Historia zaczyna się w momencie, gdy owce należące do pasterza George’a znajdują swojego właściciela martwego, na łące, z wbitym w zwłoki szpadlem i odciskiem kopyta na piersi. Owce, z którymi pasterz obchodził się bardzo dobrze i czytał im pasjonujące opowieści, postanawiają odkryć sprawcę, aby dosięgła go sprawiedliwość. Nawet jeśli nie do końca potrafią wyrazić, co to słowo oznacza.
Kiedy w literaturze, kinie czy komiksie bohaterami stają się zwierzęta, zazwyczaj są tylko symbolami rozmaitych ludzkich cech charakteru, a same w sobie schodzą na plan dalszy. “Folwark zwierzęcy” Orwella, czy komiks “Blacksad” są tego dobrym przykładem. Leonie Swann poszła innym tropem: starała się pokazać nasz świat oglądany przez stworzenia, których hierarchia wartości, sposób myślenia i reagowania są – przynajmniej tak by się mogło wydawać na pierwszy rzut oka – zdecydowanie inne niż ludzkie. Każda z opisanych przez nią owiec ma oczywiście rozmaite ludzkie cechy, jednak równie ważna jest ich zwierzęca natura, albowiem właśnie ona czyni ze “Sprawiedliwości owiec” książkę filozoficzną. Brzmi to dziwnie, ale doskonale się sprawdza.
Jak owce rozumiałyby Boga i religię? Jakie mogłyby być ich wierzenia? Czym dla nich jest własność? Co oznacza stado i oddzielenie od niego? Wraz z rozwojem akcji powieści, przy różnych okazjach, wypływają takie i podobne zagadnienia, sprawiające, że automatycznie zaczynamy zadawać sobie pytania, jak sami widzimy pewne fundamentalne kwestie, na których opiera się nasze życie. Swann stara się nie mówić wprost, że takie czy inne wartości są lepsze lub gorsze, a tylko pokazuje te, wokół których toczy się życie owiec. Wskazuje też bez jakich potrafią one sobie dobrze poradzić lub po prostu rozumieją je inaczej niż my.
Może się też podobać, jak autorka potraktowała swoich owczych bohaterów. Nie jest to jednolite stado – owce mają swoje charaktery i historie. Jest Panna Maple – najinteligentniejsza w stadzie i chociaż jej imię pochodzi od czegoś innego, zbieżność brzmienia z nazwiskiem postaci stworzonej przez Agathę Christie nie może być przypadkowa. Mamy też czarnego barana, Otella, indywidualistę po przejściach, żarłocznego Wieloryba, obdarzonego świetną pamięcią, i inne, równie ciekawe postacie. Tylko czasami zdarza się, że owce stają się nieco zbyt ludzkie i całość traci na autentyczności, którą stara się budować Swann, ale ten mankament nie psuje zbytnio przyjemności czytania.
Równolegle poznajemy ludzkich bohaterów, którzy – chociaż zostali zepchnięci na drugi plan – również prezentują się bardzo interesująco, mają skomplikowane osobowości i rozmaite tajemnice, których odkrycie może mieć kluczowe znaczenie dla wyjaśnienia zagadki śmierci George’a. Problem jednak polega też na tym, że pewne rzeczy całkiem naturalne dla ludzi mogą się okazać zupełnie niezrozumiałe dla owiec.
“Sprawiedliwość owiec” to oryginalna powieść, z dobrze skonstruowaną zagadką kryminalną i głębszą treścią na dokładkę. Warto po nią sięgnąć dla obu tych rzeczy.
Plusy:
+ ciekawa zagadka kryminalna
+ filozoficzne, drugie dno
+ wyraziści bohaterowie – owczy i ludzcy
Minusy:
– owce bywają zbyt ludzkie
Autor: Leonie Swann
Tytuł: Sprawiedliwość owiec
Przekład: Jan Kraśko
Wydawnictwo: Amber 2006
Wydanie: Oprawa twarda, 263 str.
Cena: 29,80 zł
Strona www: http://www.amber.sm.pl/ ksiazka.php?indeks=007488