You Are EMPTY - rzut okiem

Mastermind
2007/04/29 22:32

Mateczka Rasija wzywa

Co się dziwisz? Za wujeczka Stalina nie mieliśmy jeszcze tic-taków, a problem był...

Mateczka Rasija wzywa

Mateczka Rasija wzywa, You Are EMPTY - rzut okiem

Gry mają te przewagę nad rzeczywistością, że wszystkie, nawet najbardziej nieprawdopodobne scenariusze są w nich możliwe do przedstawienia. Alternatywnych wersji historii współczesnej mieliśmy już sporo (by wspomnieć jedynie polskiego Mortyra) i niejednokrotnie przyszło nam rozwiązywać problemy, o których kronikarzom nawet się nie śniło. Nie inaczej jest w przypadku od dawna oczekiwanej gry studia Digital Spray Studios You Are EMPTY. Po odpaleniu gry trafiamy bowiem do ZSRR, który pod koniec lat 50. ubiegłego stulecia stał się prawdziwym liderem w zakresie postępu naukowego i technologicznego...

Pokłosiem sukcesów heroicznej radzieckiej myśli był plan opracowania idealnego człowieka – robotnika, kołchoźnika i członka bolszewickiej partii w jednym, bezgranicznie ubóstwiającego komunistyczny ustrój. Według lokalnych kacyków człek ów miał stworzyć podwaliny nowego, oczywiście lepszego, społeczeństwa.

Niestety na dobrych chęciach się skończyło, a plan spalił na panewce. Tajny projekt badawczy nr. 00.56-2 zakończył się spektakularną katastrofą, a olbrzymie miasto wybrane na miejsce eksperymentu zamieniło się w gruzowisko. Trwogę budzi jednak to, że tą „martwą strefę” zamieszkują obecnie szalone i zmutowane istoty, których jedynym celem jest żądza krwi (ze S.T.A.L.K.E.R.-a rżnęli, czy jak?). Tak się składa – oczywiście zupełnie przypadkiem - że jedną z niewielu ocalałych osób, które nie odczuwają skutków totalnej zagłady jest bohater, w którego buty wskakujemy.

Prosto do celu

Nie można ukrywać, że oczekiwania związane z You Are EMPTY były dość duże. Umiejętnie podsycane napięcie, intrygujący scenariusz, zapowiedzi kipiące od obietnic nieskrępowanej rozgrywki i nowatorskich rozwiązań, a do tego liczne filmiki, które prezentowały krótkie fragmenty – wszystko to sprawiło, że wiele osób wyczekiwało tego tytułu niczym kania dżdżu. Warto zatem zadać sobie pytanie, czy było na co czekać.

Pierwsze minuty z You Are EMPTY wgniatają w fotel. No, nie jest to może tak spektakularne rozpoczęcie, jak te znane z filmów Alfreda H., ale i tak jest nieźle. Co ciekawe – choć graficznie grze nie można wiele zarzucić, to na początku wrażenie robi zwłaszcza udźwiękowienie. Jako pacjent (?) szpitala dla umysłowo chorych budzimy się w niewielkim pomieszczeniu. Zewsząd dobiegają mrożące krew w żyłach wycia, stękania, jęki i charkoty. Ciary przechodzą po plecach, gdy stawiamy pierwsze kroki na zdewastowanych szpitalnych korytarzach. Po prawej ktoś obłąkańczo się śmieje, nieopodal jakiś inny nieszczęśnik zanosi się płaczem, a zza niedomkniętych drzwi słychać złowrogi warkot. Strach potęguje fakt, że na początku bohater jest bezbronny. Dopiero po kilku minutach odnajduje w obdrapanej łazience klucz francuski i niemal natychmiast z przeraźliwym krzykiem atakuje go... pielęgniarka zombie. Zaiste przy pierwszych minutach można dostać palpitacji serca.

Niestety dość szybko daje się zauważyć największy mankament You Are EMPTY. Gra, która miała oferować spore możliwości eksploracji terenu, jest liniowa niczym pęto kiełbasy w mięsnym. Czar pryska, gdy na jaw wychodzi, że niezwykle atrakcyjne wizualnie sterty rupieci, rozwalone meble, zagracone gruzem przejścia są tylko dekoracją. Również liczne drzwi okazują się li tylko atrapami, bowiem za żadne skarby świata nie idzie ich otworzyć. Owszem czasami, w dalszych etapach gry, znajduje się klucze, które otwierają bramy i przejścia, ale zaprawdę wszystko jest nazbyt oczywiste i wyzwaniem dla eksploratorów You Are EMPTY w żadnym wypadku nie jest. Sprawia to, niestety, że poziom realizmu pikuje w dół niczym jastrząb podczas polowania. Trochę szkoda...

Towarzysze i towarzyszki

Co prawda liniowość jawi się jako największa wada, ale gdy postaramy się o niej zapomnieć, You Are EMPTY nadal dobrze wypada jako rasowa strzelanka. Poszczególne elementy gry zostały zrealizowane z dużym wyczuciem i znakomicie pozwalają wczuć się w klimat. Pochwały rozpocznijmy od zróżnicowanych i niezwykle oryginalnych przeciwników. Przede wszystkim jest ich naprawdę sporo, bo 19 i - co ważne - większość menażerii pojawia się dość szybko. Nie trzeba przechodzić połowy gry, żeby zobaczyć nowego wroga, jak czasami bywa w innych tytułach. Przeciwnicy to istna parada dziwolągów. Wspomniana upiorna pielęgniarka w zwarciu atakuje pazurami, a z daleka ciska w gracza strzykawkami. Na drodze spotkamy również spowitych bandażami pacjentów, brodatych i odzianych w futrzane czapy strażników, wyczerpanych pracą w kołchozach rolników, którzy zamienili się w zombie, uzbrojonych w potężne topory strażaków, a nawet.... przerośnięte kury.

Jeszcze ciekawiej prezentuje się odpadożerca – były pracownik zakładu chemicznego, którego ciało składa się z kwasu. Pluje on z dość sporej odległości żrącą cieczą, która zmniejsza odporność bohatera. Duże wrażenie zrobił też na nas siłacz – kolos o zniekształconym ciele, niezwykle szybki i skaczący na sporą odległość. Menażeria wrogów jest duża i co najważniejsze wszyscy prezentują się oryginalnie.

Pisząc o przeciwnikach, należy jeszcze wspomnieć koniecznie, że charakteryzuje ich dość wysoki poziom sztucznej (ale jednak) inteligencji. Znakomicie kluczą unikając wchodzenie bezpośrednio przed lufę, wycofują się, wykorzystują zasłony, starają się zachodzić z różnych stron. Gdy jesteśmy ranni przypuszczają zmasowany atak, ale jeśli próbujemy wciągnąć ich w pułapkę (dajmy na to w wąski korytarz) najczęściej udaje się im uniknąć zagrożenia i zajmują z góry upatrzone pozycje, zmuszając gracza do frontalnego ataku. Trzeba również dodać, że gra oferuje możliwość zabawy na trzech poziomach trudności, ale już drugi stanowi spore wyzwanie i hasło You Are EMPTY w odniesieniu do magazynka przyświeca nam bezustannie. Trochę natomiast irytuje brak możliwości wychylenia się zza węgła, co w zasadzie jest już standardem. Pewne problemy bohater ma również ze... skakaniem. Nie wiedzieć czemu niektórych przeszkód (wcale nie wysokich) nie da się pokonać.

GramTV przedstawia:

Nu zajec, pagadi!

Walki w You Are EMPTY toczą się często w ciasnych korytarzach, niewielkich pomieszczeniach, choć nie brakuje również tych na ulicach miasta. Do naszej dyspozycji oddano osiem narzędzi zagłady, z których niektóre oferują przybliżenie. Większość jak mauzer, pepesza czy karabin Mosin-Nagant to broń wzorowana na prawdziwych modelach – pozostałe, na przykład wbijak pneumatyczny czy porażacz, to broń, nazwijmy to, eksperymentalna. Część giwer posiada alternatywny tryb ataku. Strzelba wypala wówczas z obu luf jednocześnie powodując niesamowicie duży odrzut, po którym wróg dosłownie frunie w powietrzu. Z kolei pepesza znakomicie sprawdza się w dalekim dystansie jako broń szybkostrzelna z możliwością przybliżenia.

Wspomniany porażacz to zabawka, która generuje ładunek elektryczny sporej mocy, śmiercionośny na bliskim dystansie. Można korzystać również z Koktajli Mołotowa (im dłużej przytrzyma się przycisk, tym dalej lecą), a w razie całkowitego braku amunicji ostatecznym argumentem perswazji pozostaje klucz francuski. Oprócz broni zbieramy także paczki z amunicją, zestawy pierwszej pomocy, które podnoszą poziom energii (można również napić się wody w ocalałych automatach) oraz przedmioty, które okazują się niezbędne dla posunięcia fabuły do przodu (dla przykładu klucze czy rolka z taśmą filmową, na której znajdują się zapisy dotyczące projektu 00.56-2). Nie ma jednak czegoś takiego jak plecak, a zebrane przedmioty aktywują się same w stosownych miejscach.

Podczas podróży znajdujemy też liczne zapiski, z których wyłania się nieco więcej szczegółów dotyczących eksperymentu. Za każdym razem możemy je odczytać, a nawet wrócić do poprzednich. Ot standard. Średniak za małą kasę

Zabawa z You Are EMPTY potrafi naprawdę wciągać, nawet mimo wspomnianej liniowości. Duża w tym również zasługa oprawy graficznej i interesujących projektów lokacji. Poza szpitalem trafimy między innymi do kołchozu, ratusza, fabryki, starego i nowego miasta. Wszystkie scenerie oddano z dbałością o szczegóły – w fabryce kręcą się turbiny, w kołchozie stoją ogromne spichlerze na ziarno, a z kurników wychodzą te dziwne... kury. W mieście wśród brukowanych uliczek stoją wraki samochodów, dookoła walają się stosy papierów i gratów, które jakimś cudem znalazły się na zewnątrz. Wielokrotnie przyjdzie nam omijać wyrwy w ziemi, chodzić na wysokości po trzeszczących deskach, skakać na sterty pudeł oraz wdrapywać się po drabinach.

W całym graficznym przepychu razi jednak nieco fakt, że interakcja z otoczeniem jest niewielka i sprowadza się do ściśle określonych miejsc. Wielu graczy zwraca uwagę na takie detale, jak możliwość zbicia żarówki czy rozwalenia radia serią z karabinu. O ile to drugie da się zrobić bez większych problemów, o tym pierwszym można zapomnieć. Żarówki są kuloodporne. Z kolei szyby w oknach – zależy od sytuacji. W części rozpadają się na efektowne kawałki, w części ani drgną. Oczywiście, że te sprawy to detale, ale zwłaszcza fani FPS-ów bardzo je sobie cenią.

Na zakończenie ostatnia sprawa, której w omawianiu tego właśnie tytułu nie można pominąć. Gra nie jest rewolucją, ba – nie jest nawet w połowie tak znakomita, jak obiecywano (o tym zresztą w największym stopniu decyduje, jak wiadomo, nastawienie). Nie znaczy to jednak, że jest słaba. W żadnym wypadku. You Are EMPTY to typowy przedstawiciel klasy średniej z rewelacyjnymi przeciwnikami i fajnym postsowieckim klimatem. Jeśli dodać do tego fakt, że gra sprzedawana jest za śmiesznie małe pieniądze, wniosek nasuwa się jeden – kupować i grać, zapominając o tym, co marketingowcy obiecywali nam w materiałach prasowych przed premierą, a dziennikarze w zapowiedziach...

Tytuł: You Are EMPTY Gatunek: FPS Wymagania sprzętowe: CPU 2GHz, 512 MB RAM, karta graficzna 128 MB Zalety: + fajni przeciwnicy + nietypowy klimat + dobrze zrealizowany dźwięk + pomysłowe bronie Wady: - liniowość Czas na opanowanie: 15 minut Poziom trudności: średni Producent: Digital Spray Studios Wydawca: 1C Polski wydawca: Cenega Poland Cena: 29.90 Wersja: polska Strona www: http://www.youareempty.com/

Komentarze
48
Usunięty
Usunięty
27/05/2008 21:16

Gra straszliwie oskryptowana, niektóre elementy rozgrywki wzięte żywcem z produkcji sprzed paru lat <Np. zbieranie kluczy, żeby przejść dalej>, tępota przeciwników <zombi, nie zombi, ale NKWD-ista mógłby się za czymś ukryć a nie stać jak kołek i pakować z pepechy ile wlezie - btw chyba ''''bycie zombi'''' wyostrza wzrok, bo większość przeciwników to snajperzy - trafią bezbłędnie ze wszystkiego>, z fatalną fabułą - ale jednak straszliwie wciąga ^^Polecam, jeżeli ktoś lubi nieskomplikowane FPS :)

FPSProjekt
Gramowicz
01/06/2007 09:03
Dnia 30.04.2007 o 12:58, Lucas the Great napisał:

> widzę, że jeszcze daleka droga do uświadomienia graczy na temat wydawania gier w różnych przedziałach > cenowych. jak można porównywać STALKERA do YAE. YAE jest grą niskobudżetową i dlatego znalazła > się w Rewolucji Cenowej Cenegi i nie można zbyt dużo oczekiwać za około 30zł. Mi się osobiście > podoba! CDP w niedługim czasie też będzie wypuszczać takie gry aby móc konkurować w tym przedziale > to sobie jeszcze więcej ponarzekacie. To też nie do końca jest tak z możliwością dawania gier premierowych w tak niskiej cenie. Cenega jest częścią potężnego rosyjskiego koncernu 1C. Zarówno dawna czeska Cenega jak i 1C to nie tylko dystrybutorzy, ale i wydawcy posiadający swoją stajnie deweloperską. Inwestycje w twórców gier zwracają się w ten sposób, że nie trzeba płacić za licencje na tworzone dla siebie tytuły - więc finalna cena jest znacznie niższa. Stąd w Rewolucji Cenowej są całkiem ciekawe tytuły premierowe, co ciekawe często nie znane na Zachodzie, a głośnie za Bugiem czy pod drugiej stronie Tatr. Mamy dzięki temu znacznie bogatszą ofertę, do tego niedrogo... a podobno międzynarodowe korporacje to samo zło :D

oczywiście się zgadzam

Usunięty
Usunięty
05/05/2007 16:57

javascript:javascript:AddTag(0);djavascript:javascript:AddTag(0);




Trwa Wczytywanie