Co zrobiłbyś, żeby zdobyć wymarzoną grę?
(poniżej druga część wyboru fragmentów odpowiedzi)
Co zrobiłbyś, żeby zdobyć wymarzoną grę?
Co zrobiłbyś, żeby zdobyć wymarzoną grę?
Co zrobiłbyś, żeby zdobyć wymarzoną grę?
(poniżej druga część wyboru fragmentów odpowiedzi)
Po raz drugi witamy w subiektywnym przeglądzie fragmentów odpowiedzi na pytanie w konkursie eXtra Klasyki neXt! Tym razem zaczniemy jeszcze ostrzej niż ostatnio. Uwaga! Poniższa odpowiedź na pytanie przeznaczona jest wyłącznie dla ludzi o stalowych nerwach!
Czytacie na własną odpowiedzialność!
tak dlugo bym zmywal gary po obiedzie nawet caly tydzien po mimo choroby morskiej przy zlewie w kuchni:))
No po prostu brak słów na takie poświęcenie...
Na całe szczęście nie wszyscy są tak bezkompromisowi
W drodze wyjątku, aczkolwiek niechętnie, gotów byłbym póść do pracy. Chyba, że byłaby inna alternatywa, np. oddanie nerki?
To się nazywa pozytywne podejście do sprawy. Żadnych hardcore'ów, spokojnie, bez nerwów. Oddajemy nerkę i problem z głowy. Ale... dzieci - jednak nie próbujcie tego w domu.
Można też np. złamać areszt domowy
Popatrzał na mnie jak na jakiegoś psychola i powiedział komuś z obsługi żeby dali mi tę grę. Nikt się nie zorientował, że mnie nie było do momentu jak chciałem wejść do domu... po gołej ścianie się nie wdrapię przecież. Dzwonię od drzwi, a tu mi mama otwiera i się pyta co ja na zewnątrz robię. Odpowiedziałem bez namysłu, że przez okno wypadłem... Co ja wtedy miałem w domu...!!!
A wyobrażasz sobie, co byś miał w domu, gdybyśmy opublikowali tu i teraz Twoje dane osobowe? ;) ... No dobra, nie będziemy tacy.
A może po prostu...
Choć nazwa tego artefaktu sugerowałaby, że przywołuje on pięciu bohaterów miecza i magii, to tak naprawdę można było mieć ich dużo więcej i to z całą armią potworów. Jedynym sposobem na zdobycie tego artefaktu była prośba bogów-stworzycieli - zwanych także rodzicami, o pomoc. „Rodzice” po długich modłach zgodzili się, lecz musiałem wykonać trzy trudne zadania.
Sam pomysł to klasyka gatunku - prośba do rodziców zawsze w cenie. Ale tak wnioskując po formie wypowiedzi, autorowi żadna gra zdecydowanie nie jest już potrzebna. Natężenie słów w rodzaju "artefakt", "potwory", "magia" i "bohaterowie" w trzech niezbyt długich zdaniach wypowiedzi dobitnie świadczy o, hmm, pewnych problemach osobowościowych (a dalej jest jeszcze lepiej!). Ew. skłonnościach do jakichś nielegalnych substancji. ;)
A ten pomysł skąd?
Mianowicie jest to występ w programie typu reality show gdzie aby wygrać należy stanąć na szczycie swoich możliwości, przemóc lęk, strach, własne słabości i dokonać tego czego przeciętny człowiek nie odważyłby się zrobić. Zajadałbym się robakami, pił koktajl z karaczanów, leżał wśród jadowitych węży, szczurów, skakał na bungee, ze spadochronem... A wszystko to, po to by wygrać i zdobyć główną nagrodę, wymarzoną grę.
Producenci reality show - słyszeliście? Są tacy, którym wystarczy obiecać grę, a już rzucą się jeść robaki i leżeć wśród szczurów. A może by tak reality show gram.pl? ... To jest myśl!
Następny...
Wpierw, utworzyłbym drużynę złożoną z mojej skromnej osoby i mojego, już nieskromnego, psa. Następnie wyruszyłbym łajbą o imieniu "Henryś" (groźnie brzmiąca nazwa odstrasza mityczne stwory) w niebezpieczną podróż przez dziewięć gór, osiem lasów i półtorej oceanów, by na końcu mej drogi odnaleźć wspaniały, mistyczny artefakt dający niezwykłą moc, a mianowicie możliwość osiągnięcia niemalże każdego celu.
Podobnie jak w poprzednim odcinku, i tutaj nieszczęścia chodzą parami. Na wszelki wypadek więc, żeby raz na zawsze rozwiać wątpliwości. Gier nie bronią żadne mityczne stwory. W celu ich zdobycia nie trzeba podejmować jakichś niestworzonych działań. Naprawdę. Obiecujemy.
Jakby usłyszał...
Żeby zdobyć wymarzoną grę przeczytałbym dzieła zebrane Mickiewicza (nie znosze polskich romantyków), pogłaskałbym ptasznika (mam arachnofobie), przesłuchałbym całą dyskografię Ich Troje (cenie dobrą muzykę), zjadłbym kilka żeberek (nie lubie tłustego mięsa), poszedłbym na jakąś operetkę (nie przepadam za teatrem muzycznym), zaśpiewałbym na Eurowizji (szanuję melomanów) i dałbym nura na pełnym oceanie (boję się głębokiej wody). Albo poszedłbym do sklepu i ją kupił. Po prostu.
A to fragment wybrany dosłownie chwilę po napisaniu komentarza do poprzedniego. Niewiarygodne - są jeszcze rozsądni ludzie na tym świecie. ;)
A może jednak nie? ;)
Dzisiaj jest 19 Marca roku 2007 II ery. Nazywam się Michał I Wielki, byłem kiedyś królem Śródkompia, lecz straciłem swój tron. Stało się to przez Saugromana największego kopiarza w historii. Ale wracając do teraźniejszości, właśnie przeczytałem w Internecie, że odkryto dokumenty świadczące o istnieniu ostatniej oryginalnej gry; znajduje się ona w świątyni w górze Krather.
...
Listę laureatów I etapu publikujemy tutaj.
A już wkrótce kolejna część wyboru odpowiedzi!