Sebastian Uznański - "Żałując za jutro" - recenzja

Grimnir
2007/02/24 23:00
5
0

O dyskryminacji niewiast przez polskich fanów space opery.

O dyskryminacji niewiast przez polskich fanów space opery.

O dyskryminacji niewiast przez polskich fanów space opery. , Sebastian Uznański - "Żałując za jutro" - recenzja

Niedawno w księgarniach pojawiła się debiutancka powieść Sebastiana Uznańskiego Żałując za jutro. Wcześniej autor ten opublikował kilka opowiadań, w tym nader ciekawe Matka Gromów w antologii Tempus fugit Fabryki Słów. Już z pierwszego zdania podczytnika dowiadujemy się, iż Autor stworzył był space operę – ba! – i to nie byle jaką. Żałując za jutro to według wydawcy: „ Długo oczekiwana polska space opera z młodym mężczyzną – dojrzewającym do walki, miłości i władzy – w roli głównej.” Wynika z tego, ni mniej, ni więcej, iż ktoś długo i najpewniej z niecierpliwością oczekiwał na space operę z niedojrzałym mężczyzną w roli głównej. Kobiety w takiej sytuacji najwyraźniej nikogo nie wzruszają i na nie nikt nie czeka. Ach ten wojujący patriarchat! Nic tylko zgłosić ten ohydny przykład dyskryminacji gdzie trzeba, a najlepiej do stosownych urzędów UE.

Ciekawe, ile musi potrwać, zanim co poniektórzy zorientują się, że książka to produkt składający się nie tylko z treści, ale również z okładki. Przydałoby się, aby odpowiedzialny za wypisywanie podczytników człowiek miał o tym skromnym bądź co bądź zadaniu odrobinę pojęcia i nie pozostawiał po sobie takich upiorków. Wymaga tego szacunek zarówno dla klienta – Czytelnika, jak i dla Autora, którego infantylny, głupi, czy nieudolny podczytnik pozbawia szansy przebicia się na rynku

Szlachetny Mściciel w krainach zakazanych rozkoszy BDSM

Wróćmy raczej do powieści i jej fabuły. Rzecz dzieje się w odległej przyszłości, gdy rządzony przez feudalnych władyków Wszechświat staje w obliczu drobnych zawirowań politycznych, czyli zamachu stanu. Główny bohater to niejaki Zanael, jedyny ocalały syn prawego i sprawiedliwego, acz właśnie obalonego władcy. On to właśnie ma dojrzewać do całej tej walki i miłości, oczywiście o władzy nie zapominając. Uciekając przed siepaczami uzurpującego sobie władzę triumwiratu (w postaci Czarnoksiężnika Sanitha, czarnego rycerza De Borga i przeklętej królowej Szekry), udaje się do równoległego, a w zasadzie – zgodnie z powieścią – kolizyjnego uniwersum. W którym to uniwersum mają działać zupełnie inne prawa fizyki i logiki. Wszechświat ten okazuje się być zamieszkany przez elfy, orków, demony, anioły... i bogowie wiedzą co jeszcze. Nasz bohater walczy, miłuje i wreszcie dojrzewa do władzy i zemsty (niekoniecznie w tej kolejności). Wszystko to w dekoracjach, które zapewne bardzo spodobałyby się fanom praktyk BDSM: wszechobecne nagie niewolnice o przekłutych sutkach, gwałty, tortury itp. W przerwach w obserwowaniu owych gwałtów, tortur i nieszczęść, wywołanych przez wrogów tudzież sojuszników, Zanael filozofuje na temat dobra, zła i polityki. Te rozważania mogłyby nawet stać się mocną stroną książki, gdyż łamią konwencję dobrego mściciela zamordowanych, szlachetnych, Tatusia i Mamusi. Mogłyby, gdyby nie były tak wysilone i sztuczne. Cała akcja powieści rwie się i wymaga zawieszania niewiary na kołku... na dodatek zbyt wysoko umieszczonym.

Zanael potrafi wykaraskać się z każdej sytuacji, bogowie go kochają, interweniują w gry losowe, by ratować mu życie. Jednocześnie walczą z nim legiony anielskie wysłane dla zniszczenia piekieł. Bogowie ci muszą też być bardzo niekompetentni, gdyż mimo swej całej boskości, niedostępności i potęgi dają sobą manipulować jak dzieci. Bohater nasz, wraz ze swoją dzielną drużyną, skacze z uniwersum do uniwersum, prowadzi wielkie bitwy, mąci w polityce i stara się odzyskać zagrabioną władzę.

GramTV przedstawia:

Pies to czy wydra? Podobno ma być to space opera, ale rozczaruje się ten, kto spodziewa się tu epickich opisów manewrów kosmicznych flot rodem z cyklu Honor Harrington Webera. Niby wszystkie te elementy występują w powieści, lecz kwitowane są z reguły kilkoma suchymi zdaniami. Zupełnie inaczej jest z pojedynkami magów tudzież rąbaninami wręcz - tu autor pozwala sobie na sążniste opisy, patetyczne przy tym wielce. W sumie o ile ze space operą ma to tyle wspólnego, że wspominane są statki kosmiczne, o tyle mamy tu do czynienia raczej z fantasy. Jeśli oczywiście tego typu rozróżnienia kogoś interesują.

Nie można tej książki określić jako jednoznacznie złej, jednakowoż warsztat Uznańskiego nie dorównuje jego, zaiste pełnej rozmachu, wyobraźni. Wyobraźni, która choć jest w stanie nakreślić piękne i poruszające krajobrazy oraz sytuacje, to nie radzi sobie ze złączeniem ich w jedną logiczną całość, nie sięgając do chwytów typu „deus ex machina”. Wygląda to tak, jakby autor koncentrował się bardziej na tworzeniu malowniczych, naładowanych emocjonalnie scen i kreowaniu ciekawych, acz nieco niespójnych światów niż na opowiadaniu historii. Kończąc ten wywód, można stwierdzić, iż autor powinien był jeszcze poczekać z wydaniem tej powieści i poważnie ją dopracować. Uznański zdecydowanie lepiej radzi sobie z krótszymi formami. O ile opieranie całego utworu na opisach scen uchodzi (a często wręcz stanowi o jego urodzie) w opowiadaniu, to w powieści takie podejście jest nużące i niezgrabne.

Plusy: + wybujała, by nie powiedzieć nadmiernie rozbuchana, wyobraźnia Autora. Minusy: - rwąca się i niespójna fabuła - mało wiarygodny i sztampowy bohater - nadmierne epatowanie zbędnym okrucieństwem - ciężki, czasem wręcz grafomański styl i język Autor: Sebastian Uznański Tytuł: Żałując za jutro Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie Wydanie: oprawa miękka, 413 stron. Cena: 29,90 zł

Komentarze
5
Lucas_the_Great
Redaktor
25/02/2007 21:40
Dnia 25.02.2007 o 16:20, Nagaroth napisał:

Hmm mam pytanie, troche głupie :P chciałem napisać recenzje ksiażki i wysłać do redakcji gram.pl. Pod jaki adres można to słać?

Najprościej?Tutaj: http://www.gram.pl/news.asp?id=3503tutaj: http://www.gram.pl/news.asp?id=3546i tutaj: http://www.gram.pl/news.asp?id=3607we innym wypadku można pisać na redakcja@gram.pl, ale chwilowo nie prowadzimy naboru więc zwrócimy uwagę tylko na wyjątkowe prace...

Usunięty
Usunięty
25/02/2007 16:20

Hmm mam pytanie, troche głupie :P chciałem napisać recenzje ksiażki i wysłać do redakcji gram.pl. Pod jaki adres można to słać?

Usunięty
Usunięty
25/02/2007 13:11

Ja przyznam się że przebrnąłem przez pierwszą część. "Nocarz" był książką najwyżej średnią. NAIWNA fabuła to naprawdę za lekkie słowo na opis tego czegoś w książce. Mnie osobiście denerwowało przedstawianie myśli bohatera i jego przeżyć. Mianowicie bohater myśli jak kobieta, jego rozterki, czasami ciągnące się przez wiele stron są naprawdę nużące. Niby taki twardziel a nawet najmniejszą sprawę musi dłuższy czas rozważać na tle przeżyć emocjonalnych. Oczywiście jak ktoś lubi poczytać coś łatwego to można polecić. Tylko że lepiej przeczytać "Kod Leonarda da Vinci", tak samo łatwa książka, ale lepiej się czyta.




Trwa Wczytywanie