Tin Soldiers - rzut okiem

Bambusek
2007/07/13 20:25

Wojny na stole

Wojny na stole

Już kilkakrotnie przeniesiono figurkowe gry bitewne na ekran monitora. Naturalnie najsłynniejsze były kolejne adaptacje gier Games Warkshop: Warhammera oraz Warhammera 40.000. Jednak bitewniaki, to nie tylko GW, jest również wiele innych firm i systemów, w tym kilka korzystających z wydarzeń historycznych. Są dość popularne i posłużyły jako aspiracja dla firmy Koios Works, co zaowocowało serią Tin Soldiers. Obecnie w jej ramach pojawiły się dwa tytuły: Aleksander Wielki oraz Juliusz Cezar.

Ołowiane żołnierzykiWojny na stole, Tin Soldiers - rzut okiem

W przeciwieństwie do komputerowych odsłon Warhammera, Tin Soldiers to dosłownie stołowy bitewniak przeniesiony na komputer. Gracz dowodzi figurkami przesuwanymi po makietach. Modele są pogrupowane w oddziały i trzy typy: piechota, kawaleria, strzelcy. Nie ma tu żadnych wymyślnych animacji walk – w końcu metalowe figurki nie poruszają kończynami. Zamiast tego, wszystko jest „suwane” po stole i tylko dźwięki przypominają, iż tych czterech wojowników, jakich widać, to w rzeczywistości oddział ciężkich hoplitów. Piechurzy, tak samo jak strzelcy, tworzą czteroosobowe formacje, podczas gdy kawaleria walczy w parach (rydwany oraz słonie są pojedynczo). Jeden model reprezentuje 500 zbrojnych. Wydaje się, że to niewiele, jednak dochodzi tutaj również typ uzbrojenia, morale, wyszkolenie, przez co bitwy są dynamiczne i fascynujące do końca.

Gra, to czysta, taktyczna strategia turowa, gdzie liczą się zdolności dowodzenia posiadanymi siłami, a posiłków w trakcie bitwy nie przewidziano. Tury mają charakter symulatoniczny – tzn. oddziały nie wykonują rozkazów od razu, jak np. w Heroes of Might and Magic lub Panzer General, tylko czekają, aż gracz zakończy swoją rundę. Wtedy, następują trzy, pięciominutowe fazy (nie jest to rzeczywiste pięć minut), w trakcie których żołnierze wykonują polecenia. Możliwe, iż sytuacja na polu bitwy pozwoli na wydanie nowych rozkazów, pomiędzy poszczególnymi fazami. Celem każdego scenariusza jest wykonanie zadań historycznych, całkowite wyeliminowanie wroga lub zniszczenia jego morale tak, aby przeciwnik uciekł. O ostatecznym wyniku starcia decyduje ilość zdobytych punktów zwycięstwa. Standardowo można rozegrać kampanię, pojedynczą bitwę lub spróbować sił przeciwko żywym graczom, w trybie multiplayer.

Aleksandra manewry

System jest niezwykle kompleksowy. Tutaj znaczenie ma absolutnie wszystko – poziom wyszkolenia, morale, posiadane uzbrojenie, zdolności dowódcy, a także taki szczegół, jak kierunek, w jakim zwrócony jest oddział. Dostępne jest wszystkie osiem kierunków, a odpowiednie obrócenie formacji jest najważniejszą rzeczą w grze, determinującą użycie oraz skuteczność pozostałych rozkazów. Oddział może szarżować, ruszyć się, zaatakować wroga lub, o ile ma odpowiednie uzbrojenie, strzelić, ale tylko w to, co znajduje się w obrębie 180 stopni. Jeśli wróg zajdzie oddział z flanki lub od tyłu, najpierw trzeba będzie poświęcić całą turę na obrót. Wielokrotnie w trakcie walki zdarzy się, iż jakiś oddział utknie na kilka rund tylko dlatego, iż manewry wroga uniemożliwią mu jakikolwiek atak.

W trakcie starcia system wylicza modyfikatory do trafienia. Na ich znak oraz wielkość ma wpływ wiele czynników – morale atakującego i obrońcy, posiadane uzbrojenie, rodzaj ataku (zwykły lub szarża), ukształtowanie terenu, rodzaj pancerza oraz to, z jakiego kierunku następuje atak (czy przeciwnik przyjmuje szarżę czołowo, bokiem, czy też udało się zaatakować tyły). Po uwzględnieniu modyfikatorów, system wylicza ilość zabitych po obu stronach. Tutaj nie ma pojedynczych ofiar – żołnierze giną setkami. Straty zawierają się w przedziale 0-400 żołnierzy. Ponieważ jeden model to 500 walczących, widać, iż pojedynczym atakiem nie da rady uszczuplić świeżego oddziału. Jednak, ponieważ jedna tura może zawierać nawet trzy ataki, gra jest niezwykle szybka. Oddział, który poniósł większe straty może zostać odepchnięty. Jeśli w wyniku odepchnięcia żołnierze wycofają się przez przyjazny oddział, ich morale spadnie. Jeszcze gorzej, gdy muszą to zrobić przez oddział przeciwnika – oznacza to dodatkowe straty.

Sama kampania to połączone ze sobą kolejne bitwy, pomiędzy którymi gracz może przejrzeć niezłe filmiki przedstawiające sytuację. Nie ma tu żadnej mapy strategicznej. Aby przejść do kolejnego starcia, poprzednie musi zakończyć się co najmniej niewielkim zwycięstwem. Gra oparta jest na punktach zwycięstwa, które zdobywa się oraz traci, w trakcie każdej bitwy. Przed starciem można przeczytać, jakie cele są stawiane oraz ile należy zdobyć PZ, aby odnieść sukces. System się sprawdza, chociaż cele historyczne są zrobione dość monotonnie – zawsze trzeba posiadać w oznaczonym miejscu kilka oddziałów więcej niż przeciwnik. Za wypełnienie każdego z historycznych celów otrzymuje się 100 PZ. Warto starać się o jak najwyższe zwycięstwo, gdyż później punkty zwycięstwa przekładają się na stan skarbca. Pieniądze można wydać na uzupełnienie stanu oddziałów, podniesienie poziomu wyszkolenia żołnierzy (są cztery: rekrut, wojownik, weteran, elita, przy czym to ostatnie można zdobyć tylko w boju), wymianę dowódcy lub zakupienie specjalnych kart, czasowo zwiększających zdolności oddziału, na który zostaną zagrane. Wszystko to następuje pomiędzy kolejnymi scenariuszami i stanowi jedyny aspekt ekonomiczny w grze.

Po polskawemu

Aleksandra wydano w polskiej, kinowej wersji językowej. Zbytnio się nie przyłożono. Najpierw instrukcja. Nie ma jej w wersji papierowej, ale biorąc pod uwagę, iż gra jest wydana w taniej serii, można przeboleć. Wersja elektroniczna została przetłumaczona, ale już ilustrujące ją screeny pozostały w wersji oryginalnej. Znacznie gorzej jest w samej grze. Niezależnie od tego, jak super by nie poszła bitwa, ekran podsumowujący zawsze przywita gracza komunikatem „Klęska”.

Na szczęście, w trakcie samej bitwy też można śledzić na bieżąco wynik i tam jest już prawidłowo, przez co partactwo ekipy lokalizującej nie popsuło gry. Jednak uwiera mocno, kiedy co bitwa widzi się taki mało przyjemny wynik. Jeszcze mniej ciekawie jest przy ekranie rekrutacji i szkolenia. Po pierwsze – nazwy poziomu wyszkolenia oddziału są... po rosyjsku. Ponadto, w grze można cofnąć szkolenie i w wersji oryginalnej przycisk odpowiednio zmieniał się z „train” na „undo”. W wersji polskiej tekst jest zawsze taki sam: „szkolenie”. Początkujący gracz może pomyśleć, iż istnieje możliwość kilkukrotnego podnoszenia poziomu żołnierzy.

Prawie jak Rackham Sfera graficzna jest niezła. Modele są bardzo ładnie wykonane i miło na nie patrzeć. Gdyby to tylko one stanowiły aspekt graficzny Aleksandra, to byłoby bardzo dobrze. Jednak jest jeszcze pole bitwy, a tutaj jest gorzej. Wszystko jest zbyt ciemne, bure, do tego słabo widać różne wzniesienia. Makiety też nie należą do najbogatszych – zwykle to kilka drzew i koniec. Bardzo dobrze poradzono sobie z udźwiękowieniem – odgłosy poruszania się czy walki pozwalają poczuć, iż te metalowe, pomalowane figurki reprezentują prawdziwe armie.

GramTV przedstawia:

Juliusz Cezar

O słynnym Rzymianinie traktuje druga odsłona serii. Twórcy nie ograniczyli się tylko do zamiany modeli armii macedońskiej na rzymską, wprowadzili kilka poprawek do samej rozgrywki. Pojawił się wybór poziomu trudności, a w trakcie samej kampanii jest do wyboru kilka rozdziałów. Zmieniono również system rekrutacji – teraz wybiera się poszczególne legiony, każdy mający z góry ustalony skład i poziom wyszkolenia. Nie ma takiej opcji, aby wziąć wszystkich, co wprowadza miniaspekt strategiczny, nie występujący w poprzedniej grze. Pojawia się też artyleria. Nie zapomniano o tym, iż legioniści standardowo posiadali pilum, którym obrzucali wroga przed walką wręcz ani o tym, iż Rzymianie korzystali z usług barbarzyńskich najemników. Gra też wydaje się nieco trudniejsza. Jednocześnie zwiększono do 600 maksymalny limit strat w wyniku pojedynczego ataku, przez co rozgrywka stała się jeszcze szybsza. Jednocześnie oprawa graficzna nieco straciła na wartości, modele wydają się być gorsze niż w poprzedniej odsłonie, do tego koszmarnie wygląda znacznik wskazujący, jaki oddział obecnie został wybrany.

Bitewniaki rządzą

Tin Soldiers, to bardzo dobra strategia turowa. Udany pomysł, idzie w parze z wykonaniem, a kompleksowy system walki jest głównym atutem programu, jednak może zrazić początkujących graczy, którzy nie mieli wcześniej z podobnymi grami do czynienia. Weteranom warto polecić zwłaszcza Cezara, gdyż jest trudniejszy i wymaga nieco większych umiejętności, jak Aleksander.

Tytuł: Tin Soldiers Gatunek: strategiczna Wymagania sprzętowe: sprawdź tutaj + grywalność + bardzo dobra turówka + bogactwo taktyk Minusy: - dla początkujących może być zbyt trudne - dla weteranów Aleksander nieco zbyt prosty - monotonne zadania historyczne Czas na opanowanie: średni Poziom trudności: zróżnicowany Producent: Koios Works Wydawca: Matrix Games Polski wydawca: Nicolas Games Cena: 19.90 Wersja: polska, kinowa (Aleksander), angielska (Cezar) Strona www: www.koiosworks.com/

Komentarze
10
Usunięty
Usunięty
14/07/2007 20:39

sorry za duze litery ale ianczej by nikt nie przeczytał. i oprucz allegro stwierdziłem ze wszystko za drogo na allegro jest tanio

Blackhand
Gramowicz
14/07/2007 17:31

Tekst trochę słabszy od poprzedniego (tego o SP), ale może być.BTW, czy mógłby ktoś poprawić info o wymaganiach sprzętowych w tekstach o Steel Panthers i Tin Soldiers (linki prowadzą w próżnię) oraz zaktualizować listę: http://www.gram.pl/felieton.asp?id=1557

Usunięty
Usunięty
14/07/2007 14:37
Dnia 14.07.2007 o 10:21, remolinek69 napisał:

KTO WIE GDZIE KUPIE NOWEGO PS2 TANIO OPRÓCZ ALLEGRO :)

Po pierwsze nie piszemy dużymi literami, bo to niekulturalne.Po drugie ostrzeżenie za spam.




Trwa Wczytywanie