Za pięć północ w okowach marketingu

Hakken
2007/06/08 23:55

W ciągu ostatnich tygodni zostaliśmy wręcz zarzuceni informacjami, które w swych założeniach miały wstrząsnąć rynkiem rozrywki elektronicznej. Najpierw Blizzard ogłosił, że wydaje StarCrafta II, a chwilę później Bethesda potwierdziła swój plan wypuszczenia Fallouta 3, pokazując jego teaser. Wszyscy oszaleli, ale czy aby na pewno słusznie. O F3 niewiele da się jeszcze powiedzieć, gdyż poza ładną animacją i kilkoma przeciekami nic jeszcze pewnego nie wiadomo. Jednakże Blizzard pokazał już na tyle dużo, by powiedzieć, że zaczął już gonić w piętkę. Od lat nie wypuścili niczego poza klonami swoich własnych produkcji. Prawda, pewnym wyjątkiem jest WoW, ale ten z kolei wzorowany jest na dziesiątkach swoich poprzedniczek i tak naprawdę niczego nowego nie wnosi. Jest to taki McDonald wśród gier komputerowych. Proste zasady, dobrze zrobiony i przypadnie do gustu prawie każdemu.

W ciągu ostatnich tygodni zostaliśmy wręcz zarzuceni informacjami, które w swych założeniach miały wstrząsnąć rynkiem rozrywki elektronicznej. Najpierw Blizzard ogłosił, że wydaje StarCrafta II, a chwilę później Bethesda potwierdziła swój plan wypuszczenia Fallouta 3, pokazując jego teaser. Wszyscy oszaleli, ale czy aby na pewno słusznie. O F3 niewiele da się jeszcze powiedzieć, gdyż poza ładną animacją i kilkoma przeciekami nic jeszcze pewnego nie wiadomo. Jednakże Blizzard pokazał już na tyle dużo, by powiedzieć, że zaczął już gonić w piętkę. Od lat nie wypuścili niczego poza klonami swoich własnych produkcji. Prawda, pewnym wyjątkiem jest WoW, ale ten z kolei wzorowany jest na dziesiątkach swoich poprzedniczek i tak naprawdę niczego nowego nie wnosi. Jest to taki McDonald wśród gier komputerowych. Proste zasady, dobrze zrobiony i przypadnie do gustu prawie każdemu.

Szkoda jednak, że firma, która zaistniała dzięki produkcjom tak przełomowym jak Diablo, WarCraft, czy wreszcie StarCraft, straciła, że tak się kolokwialnie wyrażę, jaja. Oczywiście nowySC będzie hitem. Nie ma innego wyjścia, zaprojektowano go w ten sposób, aby przypominał część pierwszą, przyciągając tym samym starych fanów, ale grafika jest już na poziomie najnowszych produkcji, więc i nowi gracze się nim zachwycą. Jednakże nie wiele widać w nim nowinek. To, co zachwalają najbardziej, to różnica wysokości, ale w dobie takich gier jak Company of Heroes czy World In Conflict, w których pole walki zmienia się na skutek działań wojennych, może to wzbudzić co najwyżej uśmiech politowania. Pozostaje zatem nadzieja, że twórcy nowego StarCrafta przynajmniej postarają się o fabułę godną pierwowzoru.

Aby nie było, że jestem stronniczy, to powiem, że lubię wiele produkcji Blizzarda, a niektóre uznaję za wręcz kultowe. Niestety mam wrażenie, że większość firm, które zaczynają sensownie zarabiać, zostaje poddana automatycznej kastracji. Mogę to zrozumieć, wszak lepsze jest wrogiem dobrego. Po co ryzykować i wypuszczać coś, co może się nie sprzedać, skoro odgrzewane kotlety prawie wszyscy zjedzą ze smakiem i będą czekać na następne. Jednak czy aby na pewno? Ile jeszcze razy połkniemy to samo, zanim powiemy dość?

GramTV przedstawia:

Na całe szczęście nie wszyscy developerzy stosują taką politykę. Co jakiś czas pojawia się tytuł, który wytycza nowe ścieżki rozwoju gier. Tak jest chociażby w przypadku dwóch wspomnianych już przeze mnie RTSów - CoH i WiC. Na ten rok zapowiedziano również wydanie tytułów, które mają szansę stać się przełomem w dziedzinie składanek, czyli Assassins Creed i Splinter Cell: Conviction. Zwłaszcza ten ostatni pokazuje, że można przeprowadzić rewolucję, wykorzystując do tego dobrze już znaną serię. Jeżeli zapowiedzi twórców okażą się choć w połowie prawdziwe, w końcu dostaniemy gry, które wykorzystują nowoczesny sprzęt nie tylko po to, by pokazać kolejne fajerwerki graficzne, ale również po to, by zwiększyć interaktywność świata przedstawionego.

Oczywiście, jak mówi stare przysłowie, nie chwal dnia przed zachodem słońca. Być może Starcraft II okaże się jednak bardzo nowatorski, zaś Assassins Creed kompletnie niegrywalny i będę musiał odszczekać swoje słowa. Jednakże doświadczenie oraz to, co już pokazano, podpowiada mi coś innego. Oczywiście nie twierdzę, że SC II będzie grą złą. Na pewno spędzę przy nim parę miłych godzin, jednakże z drugiej strony będę miał przeświadczenie, że gram w niego tylko dlatego, że jest to sequel kultowego gatunku. Wszak gdyby wypuściło go studio nieznane, nikt by się nim pewnie nawet nie zainteresował i utonął by w zalewie innych jemu podobnych tytułów. Jak zwykle nachodzi mnie smutna refleksja, że jesteśmy tylko niewolnikami komercji, którym można wcisnąć wszystko, byle by tylko ładnie to zapakować...

Pozdrawiam Was nocne marki.

Komentarze
22
Usunięty
Usunięty
09/06/2007 20:57

Ech, prawa rynku są nieubłagane, ale władza ludu jest bardziej... nie do opanowania. Trza słuchać nas! :-D

de99ial
Gramowicz
09/06/2007 19:28

HmmmNiby wszystko OK, aleSC, Fallout czy inne tytuły - giganty to legenda. Legenda wymagająca kontynuacji. Kontynuacji wymaganej przez graczy i fanów serii (chociaż czasem lepiej nie kontynuować jak ma sie popsuć - vide F3). Nic więc dziwnego, bo gdyby taki Blizzard ogłosił nagle, że robi np. cRPG pt. Ugryź się w jaja to by go fani zjedli - "DLACZEGO NIE SC????" pozypałyby sie pytania. I to byłoby zrozumiałe.Tworzą więc kontynuacje legendarnych tytułów bo takie są oczekiwania graczy.Ale to także jest marketing.

Usunięty
Usunięty
09/06/2007 16:18

Dnia 09.06.2007 o 14:23, Bezimek napisał:

Czy ja wiem. Moim zdaniem wystarczy poczytać artykuły o Bioshock dostępne zarówno na zachodnich stronach, jak i w polskiej prasie fachowej.

Bezimek => to co napisałem opieram o treść relacji z testowania gry w siedzibie 2K Games w Nowym Jorku.Rozwój postaci jak najbardziej będzie obecny ale

Dnia 09.06.2007 o 14:23, Bezimek napisał:

będzie on przebiegał w sposób inny niż w SS 2. Określenie inni nie znaczy gorszy. To raczej będzie powrót do systemu rozwoju postaci z System Shock 1. Z tego co widać na filmach nie będzie żadnych cyferek znanych z SS2 ( należy zauważyć, że w SS 1 rozwój postaci "ograniczał" się do coraz lepszych implantów i coraz lepszego softu) tylko Adam i plasmidy.

Jak sam teraz napisałeś Bioshock czerpie z System Shock 1 z czym się całkowicie zgadzam. Czyli jednocześnie zaprzeczasz swoim poprzednim słowom, że "Bioshock to wprost System Shock 2"! Jak widzisz tak nie jest. SS2 i Bioshock są w wielu aspektach do siebie podobne aczkolwiek różnią się brakiem w tym drugim rozwoju postaci prosto z SS2.




Trwa Wczytywanie