Guy Gavriel Kay – „Tigana” - recenzja

Trashka
2007/01/20 22:30
8
0

Znaczenie pamięci

Znaczenie pamięci

Znaczenie pamięci, Guy Gavriel Kay – „Tigana” - recenzja

Często nie doceniamy roli pamięci o przeszłości, nie tej prywatnej, jednostkowej, lecz historycznej. A czy przypadkiem ta ostatnia nie kształtuje nas samych? Nie wyjaśnia, kim jesteśmy? I nie chodzi tu wcale o sztuczne, nachalnie patriotyczne, i w rezultacie zniechęcające do owego pojęcia, zadęcie obecnego ministra edukacji, tylko o czysto naukowy fakt. Dla niektórych podręczniki to „nudy i dyrdymały”. Sądzą, że w każdej chwili można się dowiedzieć tego, co trzeba. Co jednak, jeśli znikną księgi, a zginą ludzie, którzy pamiętają i którym zależy? Jeśli nazwa kraju zniknie z map i zapisków? My, Polacy, niby coś o tym wiemy, choć jakoś tak często zapominamy, że kiedyś o nas zapomniano... Może dlatego właśnie warto zapoznać się z „Tiganą” – skądinąd popularnego u nas – Guya Gavriela Kaya, który z kwestii pamięci i heroicznej batalii o tożsamość uczynił kanwę tego para-historycznego projektu.

Obsypywany nagrodami i wszelakimi nominacjami autor debiutował trylogią „Fionavarski gobelin”, która wzbudziła mieszane uczucia – od fanatycznego zachwytu do lekkiego zdegustowania nadmiarem motywów zaczerpniętych z prozy J.R.R. Tolkiena oraz z mitu arturiańskiego. Fascynacja Kaya Tolkienem, a co za tym idzie, jego wyraźny wpływ na tę trylogię, miała swe źródło w pracy redaktorskiej przyszłego pisarza – pomagał on Christopherowi Tolkienowi w przygotowaniu do druku „Silmarillionu”. Wkrótce jednak znalazł swój własny, niepowtarzalny styl i niszę tematyczną. Stała się nią epicka fantasy operująca wzorcami kulturowymi i mechanizmami historycznymi naszego świata, choć serwująca to fanom pod innymi nazwami. Zarówno dylogia „Sarantyńska mozaika”, powieść „Lwy Al.-Rassanu”, czy nie tak dawno wydane „Ostatnie promienie słońca”, zyskały spore uznanie czytelników i czytelniczek. „Tigana”, choć pojawiła się na rynku księgarskim po „Lwach Al.-Rassanu”, stanowi projekt wcześniejszy, co, krótko mówiąc, widać. Mimo to jednak trzeba przyznać, iż książka należy do bardzo dobrych. Rozmach pomysłu, inspiracje autora oraz charakterystyczny dlań poetycki, bogaty w stylizacje i metafory język czynią z tej powieści rzecz nad wyraz interesującą.

Kay tym razem zdecydował się zaczerpnąć z nastroju włoskiego renesansu. Przejawia się to głównie w nazewnictwie oraz w tle historycznym – wiele podgryzających się niezależnych prowincji; tak wyglądał „włoski but”, nim w wyniku utarczek utworzyła się nader spójna kultura. Autor pokazuje zróżnicowanie kulturalne tych niby-Włoch. Główną inspiracją pisarza okazuje się jednak nie owa kultura, ale... kwestia rządów totalitarnych i poczynań reżimów, których echa powracają do dziś.

Akcja powieści dzieje się na Półwyspie Dłoni (zamiast „buta”), kilkanaście lat po wielkiej wojnie, w wyniku której kraina (dziewięć prowincji) została rozdarta pomiędzy dwóch potężnych, rywalizujących ze sobą magów-tyranów: Brandina z Ygrathu i Alberica z Barbadioru. Cóż, ewentualne skojarzenia są jednoznaczne.

Motywacje tyranów nie stanowią wiernej kalki z rzeczywistości. Alberico targany jest potworną ambicją – Półwysep Dłoni to dla niego droga do zdobycia sławy i bogactw, dzięki którym sięgnie po wymarzony skarb, czyli imperatorską tiarę Barbadioru. Brandinem zaś kieruje ślepa, rozpaczliwa potrzeba zemsty. Popsuł szyki Alberico, pragnąc wykroić królestwo dla swego syna, niestety nic nie potoczyło się po jego myśli, marzenia rozbiły się w pył. A miało to miejsce w Tiganie. Tigana należała do prowincji, które stawiły najzacieklejszy opór najeźdźcom, a pech chciał, że podczas zażartych walk na jej terenie poległ syn Brandina. Odtąd król-mag praktycznie oszalał. Pozostał w Tiganie, zapamiętując się w zemście. A okazała się ona wielce wyrafinowana. Niemal zrównał prowincję z ziemią i potężnym zaklęciem wymazał nazwę „Tigana” z ludzkich umysłów. Sprawił, że tylko urodzeni w niej przed jego przybyciem mogli słyszeć to miano. Nowe pokolenie znało już nazwę „Dolne Corte”... W Corte zaś mieszkali odwieczni wrogowie Tigany...

Jednakże mieszkańcy okazali się ciężkim orzechem do zgryzienia. Traf chciał, a może ich wrodzona buta, że im bardziej ich uciskał, tym bardziej niepokorny stawał się ich duch. Odwaga rodzi się z gniewu i rozpaczy. Barwnie odmalowana przez Kaya historia stanowi zarazem opowieść o obronie własnej tożsamości przed zakusami wroga i studium reakcji ludzi, którzy nie mają już nic do stracenia poza własnym życiem. Ale te wydaje im się mało ważne, odarte z należnej przeszłości, a więc i z dumy. Na kunszt pisarza składa się umiejętność kreacji wyrazistych, przemawiających do wyobraźni bohaterów. Na uwagę zasługuje książę Alessan, ostatni następca tronu Tigany, który poza granicami tka zawiłą sieć intryg, by ocalić swój kraj i odzyskać dziedzictwo. Jedynym sposobem wydaje się ostateczna konfrontacja tyranów, gdyż śmierć Brandina automatycznie pociągnie za sobą nadejście Alberica. Z biegiem czasu plany Alessana zyskują drugie dno. Niezwykle interesują: śpiewak Devin, który niespodziewanie dowiaduje się o swym tigańskim pochodzeniu i tym samym zostaje wplątany w walkę, oraz Dianora, knująca plan, jak wkraść się w łaski tyrana, by pomścić krzywdę ojczyzny. Kay odwołuje się tu do motywu Judyty i Holofernesa, lecz w przeciwieństwie do biblijnej bohaterki Dianora napotyka nieprzewidzianą przeszkodę. Sami magowie-zdobywcy prezentują się także bardzo ciekawie. Bohaterowie ukazani zostali wielostronnie, podział na „dobrych” i „złych” jest umowny, pozorny – sympatia czytelników może swobodnie wędrować, nie skrępowana schematem.

GramTV przedstawia:

Nietrudno zauważyć, że książka traktuje o sprawach wielkiej wagi w sposób rozmyślnie pełen pompy i patosu. To historia epicka, pełna przerysowanych uczuć, bohaterów postawionych przed szokującymi, wręcz karkołomnymi wyborami i podkreślających to wszystko kunsztownych fraz. Niektórzy mogą więc uznać wymowę (maniakalne oddanie idei i ojczyźnie) oraz środki wyrazu za nazbyt pretensjonalne.

Kay należy do pisarzy, którzy nadają fantasy rolę znacznie głębszą niż eskapistyczna rozrywka. Nie tylko przedstawia szerokie spektrum rozmaitych problemów bohaterów, które gdy im się bliżej przyjrzeć, wcale nie są „wydumane”, ale stawia sobie za cel analizę wybranych procesów historycznych. Oczywiście to ostatnie z konieczności musi być uproszczone – jak to w „fabularnym laboratorium”, gdzie nie wszystkie czynniki żywego świata mogą zostać wzięte pod uwagę. Autor „Tigany” chce, żeby jego opowieści mówiły ważne rzeczy (stąd słabość do patosu), uważa, że fantasy może stanowić sposób na uświadomienie czytelnikom roli historii, różnic kulturowych, psychologii, socjologii i polityki, i wcale nie przeczy to rozrywce. Zagalopował się wyraźnie, porównując rządy totalitarne do tyranii okrutnych magów – szkoda, że nie było to aż tak proste... Na uwagę jednak zasługuje aluzja do „wymazywania” ludzi i zdarzeń z historii przez komunistów, a tak naprawdę przez każdy reżim. Historię piszą zwycięzcy, a nie pokonani. Dlatego pamięć jest tak ważna.

Plusy: + istotne przesłanie + próba analizy procesów historycznych + wyraziste, niebanalne postacie + nastrój + barwna, bogata w zawiłe intrygi fabuła + piękny język Minusy: - przegadane partie tekstu - nadmiar patosu

Autor: Guy Gavriel Kay Tytuł: Tigana Przekład: Agnieszka Sylwanowicz Wydawnictwo: MAG, 2006 Wydanie: oprawa miękka, 632 str. Cena: 35 zł Strona WWW: http://www.mag.com.pl/ksiazka_detale.php?id=217

Komentarze
8
de99ial
Gramowicz
21/01/2007 12:55

Opis Kosika Verticala, od lewej ucięty tekst.

Usunięty
Usunięty
21/01/2007 08:35

Ciekawe książki, może warto przeczytać:) czytanie książek kształci:)

Lucas_the_Great
Redaktor
21/01/2007 04:15
Dnia 21.01.2007 o 02:50, Thoor napisał:

Tylko delikatnie ucielo tekst. Za poprawke bylibysmy wdzieczni ;)

Podpowiesz w którym miejscu? Może to z powodu godziny, ale nie widzę... :(




Trwa Wczytywanie