Borderlands - zapowiedź

Mastermind
2007/11/28 16:17

Puszka Pandory?

Puszka Pandory?

Od ponad 20 miesięcy w tajnych laboratoriach Gearbox Software trwają intensywne prace nad Borderlands. Będzie to osadzony w futurystycznych klimatach FPS z mocnymi elementami RPG, przeznaczony zwłaszcza do trybu multiltiplayer – ale dający też możliwość zabawy singleplayer - który napędzany jest przez zmodyfikowany silnik Unreal Engine 3. Już choćby te fakty pozwalają wypatrywać gry z nadzieją, a gdy przypomnimy jeszcze, że Gearbox Software ma na swoim koncie współpracę przy kultowym Half-Life (Blue Shift, Opposing Force) oraz stworzenie cenionej przez wielu graczy serii Brothers in Arms, robi się jeszcze piękniej. Trzeba również przyznać, że fabuła Borderlands zapowiada się nad wyraz intrygująco. Puszka Pandory?, Borderlands - zapowiedź

Opowieść w zarysie przedstawia się mniej więcej tak: ludzie kolonizują planetę o mitologicznie podejrzanej nazwie Pandora. Wybucha futurystyczna „gorączka złota”, bowiem plotki mówią o bogactwach, w jakie nowy, nieznany świat obfituje. Dodatkowo pierwsi „osadnicy” odkrywają obcy statek kosmiczny na pustynnych rubieżach. Skąd jest? Kto i dlaczego na Pandorę nim przyleciał? Pytań jest więcej niż odpowiedzi. Wkrótce naukowcy opracowują technologie, które pozwalają opatentować nowe umiejętności medyczne, militarne i teleportacyjne. Na Pandorę przybywa kolejna fala ludzi, którzy chcą mieć swój wkład w rozwój nowego świata i związane z tym potencjalne korzyści. Wśród nich są przygotowani na wszystko zabójcy, byli wojskowi, ale również ci, którzy urzeczeni mitem bogactwa wyruszyli w podróż, choć tak na prawdę nie powinni ruszać się z domu. Sytuacja zmienia się diametralnie i zgoła nieoczekiwanie, kiedy na Pandorze niespodziewanie topnieją lody. Okazuje się bowiem, że obudzeni z hibernetycznego snu rdzenni mieszkańcy nie są nadmiernie zadowoleni z odwiedzin nieproszonych gości. Ci ostatni natykają się na nieznane Ziemianom formy roślin i krwiożerczych zwierząt, które zazwyczaj chcą ich przerobić na sałatkę. Planeta, która miała stać się nowym rajem stopniowo przeradza się w piekło i więzienie, z którego nie sposób się wydostać. I właśnie wtedy do akcji wkracza gracz.

Postać, którą poprowadzi, autorzy opisują jako skrzyżowanie Mad Maxa i Indiany Jonesa. Szybko okaże się, że podstawowym zadaniem wirtualnego śmiałka jest przetrwanie w niesprzyjających warunkach. Choć autorzy obiecują, że linia fabularna Borderlands będzie obfitować w pasjonujące momenty oraz spektakularne zwroty akcji, nie będziemy zmuszani jedynie do wykonywania zadań głównych. Z beztroską i spokojem możemy poświęcić się w każdym momencie wypełnianiu side-questów, których szykują się setki. Kończąc te zadania będziemy wynagradzani kasą, sympatią mieszkańców, punktami respektu i doświadczenia, które zużyjemy na rozwijanie własnej postaci.

Pół miliona giwer? To brzmi dumnie!

Wśród skilli znajdą się takie umiejętności jak dalsze i wyższe skoki, szybsze bieganie, absorbowanie większej dawki obrażeń czy możliwość skorzystania z bardziej użytecznych broni oraz pojazdów. Kiedy myślimy o broniach i sieciowych strzelankach, przychodzą nam na myśl zazwyczaj liczby oscylujące w okolicy 10-20. Tymczasem Borderlands ma ich mieć – wstrzymajcie oddech - 600,000! To nie pomyłka, autorzy zapowiadają ponad PÓŁ MILIONA unikalnych giwer i choć brzmi to niewiarygodnie, to jak na razie ani myślą wycofać się z tej obietnicy... Zatem oczekiwać możemy nieprzebranej ilości pistoletów, karabinów maszynowych, snajperek, strzelb, wyrzutni rakietowych, dział plazmowych, granatników i tego, co ludzkość wymyśliła albo jeszcze wymyśli w dziedzinie militariów. Ze screenów wywnioskować można, że pojawi się również broń sieczna – da się zauważyć urządzenia przypominające kilofy... Do tego dochodzą oczywiście technologie obcych, które będzie można odkryć podczas całej zabawy.

Tajemnica zatrważającej wręcz ilości narzędzi zagłady tkwi w ich segmentowej konstrukcji. Każdą giwerę będzie można samoistnie złożyć i rozłożyć na części (choć oczywiście odbieranie ładnych pukawek przeciwnikom też wchodzi w grę). Wszystkie z komponentów mają mieć własne statystyki oraz szczegółowo opisane wady i zalety. Twórcy deklarują, że w grze nie spotka się dwóch takich samych broni. Autorzy chcą w ten sposób spowodować, że gracze będą chcieli szukać wciąż nowych maszynek do zabijania, bo jak zapewniają, w takim morzu giwer na pewno znajdą się lepsze od tych, w które w danej chwili będziemy wyposażeni. Samo komponowanie będzie dość proste, bowiem poszczególne segmenty będą zaznaczone kolorami. Dla przykładu czarny karabin maszynowy będzie niezwykle szybki, ale duży rozrzut może sprawdzić, że okaże się mniej skuteczny niż srebrny, który z kolei będzie miał mniejszą siłę rażenia, ale za to dużo większy poziom celności.

Co ciekawe, jak potwierdzają programiści z Gearbox Software, dzięki modułowej konstrukcji tworzenia pukawek będzie można stworzyć swą ulubioną broń z... innych strzelanin. Chcesz strzelbę o właściwościach shotguna z Dooma, a może wolisz ten z Half-Life’a? Nic prostszego. Mało tego! Otóż każda z broni w Borderlands będzie wymagać... odpowiedniej amunicji. Tę będzie można odebrać przeciwnikom, kupić, lub samemu sobie zrobić. Jak wyjaśnia szefujący Gearbox Software Randy Pitchford crafting amunicji będzie jednym z ważniejszych elementów zabawy, a możliwości jej tworzenia zostaną ograniczone przestrzenią, w której będziemy przechowywać półprodukty. Jeśli zatem będziemy doskonale znali recepturę, to zbierając wyselekcjonowane składniki damy radę stworzyć dużo amunicji. W przeciwnym razie marny nasz los, bo magazynek w najbardziej nieoczekiwanym momencie może okazać się... pusty.

Rozwścieczone dinozaury

Skoro jesteśmy przy broniach warto słów kilka poświęcić przeciwnikom. Z tym wprawdzie sytuacja jest o tyle trudna, że autorzy starają się zachować ich projekty w tajemnicy, ale... na szczęście kilka informacji przeniknęło na internetowe fora i serwisy. Wynika z nich, że generalnie wrogowie (mowa o autochtonach Pandory, bo będą i zwykłe szumowiny z Ziemi) będą przypominały prehistoryczne gady i dinozaury. Dla przykładu maszkary nazwane Skags to złowrogie czteronożne potwory o uzbrojone w ostre jak brzytwa zębiska. Ponieważ Skags są mocno opancerzone najlepszą taktyką będzie błyskawiczny strzał w pysk. Z kolei Rakk to prawdziwi myśliwi, którzy najpierw dokładnie obserwują ofiarę i jej zachowanie, aby potem zaatakować jak błyskawice w najsłabszym punkcie. Są duże (20 metrów), nieprzewidywalne i bezwzględne, a wyglądem przypominają nosorożca na sterydach.

Trzecim znany przeciwnikiem jest Scythid Sprinter – podobny do żyrafy, szybki jak gazela zabójca, który człowieka może posiekać na 16 plasterków w mniej niż 10 sekund, jak obrazowo wyjaśniają autorzy gry. Będą też latające bestie przypominające nieco smoki, ale o nich - poza tym, że są na screenach - niewiele więcej wiadomo. Poza typowymi killerami świat Borderlands zamieszkują również mniej groźni przedstawiciele fauny. Część z nich żyje ze sobą w symbiozie, a nawet przyjaźni, ale część po prostu chce się zjadać nawzajem, nie zwracając większej uwagi na kręcących się pod nogami ludzi. Autorzy obiecują, że na skutek walk i współpracy stworów świat będzie się zmieniał dynamicznie.

Tym bardziej, że wraz z przybyciem na planetę ludzi zaczęła się ona niejako socjalizować. Na Pandorze utworzyło się bowiem kilka stronnictw, które czasami ze sobą współpracują, ale najczęściej jednak rywalizują. Wszyscy żyją w porozrzucanych tu i ówdzie osadach. Znane są na razie dwa stronnictwa: bandyci oraz Crimson Lance, ale w pełnej wersji gry ma ich być więcej. Ci pierwsi są zdolni zabić za galon ropy, garść jedzenia albo unikalną broń. Crimson Lance natomiast to jakby militarne stronnictwo. Kiedy sprawy przybierają zły obrót, decydują się ufortyfikować swoje tereny i bronić ich do upadłego. Nie są tak źli jak bandyci, ale z pewnością lepiej wyposażeni i bardziej zdyscyplinowani.

GramTV przedstawia:

Klimatycznie i futurystycznie

Warto powiedzieć również kilka słów o lokacjach. Odpowiada za nie znany twórca hollywoodzki, który maczał palce przy takich filmach jak Pamięć absolutna i Powrót do przyszłości. Jak zapewnia, każde miejsce będzie miało niepowtarzalny charakter i niebywałą plastyczność. Uzyskamy na przykład możność wędrowania wypalonymi pustynnymi piaskami lub pokrytą śniegiem brunatną skorupą planety. Generalnie estetyka będzie utrzymana w klimatach postindustrialno-futurystycznych, więc na pastelowe kolory nastawiać się nie należy. Zamiast tego oczekiwać można pokrytych rdzą metalowych konstrukcji, wystających spod piasku zrujnowanych fragmentów murów oraz zimno-szarych, metalicznych budowli. Do tego lokacje mają być przestronne, budowle monumentalne, a horyzont odległy. Choć nie zabraknie także wnętrza baz czy o wiele gęściej zabudowanych osad, które posiadać będą zakamarki do spenetrowania.

A na jakie zadania możemy liczyć? Będą rzecz jasna typowe dla gatunku MMO zajęcia z repertuaru „zabij tego”, „zbadaj tamto”, „pogadaj z tym”, „zdobądź to i daj temu” i.... to w zasadzie tyle. Autorzy nie stawiają sobie ambitnego zadania, by zawrzeć w grze symulator wędkarza. Jak podkreślają, gracze szukają tego co lubią, podanego w znakomitej oprawie i zapewniają, że Borderlands właśnie tego dostarczy. W grę będzie można grać samemu (kampania single), albo w trybie co-op jedną z czterech dostępnych postaci - zarówno w sieci lokalnej jak i w necie. Spory nacisk położono właśnie na ten drugi tryb, choć od początku do końca grę da się przejść również solo. W teamie będzie nie tylko łatwiej, ale i bardziej pasjonująco. Będzie można handlować, razem wykonywać zadania, wspierać się w boju. Możliwe będzie również ukończenie całej kampanii i rozpoczęcie od początku, po to by dodatkowo rozwijać „wyhodowaną” postać. Do zabawy multi gracze będą mogli dołączać się w dowolnym momencie, zachowując ekwipunek znaleziony podczas podróży solowych. Jeśli jednak nie mamy z kim pograć, też nie ma się czym martwić.

W każdej chwili można bowiem skorzystać z najemników, nad którymi uzyskamy sporą kontrolę. Zmienimy im mianowicie bronie, wybierzemy specjalizację i wydamy proste komendy. A w jakich bohaterów przyjdzie nam się wcielić? Niestety zapowiedziane aktualnie są zaledwie trzy postacie: Mordecai, Roland i jedyna w tym zestawieniu kobieta (a właściwie syrena) Lilith. Każda z nich będzie miała swoją historie i bagaż doświadczeń, z którymi ją obejmiemy. Dla przykładu Mordecai to bezkonkurencyjny snajper, który na Pandorze poszukuje przyjaciela. Lilith to syrena, która dysponować będzie nieujawnioną jeszcze tajemniczą mocą. Co ciekawe bohaterka początkowo nie wie, jak jej używać i będziemy musieli pomóc jej ową sztukę opanować. Każda z trzech dostępnych postaci otrzyma rozbudowane drzewko umiejętności, które dodatkowo będzie można rozwijać. Autorzy nie są jednak za bardzo skorzy by już dziś zdradzać wszystkie szczegóły, twierdzą - być może słusznie - że postawienie na zbyt wiele elementów RPG może zrazić graczy ceniących mniej złożone strzelaniny FPS.

Warto czekać? Chyba tak...

W grze dostępnych będzie również kilka (kilkanaście?) pojazdów, ale na razie na ich temat wiele nie powiedziano. Jednym zaprezentowanym jest ogromny kopalniany żuraw, który został przerobiony na coś w rodzaju spychacza z ogromnym kołem zębatym na przedzie. Na screenach wygląda rzeczywiście imponująco i już nie możemy się doczekać, by usiąść za jego sterami. Będą też przypominające buggy dwuosobowe pojazdy uzbrojone w karabiny maszynowe. Przy pracach nad pojazdami brał udział sam Ron Cobb, który współpracował w swoim czasie przy Gwiezdnych Wojnach i Obcym, więc o ten akurat aspekt powinniśmy być spokojni.

Na koniec warto pokusić się o prognozę. Z jednej strony widać, że autorzy postawili sobie ambitny plan (urozmaicone lokacje, wrogowie, bronie) z drugiej, że idą na łatwiznę. Modyfikacje broni mogą się przecież w efekcie okazać symboliczne, a w dziwny sposób zapowiadania elementów RPG („żeby nie zrazić fanów FPS”) może oznaczać spłycenie rozgrywki. Także nieliczne dostępne postacie i możliwość gry w co-op tylko czterema nie zachwyca. Jednak jeśli zważy się na fakt, że ogromnych przeciwników można będzie eksterminować grupowo, a do tego przenosić dowolnie ekwipunek z single do multi, może być ciekawie. Również graficznie nie powinno być źle, bo zarówno twórcy są utytułowani, jak i silniczek sroce spod ogona nie wypadł. Jednak drugiego Crisisu nie ma się raczej co spodziewać. Suma summarum szykuje się zatem dzieło interesujące, na które z pewnością warto czekać. A jak będzie z ostateczną oceną? Przekonamy się po premierze.

Komentarze
21
FPSProjekt
Gramowicz
21/12/2007 23:09
Dnia 08.12.2007 o 22:49, przemas15 napisał:

Pierwszy raz o tej grze słyszę co to za gra

mix FPS z cRPG w przyszłości;grę wyda Cenega

Usunięty
Usunięty
08/12/2007 22:49

Pierwszy raz o tej grze słyszę co to za gra

Usunięty
Usunięty
06/12/2007 17:50

Gra raczej nie zapowiada się na przebój, konkurencja jest na tyle liczna i mocna że raczej gra przejdzie bez echa.




Trwa Wczytywanie