Koniec lat 20-tych ubiegłego stulecia. Jerzy Drwęcki, młody oficer policji zostaje oddelegowany do sprawy zagadkowej serii samobójstw wśród młodych dziewcząt. Nastoletnie panny odbierają sobie życie na różne drastyczne sposoby, jednak wszystko wskazuje na to, że nie czują przy tym bólu; nie ma też żadnych dowodów sugerujących, że samobójstwa zostały upozorowane. Poszukując rozwiązania ponurej zagadki, komisarz korzysta z pomocy pana Hiacyntusa, zaprzyjaźnionego weterana powstania styczniowego. Okazuje się, że klucz do tajemnicy może się kryć w dziejach rodziny Hiacyntusa Fedoryczka, a dokładniej w losach jego dziadka, na którego drodze los postawił niezwykłego rosyjskiego magnetyzera, Razguninowa...
Powieść Lewandowskiego z wielu powodów czyta się z prawdziwą przyjemnością. Pierwszy to zręcznie skonstruowana fabuła i pasjonująca zagadka kryminalna. Wartka akcja rozgrywająca się w latach 20-tych przeplata się z równie emocjonującym wątkiem historycznym – tym ciekawiej zaprezentowanym, że przez większość czasu nie wiemy, jak potoczą się losy Jerzego Fedorczyka (a skoro jesteśmy w serwisie o grach komputerowych, odwołajmy się tu do gry Still Life, w której z powodzeniem zastosowano podobny zabieg).
Druga zaleta to fenomenalnie uchwycony klimat epoki i realia ówczesnego życia. Lewandowski pieczołowicie oddał mentalność mieszkańców Warszawy dwudziestolecia międzywojennego – tych z elit towarzyskich, jak też artystycznej bohemy i przestępczego półświatka. Wplótł w to wiele autentycznych postaci historycznych – pojawiają się tu m.in. Bolesław Wieniawa-Długoszowski, Antoni Słonimski, Franciszek Fiszer, a nawet sam marszałek Piłsudski – a całość opisał pięknie starannie wystylizowanym, barwnym językiem. Lżejsze fragmenty przypominają humorem i finezją powieści Kornela Makuszyńskiego, w innych czuje się charakter „warszawki” – lokalna gwara, bandycki honor.
Trzeci smaczek to pokaźna ilość odniesień, które sprawią przyjemność miłośnikom fantastyki. Już sam główny wątek ma sporo wspólnego z tym gatunkiem, ale pojawiają się tu również, jak najbardziej zgodne z tamtymi realiami, rozważania bohaterów o wyprawach kosmicznych i podróżach w czasie, czy wzmianki o powieści SF Antoniego Słonimskiego Torpeda czasu.
Niestety, powieść ma jedną dużą wadę. Przez większość czasu fabuła rozwija się w dobrym tempie, lecz samo zakończenie gna na łeb na szyję – na kilku ostatnich stronach następuje raptowne przyspieszenie, akcja dochodzi do punktu kulminacyjnego, a po nim... koniec. Książce brakuje czegoś, co w muzyce nazywa się „wybrzmieniem” – choćby małego rozdzialiku, w którym zostałyby podomykane wątki poboczne, a czytelnicy i czytelniczki mogliby złapać oddech i pozbierać się po wielkim finale. Pozostawia to pewien niedosyt, jednak nie zmienia faktu, że reszta Magnetyzera jest bez zarzutu. To powieść, którą czyta się z prawdziwą przyjemnością, nieco staroświecka w pozytywnym tego słowa znaczeniu i na pewno zachęcająca do poznania dalszych losów komisarza Drwęckiego.
Plusy:
+ ciekawa zagadka kryminalna
+ świetnie oddane realia Warszawy w latach 20-tych XX wieku
+ motywy fantastyczne
Minusy:
– zbyt raptowne zakończenie
Autor: Konrad T. Lewandowski
Tytuł: Magnetyzer
Wydawnictwo: Wyd. Dolnośląskie
Wydanie: oprawa miękka, 237 str.
Cena: 19,90 zł