Konrad T. Lewandowski – „Magnetyzer” – recenzja

JeRzy
2007/02/10 22:30
4
0

Magnetyzm w stylu retro

Magnetyzm w stylu retro

Magnetyzm w stylu retro, Konrad T. Lewandowski – „Magnetyzer” – recenzja

Od paru lat dużym powodzeniem cieszą się wrocławskie kryminały o Eberhardzie Mocku, autorstwa Marka Krajewskiego. Jednym z efektów ich sukcesu jest próba stworzenia podobnego cyklu, rozgrywającego się w realiach międzywojennej Warszawy. Podjął się jej Konrad T. Lewandowski, do tej pory znany głównie z powieści i opowiadań fantastycznych. Tak oto na półki księgarń trafiła pierwsza opowieść o komisarzu Drwęckim, zatytułowana Magnetyzer.

Koniec lat 20-tych ubiegłego stulecia. Jerzy Drwęcki, młody oficer policji zostaje oddelegowany do sprawy zagadkowej serii samobójstw wśród młodych dziewcząt. Nastoletnie panny odbierają sobie życie na różne drastyczne sposoby, jednak wszystko wskazuje na to, że nie czują przy tym bólu; nie ma też żadnych dowodów sugerujących, że samobójstwa zostały upozorowane. Poszukując rozwiązania ponurej zagadki, komisarz korzysta z pomocy pana Hiacyntusa, zaprzyjaźnionego weterana powstania styczniowego. Okazuje się, że klucz do tajemnicy może się kryć w dziejach rodziny Hiacyntusa Fedoryczka, a dokładniej w losach jego dziadka, na którego drodze los postawił niezwykłego rosyjskiego magnetyzera, Razguninowa...

Powieść Lewandowskiego z wielu powodów czyta się z prawdziwą przyjemnością. Pierwszy to zręcznie skonstruowana fabuła i pasjonująca zagadka kryminalna. Wartka akcja rozgrywająca się w latach 20-tych przeplata się z równie emocjonującym wątkiem historycznym – tym ciekawiej zaprezentowanym, że przez większość czasu nie wiemy, jak potoczą się losy Jerzego Fedorczyka (a skoro jesteśmy w serwisie o grach komputerowych, odwołajmy się tu do gry Still Life, w której z powodzeniem zastosowano podobny zabieg).

Druga zaleta to fenomenalnie uchwycony klimat epoki i realia ówczesnego życia. Lewandowski pieczołowicie oddał mentalność mieszkańców Warszawy dwudziestolecia międzywojennego – tych z elit towarzyskich, jak też artystycznej bohemy i przestępczego półświatka. Wplótł w to wiele autentycznych postaci historycznych – pojawiają się tu m.in. Bolesław Wieniawa-Długoszowski, Antoni Słonimski, Franciszek Fiszer, a nawet sam marszałek Piłsudski – a całość opisał pięknie starannie wystylizowanym, barwnym językiem. Lżejsze fragmenty przypominają humorem i finezją powieści Kornela Makuszyńskiego, w innych czuje się charakter „warszawki” – lokalna gwara, bandycki honor.

Trzeci smaczek to pokaźna ilość odniesień, które sprawią przyjemność miłośnikom fantastyki. Już sam główny wątek ma sporo wspólnego z tym gatunkiem, ale pojawiają się tu również, jak najbardziej zgodne z tamtymi realiami, rozważania bohaterów o wyprawach kosmicznych i podróżach w czasie, czy wzmianki o powieści SF Antoniego Słonimskiego Torpeda czasu.

Niestety, powieść ma jedną dużą wadę. Przez większość czasu fabuła rozwija się w dobrym tempie, lecz samo zakończenie gna na łeb na szyję – na kilku ostatnich stronach następuje raptowne przyspieszenie, akcja dochodzi do punktu kulminacyjnego, a po nim... koniec. Książce brakuje czegoś, co w muzyce nazywa się „wybrzmieniem” – choćby małego rozdzialiku, w którym zostałyby podomykane wątki poboczne, a czytelnicy i czytelniczki mogliby złapać oddech i pozbierać się po wielkim finale. Pozostawia to pewien niedosyt, jednak nie zmienia faktu, że reszta Magnetyzera jest bez zarzutu. To powieść, którą czyta się z prawdziwą przyjemnością, nieco staroświecka w pozytywnym tego słowa znaczeniu i na pewno zachęcająca do poznania dalszych losów komisarza Drwęckiego.

GramTV przedstawia:

Plusy: + ciekawa zagadka kryminalna + świetnie oddane realia Warszawy w latach 20-tych XX wieku + motywy fantastyczne Minusy: – zbyt raptowne zakończenie

Autor: Konrad T. Lewandowski Tytuł: Magnetyzer Wydawnictwo: Wyd. Dolnośląskie Wydanie: oprawa miękka, 237 str. Cena: 19,90 zł

Komentarze
4
Usunięty
Usunięty
11/02/2007 15:14

Dopóki nie zakończę edukacji ostatecznie (mam na myśli coś około 23 roku życia) dopóty nie wezmę do ręki żadnej ksiązki z własnej woli. A i pewnie potem będę miał pewne opory. o_O

Usunięty
Usunięty
11/02/2007 10:27

Na okładce książki pana Lewandowskiego jest zdjęcie fragmentu Warszawy. Mam pomysł na konkurs :) Co to za budynek (ten po prawej), przy jakiej ulicy stoi i co się obecnie w nim znajduje :D ??? Osobiście mnie to zdjęcie zawsze elektryzuje swoim rusycyzmem - aż mi się krew ścina!

Usunięty
Usunięty
10/02/2007 23:02

Zdecydowanie pozycjom autorstwa pani Wrede należą się z mojej strony bliższe oględziny :)Nie powiem, że akurat szukałem czegoś lekkiego do poczytania, ale po lekturze trochę zakręconego Welinu rzeczywiście przydałoby mi się coś przyjemnego i humorystycznego :)Do tego jeszcze stosunkowo niska cena ;]




Trwa Wczytywanie