Decisive Battles of World War II: Battles In Italy - rzut okiem

Taniec we włoskim bucie

Taniec we włoskim bucie

Taniec we włoskim bucie, Decisive Battles of World War II: Battles In Italy - rzut okiem

Któż z nas nie spędzał całych godzin, a czasem nawet dni, na rozstawianiu setek tekturowych żetonów, przesuwaniu ich po mapie, chuchaniu i zaklinaniu kości oraz kłótniach z przyjaciółmi o niejasności w zasadach gry? No dobrze, może znajdzie się kilka osób, które nie miały szczęścia doświadczyć tego niesamowitego klimatu towarzyszącego planszowym rozgrywkom i bataliom. Ten rodzaj zabawy wymaga bowiem spełnienia dwóch podstawowych warunków – po pierwsze: trzeba znaleźć innych chętnych do gry; po drugie zaś: posiadać samą grę i naprawdę dużo wolnego czasu.

Nie zawsze jednak mamy takie możliwości, dodatkowo zaś – szczególnie w przypadku gier o dużym stopniu komplikacji – ilość tabel, współczynników i innych elementów wpływających na mechanikę, potrafi skutecznie zniechęcić do zabawy wszystkich tych, którzy nie posiadają zdolności Księgowość 150%. A gdyby tak wszystkie te męczące i nudne obliczenia wykonywał za nas komputer? Dla nas pozostałoby jedynie wymyślanie taktyki, wydawanie rozkazów i obserwowanie, jaki będzie tegoż efekt.

Dlatego właśnie, na rynku komputerowej rozrywki, dość szybko zaczęły się pojawiać kolejne, wirtualne wersje popularnych planszowych strategii. Dzięki temu, każdy posiadający peceta, mógł samodzielnie i bez udziału osób trzecich, zasiąść do rozgrywki przed pełną wrogich jednostek mapą. Szybko jednak okazało się, że sztuczna inteligencja nigdy nie dorówna pełnemu niespodzianek ludzkiemu umysłowi. To również nie był problem – turowy charakter gry pozwalał bowiem cieszyć się nowym tytułem nawet kilku graczom, korzystającym z jednego komputera, zawsze też pozostawała opcja gry via email. Turowe strategie komputerowe szybko zdobyły szerokie grono zagorzałych wielbicieli i oddanych fanów.

Właśnie dla takich ludzi – po dziś dzień wiernych tradycyjnej rozgrywce - stworzona została gra, której przyjrzymy się bliżej w poniższym tekście. Battles In Italy, to dzieło, które nie znajdzie się nigdy na czołowych miejscach list sprzedaży. Jest to tytuł skierowany do wąskiego grona graczy, którzy dokładnie wiedzą, czego po tej grze oczekiwać, nie zraża ich mało atrakcyjna grafika czy uboga oprawa dźwiękowa.

Watch out where the huskies go

Za produkcję tej gry odpowiada studio Strategic Studies Group, twórcy takich gier jak The Ardennes Offensive czy Korsun Pocket, zaś jej wydawcą jest firma Matrix Games, specjalizująca się od lat w takich właśnie, tradycyjnych grach strategicznych. Tytuł jest częścią składową serii Decisive Battles of World War II, w której ukazują się klasyczne strategie turowe, pozwalające wcielić się w dowódców sił alianckich i państw Osi, podczas największych i najbardziej przełomowych kampanii II wojny światowej. Należą do niej, między innymi takie tytuły, jak wspomniany już Korsun Pocket czy Battles In Normandy. Battles In Italy wykorzystuje rozwinięty i zmodyfikowany system rozgrywki znany właśnie z tych dwóch gier, oparty zaś na tradycyjnej rozgrywce turowej, z naprzemiennie wykonywanymi ruchami każdej ze stron konfliktu. Walki toczą się na ukazanej z lotu ptaka mapie, przedstawiającej objęty działaniami wojennymi teren, a podzielonej na heksy wedle starego, sprawdzonego wzorca.

Pierwszą rzeczą, która niewątpliwie rzuca się w oczy (a także uszy, ale o tym za chwilę) jest oprawa audiowizualna gry. Powiedzmy sobie szczerze, w dobie kolejnej generacji pixel shaderów i zbliżającego się wielkimi krokami DirectX 10, tytuł ten wygląda, jakby powstał co najmniej dekadę temu. Mapy, na których przyjdzie nam toczyć wirtualne boje wykonane zostały jednak estetycznie i z dużą dbałością o szczegóły, szczególnie jeśli chodzi o oddanie rzeźby terenu, zachowując przy tym przejrzystość niezbędną do wygodnej rozgrywki. Zdziwi się jednak każdy, kto będzie oczekiwał na polu walki choćby najprościej oddanych, animowanych jednostek. Twórcy pozostali wierni wyznaczonym przez stołowe strategie kanonom i zamiast tego mamy do czynienia z tradycyjnymi, kwadratowymi żetonami, symbolizującymi poszczególne oddziały i jednostki.

Również oprawa dźwiękowa przywodzi na myśl gry z czasów, gdy pecety żyły jeszcze na drzewach. Proste i ubogie odgłosy towarzyszące walce, mają za zadanie jedynie dać nam sygnał, iż zaordynowana czynność została właśnie z mniej lub bardziej zamierzonym skutkiem wykonana. To wszystko. Rozgrywce towarzyszy również muzyka, trzeba przyznać niezwykle klimatyczna, są to bowiem w większości historyczne, autentyczne teutońskie zaśpiewy rozochoconych wojaków spod znaku, między innymi Afrika Korps. Szkoda tylko, że sam repertuar jest ograniczony do kilku zaledwie utworów, tak więc najlepszym rozwiązaniem jest wyłączenie tychże w menu gry i uruchomienie w tle własnego zestawu pieśni masowych, odpowiednich dla reprezentowanej aktualnie strony konfliktu.

Po tych kilku zdaniach, rozpisywanie się na temat wymagań sprzętowych nie ma chyba większego sensu, gdyż w zasadzie każdy, posiadający dziś komputer klasy PC, będzie w stanie bez najmniejszego problemu uruchomić grę na najwyższym poziomie detali. Dobrze również, iż twórcy zlitowali się nad posiadaczami 19’’+ monitorów i grę można bez problemu uruchomić w wysokich rozdzielczościach. Jak jest to ważne nie trzeba tłumaczyć żadnemu miłośnikowi starych strategii, uparcie skrolującemu dziś mapę z heksami wielkości zaciśniętej pięści. Pod lawiną

Przyszedł czas na najważniejsze, czyli samą rozgrywkę. Tutaj na początek jedna, choć dość istotna uwaga – od samego początku piszemy o tym, iż nie jest to gra dla każdego. I chodzi tu nie tyle o trudności związane z opanowaniem samych zasad czy wspomnianą wcześniej oprawę, co sam charakter rozgrywki. Zapomnijcie bowiem o szybkiej akcji, efektownych rajdach czołgów ku zachodzącemu słońcu i widoku pikujących nad miastem sztukasów. Tytuł ten przeznaczony jest dla ludzi mających w głębokim poważaniu efekciarskie fajerwerki, ceniących zaś grę spokojną, wymagającą namysłu i planowania, przynajmniej kilku ruchów naprzód. Bliżej bowiem temu tytułowi do tradycyjnych szachów, niż szalonej klikaniny – zwanej w niektórych kręgach umiejętnościami strategicznymi – znanej choćby ze Starcrafta.

Pewnym utrudnieniem w poznawaniu zasad rządzących światem Decydujących Bitew może być instrukcja, wydana jedynie w języku angielskim i wyłącznie w formie zamieszczonego na płycie pliku PDF. Język, jakim została napisana jest dodatkowo dość surowy, jednakże sytuację ratuje nieco jeden z najciekawszych tutoriali, jakie można spotkać obecnie w grach komputerowych. Otóż część teoretyczna tegoż samouczka, to kolejny plik PDF zawierający opisy poszczególnych czynności, które z kolei wykonujemy na specjalnych mapach w samej grze. Rozwiązanie ciekawe i genialne w swej prostocie. Pod warunkiem, że komuś zechce się wydrukować rzeczony dokument.

Kiedy jednak przebrniemy przez kilkadziesiąt stron zasad i reguł oraz pobawimy się w tutorialu - co jest absolutnie niezbędne, aby pomarzyć choćby o próbie nawiązania walki z komputerem – możemy udać się na podbój Półwyspu Apenińskiego. Przeglądamy główny katalog z mapami i... Tak, tak – są tylko trzy. Trzy alianckie operacje desantowe równa się trzy mapy. Nie mniej, nie więcej tylko trzy. Trzy, ponieważ w trzech twórcy znaleźli upodobanie i trzy jest twórców ulubioną liczbą. I przyznać trzeba, że to niewiele. Co prawda same mapy są, jak na grę tego typu, bardzo rozległe, nie zmienia to jednak faktu, iż nieco ogranicza to możliwości wyboru. Aż prosi się o dodanie choć kilku scenariuszy o dużo mniejszej skali działań, w sam raz nadających się do rozegrania z kumplem szybkiej partyjki przy napojach, oczywiście bezalkoholowych. Zaprezentowane bowiem mapy, to heksowe kolosy, rozgrywka na każdej z nich daje niezwykłą przyjemność z dowodzenia naprawdę dużymi zgrupowaniami wojsk, na rozległym teatrze działań. Żwirowa alejka

Gra zmusza do całkowitego przestawienia się na planowanie o charakterze strategicznym, nie wystarczają tutaj lokalne sukcesy na jednym z odcinków frontu. Aby doprowadzić którąś ze stron konfliktu do pełnego zwycięstwa, będziemy musieli niejednokrotnie spędzić wiele minut nad zaplanowaniem poszczególnych ataków, koordynacją działań, odpowiednim wsparciem logistycznym i artyleryjskim. Mimo pozornej prostoty rozgrywki, ilość czynników wpływających na zachowanie się naszych żołnierzy budzi szacunek. Przez cały czas musimy zwracać uwagę nie tylko na stan osobowy naszych oddziałów, ale również możliwość aprowizacji, ilość benzyny i amunicji, integralność jednostek w ramach poszczególnych dywizji, czy zapobiegać działaniom partyzanckim na naszych tyłach.

GramTV przedstawia:

Niebagatelny wpływ na działania wojenne ma również pogoda czy ukształtowanie terenu, co szczególnie w przypadku pokrytego w dużej części wzgórzami i górami „włoskiego buta”, jest jednym z najważniejszych czynników wymuszających stosowanie odpowiedniej taktyki. Tutaj nie ma miejsca na pomyłki, każdy ruch musi być przemyślany i dokładnie zaplanowany, jedna nierozważna decyzja, zbyt śmiały rajd w głąb terytorium wroga czy pozostawienie bez „opieki” jednej z dróg, mogą z czasem kosztować nas dużo więcej, niż tylko stratę kilku oddziałów.

Tym bardziej, iż w czasie gry z komputerem, niejednokrotnie przekonamy się, że zaimplementowana przez panów z SSG sztuczna inteligencja, to jeden z najgroźniejszych przeciwników w historii gier komputerowych. Nawet na poziomie standardowym, nasz kochany pecet jest w stanie zaskoczyć nas trafnością podejmowanych decyzji. Ustawienia zaś na poziomie Computer ++ oraz Computer MAX, to wyzwanie tylko dla największych twardzieli – elektroniczny strateg nie pofolguje nam w najmniejszym stopniu, a każdy, najmniejszy błąd z naszej strony, obróci się przeciw nam w dwójnasób.

Największa jednak przyjemność, jaką daje nam BII, to możliwość zmierzenia się w trybie hot-seat z żywym, nieprzewidywalnym, popełniającym błędy, ale i potrafiącym błysnąć strategicznym geniuszem, żywym przeciwnikiem. Czyli mówiąc krótko – kumplem, który nerwowo stuka w parapet podczas naszej tury, starając się przy tym odczytać nasze intencje i planowane zagrywki na podstawie odbitego w okiennej szybie obrazu z monitora. Dość powiedzieć, że redakcyjny test tego trybu rozgrywki zakończył się dość symptomatycznie, bowiem około godziny siódmej rano, kiedy to stało się jasne, że waleczni włoscy żołnierze, z niewielką tylko pomocą niemieckich urlopowiczów, nie oddadzą Sycylii zgniłym, zachodnim imperialistom. Za co szczególne podziękowania należą się najlepszej dywizji pancernej w historii światowego lotnictwa.

Mówiąc krótko – gra wygląda staroświecko, dźwięk mamy obecnie lepszy w grach na komórki, zasad jest wiele i po angielsku, a jednak… A jednak nie sposób przestać, jeśli już się zaczęło. Battles In Italy ma w sobie bowiem to, czego coraz trudniej doświadczyć w nowoczesnych i hollywoodzko efekciarskich produkcjach – niesamowite pokłady grywalności. Co prawda, odkryją to zapewne tylko zatwardziali fani tego typu strategii, nas jednak cieszy fakt, iż do dziś znajdują się wydawcy na tyle odważni, by wciąż produkować gry dla tej wąskiej i wymagającej grupy miłośników wirtualnej zabawy.

Tytuł: Decisive Battles of World War II: Battles In Italy Gatunek: strategia turowa Wymagania sprzętowe: Pentium II 600 MHz CPU, 256 MB RAM, 8 MB Video Card Plusy + kompleksowość rozgrywki + dbałość o historyczne szczegóły + grywalność + sam fakt, że ktoś jeszcze dba o fanów tego typu gier Minusy: - mała ilość map - brak polskiej instrukcji - jeśli już się czepiać, to może niedzisiejsza oprawa audiowizualna... - ...ale kogo to obchodzi? Czas na opanowanie: 1h Poziom trudności: średni (dla miłośników), wysoki (dla żółtodziobów) Producent: Strategic Studies Group Wydawca: Matrix Games Polski wydawca: Nicolas Games Cena: 19,90 zł Wersja: Eng Strona www: http://www.ssg.com.au/italy.htm

Komentarze
10
Usunięty
Usunięty
08/02/2008 23:09

Jesli zainteresowała Cię powyższa gra zapraszam do nowo tworzonej ligi Battles in Normandy i Battles in Italy > http://forum.generalsguild.com/decisive-battles-of-world-war-ii/0/ i http://generalsguild.com/biblioteka/battles-in-italy/

Usunięty
Usunięty
13/07/2007 21:33

[OT]Mysza!! To Ty?! Prawdziwy Mysza od myszokijanek?! Ściskam i podziwiam - do takich gier jak te Italiańce to ja się w ogóle nie nadaję, dla mnie 5 minut zaplanować to już dużo ;P Ale czytało się przednio.

Zgadza się. Teraz właśnie zdałem sobie sprawę, że zapomniałem napisać o jednej z naprawdę ważnych rzeczy. W grze dostępne są narzędzia do tworzenia własnych scenariuszy, a na stronie producenta jest ich już trochę, w dużej części zresztą, opracowanych przez samych autorów gry.




Trwa Wczytywanie