pełnych napięcia, umiejętnie miesza i różnicuje plany, kadry – no mówiąc krótko rzemiosło filmowe ma doskonale opanowane. A akcji jest w filmie niemało. W zasadzie można zaryzykować stwierdzenie, że z gatunku survival-horror więcej w filmie owego „survival”, choć i kilka scen, w których serce zabije mocniej oczywiście się znalazło.

Zhardziała i dojrzała również główna bohaterka - Alice. Ubrana w skóry, okryta chustą chroniącą przed piaszczystą kurzawą, śmiga teraz na motorze w poszukiwaniu prawdy i zemsty. Przypomina bardziej męskie wcielenie Mad Maksa niż zagubioną dzieweczkę z poprzednich części, ale pozostaje przy tym niezwykle seksowna. Z wprawą Blood Rayne posługuje się dwiema maczetami, urokliwą kuszą, która przeszywa czaszki zombie oraz bronią palną. Nie trzeba dodawać, że świetnie skacze, robi salta w powietrzu i potrafi uporać się z kilkoma dobermanami, które wielbiciele gry doskonale pamiętają.

W Zagładzie także zombie przeszły, chciałoby się rzec – postapokaliptyczną przemianę. Teraz nie są to powolne wychudzone ludzkie kreatury. Wprawdzie nadal bezustanne rządne mięsa, z rozpadającymi się twarzami, wypalone słońcem pustyni, po której krążą beznamiętnie w poszukiwaniu swych ofiar uzyskały... spore przyspieszenie. Trzecia część jest również o wiele bardziej brutalna niż poprzednie. Charakterystyczne dla gatunku sceny „pożerania delikwentów” trafiają się dość często, ale również dekapitacja przeciwników pełna jest... hm... soczystych detali. Wszystkie te elementy znakomicie budują ciężką, „madmaksową”, brutalną i gęstą od bezlitosnej przemocy atmosferę. Buro-brunatny świat Zagłady znakomicie kontrastuje ze sterylnością laboratoriów oraz grozą małych pomieszczeń Racoon City, z którymi mieliśmy do czynienia wcześniej. Wspomniany tutaj Mad Max nie został przywołany przypadkowo. Na niego i drugą część The Road Warrior chętnie powołują się twórcy. Nie bez kozery. Pędzące przez pustynie ciężarówki i cysterny, przerobione na wozy pancerne autobusy szkolne, wyposażone w dodatkowe zmyślne narzędzia zagłady oraz dosiadający ich „postapokaliptyczni jeźdźcy” wpisują się znakomicie w konwencję, którą doskonale znają również wielbiciele Fallouta.

A co w nowym filmie nie wypaliło? No cóż, Resident to rozrywka w klasycznym wydaniu, stąd niektóre „głębsze” rozmowy bohaterów brzmią dość pompatycznie. Śmieszą również spotkania „zarządu” Umbrelli, niby futurystyczne, ale widać, że spod tego sztafażu prześwituje brak pomysłu na te właśnie sekwencje. Poza tym właściwie trudno się jednak do czegoś przyczepić. Zagłada jest zrobiona poprawnie pod względem warsztatowym, opowiada dość ciekawą historię, która z całą pewnością zadowoli fanów i w zasadzie cały czas trzyma tempo atrakcyjnego rozrywkowego kina akcji. Czegóż chcieć więcej? Wierności „growemu” pierwowzorowi? W amerykańskim filmie? Nie bądźmy naiwni...

GramTV przedstawia:

Plusy: + klimat + niezła reżyseria + niezły scenariusz + Milla Jovovich Minusy: - naiwne rozmowy Tytuł: Resident Evil: Zagłada Reżyser: Russell Mulcahy Scenariusz: Paul W.S. Anderson Zdjęcia: David Johnson Muzyka: Tyler Bates Obsada: Milla Jovovich, Oded Fehr, Ali Larter, Iain Glen, Mike Epps, Spencer Locke, Ashanti Produkcja: Australia , Francja , Niemcy , USA , Wielka Brytania ; 2007 Dystrybucja: UIP Strona WWW: tutaj

Komentarze
23
Usunięty
Usunięty
15/12/2007 16:02

Moim zdaniem ten film jest do bani. Prawie nic nie miał wspólnego z grą.

Usunięty
Usunięty
08/12/2007 22:52

Dla mnie film jest przeciętny wiedziałem lepsze

Usunięty
Usunięty
06/12/2007 19:12

Nie jestem fanem ani komputerowej serii gier z pod znaku Resident Evil ani tym bardziej filmowej więc filmu na pewno nie obejrze.




Trwa Wczytywanie